Challenge Gdańsk - sprint non-draft

Pochwal się, jak Ci poszło!
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1182
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

czw cze 24, 2021 11:53 am

Jedziemy.

Challenge Gdańsk 2021, sprint bez draftu

Dziwny start, bo po pierwsze - na wyjeździe rodzinnym, po drugie - pierwszy w tym sezonie start w trochę wyższych temperaturach, po trzecie - drugie w moim życiu pływanie na zawodach w morzu.

Miałem się za człowieka krótkich dystansów, sprinterskiego pewniaka, który już na olimpijce czy ćwiartce startuje ze zmiennym szczęściem, a na połówce to w ogóle nie jest w swoim żywiole.

Okazało się, że nawet sprinter ze mnie chyba przeciętny :) Zawody wyszły takie "meh", ani dobre, ani złe, czasowo i tempowo takie jak zwykle na sprintach i 1/8, z lepszym pływaniem i gorszym biegiem. Co do miejsca, wiadomo, że wszystko zależy od tego, jak silna jest stawka, a to jak silna jest stawka, zależy od ch...wie czego :lol:

Zapowiadał się upał. Szczęśliwie pierwsza fala, do która należy moja nowa kategoria wiekowa (M40), startowała o 8 rano, co oznaczało bieganie w okolicach godziny 9. Tym niemniej prognozowane na tę godzinę 27 stopni to dla mnie już sporo, a przede wszystkim o 10 stopni więcej od temperatur, w których startowałem w 2021 roku i o co najmniej 5 stopni więcej od temperatur, w których trenowałem. Dlatego przykręciłem do ramy uchwyt na bidon i wziąłem na rower aż 1,3 l wody - sporo jak na pół godziny.

Oczywiście pływanie było w piankach; woda mogła mieć jakieś 19 stopni. Powietrze miało więcej i nawalało słońce. Myślałem o tym, jak przerąbane będzie miała druga fala, startująca o 10. Udało mi się nie przegrzać - jak zwykle siedziałem w wodzie tak długo, jak się dało i wszedłem do strefy startowej już po rozpoczęciu rollingu, ustawiając się w środku.

(Przed startem drugiej fali konferansjer w osobie zdaje się Marcina Waniewskiego - występował w duecie z Marcinem Dybukiem, ale byłem tak zaaferowany, że nie zwróciłem uwagi na to, który akurat gada - wyganiał okutanych w neopren ludzi ze słońca i zaganiał w cień oraz zachęcał do czekania w wodzie).

Pływanie. Czas 14:36, w piance, miejsce 138/290 (47. centyl) open, 41/68 (61. centyl) w M40. No i widzicie, jak to jest z tymi miejscami i czasami - tempo bardzo ładne, czas o 1,5 minuty szybszy niż w Serocku, a miejsce gorsze (tam był 41. centyl open). W tym przypadku pewnie zaważył fakt, że początkowe kilkadziesiąt metrów można było biec, trochę jak w 5150 Warsaw. Warunki do pływania okazały się bardzo dobre - praktycznie bez fal, choć na lewo (brzeg mieliśmy po prawej) oddychało się nieco trudniej niż na prawo. Wyporność słonej wody też na propsie. Jakąś część dystansu, może 1/4, przepłynąłem w nogach.
fot. Aleksander Lipko 202119736_2891054217801057_8671268742727233166_n.jpg
fot. Aleksander Lipko 202119736_2891054217801057_8671268742727233166_n.jpg (148.84 KiB) Przejrzano 1985 razy
T1. Czas 3:40, miejsce 79/290 (28. centyl) open, 20/68 (30. centyl) w M40. Byłem zadowolony, wszystko poszło sprawnie, wydawało mi się, że biegnę przez tę długą strefę szybko, można było użyć dwóch koszyków i niemal wszyscy tak zrobili (ja również). Innym też poszło sprawnie, miejsce takie sobie.

