Kocierz Extreme Triathlon 3.10.2021

Pochwal się, jak Ci poszło!
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1165
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

pn paź 04, 2021 11:10 am

Relacja z ostatniego startu w tym roku.

Na zawody jechałem pełny optymizmu. W Bieszczadach dałem całkiem nieźle pomimo jakiegoś osłabienia. Tutaj pogoda piękna, 18-20 stopni, słońce, bez deszczu. Rower przygotowałem, nocleg udało się ogarnąć zgodnie z planem blisko startu, wraz z również startującym kolegą. Wyjechaliśmy dosyć wcześnie żeby jeszcze zrobić rozruch i sprawdzić rowery.

Pierwszy przypał. Jadę i słyszę, że klocki ocierają o obręcz. Przecież to regulowałem...Sprawdziłem koło jak trzyma się na zacisku. No jest luz. Musi być luz na pieście. Nie zabrałem klucza do piasty Mavica. Uradziłem przykładając trzy widelce jako kontrę do inbusa. Ok pierwszy przypał za mną, zawsze muszą być takie przygody!

Miejscówka do spania ładna, czysto, zadbane wszystko, tylko coś chłodno. Info do gospodarza, coś tam załączył. W nocy jednak zrobiło się chłodno. Więc rano ze snem były problemy.

Na odprawie z kolegą się pojawiliśmy. Wiedziałem, że coś tam może wyskoczyć, czegoś można się dowiedzieć więcej. Jednak w sumie nic poza tym co było dostępne nie wyszło. Kolega chciał pobrać z pasta party makaron do zjedzenia, ale zostawić go na jutro. Mnie na sam zapach jedzenia coś ruszyło i zaproponowałem, że może zjemy. To zjedliśmy i...po dojeździe do noclegu kolegę zaczęło coś kręcić w brzuchu i zaczął wyglądać coraz gorzej. U mnie ok. Oczywiście wepchnąłem jeszcze michę swojego jadła. Jednak drugi przypał już był niemal gotowy.

Pogoda rano bajka. Widoki piękne. Lasy już nabrały kolorów, słońce robiło robotę i krajobraz był obłędny. Nogi rano nieco ciężkie więc już pierwszy sygnał był, że będzie ciężko na wyścigu. Plus coś nie mogę nabrać mocno powietrza, jakby coś mi żebra obiło. Na miejscu dosyć sprawne ogarnięcie do strefy. Bach, zabezpieczenie/szlufka od paska zegarka pękła...Chyba niepotrzebnie zaryzykowałem by zabrać zegarek na pływanie. Mógł być mega przypał. Na miejscu @qbs, chwila rozmowę się znalazła, ale każdego gonił czas. Był też Pan, który draftował za mną w Bieszczadach.

Pogoda świetna, decyzja, start na krótka ze skarpetkami. Woda sądzę, że 16 stopni, czyli w pełni akceptowalnie dla mnie. Dwie pętle po trójkącie. Rozgrzewka w wodzie zrobiona. Start!

Pralka jak na moje małe doświadczenie solidna, dostałem zdrowo. Gdzieś na drugiej pętli złapałem fajny rytm. W głowie nuciłem jakąś nutę by płynąć rytmicznie, z brzegu też muzyka leciała. Przypomniałem sobie by trzymać prawą rękę wyżej w wodzie i jakoś zaczęło wiosłować mi się lepiej, zacząłem w sumie wyprzedzać. Jakieś tam nogi łapałem, ale przypomniałem sobie o zegarku, który czułem, że jest. Uff przetrwał pralką to teraz szkoda by go stracić przez jedno kopnięcie kogoś z przodu. Ja kopałem mało. Pływanie w okolicach 24min. Dystans teoretycznie 1100 m (koledze wyszło 1200-1300), z 5 bojami. Licho, ale szału się przecież nie spodziewałem.

Dobieg do T1 to około 500m pod górę. Przygotowane buty za wodą namierzyłem i założyłem szybko, mocny podbieg szedłem, przy wypłaszczeniu bieg. Doganiam wspomnianego draftera. Przy butach widzę mojego kolegę, który zdecydowanie pływa szybciej ode mnie. I już zacząłem się o Niego martwić...

W T1 oddech w miarę ustabilizowany, poszło przyzwoicie, ale skarpetki oraz wiązanie worka mogły wyjść szybciej. Był system workowy. Worek do T2 oddawało się wcześniej i był transportowany do stojaka, worek po wodzie oddawany za metą. Do niego wrzuciłem w drugim worku rzeczy na przebranie. Dobry ruch 8-) . Czas pływania i dobiegu do T1 28:24 chyba 41/102.

