robertino - mój pierwszy...tygodnik
uzupełnienie ostatnich dwóch tygodni:
Wczoraj odpuściłem rower, bo tydzień i tak regeneracyjny, ale w zamian 5h polatałem z kosiarką, wertykulatorem, dosiałem trawy, itd.
Dziś zaczynam ostatnią fazę Build, z celem na MP koniec czerwca w Poznaniu. I tu mam duży dylemat jak podejść do treningów... Póki co realizuję plan, ale raczej nie mam zdłudzeń, że wezmę udział w Poznaniu. Problem w tym, że nie mam pojęcia w czym wezmę udział i czy w czymś w ogólę.
Postanowiłem więc jechać wg planu nawet jeśli nie wystartuję w Poznaniu. Potem zrobię sobie "transition period" na początku lipca i ustawię drugie zawody "A" jak już cokolwiek będzie wiadomo.
w poprzednim tygodniu nie zrobiłem jednego biegania (zakładkowego), bo za późno się wziąłem za trening i już czas był się kłaść spać. Wczoraj odpuściłem rower, bo tydzień i tak regeneracyjny, ale w zamian 5h polatałem z kosiarką, wertykulatorem, dosiałem trawy, itd.
Dziś zaczynam ostatnią fazę Build, z celem na MP koniec czerwca w Poznaniu. I tu mam duży dylemat jak podejść do treningów... Póki co realizuję plan, ale raczej nie mam zdłudzeń, że wezmę udział w Poznaniu. Problem w tym, że nie mam pojęcia w czym wezmę udział i czy w czymś w ogólę.
Postanowiłem więc jechać wg planu nawet jeśli nie wystartuję w Poznaniu. Potem zrobię sobie "transition period" na początku lipca i ustawię drugie zawody "A" jak już cokolwiek będzie wiadomo.
spada motywacja do kręcenia i biegania w miejscu. Mam pomału dość, czego efektem jest skracanie treningów niestety ostatnie dwa tygodnie wyglądały tak:
Ten tydzień jeszcze gorzej...ćwiczenia siłowe i gumy poszły w zasadzie w odstawkę. Nie mam motywacji. Być może w tym tygodniu poćwiczę, a co z tego wyjdzie, to zobaczymy. W środę zamiast 1:45 wyszło 0:54 biegania, a dziś zamiast 2:15 na rowerze tylko 1:00, potem bieg zakładkowy, zresztą niepełne 35min
Chyba jutro wyjdę biegać na dwór, już rzygam bieżnią. Jeszcze krótkie odcinki da się jakoś znieść, ale długie wybieganie jest nie do zniesienia nawet z filmem, muzą, albo podkastami na uszach.
w poprzednim tygodniu wypadło całkiem długie kręcenie w tlenie. No tak mi się nie chciało, że odpuściłem. Zamiast tego wcisnąłem szybkie odcinki na bieżni mechanicznej. Łącznie zamiast 3,5h w tlenie na rowerze wyszły 52min szybkościowo na bieżni.Ten tydzień jeszcze gorzej...ćwiczenia siłowe i gumy poszły w zasadzie w odstawkę. Nie mam motywacji. Być może w tym tygodniu poćwiczę, a co z tego wyjdzie, to zobaczymy. W środę zamiast 1:45 wyszło 0:54 biegania, a dziś zamiast 2:15 na rowerze tylko 1:00, potem bieg zakładkowy, zresztą niepełne 35min
Chyba jutro wyjdę biegać na dwór, już rzygam bieżnią. Jeszcze krótkie odcinki da się jakoś znieść, ale długie wybieganie jest nie do zniesienia nawet z filmem, muzą, albo podkastami na uszach.
Udzielam rozgrzeszenia, w ramach pokuty musisz trzasnąć segment w nadchodzącym tygodniu.
Dupcia wytrzymała ? Może być i 9h Jest konkret, nie ma pustych km
własny KOM wpadł walczę jeszcze z jedną osobą, więc to nie KOM, ale do innych mam za daleko, a przecież nie będę jeździł samochodem, żeby pobiegać - bez sensu.
W zeszłym tygodniu 11h weszło, siłówka i gumy weszły raz. Więcej mi się nie chciało: przede mną tydzień rege, więc się będę regenerował Szczerze mówiąc zawsze po weekendzie, gdzie jest 3-3,5h jazdy w sobotę + w sumie 3h zakładka jestem trochę ujechany. Przyda się tydzień rege, bo muszę ogród przy okazji ogarnąć. Jakieś robactwo zżera mi krzewy, na trawie mlecze, trzeba trochę w ogród wskoczyć, żeby nie zarósł całkiem
W zeszłym tygodniu 11h weszło, siłówka i gumy weszły raz. Więcej mi się nie chciało: przede mną tydzień rege, więc się będę regenerował Szczerze mówiąc zawsze po weekendzie, gdzie jest 3-3,5h jazdy w sobotę + w sumie 3h zakładka jestem trochę ujechany. Przyda się tydzień rege, bo muszę ogród przy okazji ogarnąć. Jakieś robactwo zżera mi krzewy, na trawie mlecze, trzeba trochę w ogród wskoczyć, żeby nie zarósł całkiem
tydzień rege za mną, łącznie 7,5h:
zaczynam fazę PEAK, która potrwa do końca czerwca i miała się zakończyć zawodami w Poznaniu, których pewnie nie będzie. Ale jadę z planem. Chcę zobaczyć jak się będę czuł po. Najwyżej zrobię sobie własny duathlon dla sprawdzenia jak plan zadziałał w realu. A co potem pewnie będę przygotowywał drugi szczyt na wrzesień - również bez względu na to, czy zawody się odbędą, czy też nie. A potem chwila przerwy i ruszą przygotowania do sezonu 2021. Ciągle zostanę przy połówce, do całego nie mam wystarczająco dużo czasu na przygotowania. Zwłaszcza w weekendy nie uśmiecha mi się robić 5h rozjazdu. Może kiedyś...