Wolsztyn PolskaMan 1/2

Pochwal się, jak Ci poszło!
ajronmim
Posty: 67
Rejestracja: śr lis 06, 2019 11:07 am

pn sie 16, 2021 2:53 pm

Pierwsze zawody na dystansie połówkowym. Najważniejszym założeniem było ich ukończenie. Drugim celem było dokonanie tego w widełkach czasowych 5:30-5:40 (Co prawda ambicje mam większe, ale aby je spełnić to trzeba więcej trenować, a dopiero później estymować, na ten moment mniej trenuję, a więcej estymuję ;) ). Trzecim było czerpanie przyjemności z uczestnictwa. Wszystkie trzy cele zrealizowane.
Co do organizacji zawodów to z perspektywy zawodnika celującego w okolice 50% stawki nie mam się do czego przyczepić. Niemniej na profilu fb organizatora można przeczytać komentarze, które nie odpowiadają mojej wizji organizacji imprezy. Główny zarzut to DNF dla lidera wyścigu za skrócenie pierwszej pętli rowerowej o ok 300m po złej wskazówce od policjanta. I nie to jest największym problemem tylko to, że DNF został przekazany zawodnikowi na trzeciej pętli biegowej, a nie od razu.

Według regulaminu połówka i pełny miały obowiązek wstawienia roweru do strefy dzień przed zawodami. Z uwagi na to, że na miejsce zawodów od siebie mam ok. 60km pojechałem na dwa razy. w sobotę odebrałem pakiet i wstawiłem rower, natomiast resztę ekwipunku postanowiłem wrzucić do strefy rano przed startem. I to był błąd. Start połówki zaplanowano na 9:00. Z uwagi na pełny dystans, który startował o 6:00 strefa dla połówki była dostępna od godziny 8:00. Wiedziałem o tym wcześniej i sam sobie nie mogę teraz wytłumaczyć czemu nie ogarnąłem strefy dzień wcześniej, łącznie z oklejeniem roweru żelami. A tak, po wejściu do strefy o godzinie 8:05 wyszedłem z niej o 8:30. Do startu pół h, musiałem jeszcze dotrzeć na parking (ok. 700m), ubrać strój, chwycić piankę i udać się na start (300m). W lekkim truchcie (pierwszy minus dodatni- minus bo późno, dodatni bo rozgrzewka) dotarłem na plażę ok 8:45, wizyta w toalecie (drugi minus dodatni- minus bo późno, dodatni bo 15min przed startem nie było kolejki) i dopiero wtedy zacząłem się wbijać w piankę. Gdy to już się udało do startu zostało klika minut. Zdążyłem wejść do jeziorka, wlać wodę pod piankę, przepłynąć z 15 metrów i to by było na tyle rozgrzewki pływackiej, niemniej biegowa zaliczona :)

Pływanie
Rozpoczęło się chaotycznym rolling startem. Po czterech, pięciu, sześciu, w odstępach dwu, trzy, cztero sekundowych. Taki chaos nie pozwala spokojnie rozpocząć zawodów. Ale już po wbiegnięciu do wody się to zmieniło (wolniej niż zwykle to robiłem do tej pory), delikatny nur do wody i się zaczęło. Rozpocząłem najspokojniej jak potrafiłem. Długie wyleżenia, mocne pociągnięcie, obranie kursu na pierwszą boję, przyzwyczajenie organizmu do delikatnie ograniczonych oddechów ze względu na piankę. Przez cały etap pływacki płynąłem sam, starając się regularnie nawigować. Cały czas stałe tempo pracy rąk. Kilka razy otarłem się o kogoś innego, raz ja na kogoś wpłynąłem, raz ktoś na mnie, ale nie wpływało to na komfort płynięcia. Jedyna rzecz jaka nie dawała mi spokoju przez cały dystans to obrączka, którą zapomniałem włożyć jak to zwykle robię do portfela przy oddawaniu rzeczy do depozytu. Cały czas miałem wrażenie, że zaraz mi spadnie i przy przenoszeniu prawej ręki nad wodą regularnie poprawiałem ją kciukiem. Nie spadła :) Czas pływania 34:15 co dało 22 msc na 120 startujących. Co najważniejsze jeszcze nigdy nie wyszedłem z wody tak świeżuteńki.