Rower to 58km i 1700-1800up, ruch otwarty, oznaczenia skromne na drodze. Bez gpx moim zdaniem ciężko się połapać, sam z resztą straciłem z 30-40s bo za wcześnie skręciłem raz. Trasa głównie góra dół, ale i znalazły się płaskie odcinki, gdzie lemondka czy czasówki były ok. Wiało, wiało, wiało. Odczucie , że pojechałem za mocno wyszło na ostatnim podjeździe, gdzie moc już spadła i zostałem wyprzedzony przez dwie osoby w tym @qbs który który mile mnie przywitał znów i rzucił uśmiech. Pilnowałem wody, żeli, ale jednak za dużo W na ten dzień wyrzuciłem wcześniej. O ile czasem na podjazdach ktoś próbował mnie wyprzedzić to wychodziło, że w miarę równa jazda pod górę pokazywała swoją przewagę, że w trakcie podjazdu wyprzedzałem i miałem siłę by wrzucić na blat i rozkręcić. Aczkolwiek w Karkonoszach było lepiej z tym. Gdzieś na 20km ktoś mnie wyprzedził, jednak jego tempo było jakieś kosmiczne więc wiedziałem, że nie mam tam podejścia.
Ruch otwarty w większości bez problemów. Nie podobał mi się jeden samochód z kibicami, który jeździł często wyprzedzając niestety również utrudniał zjazdy. No trudno. W dół poszło ponad 7 paczek. Zjazdy w większości proste, było sucho więc bardzo spoko, wiało. Poza jednym odcinkiem który był dosyć kręty, ale bez przygód.
Przechodzimy do niesympatycznej części roweru. Draft widziałem (może nie taki jak w Barcelonie), ale był. Na czasówce mijałem się trochę z jednym z zawodników TriClubu, ale powtarzałem sobie, że on pęknie na podjeździe w końcu. Ja pękłem później :lol: Druga rzecz. Wyprzedzam jednego zawodnika na rowerze, jechał na czasówce...Po czym wyprzedzam go również na biegu. Później dostałem wskazówkę gdzie mógł skrócić dystans oraz akurat droga prowadziła tam tylko w dół. Smutne dla mnie.
Rower z T1 2:09:12, rower coś pod 2:08:40, 210W 224NP. To nie był ten dzień, cieszę, że w zdrowiu dojechałem, bez kolizji/wypadku. 19/101 bo Koreańczyk nie dojechał do T2.

W T2 naprzeciwko @qbs mówi że rzeźnia będzie teraz. Ja rozrywam worek, zakładam buty ale dociągam ich mocniej. Miałem je dociągnięcie całkiem ok też by tak by mi stopa weszła. Decyzja padła na plecak z bukłakiem- bardzo dobra decyzja! Zabrałem żel i galaretkę. Po wybiegu z T2 stop, dociagam buty jeszcze trochę. Zaczynam bieg. Wiedziałem, że będzie dużo ciężej niż w Bieszczadach. Mimo, że sucho to tutaj więcej kamieni. Gdzie płasko biegnę, gdzie gradient mocny to idę, oszczędzam choć trochę sił bo to będzie trwało długo. Łydka zaczyna drętwieć, ale ok. Gorzej coś w plecach, również coś drętwe lędźwie i mocno rozgrzane. No ciekawe co to będzie. Regularne picie. Kogoś mam przed sobą. Zawsze to dodatkowa motywacja. Długie podejście pod Kocierz daje w pupę. Widok super. Na zbiegu go łykam. Trochę płaskiego trochę w dół i nagle...w dół w dół w dół!!! 3km zacnie dół, cały czas w dół serio. Orientacja na bieżąco by noga nie uciekła. Jedna Pani mimo że szła z naprzeciwka to nie zeszła więc w Nią wbiegłem. Cały czas w dół. Spojrzałem katem oka w prawo, przepaść, z lewej ściana. Pięknie jest. 8km punkt z woda i energią. Mnie na przyjmowanie kalorii coś myśli mam złe. Biorę wodę, piję i polewam się, ale to było dobre. Czas jednak coś w siebie włożyć bo ostatni żel poszedł na rowerze w końcówce niemal. Brałem go na raty, jakoś weszło, jednak było krucho. Po tym zbiegu był kawałem płasko po asfalcie i w górę. Myślę 1km biegu i 500m marsz. Przebiegłem ten 1km ale marsz już wyszedł znacznie dłuższy. Samopoczucie już 3/10. W głowie zaczęło się kołować, żel na raty jednak trochę postawił na nogi. Idę pod tę górę, jakieś napisy na asfalcie to mózg się ożywił by je przeczytać. Cały czas w górę. Wyprzedza mnie rywal które wyprzedziłem. Czyli jest źle...wyprzedza mnie również zawodniczka RunBo. Miałem coś rzucić że długie nogi to idą pod te góry a ja kurdupel ledwo idę, ale zrobiłem to za metą. Wyprzedza mnie również miły człek który zagadał "Co tam ziomeczku". Czyli jest już baaardzo źle a zostały chyba 3km. Widzę tego pierwszego rywala, tego od ziomeczka również. No nie odpuszczę, zesram się (nie chciało mi się jak w Bieszczadach) a nie odpuszczę . Jednak tylko idę, gdzieś trochę mniej pod górę to staram się biec, płasko też. Jednak rywal też. 1km to już chcę wyprzedzić. Rywal się odwraca. No chcę go łyknąć, chcę a nie mogę. Już słychać metę, ale jest pod górę. Ruszam, biegnę. Rywal idzie, odwraca się i w jego oczach widzę że on nie chciał zobaczyć mnie biegnącego. Też ruszył więc szans nie miałem bo dystans za duży. I tutaj żałuję, może trzeba było wcześniej wyciskać ile fabryka może dać, może bym go wcześniej dogonił (a ma gorszy czas biegu czyli chyba na moim postoju mnie pyknął...trudno po ostatnich zawodach mam więc niedosyt. Czas biegu 1:29:17. 32/101. 13km 550m up no i dół też tyle.

