Ja traktuję to trochę jako lekcję, że triathlon jednak jest bardzo złożonym sportem, w którym wiele rzeczy może pójść nie po naszej myśli. Warto takie zagrożenia minimalizować i patrząc uczciwie na moje przygotowania to start był jednak partyzancki i można było zrobić to lepiej.
Jeśli ktoś chce się uczyć na moich błędach to:
Z niedociągnięć to po pierwsze zbyt mało (a właściwie prawie wcale) jazd na TT na zewnątrz. Niestety na trenażerze nie spotkasz dziur w drodze, studzienek, progów zwalniających. Tak więc na zawodach była to pewna nowość. Cała pechowa sytuacja jest trochę tego następstwem.
Po drugie brak rekonesansu trasy - jak znasz trasę jedzie się zdecydowanie płynniej i można zaplanować: to docisnę, tu odpocznę a tu zjem;)
Po trzecie - jak pisał scott_mtb warto trochę zdywersyfikować to żywienie. Trochę na ramę, trochę w torbę, reszta w bidon itp.

Muszę też zdublować odczyt mocy - w razie czego będę miał z odczyt "ręki".
A oprócz tego ćwiczyć zakładki rower - bieg.
