Bydgoszcz Triathlon 10 lipca 2021 - dystans ćwiartkopodobny

Pochwal się, jak Ci poszło!
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

czw lip 15, 2021 7:31 pm

Urzekło mnie sformułowanie "dystans ćwiartkopodobny", jakiego użyło Trinergy w odniesieniu do zawodów w Bydgoszczy. 39 km roweru to trochę mało, szczególnie gdy org obiecywał "aż" 41 km. Trzeba jednak przyznać, że trasa okazała się atrakcyjna - szeroka, z bardzo dobrym asfaltem (z wyjątkiem krótkiego odcinka w mieście) i długim podjazdem "tam", rekompensowanym przez kapitalny, łatwy technicznie zjazd "z powrotem" i tylko czterema nawrotami na tych 41 kilometrach.

Poza tym organizacja w wykonaniu pp. Skoreckiego i Kubińskiego i ich zespołu jak zwykle niemal perfekcyjna, bufety (jak na współczesne realia) wypas, strefa finiszera wypas, pakiet wypas. Aha, po raz pierwszy nie wziąłem medalu finiszera - udało mi się o tym pamiętać. Po raz drugi wracam z ukończonych zawodów bez medalu (raz zdarzyło się, że oddałem medal organizatorowi, bo nie dojechał mu zamówiony worek medali i było ryzyko, że zabraknie dla innych), z czego się wielce cieszę - miejsce w szufladzie dawno mi się skończyło. Bo to był, moi drodzy, 31. triathlon kajeta, a do tego dochodzi duathlon i 13 bodaj startów w biegach (w tym 12 ukończonych).

Start A. W sumie tylko dlatego A, że jakiś start A na krótkim dystansie musiałem sobie wybrać. Gdybym po przełożeniu Samorin na koniec sierpnia i odwołaniu Czempinia zaczął plan do połówki raz jeszcze, byłbym się chyba z nudów zerzygał. A poza tym lubię krótkie. (That's what she said).

Start udany towarzysko, mimo że przyjechałem do Bydgoszczy z rodziną ;) pozdro @olesia, @Kosa, @endi8888, @willi
A propos przyjazdu - nad morzem dopadł mnie kryzys, miałem dziwne mrowienie/skurcze w brzuchu, skutkiem czego tapering nie wyglądał do końca tak jak miał wyglądać. 3 dni przed zawodami nie robiłem nic. Ale cóż z tego.

Pływanie. Czas 17:48 (17:23 z wody; w 2018 roku: 19:23), w piance, miejsce 262/887 (30. centyl; w 2018 r. 47. centyl) open. Planowałem popłynąć w 18:30, 18 minut to był scenariusz optymistyczny. Więc co prawda pływanie w Bydgoszczy jest szybkie i od normalnego czasu trzeba trochę odjąć, ale i tak dobrze wyszło. Na tle stawki - najlepiej w historii moich startów. Co istotne, pływanie w ogóle mi się nie dłużyło (a zawsze mi się dłuży) i się za bardzo nie zmachałem, mimo że w pierwszej części (pod prąd) machałem zdrowo. Miałem poczucie świeżości, nie mógłbym złapać zadyszki, gdybym się nawet postarał. Nogi złapałem tylko na 3-4 minuty, i to takie płynące wężykiem.

T1. Czas 2:37 (w 2018 roku: 3:04). Pierwszy raz wyjąłem nogi z pianki metodą przydeptywania, poszło idealnie. Strefa zmian w Łuczniczce to zdecydowanie mocny punkt zawodów w Bydgoszczy, podobnie jak ładowanie pianki do specjalnego worka przed wejściem do strefy (żegnajcie zalane buty).

Rower. 39 km, czas 1:00:47, miejsce 58/887 (7. centyl; w 2018 r. 15. centyl) open, średnia z zegarka 38,3 km/h. Plan przewidywał 37 km/h (i 41 km). Większość pętli to długi, łagodny i tylko przez chwilę sztywny podjazd w jedną stronę - pod wiatr - i zjazd w drodze powrotnej. Po połówce pierwszej pętli moja średnia wynosiła 33 km/h, na koniec pętli 38,5 km/h. Fajnie nie? Nigdy jeszcze tak długo nie trzymałem 45-50 km/h. Sam nie wiedziałem, czy za mocno nie dokręcam, bo czy przy 48 km/h jest sens kręcić 250 w? Z drugiej strony gdybym nie kręcił, to musiałbym rekompensować to jakąś atomową mocą pod górę, a parę lat już startuję i wiem, że takie rzeczy się mszczą :)
Chciałem pojechać na mocy znormalizowanej 270 w i oczywiście znowu nie pojechałem. NP wyszła 261 w. Ale prędkość zacna. No w sumie nie wiem, @Kosa pojechał szybciej - włożył mi na rowerze minutę, której zabrakło, żeby z nim ostatecznie wygrać.
Jechałem sam, nie miałem jak złapać legalnego koła, bo za późno wszedłem do strefy startowej i wbrew swoim planom płynąłem z raczej niezbyt szybkimi ludźmi.
Na koniec trasy czekało mnie, po raz pierwszy, wyjmowanie stopy z buta rowerowego, gdy już stoję, ponieważ nie wierzyłem, że belka jest tak blisko i nie wyjąłem prawej stopy wcześniej (trasa miała mieć 41 km!). I to jest odwrócenie sytuacji z 2018 roku, gdy stopy wyjąłem z butów po przejechaniu 44,5 km i bardzo się zdziwiłem, że aż 1,5 km muszę jechać ze stopami na butach.

