#koronaferie tydzień 9
Kolejny tydzień pod znakiem stopniowego wychodzenia na zewnątrz, tym bardziej, że ładna pogoda się zrobiła. Udało się nawet otworzyć sezon open water.

A grane było:
- pływanie 1 sesja: (TAK!) dwa kilometry w otwartych wodach Jeziorka Dziekanowskiego. Woda chłodna, ale bez tragedii, w piance spokojnie można pływać. Co ciekawe, po dwóch miesiącach ćwiczeń w domu i machania gumami ręce spokojnie dały radę, nawet miałem wrażenie, że jest jakby więcej mocy niż przedtem, ale oddechowo i krążeniowo masakra, dawno mi tak serce nie waliło po wyjściu z wody.
- rower 4 sesje: 1) dojazd i powrót z pracy (liczone jako jedna sesja), 2) godzina na Zwifcie w tym 6 sprintów na maksa po 20 sek (przepisałem sobie "Shastę" z TrainerRoad xD), 3) wyścig na Zwifcie, 1 etap "Zwift Tour for All 2020", gdzie tak się zagiąłem, że już po wszystkim wyskoczyła mi aktualizacja FTP z 291 na 313 W, 4) 80 km w terenie na czasówce, najpierw 55 km średnio-spokojnie, potem segment 22 km z ogniem, udało się zgarnąć KOMa

- bieg 3 sesje: 1) dyszka easy z 6-ma przebieżkami, 2) 9,5 całkiem spokojnie, 3) 5 spokojnie na zakładkę po rowerze
- gumy + ogólnorozwojówka 2 sesje
W sumie wyszło 9 godzin pływania, roweru i biegu plus 1.25' gum i ćwiczeń, razem 10,5 godziny.