II Grand Chotowa Triathlon 2022
: pn wrz 26, 2022 2:43 pm
Grand Chotowa Triathlon 1/8 IM
Tydzień przed zawodami dałem się namówić młodemu na wyjście do parku trampolin...
Przed ostatnim skokiem myślę sobie, że większość kontuzji trafia się na końcu takich wyjść, ale zaraz myśl: ee, przesądy, jak pamiętam o tym, to pewnie nic się nie przytrafi..
Nie wiem, czy przez te obiekcje i zawahanie podczas kręcenia salta, czy przez zwykły niefart, ale nie dość, że kolana mi się skręciły, to jeszcze pięta dobiła do pośladków (po zabiegu moje kolano tego bardzo nie lubi i zwykłe po tym się mścić
Do piątku przed zawodami rozmyślałem, czy startować (przy mocniejszym deptaniu na pedała pojawiał się silny ból). Stanęło na tym, że rower pojadę bardzo spokojnie, a z biegu najwyżej zejdę.
Dzień przed zawodami tradycyjny zgrzyt: zakładać oponkę na dysk, czy pozostawić zestaw 70+90..
Za pozostawieniem przemawiał fakt, że nie dysponowałem żadną wolną oponą, jedyną opcją było ściągnięcie 90tki z zestawu. Tyle, że tam jest 25mm, a dysk 19mm wolałby pewnie 23mm.
Za przygotowaniem dysku taki szczegół, że kupiłem go prawie 2 lata temu i ani razu nie użyłem z powodów jw.
Druga opcja zwyciężyła i dość szybko na obwodzie "talerza" pojawił się dumny napis Continental GrandPrix TT.
Na miejscu spotkałem sporo znajomych, podobnie jak rok wcześniej skorzystałem z pomocy Qbsa przy pompowaniu i udałem się do biura i strefy zmian.
Z jednym kumplem tak się zagadałem, że ledwo zdążyłem się ubrać w piankę
Pływanie
Rolling start. Ustawiłem się mniej więcej w połowie stawki, chciałem mieć handicup w razie ew. finiszu (łatwiej się goni niż ucieka), ale jednocześnie uniknąć tłoku.
Pływanie okazało się jednym z najspokojniejszych w mojej skromnej historii tri. Prawie zaraz po starcie wokół mnie zrobiło się pusto; widocznie obok mnie do startu ustawili się wyraźnie szybsi albo wyraźnie wolniejsi. Prawie całą trasę pokonałem sam. Przed zawodami niewiele pływałem więc na wszelki wypadek połowę trasy płynąłem bardzo luźno oddychając na trzy. W drugiej stwierdziłem, że dziwne byłoby wyjść z wody nie zmęczonym więc trochę przyspieszyłem.
Wg gremlina 466m pokonałem w 8:33, co dało 1:50/100m Jak na mnie to całkiem SPOKO
25 czas/87 zawodników.
T1 - dobieg po kratowanych płytach parkingowych, które chociaż przykrytę matą, wywoływały respket moich wielokrotnie skręconych stawów skokowych. Raczej wolniej niż szybciej, w porównaniu do reszty stawki tragicznie; zawodnicy z podobnymi czasami mieli ok. 1:30, ja miałem 1:58.. Jak Wy to robicie?!
Rower
Tak jak pisałem zacząłem bardzo spokojnie, starałem się kręcić z wyższą kadencją (średnio 88), a na podjeździe zrzucałem z blatu. Trasa bardzo przyjemna, głównie przez las, w miarę płaska, jeden krótki podjazd i parę mniejszych pagórków.
Wyszło 235w równego kręcenia (ważona średnia 240), 37km/h, 11 czas.
T2 - podobnie jak T1; staram się spieszyć, ale na wynikach ludziska z podobnymi czasami ok. 1:20, ja 1:39.. Chyba w końcu kupię sobie te rozciągliwe sznurówki..
Bieg
chwilę po lesie, chwilę po szutrze, większość asfalt. Zacząłem ostrożnie, pierwszy kilometr 4:29,
Noga ok więc trochę przyspieszam, 2.km 4:09. potem ciężko było się motywować, bo nikogo w zasięgu wzroku; ani przede mną, ani za mną. W końcu na 3,5km jeden zawodnik mnie doszedł i wyprzedził prawie sprintem. Spróbowałem się za nim zabrać, ale tempo 3:30 to stanowczo za dużo dla mnie.
Tyle, że po jakimś czasie widzę, że biegnie ok. 150m przede mną i nie zwiększa dystansu. Aha! Taki szaman! Poleciałem gonić; wystarczyło trzymać ok. 3:50, żeby na metę wpaść ze 2s. za nim. Opłaciło się wejść później do wody; pływanie zaczął wcześniej więc w wynikach byłem przed nim, a okazał się być w tej samej kategorii
Cały bieg po 4:10, 8 czas.