Rower. Czas 0:32:16, miejsce 30/290 (11. centyl) open, 13/68 (20. centyl) w M40. Trasa prosta, bo z pętlą w postaci wahadła, okazała się pofałdowana, z roweru wyglądała na bardziej pofałdowaną niż dzień wcześniej z samochodu. Mój garmin pokazał 82 m przewyższenia, ale inni ze Stravy mieli przewyższenia okolicy 100-150 m i te przewyższenia składały się z 4 podjazdów, w tym jednego solidnego (wyjazd z tunelu pod Martwą Wisłą w kierunku "tam"), więc nie były to klasyczne hopki brane z rozpędu. Dojazd z pętli i na nią ścieżkami rowerowymi, częściowo z kostki, z kilkoma zakrętami. Próbowałem trzymać 285 w i więcej, jest zapiek nóg - trudno; zrobiłem NP 271 w i to już chyba jest tradycja na sprincie :lol: Doszedłem jednak do wniosku, że dojazdy, wyjazdy, belki i te sprawy powodują, że traci się i waty, i kilometry na godzinę i na 20-kilometrowej trasie to zaczyna mieć istotne znaczenie. Tętno 165 (identyczne jak w Serocku) to przyzwoite minimum jak na sprint u mnie. Średnia 37,5 km/h wg zegarka nie powala? Nie powala, tym niemniej szybciej nigdzie nigdy nie pojechałem, zawsze coś. Rower poniżej moich aspiracji. Trzeba też mieć większe jaja i zasuwać, tak jak sztafeciarze jak Mikołaj Pytel, który frunął po tej kostce i niczym się nie przejmował. Trzeba też nauczyć się flying mount. Kibicując z @olesia drugiej fali, w której znalazły się wszystkie kobiety, podziwialiśmy, jak wskakuje na rower Marta Łagownik. Ona musi umieć. Ja nic nie muszę, ale chcę. Może za mało chcę :)
fot. Aleksander Lipko 203981921_2891055871134225_4589644595615557836_n.jpg
fot. Aleksander Lipko 203981921_2891055871134225_4589644595615557836_n.jpg (146.05 KiB) Przejrzano 1985 razy
T2. Czas 2:27, miejsce 72/290 (25. centyl) open, 22/68 (33. centyl) w M40. Z T2 byłem bardzo zadowolony, choć zgubiłem okulary i straciłem przez to kilka sekund (biegnący za mną zawodnik, również Krzysztof, podał mi je). Biegnąc z rowerem, pociągnąłem jeszcze 2 solidne łyki wody z bidonu, bo pierwszy bufet miał być za 3 kilometry. Zaraz po odstawieniu roweru usiadłem, uznając, że skarpety i buty włożę w ten sposób szybciej i miałem rację - wszystkiego może 10 sekund. Nie wiem, jak ludzie robili to T2 w 1:40 (harpagany z ITU) lub 2 minuty (amatorzy).

Bieg. Czas 21:41, miejsce 52/290 (18. centyl) open, 15/68 (23. centyl) w M40
Na szczęście co najmniej połowa trasy przebiegała w cieniu. Tym niemniej znowu: co prawda nogi chciały nieść, ale zadyszka nie pozwalała przyspieszyć. Nawet nie myślałem "oesu jak gorąco", bo tak strasznie gorąco nie było. Tempo powoli i systematycznie spadało (pierwszy kilometr 4:09, czwarty 4:32), tętno rosło (średnia wyszła 173 - o dwa uderzenia więcej niż w Serocku, co przy temperaturze wyższej o 10 stopni nie dziwi), czas dokładnie taki sam jak w Serocku, ale w Serocku trasa miała 5,2 km :)

Całość - czas 1:14:41 (o 9 sekund więcej niż w Serocku - dłuższe zmiany, szybsze pływanie i rower, bieg w identycznym czasie, choć krótszy), miejsce 54/290 (19. centyl) open i 18/68 (27. centyl) w M40.

Nie jestem sprinterem. Przynajmniej nie teraz. Jako że to był mój ostatni tak krótki triathlon w tym sezonie, specjalnie mnie ten fakt nie martwi.

