Nooo, gratulejszyn!!
Wysłane z mojego SM-A525F przy użyciu Tapatalka
co zrobiłeś dziś lub wczoraj ;)
Super- szkoda,że się nie złapaliśmy - ja w ostatniej chwili się zdecydowałem na Malbork (po zejściu z trasy po rowerze 2 tygodnie wcześniej w Borównie z powodu zatrucia pokarmowego) i do celu sub 10 zabrakło mi 7min - za to cieszy cel pośredni - życiówka poprawiona o 6min z zeszłego roku też w Malborku i maraton w 3:30120 pisze:Ja wczoraj w Malborku zdobyłem zamek i zostałem IRONMAN.
11:30 złamane.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka
No ładnie ładnie! Cicha woda brzegi rwie!
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
www.enduhub.com/kajet
Woooow Super czas! Gratulacje
To też się pochwale, że startowałem w Malborku . Też zapisałem się w ostatniej chwili, z tymże "tylko" 1/2IM .
Czasem już nie za bardzo mogę się chwalić (~6h15min), ale patrząc, że zrobione z pływania powyżej 1h i rower poniżej 3h, a półmaraton zaryzykowałem w tempie blizszym 1/4IM (co oczywiście sie nie udało), to im więcej czasu mija tym bardziej jestem mimo wszystko zadowolony .
Wysłane z mojego SM-A725F przy użyciu Tapatalka
Czasem już nie za bardzo mogę się chwalić (~6h15min), ale patrząc, że zrobione z pływania powyżej 1h i rower poniżej 3h, a półmaraton zaryzykowałem w tempie blizszym 1/4IM (co oczywiście sie nie udało), to im więcej czasu mija tym bardziej jestem mimo wszystko zadowolony .
Wysłane z mojego SM-A725F przy użyciu Tapatalka
Gratulacje! Nie jest źle
- FireTriFighter
- Posty: 1203
- Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm
Po raz kolejny przyszło mi pobiegać na 1000m na zawodach z pracy. Nastawienie było na czas 3:40 żeby nic nie stało się z nogami. Wcześniej z samego roweru bywało różnie, raz się udało, raz nie i nogi rozwalone.
Oczywiście nie udało się, bo tylko jak wszedłem na tartan i 400m to włączył się Gebrselassie.
Rozgrzewka bardzo pozytywnie, zostałem rozstawiony w pierwszej serii, ale niestety nie miało to związku z poziomem sportowym, który jednostkowo jest mocny generalnie- statrował między innymi olimpijczyk panczenista Zbigniew B. (mój śmiertelny rywal, którego w jednym roku zmusiłem do nadrobienia kilku m na łuku po starcie). Jednak który powinien zostać dziś zdyskwalifikowany (podczas biegu przy torze biegli inni zawodnicy razem z Nim na kilku prostych co nie jest zgodne z regulaminami takich zawodów).
Dostałem jednego ścigacza pod 2:40 a reszta powyżej 3:00, ale może to i lepiej bo tak to bym gonił do upadłego. Niekorzystnie bo prosta do mety pod wiatr więc 3 razy wiatr w twarz. Sędziowie dali ciała na starcie bo nawet mówili, że będzie "na miejsca, [strzał]" a zrobili "na miejsca, gotów, [strzał] więc straciłem na samym początku.
Ruszyłem mocno, liczyłem, że będzie zegar przy mecie by sobie kontrolować czas pierwszych 200m, niestety i nie było tego komfortu- jedynie wyświetlacz z ilością okrążeń do końca, w końcu było ich całe dwa . To sobie lecę nie za słabo, nie za mocno. Ścigacz mocno ruszył po swoje, ktoś tam mnie jeszcze wyprzedził, ale pod wiatr byłem za daleko by skorzystać, jednak coś przeczuwałem, że będzie powoli odległość się zmieniała. I tak się stało po 400m znów na prostej pod wiatr, spokojnie dobiegłem do kolegi i książkowo przez łukiem jeszcze wskoczyłem przed Niego by nie nadrabiać na łuku. Tym razem nie podkręciłem tempa na 400m przed końcem, nieco się zmotywowałem na 200m do mety. Sądziłem, że wskoczy czas coś pod 3:10-3:15 bo za mocno nie dociskałem. Jakże moje zaskoczenie było wielkie jak ujrzałem na dużym ekranie 2:59,52. Ze sporym zapasem, warunki też nie za bardzo sprzyjające, zasadniczo samotny bieg- sądzę że na 2:55 mnie stać a w dobrze rozstawionym biegu może i poniżej. Na kolce się nie zdecydowałem - za dużo do stracenia a i tak sporo zaryzykowałem- jednak jak to bywa, skoro się udało to było warto
Cóż bieg krótszy niż pisanie tego posta
Oczywiście nie udało się, bo tylko jak wszedłem na tartan i 400m to włączył się Gebrselassie.
Rozgrzewka bardzo pozytywnie, zostałem rozstawiony w pierwszej serii, ale niestety nie miało to związku z poziomem sportowym, który jednostkowo jest mocny generalnie- statrował między innymi olimpijczyk panczenista Zbigniew B. (mój śmiertelny rywal, którego w jednym roku zmusiłem do nadrobienia kilku m na łuku po starcie). Jednak który powinien zostać dziś zdyskwalifikowany (podczas biegu przy torze biegli inni zawodnicy razem z Nim na kilku prostych co nie jest zgodne z regulaminami takich zawodów).
Dostałem jednego ścigacza pod 2:40 a reszta powyżej 3:00, ale może to i lepiej bo tak to bym gonił do upadłego. Niekorzystnie bo prosta do mety pod wiatr więc 3 razy wiatr w twarz. Sędziowie dali ciała na starcie bo nawet mówili, że będzie "na miejsca, [strzał]" a zrobili "na miejsca, gotów, [strzał] więc straciłem na samym początku.
Ruszyłem mocno, liczyłem, że będzie zegar przy mecie by sobie kontrolować czas pierwszych 200m, niestety i nie było tego komfortu- jedynie wyświetlacz z ilością okrążeń do końca, w końcu było ich całe dwa . To sobie lecę nie za słabo, nie za mocno. Ścigacz mocno ruszył po swoje, ktoś tam mnie jeszcze wyprzedził, ale pod wiatr byłem za daleko by skorzystać, jednak coś przeczuwałem, że będzie powoli odległość się zmieniała. I tak się stało po 400m znów na prostej pod wiatr, spokojnie dobiegłem do kolegi i książkowo przez łukiem jeszcze wskoczyłem przed Niego by nie nadrabiać na łuku. Tym razem nie podkręciłem tempa na 400m przed końcem, nieco się zmotywowałem na 200m do mety. Sądziłem, że wskoczy czas coś pod 3:10-3:15 bo za mocno nie dociskałem. Jakże moje zaskoczenie było wielkie jak ujrzałem na dużym ekranie 2:59,52. Ze sporym zapasem, warunki też nie za bardzo sprzyjające, zasadniczo samotny bieg- sądzę że na 2:55 mnie stać a w dobrze rozstawionym biegu może i poniżej. Na kolce się nie zdecydowałem - za dużo do stracenia a i tak sporo zaryzykowałem- jednak jak to bywa, skoro się udało to było warto
Cóż bieg krótszy niż pisanie tego posta