Seidorf Mountain Triathlon 55 (500-52-5)

Pochwal się, jak Ci poszło!
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1165
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

ndz sie 29, 2021 7:13 am

Pierwsza tego typu impreza dla mnie, w tym roku jeszcze 2 podobne plus Radków ale to tylko 1/8.

W Karpaczu jestem od kilku dni, zdążyłem zauważyć że poruszać się można albo w górę albo w dół, płaski teren to rarytas.

Zawody z niezbyt dużą ilością zawodników. Odprawę techniczną zaliczyłem dzień przed zawodami. Obawy to nie pomylić trasy rowerowej no i zjazdy. Wyszło ok.

Strefy zmian rozdzielone w T1 dajemy worek z rzeczami do T2 oraz rzeczy po pływaniu wrzucamy do innego worka i odbieramy go na mecie.

Śniadanie solidne, nogi czułem dosyć lekkie rano. Ustawka z @lola przy mecie/T2 i wspólny wyjazd na pływanie i T1. Czułem się głodny, Łukasz poratował połową bułki, dzięki!

Rozpływanie i zdziwienie woda nie była zimna, może moje odczucie błędne bo byłem w piance. Dystans 500m, Łukaszowi złapało więcej. Boje niebieskie , słabo widoczne. Niektórzy nie opływali bojek. 10:38 i 30 z wody na 59.

Zdziwienie bo zegarek nie był w stanie zapisu aktywności. Załączam od nowa i wrzucam jeszcze kurs rowerowy. Zawiesił się.
W strefie robię życiówkę 4:13 , tutaj raczej powinno wyjść 2-3 min. Założyłem czapkę, kurtkę, buff, rękawiczki (@robertino !), Skarpetki. Buty szosowe, bez wskakiwania na rower. Od maty do asfaltu po dywanie w błocie.

Rower zacząłem spokojnie, najpierw trochę płaskiego. Już przegoniłem parę osób, pierwsze hopki również dla mnie. Nie szarpałem , raczej starałem się max 260 W w górki. Mnie przegoniło dwóch zawodników. Zjazdy proste z kilkoma wyjątkami. Nieznajomość ich na moją niekorzyść. Zapodałem conti GP 5000, zmiana z ultrasport zdecydowanie na plus. Nie miałem momentu zagięcia, zawsze przy wypłaszczeniach dokręcałem z blaciku. Scenariusz znajomy z kilkoma zawodnikami. Ja ich pod górkę oni mnie na zjeździe, 2 osoby tak mnie łykały , trzecia w końcówce - najtrudniejszy podjazd przy Przesiece. Odwrócił się jak jeszcze był 100m przede mną to mu pomachałem że już się zbliżam! Łyknąłem go, ale on mnie na zjezdzie. Poprzednich dwóch już tam zostawiłem na dobre z tyłu.
Poszły 4 żele, dwa blisko siebie na Przesiece bo potem był w sumie tylko zjazd. 1100-1200ml Izo.
Rower i podjazdy petarda! Kończę z 2:02:12, czas zawiera dobieg z rowerem i jestem 17. 52km 1155m
Czy ubieranie miało sens? Nie wiem, nie zmarzłem, nie było mi za ciepło. Plus pogoda mogła być dokuczliwa. Rower na sucho z deszczem.

T2 lepiej ale też można by to lepiej zrobić. Ten 3 z roweru wyleciał szybciej ode mnie.

Bieg zaczynamy 1,2-1,5km podbiegu. Sukcesywnie od 4:30-6:00 chyba trzymałem. Wypłaszczenie czuć w nogach momentalnie więc wrzucam kolejny bieg. Początek po asfalcie. Wbiegamy do lasu i trochę płasko ale zaczynamy zbiegać. Leśna ścieżka, trochę błota trochę kamieni, trochę więcej kamieni. Cisnę w dół . Niemal od samego początku biegu wrażenie że ktoś za mną biegnie, ale nie odwróciłem się ani razu. Wybiegam na asfalt. Głównie w dół. Widzę wspomnianego zawodnika któremu machałem, zaczął znów się odwracać a ja znów go doganiam (finalnie pobiegł 2 min wolniej, ale w strefach mnie pokonał). Już nie macham bo rączki same machają. W nogach zaczynają wzywać o pomoc czwórki. Nie pękły, rywala nie dogoniłem, brakło 10s. Czas 20:01 mi zegarek zliczył 4,5km i kończę 17. Mogę się pochwalić 5. czasem biegu.