Aha - po raz pierwszy od 2019 roku znalazłem się w prawdziwej strefie finiszera, i to takiej na wypasie. Poza ciepłym posiłkiem (w Labosporcie tego od czasów COVID nie ma) piwo bezalko, red bull, arbuzy, banany, pomarańcze, woda, izo, to wszystko, co znamy z "lepszych czasów". Gdzieś były chyba jakieś baseny regeneracyjne, ale nie dotarłem.

A potem @olesia i ja odnaleźliśmy się i kibicowaliśmy ludziom z drugiej fali. Na żywo jest tak miła jak w internetach, szoku nie było.

Gratulacje dla Oli i dla @scott_mtb za wymęczenie w niedzielę połówki. Dużo myślałem o tym, jak będą mieli przerąbane uczestnicy tych zawodów, biegając półmaraton po rowerze przy temperaturze 33 stopni w cieniu, potem myślałem o tym, jak mają przerąbane, a potem, jak mieli przerąbane. Nie wiem, chyba mam jakieś dziwne zainteresowania :lol: :lol: :lol:

Następne przystanki:
10.07 Bydgoszcz 1/4 (z 41-kilometrowym rowerem)
1.08 Kórnik 1/4
29.08 Samorin 1/2
19.09 Nieporęt 1/4
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
scott_mtb
Posty: 435
Rejestracja: śr lis 06, 2019 11:27 am

czw cze 24, 2021 12:12 pm

Dobrze napisane "wymęczone" Trasę już w większości znasz - na połówce była o 5km dłuższa w jedną stronę i 2 podjazdy co w sumie daje trochę jazdy pod górę , więc może za rok ? (Oby tylko w lepszych warunkach). Gratulacje za sprint

Wysłane z mojego NOTE 20 PRO przy użyciu Tapatalka

Awatar użytkownika
olesia
Mistrzyni Stoneman Triathlon Władysławowo
Posty: 810
Rejestracja: śr lis 06, 2019 10:44 am

czw cze 24, 2021 3:09 pm

Gratki za czas, wg. Mnie super spoko. Twój zachwyt panią Łagownik przemilczę :D oczywiscie chodzi o wykonanie skoku na rower :D :D :D.
Zastanawia mnie tętno, chyba wysokie jak na faceta czy tak ma być? Ja w sumie na niższym biegam na sprintach, fakt tempo niższe, ale mam jednak obawy by nie przekroczyć pewnej granicy.
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1169
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

czw cze 24, 2021 3:17 pm

Gratulacje i dzięki za relację.

Z wskoczeniem na rower proponuję metodę, którą mi @robertino poradził. Do przetrenowania kilka razy i dasz radę, skoro i ja ogarnąłem.
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1182
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

czw cze 24, 2021 6:07 pm

olesia pisze:
czw cze 24, 2021 3:09 pm
Zastanawia mnie tętno, chyba wysokie jak na faceta czy tak ma być?
Sprawa indywidualna, maksymalne mam 195 (chyba w 1,5 roku temu dopikałem ostatnio do takiej liczby, teraz pewnie dużo niższe nie jest), progowe pewnie ok. 171-172. Oczywiście pochwalę się też spoczynkowym, które w nocy potrafi na jakiś czas spaść poniżej 45.
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Awatar użytkownika
endi8888
Posty: 537
Rejestracja: wt lis 05, 2019 9:13 pm

czw cze 24, 2021 6:30 pm

Brawo Kajet. Dobry start.
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1182
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

czw cze 24, 2021 6:33 pm

Dzięki @endi8888. Dopisałem czas i miejsce całości, bo początkowo zapomniało mi się.
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Awatar użytkownika
robertino
Posty: 913
Rejestracja: wt lis 05, 2019 3:46 pm

pt cze 25, 2021 3:03 pm

z każdymi zawodami robisz się coraz bardziej fotogeniczny ;) przynajmniej męczyłeś się krótko, bo lekko ponad godzinę, a połówkowiczom współczuję.
ODPOWIEDZ