T1
Do strefy prowadził ok 200m dobieg po kostce brukowej, tutaj z uwagi na świadomość tego co mnie czeka na rowerze i biegu truchtałem bez zaginania się. 4/5 osób, które wyszły z wody za mną mnie minęło. Ale wcale się tym nie przejąłem, bo byłem przygotowany na to, że na rowerze będzie tych osób dużo, dużo więcej :)
Sama T1 raczej też na spokoju, co najważniejsze z szybkim pozbyciem się pianki. Wybieg z T1 w skarpetkach, wejście na rower bez zatrzymywania, w delikatnym ruchu. Czas T1 3:51 (55/120).

Rower
Po rozpędzeniu się ze stopami na butach ostrożne wsuwanie i zapinanie butów. W Soplicowie gdzie startowałem na 1/8 skończyło się to delikatną utrata równowagi (mocno wiało) i zjechaniem na pobocze w kupkę szkła co w efekcie spowodowało pierwszy, jakże mało spektakularny DNF.
Tętno po rozpoczęciu roweru poniżej 100, po instalowaniu się w buty skoczyło do ok 130, następnie w krótkim czasie osiągnęło wartość 158 i od tego momentu raczej tylko spadało, z kilkoma bardzo nielicznymi przypadkami, gdzie to jednak ja wyprzedzałem :)
Tak jak już wcześniej wspomniałem nie zamierzałem zwracać uwagi na mijających mnie zawodników tylko starać się trzymać założonych widełek: tętno 150-155, cad 85-90. Co się zresztą udało: śr. tętno 150, śr cad 84, Co dzięki płaskiej trasie i średnim wietrze głównie bocznym pozwoliło na osiągnięcie zawrotnej średniej prędkości 31,3km/h :) Dało to miejsce 88/120 na etapie rowerowym oraz czas 02:49:43.

T2
Trochę późno dotarło do mnie, że zbliża się belka i czas wyciągnąć stopy z butów, niemniej udało się to zrobić. Ze względu na specyficzne drewniane boxy w których umieszczało się rowery w strefie oraz mało miejsca między poszczególnymi boxami trochę dłużej zeszło mi odstawienie roweru. Buty na nogi, żelki i tabletki hydrosalt do kieszonek, czapeczka została w strefie. Trochę ryzykownie, ale połowa trasy biegowej była zacieniona, słońce też za delikatną warstwą chmur miało ograniczone pole manewru :). Czas T2 3:13 (58/120)

Bieg
Tętno od razu powyżej zakładanej strefy 155-165, ale nieznacznie bo nie przekraczało 170, czyli tu ok. Natomiast tempo nie takie jak zakładałem: 4:40-4:50/km zdecydowanie za szybkie w kontekście ukończenia pierwszego półmaratonu w życiu po 90km roweru (pływania nie liczę). Mocno walczyłem o obniżenie tempa i choć to mi się udawało to tętno miało w tym temacie odmienne zdanie i postanowiło nie spadać wraz z wytracaniem nazwijmy to umownie prędkości ;) Po dwóch, trzech km udało mi się dojść z serduszkiem do porozumienia. Biło w tempie 160-165 bpm, tempo oscylowało w granicach 5:25-5:35/km. W połowie dystansu misterny plan zaczął domagać się modyfikacji. Tempo spadło w okolice 6:00/km tętno zaglądało w granice 170 bpm. Tutaj zadziało maszerowania w strefie nawodnieniowej. Pierwsze 10km w strefach rozstawionych co ok 2,5km biegłem pijąc wodę i colę, druga połowę dystansu postanowiłem dzielić na pracę (bieg) i nagrodę (maszerowanie i picie w strefach) co pozwoliło przetrzymać mini kryzys i pobiec ostatnią 4 pętlę (również z marszem w strefach) w najlepszym czasie, bez patrzenia na zegarek.
Bieg w średnim tempie 5:46, na średnim tętnie 168, co dało miejsce 72/120 oraz czas 2:00:13