T2. Czas 2:45 (w 2018 r. 3:04). Uwaga przypał! Wielki powrót przypałów na moje zawody. Już się bałem, że nie zobaczymy się nigdy więcej! Jak ja zrobiłem 19-sekundowy postęp w T2 to ja nie wiem, wziąwszy pod uwagę fakt, że zgubiłem garmina (niedokładnie go przykręciłem do paska), którego na szczęście mi ktoś podał. W Gdańsku w T2 zgubiłem okulary (też mi je ktoś podał). Wychodzi, że w Kórniku zgubię daszek albo numer, co obstawiacie? A może mi gacie spadną?

Bieg. 11,2 km, Czas 50:18 (w 2018 r. 53:07), miejsce 156/887 (18. centyl; w 2018 roku 29. centyl) open.
Ten sam centyl co w Gdańsku. Na początku biegło się spoko - 4:05, 4:10, w sumie jestem mega kozakiem i na pewno utrzymam! No nie utrzymałem. Ale tym razem męczyła mnie nie zadyszka (wdech lub wydech brałem wręcz co 3 kroki, a nie co 2), tylko takie ogólne poczucie, że jest ciężko i trochę chyba dojechanie nóg (ale bez klasycznego betonu), a już na pewno uczucie ciepełka (choć było znacznie chłodniej niż dzień później). Celem było 4:20, utrzymałem okolice średniej 4:20 na pierwszej pętli, drugą pobiegłem już po 4:41, całość po 4:31. Czyli na górnej granicy tego, co powinienem biegać na olimpijkach i dokładnie w takim tempie, w jakim pobiegłem swoją przełomową dychę w Strykowie w 2019 r. Niestety, bo minęły prawie 2 lata i wolałbym biegać szybciej, a to, co się wydarzyło w Bydzi, zakwalifikowałem jako zgon na biegu - nie taki mój klasyczny zgon z gallowayem/truchtaniem i opcjonalnym rzyganiem, ale jednak zgon. Trasa w Bydgoszczy jest może nieco wolniejsza i w lipcu jestem słabszy niż we wrześniu, nie wiem. Gdy zorientowałem się, że nie będzie rumakowania, przechodziłem przez bufety i szedłem też na krótkich ostrych podbiegach. Z bufetów brałem wodę (na łeb) i izo/colę/wodę (do ust). Oczywiście miałem lekki atak kolki, cośtam rozciągnąłem, w sumie przeszła, ale najważniejsze - szczególnie w kontekście Samorin, w którym na biegu będę musiał pić i to niemało - że przyjmowanie różnych płynów jej nie pogorszyło, a kiedyś zdecydowanie pogarszało stan mojego spinającego się na biegu bebechu.

Całość - czas 2:14:15, który nic nie mówi i którego z absolutnie niczym nie da się porównać, miejsce 97/887 (11. centyl; w 2018 roku 23. centyl) open i 19/151 (13. centyl) w M40.

W sumie OK wyszło, centylowo wyżej byłem tylko w Płocku na 1/8 IM w 2019 roku. Pobiegłbym szybciej, ale nie umiałem. Po zawodach byłem na tyle zmachany, że wiedziałem, że trochę popracowałem, ale nie zaliczyłem aż takiego zgonu jak w czasach, w których byłem słabszym i gorzej przygotowanym trajlonistą. W sumie trenowałem do tych zawodów na nie za dużej objętości (w czerwcu: 4,2 h roweru i 3,3h biegu tygodniowo; w maju 4,8h roweru i 2,5h biegu tygodniowo).

Gratulacje odebrał @Kosa, który w końcu coś pobiegł :) coś, czyli wciąż wolniej ode mnie, ale za szybko, bym mógł nadrobić stratę z pływania (choć stosunkowo niewielką: 52 s), (nieoczekiwanie) minutową stratę z roweru plus cośtam ze stref zmian (niestety). Przegrałem o 34 sekundy.