Całość 1:11:08, 13msc/87
Okazało się, że wystarczyło na 2msc w M40
I taka ciekawostka: 100% moich występów z dyskiem skończyłem na podium
Tydzień przed zawodami dałem się namówić młodemu na wyjście do parku trampolin...
Przed ostatnim skokiem myślę sobie, że większość kontuzji trafia się na końcu takich wyjść, ale zaraz myśl: ee, przesądy, jak pamiętam o tym, to pewnie nic się nie przytrafi..
Nie wiem, czy przez te obiekcje i zawahanie podczas kręcenia salta, czy przez zwykły niefart, ale nie dość, że kolana mi się skręciły, to jeszcze pięta dobiła do pośladków (po zabiegu moje kolano tego bardzo nie lubi i zwykłe po tym się mścić
Do piątku przed zawodami rozmyślałem, czy startować (przy mocniejszym deptaniu na pedała pojawiał się silny ból). Stanęło na tym, że rower pojadę bardzo spokojnie, a z biegu najwyżej zejdę.
Dzień przed zawodami tradycyjny zgrzyt: zakładać oponkę na dysk, czy pozostawić zestaw 70+90..
Za pozostawieniem przemawiał fakt, że nie dysponowałem żadną wolną oponą, jedyną opcją było ściągnięcie 90tki z zestawu. Tyle, że tam jest 25mm, a dysk 19mm wolałby pewnie 23mm.
Za przygotowaniem dysku taki szczegół, że kupiłem go prawie 2 lata temu i ani razu nie użyłem z powodów jw.
Druga opcja zwyciężyła i dość szybko na obwodzie "talerza" pojawił się dumny napis Continental GrandPrix TT.
Na miejscu spotkałem sporo znajomych, podobnie jak rok wcześniej skorzystałem z pomocy Qbsa przy pompowaniu i udałem się do biura i strefy zmian.
Z jednym kumplem tak się zagadałem, że ledwo zdążyłem się ubrać w piankę
Pływanie
Rolling start. Ustawiłem się mniej więcej w połowie stawki, chciałem mieć handicup w razie ew. finiszu (łatwiej się goni niż ucieka), ale jednocześnie uniknąć tłoku.
Pływanie okazało się jednym z najspokojniejszych w mojej skromnej historii tri. Prawie zaraz po starcie wokół mnie zrobiło się pusto; widocznie obok mnie do startu ustawili się wyraźnie szybsi albo wyraźnie wolniejsi. Prawie całą trasę pokonałem sam. Przed zawodami niewiele pływałem więc na wszelki wypadek połowę trasy płynąłem bardzo luźno oddychając na trzy. W drugiej stwierdziłem, że dziwne byłoby wyjść z wody nie zmęczonym więc trochę przyspieszyłem.
Wg gremlina 466m pokonałem w 8:33, co dało 1:50/100m Jak na mnie to całkiem SPOKO
25 czas/87 zawodników.
T1 - dobieg po kratowanych płytach parkingowych, które chociaż przykrytę matą, wywoływały respket moich wielokrotnie skręconych stawów skokowych. Raczej wolniej niż szybciej, w porównaniu do reszty stawki tragicznie; zawodnicy z podobnymi czasami mieli ok. 1:30, ja miałem 1:58.. Jak Wy to robicie?!
Rower
Tak jak pisałem zacząłem bardzo spokojnie, starałem się kręcić z wyższą kadencją (średnio 88), a na podjeździe zrzucałem z blatu. Trasa bardzo przyjemna, głównie przez las, w miarę płaska, jeden krótki podjazd i parę mniejszych pagórków.
Wyszło 235w równego kręcenia (ważona średnia 240), 37km/h, 11 czas.
T2 - podobnie jak T1; staram się spieszyć, ale na wynikach ludziska z podobnymi czasami ok. 1:20, ja 1:39.. Chyba w końcu kupię sobie te rozciągliwe sznurówki..
Bieg
chwilę po lesie, chwilę po szutrze, większość asfalt. Zacząłem ostrożnie, pierwszy kilometr 4:29,
Noga ok więc trochę przyspieszam, 2.km 4:09. potem ciężko było się motywować, bo nikogo w zasięgu wzroku; ani przede mną, ani za mną. W końcu na 3,5km jeden zawodnik mnie doszedł i wyprzedził prawie sprintem. Spróbowałem się za nim zabrać, ale tempo 3:30 to stanowczo za dużo dla mnie.
Tyle, że po jakimś czasie widzę, że biegnie ok. 150m przede mną i nie zwiększa dystansu. Aha! Taki szaman! Poleciałem gonić; wystarczyło trzymać ok. 3:50, żeby na metę wpaść ze 2s. za nim. Opłaciło się wejść później do wody; pływanie zaczął wcześniej więc w wynikach byłem przed nim, a okazał się być w tej samej kategorii
Cały bieg po 4:10, 8 czas.
Całość 1:11:08, 13msc/87
Okazało się, że wystarczyło na 2msc w M40
I taka ciekawostka: 100% moich występów z dyskiem skończyłem na podium