Chciałam coś zmienić, przekształcić
ale w sumie mi się nie chciało. Potem nie uciągnęłam zadanych watów
- ciepło, późno, nerwy - szczepienie syna.
W sumie wklejam to samo, ale nie wiem jak na początek przesunąć.
Pierwszy mój start w Bydgoszczy i jestem mega zadowolona. Podobała mi się trasa, atmosfera, full wypas w strefie finishera
, towarzysko tez mega, ja już w tym tri bardzo dużo ludzi znam
.
Początek zawodów to już piątek – nasiadówa z brygadą z Tridei i współmałżonkami w restauracji. Oczywiście pod czujnym okiem trenerki Oli, która zerkała co jedliśmy (krzywe oko na mnie, bo wzięłam rybę
) i zarządzenie by o 22.00 każdy był w łóżku.
. Start co prawda o 10.00, hotel tuż obok strefy zmian, ale wyspać się trzeba. Trochę lipa z rozplanowaniem startów – ja wylądowałam w pierwszej, a kolega, mega dobry zawodnik w 3, czyli 2 h później, org nie pozwolili zamienić się i kolega nie startował, bo gdzieś się spieszył. Wiem, że sporo osób miało ten problem.
Pływanie odbywało się w rzece Brda. Z rozmowy z Willim przed startem dowiedziałam się, że woda czysta, ale są rośliny. One niby pomagają – patrzysz jak na kreski w basenie na dnie
. Rozpływanie tylko 3 min – zagadałam się, pełno krzaków, roślin, śliskie kamienie, ogólnie fuj.
Start skok z pomostu. Płynęło się spoko, nawet nie czułam nurtu pod prąd. Fajnie co 10 s po dwóch nas skakało, także było luźniutko. Zaczęłam w miare mocno – zostawiłam paru maruderów i płynęłam sama w sumie. Nawrotka, z prądem i wyjście po śliskim dnie. Czas równiutko 20 min na 975 m z zegarka, czyli 2:03 min/100m – super.
Strefa dość długa, pianki należało zdjąć przed halą i do worka wrzucić. Z workiem po rower. W miarę szybko poszło, no ale ja w butach lecę, więc zawsze może być szybciej. Rower to 2 pętle po ok 20 km. Dość skrócona trasa, w sumie ok 40 km. W jedną stronę pod wiatr, nawet deszcz zacinał lekko. Trochę rzucało mną na prawo i lewo. Pod górę jednak lubię jeździć, no to wyprzedzałam ( m in przystojnego kolegę z klubu kajeta
) – potem z górki mnie wyprzedził. Tak sobie jadę, wyprzedzam, nawet staram się już pod górę leżeć na lemondce. Wiem, że moja pozycja na rowerze i tak wymaga korekty. Średnia prędkość ok 35km/h przy mocy NP 206 W, czas 1:07:31h.
Zjazd do strefy zaskoczył mnie, że to już
. Buty, czapka, okulary, żele w garść i w drogę. Chciałam trzymać tak ok 4:45, zwłaszcza, że bieg był dłuższy. Bieg to ok 11,30 km – 2 pętle wokół jeziora, przez miastko fragmentem, po moście. Łatwa trasa no i pogoda sprzyjała. To jednak ma duży wpływ – na pewno na mnie. Raczej trzymałam tempo, średnia wyszła 4:50. Czas biegu: 54 min.
Czas 2:28:18. Zdaję sobie sprawę, że to moje złamanie 2:30 trochę umowne, choć mi łatwiej byłoby dojechać te 5 km niż pobiec 1,5 km
.
Traktuję jednak to jako życiówkę bo najszybciej popłynęłam pojechałam i pobiegłam w porównaniu do innych ćwiartek – biorąc pod uwagę średnie prędkości.
Czas dał mi 2 miejsce w kat K45. Wiedziałam, że jak koleżanka Asia (z 1 mca) jest na zawodach, to musi jej dętka trzasnąć abym wygrała
.