Na mecie napój w kieliszku, nie wiem co bo nie piłem, medal posiłek, ognisko.

Błędy popełnione, wyciągam wnioski i będzie lepiej.

Super sprawa wgranie tracka trasy. Prowadził mnie świetnie plus oznaczenia. Fakt, że przejechałem zjazd z pętli ale udało się jakoś wymanewrować.

Fotki dorzucę. Dzięki @lola za spotkanie zawody i pomoc, gratulacje!



Wysłane z mojego moto g(9) power przy użyciu Tapatalka



Ostatnio zmieniony ndz sie 29, 2021 7:13 am przez FireTriFighter, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

ndz sie 29, 2021 7:28 am

Pierwszy!!
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Kosa
Posty: 380
Rejestracja: pt lis 08, 2019 8:39 am

ndz sie 29, 2021 8:31 am

@FireTriFighter: gratulacje startu, brzmi jak super impreza! Tylko co to znaczy "sucho i z deszczem"? ;-)

@Kajet: ty się do startu szykuj, a nie na forumku siedzisz.
Ostatnio zmieniony ndz sie 29, 2021 9:32 am przez Kosa, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1165
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

ndz sie 29, 2021 9:27 am

Oczywiście błąd, sucho bez deszczu ;)

Wysłane z mojego moto g(9) power przy użyciu Tapatalka

Awatar użytkownika
endi8888
Posty: 536
Rejestracja: wt lis 05, 2019 9:13 pm

ndz sie 29, 2021 10:09 am

@FireTriFighter - brawo! świetny bieg. Masz ty predyspozycje do imprez górskich... oj masz.
lola
Posty: 209
Rejestracja: wt lis 05, 2019 3:40 pm

pn sie 30, 2021 7:27 am

Czas na moją krótką relację ;).

To był mój 2. Seidorf, więc w przeciwieństwie do Mateusza wiedziałem z grubsza czego się spodziewać. W szczególności dwóch rożnych lokalizacji startu/T1 i mety/T2. Pierwszy raz natomiast udało mi się z kimś znajomym ustawić wspólnie na zawody i przyznam, że to bardzo fajna opcja. Mateusz, dzięki za miłe spotkanie i pomoc w ogarnięciu logistyki okołostartowej :).

Przyjazd z samego rana, spotkanie z Mateuszem przy T2/mecie, krótki rekonesans w tamtej okolicy, bo są zmiany w porównaniu do 2020 i wspólny zjazd do T1/startu. Nie zaliczyłem odprawy, ale tym się nie martwiłem, no bo przecież będzie podobnie jak rok temu ..

Rozstawienie w T1 bardzo spokojnie, przecież wszystko wiem sprzed roku. Zastanawiało mnie tylko, czemu nie ma skrzynek i po co ludziom te dodatkowe worki w strefie zmian. Odpowiedź miałem poznać w trakcie zawodów ...

Pływanie – bez fajerwerków, ale i bez dramatu (57/59). Bez wiatru, więc woda bardzo spokojna (ufff). Wszedłem jako ostatni do wody, aby nie zwalniać innych i się nie przepychać. Płynąłem swoje, nawigowało mi się w miarę dobrze, dopłynąłem bez żadnych problemów.

Tak na 400. metrze pływania zaczynam się zastanawiać - co zrobić z rzeczami po pływaniu? I wtedy zrozumiałem po co te worki w T1. I że nie ja go nie mam... Motyla noga! Po dobiegnięciu do T1 lecę w stronę orga i krzyczę, że nie mam worka. Po krótkiej konsternacji dostaję jakiś worek i mogę się w niego zapakować. Finalnie w T1 wychodzi prawie pięciominutowy piknik …

Jak wychodzisz w ogonie z wody i masz nienajgorszy rower (45/59 - do dobrego jeszcze trochę brakuje), to etap rowerowy jest całkiem przyjemny – głównie wyprzedasz. Poza tym sama trasa rowerowa jak dla mnie to petarda - 52km i ponad 1000m w pionie – nudy nie ma. Pierwsze moje zawody TRI z pomiarem mocy - na podjazdach trzymam okolice FTP, na zjazdach lecę bez obaw, bo na szczęście aż do samego końca nie pada. Finalnie wychodzi praktycznie to samo co rok temu, czyli w sumie gorzej niż się spodziewałem. Najtrudniejszy podjazd (pod Chybotek) ledwo wyciągam i boli chyba bardziej niż rok temu.
I tu dygresja – jak to jest, że te okolice mojego FTP to 260W, jak u Mateusza, a rower wyjdzie mi prawie 25min słabiej? Przecież aż tak bardzo źle nie mogłem zjeżdżać …

T2 już bez żadnych problemów.

