A dajcie spokój. Katastrofa totalna. Pływanie to wiadomix u mnie

tym bardziej bez pianek. rower super poszedł ale bieg....
Kurde po 3 km chciałam serio zejść z trasy. Upały, źle mi po żelach było. Potem stwierdziłam ze jak juz jestem to przetruchtam. Tak zrobiłam. Tylko banany do mety, Adam wodę dawał, kolega Maciej polewal i jakoś się dokulalam.
Kajet zmień mój opis plissss
