Aktualizacja 27 grudnia - 2 stycznia
Jedziemy dalej z planem, kolejny mikrocykl czas zacząć. Obciążenia i intensywność rosną, zaczyna robić się ciekawie.
W tym tygodniu wszedł 1 całkiem lekki bieg rege, 2 rozbiegania ogólne, 2 jakościowe biegi z intensywnymi elementami i nowość - jeden bieg długi a przy tym jakościowy.
O tym biegu trochę więcej - w planie było 3*3 km na tempie półmaratonu, z przerwą 100 metrów marszu. Nie miałem pojęcia jak to pobiec, więc odkopałem moją życiówkę z połówki z 2017 r. (1.37'xx'') i stwierdziłem że pobiegnę na takie tempo, tj. ok. 4'37'' na km.
O dziwo (?) nawet się udało, tzn. pierwszy odcinek pobiegłem równo zgodnie z założeniem, drugi na 4'34'' a trzeci i ostatni przycisnąłem i zamknąłem ze średnią 4'30''. Pod koniec już trochę czułem wysiłek, ale nogi się kręciły. Natomiast ostatnie 3,5 km schłodzeniowego truchtu do domu ledwo doczłapałem, a w chacie byłem nieprzytomny . Jednak trochę te odcinki ze mnie wyjęły.
W sumie niecałe 7 godzin weszło, znowu nic nie popływałem.
Kilometraż biegowy 63,74 km.
[ARCHIWUM] nie ma lekko w M40 - Kosa sezon 2021/22
Ostatnio zmieniony ndz sty 02, 2022 11:20 pm przez Kosa, łącznie zmieniany 2 razy.
Nieźle, 63 km biegania w tygodniu?
Ano tyle wyszło.
Prawdę mówiąc to chyba największe obciążenia biegowe jakie robiłem w życiu.
Prawdę mówiąc to chyba największe obciążenia biegowe jakie robiłem w życiu.
aktualizacja 3-9 stycznia
Kolejny mocny tydzień z mikrocyklu. W pierwszych dniach nieco wypadło, bo byłem zmęczony i jakiś katar mnie rozkładał, więc prewencyjnie odpuściłem dwa treningi. Na szczęście pomogło i od środy poszło już wszystko normalnym trybem.
Ogółem weszły dwa rozbiegania średnie (Z2), z czego jedno zrobione w ramach 1. rundy Zimowych Biegów Górskich w Falenicy, jeden bieg jakościowy i jeden długi (2 godziny, 22,6 km, OMG). Do tego dwie sesje ćwiczeń, jedna dłuższa sesja Zwifta i jedno pływanie (yay!).
Kilometraż biegowy 51,59 km.
Kolejny mocny tydzień z mikrocyklu. W pierwszych dniach nieco wypadło, bo byłem zmęczony i jakiś katar mnie rozkładał, więc prewencyjnie odpuściłem dwa treningi. Na szczęście pomogło i od środy poszło już wszystko normalnym trybem.
Ogółem weszły dwa rozbiegania średnie (Z2), z czego jedno zrobione w ramach 1. rundy Zimowych Biegów Górskich w Falenicy, jeden bieg jakościowy i jeden długi (2 godziny, 22,6 km, OMG). Do tego dwie sesje ćwiczeń, jedna dłuższa sesja Zwifta i jedno pływanie (yay!).
Kilometraż biegowy 51,59 km.
Aktualizacja 10-16 stycznia
Cały tydzień przechorowany, w środę 12-go pozytywny test na Covid . Symptomy łagodne, zero treningów.
Cały tydzień przechorowany, w środę 12-go pozytywny test na Covid . Symptomy łagodne, zero treningów.
- FireTriFighter
- Posty: 1173
- Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm
Oby takich pozytywów jak najmniej. Zdrówka.
Wysłane z mojego moto g(9) power przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego moto g(9) power przy użyciu Tapatalka
Zdrowia życzę, oby wirus szybko uciekł!
Ano dzięki, już jest lepiej, tylko z opóźnieniem uzupełniam dziennik.
Aktualizacja 17-23 stycznia
Pierwsza połowa tygodnia pod znakiem wychodzenia z covidu.
W sumie przeszedłem to raczej lekko, gorzej czułem się może przez dwa pierwsze dni, potem już tylko coś jak lekki katar i kaszel plus pewne ogólne osłabienie.
W środę 19-go zrobiłem sobie drugi test, a że wyszedł negatywny i czułem się ogólnie dobrze, to stwierdziłem, że powoli wrócę do treningów.
Nie wskakiwałem od razu w plan tylko zacząłem od lekkiego rozbiegania (środa) i delikatnego rozjazdu na Zwifcie (czwartek).
Potem pobiegłem na easy w II rundzie Zimowych Biegów Górskich w Falenicy i zakończyłem tydzień lekkim godzinnym rozbieganiem w niedzielę.
Ogółem odczucia bardzo słabe. Tempo nisko, tętno wysoko, nogi się nie chcą kręcić. Mam wrażenie, że cholerny covid zjadł mi cały progres z ostatnich dwóch miesięcy katowania planu. A tak niby łagodnie przeszedłem.
No cóż, nie ma co się łamać tylko trzeba zasuwać dalej. Od następnego tygodnia wskakuję z powrotem w plan, zobaczymy czy dam radę.
Pierwsza połowa tygodnia pod znakiem wychodzenia z covidu.
W sumie przeszedłem to raczej lekko, gorzej czułem się może przez dwa pierwsze dni, potem już tylko coś jak lekki katar i kaszel plus pewne ogólne osłabienie.
W środę 19-go zrobiłem sobie drugi test, a że wyszedł negatywny i czułem się ogólnie dobrze, to stwierdziłem, że powoli wrócę do treningów.
Nie wskakiwałem od razu w plan tylko zacząłem od lekkiego rozbiegania (środa) i delikatnego rozjazdu na Zwifcie (czwartek).
Potem pobiegłem na easy w II rundzie Zimowych Biegów Górskich w Falenicy i zakończyłem tydzień lekkim godzinnym rozbieganiem w niedzielę.
Ogółem odczucia bardzo słabe. Tempo nisko, tętno wysoko, nogi się nie chcą kręcić. Mam wrażenie, że cholerny covid zjadł mi cały progres z ostatnich dwóch miesięcy katowania planu. A tak niby łagodnie przeszedłem.
No cóż, nie ma co się łamać tylko trzeba zasuwać dalej. Od następnego tygodnia wskakuję z powrotem w plan, zobaczymy czy dam radę.