Podsumowanie
Łączny czas 05:31:15.85, czyli w zakładanych widełkach. Dało to miejsce:
open 67/120 (56 % stawki)
M 63/105 (60% stawki)
M30 31/44 (70% stawki)
Co "najważniejsze" ustanowiłem najlepszy osobisty czas na dystansie 1/2 :D
Miejsce raczej daleko od 50 centyla, ale nie to było celem z takim przygotowaniem.
Pogoda dla mnie ok. Myślę że ok 28,29 st.C (nie sprawdzałem dokładnie) z delikatnymi chmurkami na niebie i lekkim średnim w moim odczuciu wiaterkiem. Jestem raczej ciepłolubny i dyskomfort termiczny u mnie zaczyna się powyżej 30st.C. Na trzeciej pętli biegowej pojawiła się gęsia skórka z wysiłku. Zacząłem się obawiać ściany, której co prawda nigdy nie doświadczyłem i nie wiem jak się objawia lub jednak przegrzania, na szczęście było to tylko chwilowe.
W trakcie zawodów piłem głównie wodę. Na rower zabrałem 3x650ml i musiałem dobrać w strefie jedną butlę 700ml. Na biegu kilka kubeczków (uzupełnionych w ok 1/4) coli, oczywiście woda z kubków również. Nie brałem tym razem podręcznej buteleczki do ręki jak to miałem w zwyczaju, pozwoliło to później zastosować efekt nagrody. Nie piłem izo bo doświadczenie z poprzednich startów podpowiada mi, że to powoduje u mnie kolkę, i wczorajsze zawody tylko mnie w tym utwierdzają, bo wczoraj w tym aspekcie było git.
Zjadłem:
1 żel + 1 tabletka hydrosalt przed pływaniem,
6 żeli + 7 tabletek hydrosalt na rowerze,
2 żelki z cukrem i kofeiną na biegu.
Nie zjadłem: tłustej buły ze srem ;D
Awatar użytkownika
olesia
Mistrzyni Stoneman Triathlon Władysławowo
Posty: 808
Rejestracja: śr lis 06, 2019 10:44 am

pn sie 16, 2021 3:07 pm

Ekstra opis, fajny czas jak na 1 połówkę. Pływania zazdraszczam :D pewnie gdzieś pisałam 😁 bałam się, że ta bułe zjesz i będzie zgon na biegu. Swoją drogą i tak mało zjadłeś na biegu. Ja ok 4 żeli na półmaraton potrzebuje. Jak starczyło to spoko.
Awatar użytkownika
endi8888
Posty: 536
Rejestracja: wt lis 05, 2019 9:13 pm

pn sie 16, 2021 5:06 pm

Gratulacje, myślę że z przebiegu startu możesz być zadowolony👍
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

pn sie 16, 2021 5:55 pm

Brawo, bardzo ładny debiut z ograniczonego treningu.

O wpadkach organizacyjnych w Wolsztynie można by napisać całą epopeję.
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1165
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

pn sie 16, 2021 7:09 pm

Dzięki za relację i szczere gratulacje!

Wysłane z mojego moto g(9) power przy użyciu Tapatalka

lola
Posty: 209
Rejestracja: wt lis 05, 2019 3:40 pm

śr sie 18, 2021 9:34 am

Gratulacje - skutecznie zrealizowanej, dobrze dobranej taktyki i ukończenia w ładnym stylu i zakładanym czasie :).

Powiem Ci, że marzyłby mi się debiut na polowce właśnie w takim stylu.

Wysłane z mojego SM-A725F przy użyciu Tapatalka


ajronmim
Posty: 67
Rejestracja: śr lis 06, 2019 11:07 am

pn sie 23, 2021 10:47 am

Dziękuję Wam za dobre słowa.
@olesia- Buła jeszcze długo musi czekać by zostać zjedzoną na zawodach, co więcej może nigdy się nie doczeka
@endi8888- Tak, jestem zadowolony i to bardzo
@kajet- "ograniczony" to zbyt łagodne określenie mojego treningu, na szczęście do debiutu wystarczyło
@FireTriFighter- cała przyjemność po mojej stronie
@lola- trochę się zawstydziłem po takiej pochwałce
Jeszcze raz dzięki! :)
ODPOWIEDZ