Następne przystanki:
1.08 Kórnik 1/4
29.08 Samorin 1/2
19.09 Nieporęt 1/4
i może jeszcze Duathlon Opinogóra 25 września.
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Awatar użytkownika
olesia
Mistrzyni Stoneman Triathlon Władysławowo
Posty: 808
Rejestracja: śr lis 06, 2019 10:44 am

czw lip 15, 2021 8:27 pm

"dystans ćwiartkopodobny" dobre :D.
Medala nie odebrałeś bo....?
Za krótki dystans roweru?
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

czw lip 15, 2021 9:32 pm

olesia pisze:
czw lip 15, 2021 8:27 pm
Medala nie odebrałeś bo....?
Za krótki dystans roweru?
Nie :lol: po prostu mam ponad 40 medali, wszystkie walają się na dnach szuflad, nie chcę medalu.

Jeśli kiedyś zadebiutuję w maratonie i zejdę poniżej 3h, to będę chciał medalu z wygrawerowanym czasem. Medal za ukończenie zawodów mi niepotrzebny - samo ukończenie zawodów nie jest dla mnie celem, z którego spełnienia czerpałbym wielką satysfakcję i nie ma czego upamiętniać :)
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
lola
Posty: 209
Rejestracja: wt lis 05, 2019 3:40 pm

pt lip 16, 2021 8:01 am


kajet pisze: Jeśli kiedyś zadebiutuję w maratonie i zejdę poniżej 3h, to będę chciał medalu z wygrawerowanym czasem. Medal za ukończenie zawodów mi niepotrzebny - samo ukończenie zawodów nie jest dla mnie celem, z którego spełnienia czerpałbym wielką satysfakcję i nie ma czego upamiętniać :)
O to to :). Może poza wyjatkiem zawodów, gdzie ukończyłem wszystkie edycje. Ale takie są 3 w roku.


Wysłane z mojego SM-A725F przy użyciu Tapatalka

Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1165
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

pt lip 16, 2021 8:38 am

Przypały zawsze muszą być, inaczej idzie za łatwo!
Awatar użytkownika
KamilN
Posty: 157
Rejestracja: wt lis 05, 2019 6:04 pm

ndz lip 18, 2021 12:33 am

kajet pisze:
czw lip 15, 2021 9:32 pm
Jeśli kiedyś zadebiutuję w maratonie i zejdę poniżej 3h, to będę chciał medalu z wygrawerowanym czasem. Medal za ukończenie zawodów mi niepotrzebny - samo ukończenie zawodów nie jest dla mnie celem, z którego spełnienia czerpałbym wielką satysfakcję i nie ma czego upamiętniać :)
a tak się tylko pośmieję ;) z doświadczenia powiem, że plany na cokolwiek ponad "pół" to tylko wizja. maraton czy ironman to nie jest dwa razy połówka. tego nie oszukasz
Triathlete - A person who doesn't understand that one sport is hard enough!
Kosa
Posty: 380
Rejestracja: pt lis 08, 2019 8:39 am

pn lip 19, 2021 11:07 pm

Gratulacje! Bardzo ładny progres w stosunku do poprzedniego startu w 2018.
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

wt lip 20, 2021 9:06 am

KamilN pisze:
ndz lip 18, 2021 12:33 am
kajet pisze:
czw lip 15, 2021 9:32 pm
Jeśli kiedyś zadebiutuję w maratonie i zejdę poniżej 3h, to będę chciał medalu z wygrawerowanym czasem. Medal za ukończenie zawodów mi niepotrzebny - samo ukończenie zawodów nie jest dla mnie celem, z którego spełnienia czerpałbym wielką satysfakcję i nie ma czego upamiętniać :)
a tak się tylko pośmieję ;) z doświadczenia powiem, że plany na cokolwiek ponad "pół" to tylko wizja. maraton czy ironman to nie jest dwa razy połówka. tego nie oszukasz
A wiem wiem :) słyszałem. Tym niemniej jeśli kiedyś się zdecyduję na maraton, to będę musiał (a przynajmniej chciał) przyjąć jakieś założenie. I albo się ono ziści, albo nie. Tak czy owak możliwe jest, że się te 3 godziny złamać uda, a dopóki nie będę na poziomie umożliwiającym (na papierze) przełożenie krótszych dystansów na 3-godzinny maraton, dopóty nie będę się za maraton brał. Nie dlatego, że chcę komuś zaimponować (no dobra, fajnie byłoby się pochwalić znajomym), ale dlatego, że nie lubię tak długo biegać.
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
j33mbo
Posty: 89
Rejestracja: śr sie 19, 2020 11:37 am

wt lip 27, 2021 9:54 am

gratulacje,
jak zwykle fajnie się czyta!

Do zobaczenia w Kórniku na 1/4 ;-)
ODPOWIEDZ