Chłopaki byście chwile jeszcze poczekali to bym był
.
Rzadko już tu pisuje ale była okazja spotkać się z forumowiczami, to i pare słów ode mnie.
Prolog
Wiedziałem, że będzie zimno. Na pogadance w strefie z Willlim i scott_mtb i endim8888 DUŻO mówiłem, z doświadczenia, że trzeba się ubrać ciepło bo będzie wychłądzać rano.
Ja sam specjalnie na tę okazję kupiłem sobie super bluze kolarską, polarową z długim rękawem za prawie 300 zeta!!!
Ale po kolei.
Pływanie.
Dużo ostatnio trenowałem tę dyscyplinę. Na treningach zauważyłem, że zwiększam kadencję i się specjalnie nie męczę, a płynę szybciej...
Wyszło 1h12'00 i tak zaiwaniałem, że szybko mi sie zrobiło ciepło w wodzie podobno 16 stopni. Wyszedłem z 2 czasem w M45 (prawie z pierwszym).
T1
Bez opieszałości do rowerka. Nie znam czasu pływania, zobacze która godzina. Wymijam. Zrzucam piankę. Nie chce zejść kwa. Zawsze problem z łydami, później kostki.
Wlewam wode. 30 s w plecy. zakładam koszulkę biegową, buty, kask, łapie rower wsiadam jade 100m. O ja jeb.. coś zimno. NIE ZAŁOŻŁEM bluzy (o której wcześniej pisałem!!!).
Rowerek
Jade, ponieważ koszuka sucha nie ma tragedii. Jakoś będzie. I było!!!
No właśnie ...
Tu uważam jest klu irona! Trzeba mądrze pojechać. Po 22.5 km (za nawrotką) mija mnie Willy. Mówi dobrze popłynąłęś, a ja mu o bluzie...
No dobra. Widze Willego, mówie nie odpuszczam. Odjezdza ale są miejsca, że niweluje i dochodze. Na końcu pętli przy bufecie nawet krzycze zeby nie zwalniał bo szkoda czasu.
Ale w końcu mówie NIE. Na watomierzu 250w, sr 36. Jade swoje. Willi pomału (ode mnie
) odjezdza. Drugie okrązenie wg mnie najtrudniejsze. Duzo wiatrów jak na ten dzień. Srednia spada.
waty tez. 230w za 2 okrazenie daje 34.6. 3 okr. Próbuje nie odpuszczać, łatwiej sie jedzie do nawrotki więc trochę wzrasta prędkość. I tu ciekawostka - 216w - sr. za okrążenie 35.2km/h.
4 okrążenie jak zombi. Ze 3 razy prawie nie zjechałem z asfaltu. Na ostatniej nawrotce sr za całość 35,2. No i powrót gorzej, ale do mety rowerowej! Staram się dociskać bo na watomierzu pokazuje się poniżej 200W.
Uwaga: ostatnie okrążenie 203 W - 34.6 km/h. Kto jeszce wierzy, że waty mają coś wspólnego z prędkościa średnią niech o tym zapomni.
Prędkość rowerka 35km/h - 223W. Warunki wzorcowe. Nistety taktycznie zle pojechane... Z plusów: pozycja dobrze ustawiona. Przejechane do konca aero!
T2
Stary a głupi. Kolejny raz to samo.
Rowerek, kask, buty poszedł. Wylatuje a sedzia: a gdzie NUMEREK?
A ja niski numerek miałem to i daleko do roweka. ze 40s w plecy.
Bieg
No już kiedyś szybciej (o minute) ten etap w Malborku pokonałem. Zawsze mysle o złamaniu dychy. Tak mam
. Choć już po wczoraj sam w to nie wierzę ;(. Ale po kolei.Jestesmy na początku biegania - jeszcze wierzę
.
Lecę luźno, zobaczymy, a może zacznę 5.00 i utrzymam. Pierwsze 500m patrzę 4.45. No to jedyneczka pod drzewko. Z koloru widze - nie mam w sobie wody
, i lecimy dalej. Nogi ujechane jak kon po łesternie ale jest dobrze. Trochę spada 5.17. Ale może chwiloowy kryzysik?
No i 5'30, 5'27. Acha no to złamanej dychy nie będzie. Ach te dychy. No ale jak złamałem 5 w połówce to mnie przestały połówki interesować. Wniosek? No to lecimy luźniutko, nie przechodzimy do marszu do połowy, zwiedzamy Malbork.
Później, zrzadka małe marsze przy bufetach, ale tylko na spokojne popicie. Zelik co okrązenie, od 4 okrazenia dodatkowo cola. W kazdym z trzech bufetów popijam izo albo wodę. Reszta wody w czapkę, czapka na głowę.
Mówię sobie: przebiegnę 4 okrążenia to już będzie spoko - taka taktyka dla głowy. Na piątym okrążeniu na końcu agrafki mija mnie scott_mtb i pozdrawia, wygląda dobrze. Ciekawe, czy o mnie pomyślał to samo?
Teraz wiem, że mnie wyprzedził gdzieś na bieganiu. (Graty scott_mtb). Tempo biegu ok 5'40 nie spada, ale przez marsze przy bufecie czasami spada do 6. Idę na złamanie 10'30.
W obliczeniach sie pogubiłem, ale z godziny wynika, że dam rade. Wchodzę na metę - patrzena ekran 10h25'0-costam. 5-ty w M45, ale podium sub10!
Pozdrawiam,
Za rok powalczę w Malborku w M50.