Wybiegając z T2 nie widzę nikogo ani przede mną, ani za mną. Ponieważ szans na poprawę wyniku z 2020 już nie ma, to bieg robię na zaliczenie (48/59). Na biegu zaczyna lekko padać, ale w tym momencie to już sobie może ;).

Finalnie kończę 46/59 z czasem ok.6min słabszymi niż rok wcześniej. Szybki posiłek, odbiór rzeczy z T1 (dojechały :)) i T2, zjazd z Mateuszem do startu i szybki powrót do domu.

Poza wtopą w T1 dochodzi jeszcze jedna, poważniejsza - zawalone jedzenie. Po wyjściu z wody byłem głodny. 2 żele, które miałem starczyły na 40km roweru. Rower uratował banan z bufetu na 40.km. Na bieg wybiegłem znowu głodny - na szczęście nie musiałem się zaginać.

Na 2 dni przed Seidorfem napisałem do organizatorów z pytaniem, czy jak będą takie ulewne opady, jak zapowiadają, to czy zawody będą rozegrane. Organizator mi napisał, że "będzie pięknie". Pozwoliłem sobie wtedy wyrazić pewien sceptycyzm, ale wiedziałem jednocześnie, że nie zamierzam rezygnować. I wyszło, że oboje mieliśmy rację - organizator, że będzie pięknie, a ja że nie zrezygnowałem :).

Obrazek
Awatar użytkownika
olesia
Mistrzyni Stoneman Triathlon Władysławowo
Posty: 808
Rejestracja: śr lis 06, 2019 10:44 am

pn sie 30, 2021 7:46 am

Gratulacje Panowie. Takie górskie triathlony to już wyższa półka. Fajnie Wam wyszło, no ale jeść trzeba, nawet jak się nie chce.
Awatar użytkownika
endi8888
Posty: 536
Rejestracja: wt lis 05, 2019 9:13 pm

pn sie 30, 2021 7:57 am

@lola - gratulacje!


A co do:
lola pisze:
pn sie 30, 2021 7:27 am
I tu dygresja – jak to jest, że te okolice mojego FTP to 260W, jak u Mateusza, a rower wyjdzie mi prawie 25min słabiej? Przecież aż tak bardzo źle nie mogłem zjeżdżać …
Na trasach niepłaskich (a górskich już w szczególności) ważniejszy od FTP robi się stosunek FTP/wagi czyli ile W/kg. Tu chyba masz wyjaśnienie:)

Po drugie - ja oduczyłem się patrzeć na moce innych osób. Jakoś zawsze wychodzą jakieś różnice jak porównuję swoje W do kolegi z którym jeżdżę regularnie. Ćwicz i startuj według jednego pomiaru (swojego) i będzie OK.
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

pn sie 30, 2021 8:38 am

Gratulacje @lola. Patrząc na Wasze zdjęcie, reprezentujesz sobą kilka kilo więcej niż @FireTriFighter :)
Dla mnie jednostką masy w triathlonie jest tak w ogóle Mateusz. Bywały sezony, w których ważyłem prawie półtora Mateusza :lol: a teraz jestem w okolicy 1,35 Mat.

Pytanie też, na jakich NP pojechaliście.
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Kosa
Posty: 380
Rejestracja: pt lis 08, 2019 8:39 am

pn sie 30, 2021 8:54 am

Gratsy! Takie imprezy są najlepsze, aż się gęba cieszy na sam opis tego klimatu. A u mnie w tym roku żadnego górskiego/x-tri, ech. :-(
lola pisze:
pn sie 30, 2021 7:27 am
I tu dygresja – jak to jest, że te okolice mojego FTP to 260W, jak u Mateusza, a rower wyjdzie mi prawie 25min słabiej? Przecież aż tak bardzo źle nie mogłem zjeżdżać …
A różnica wagi między wami to ile wynosi i na czyją korzyść, a?
ODPOWIEDZ