Finalnie kończę na 23 miejscu OPEN, 21 (M). Ambicją była chociaż pierwsza 20 zawodów. Było blisko a jednak tak daleko. Ostatni podjazd, gdzie miałem zyskać to straciłem, bieg z problemami, pływanie jak to u mnie licho. Ogromne gratulacje dla @qbs, który mnie pojechał. Ze startującym kolegą wygrałem, jednak martwiłem się o Niego niesamowicie, ostatnio takie uczucia miałem w Czempiniu w 2018 gdzie koleżanka skończyła z DNF

Zawody oceniam na 5+, szczerze na 5+. Organizator pomocny, nie ma zbędnej spiny, ale nie ma bałaganu. Oczywiście można się czepiać, że ruch otwarty ale każdy akceptuje regulamin i bierze na klatę to co się dzieje. Dlaczego nie 6? moim i nie tylko moim zdaniem zbyt słabe oznaczenia trasy na rowerze. Nie każdy będzie miał gpx w zegarku/liczniku i pogubić się łatwo. Jednak strzałki większe i wcześniej zdecydowanie.
A jeżeli ktoś specjalnie skrócił, to Jego sumienie.
Czy za rok wrócę? Z tej serii chciałem jeszcze zrobić Diablaka- oczywiście 1/4, który nie wypalił czasowo i wpadły Bieszczady. Po trzech trajlonach po górach, dwoma z bieganiem typowo po górach wiem, że trzeba tam trenować parę razy i systematycznie, bo bieg nie wybacza zupełnie niedociągnięć. Wiele pracy tutaj trzeba włożyć. Problemy z energią pewnie też muszę dopracować odżywianie. Plus taki, że w tym roku na takie zawody nie byłem przygotowany by faktycznie się pościgać, a limit zaskakiwania siebie i innych wyczerpałem w Radkowie :lol: To samo z jazdą po górach, o ile podjazdy mogę rzeźbić u siebie jakoś to zjazdy zupełnie inny świat.
Jednak rewanż z @qbs chyba muszę zrobić ;)

Poniżej link do filmiku ze startu dla potwierdzenia warunków dnia:

https://www.facebook.com/watch/?v=390362712719224
Awatar użytkownika
olesia
Mistrzyni Stoneman Triathlon Władysławowo
Posty: 808
Rejestracja: śr lis 06, 2019 10:44 am

pn paź 04, 2021 11:22 am

Gratulacje. Piękny, ale trudny start, podziwiam, że jeszcze startujesz w październiku!
Kosa
Posty: 380
Rejestracja: pt lis 08, 2019 8:39 am

pn paź 04, 2021 11:36 am

Gratulacje!
Genialne zawody, zazdroszczę, zwłaszcza że w tym roku mieliście warunki żyleta.
scott_mtb
Posty: 434
Rejestracja: śr lis 06, 2019 11:27 am

pn paź 04, 2021 11:39 am

Sezon długi a Ty i tak dopiero co wróciłeś do ścigania i przede wszystkim biegania - niby krótkie dystanse ,ale to w końcu góry i po czasach widać ,że tym sprintom i ćwiartkom bliżej do płaskich połówek więc spokojnie i powoli zrobimy objętość na bieganiu i w przyszłym sezonie takie starty powinny pójść lepiej bo przecież z treningów 8h w tym biegów ok 1h ciężko jest dobrze zrobić 4h zawody z takimi przewyższeniami

Wysłane z mojego NOTE 20 PRO przy użyciu Tapatalka

Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

pn paź 04, 2021 12:17 pm

:lol: :lol: :lol:
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

pn paź 04, 2021 12:29 pm

Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Kosa
Posty: 380
Rejestracja: pt lis 08, 2019 8:39 am

pn paź 04, 2021 12:33 pm

kajet pisze:
pn paź 04, 2021 12:29 pm
wyniki mamy tutaj:

https://dostartu.pl/kocierz-extreme-tri ... 7-ccx14968
twoje Google-fu jest silniejsze od mojego :cry:
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1165
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

wt paź 05, 2021 8:02 am

Podziękował!

Fakt, że dwa ostatnie starty po górkach były nieco zbyt szalone i mogę mówić o pewnym farcie, że szczególnie biegi ukończyłem na dwóch nogach.

Na te zawody chyba zapisałem się jako pierwsze i czekałem na nie długo. Gdybym miał jeszcze w perspektywie w tym roku zawody to zdecydowanie już by wyszły nieco na siłę, a zacząłem w tym roku późno więc udało się zachować motywację do października. Scenariusz się sprawdził całkiem dobrze.

Patrząc na wyniki widzę, że być może jednak była relacja live.
ODPOWIEDZ