Serock Triathlon 30.05.2021 - sprint non-draft

Pochwal się, jak Ci poszło!
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

wt cze 01, 2021 9:56 am

Serock Triathlon 2021, sprint bez draftu

Na ćwiartce w Żyrardowie wyrobiłem dobry czas i miałem takie sobie miejsce w tabeli wyników.
Na sprincie w Serocku było dokładnie odwrotnie :)

O planach dotyczących tempa można zapomnieć. Trasa zupełnie mnie zaskoczyła, szczególnie bieg, który zakładałem, że jest płaski, no bo przecież nad jeziorem (ale nie sprawdziłem). Na rowerze poleganie na Best Bike Split jednak nie ma sensu, nawet gdy na trasie jest tylko jeden nawrót.

O planach dotyczących miejsca w stawce, a raczej ich braku - po Żyrardowie uważałem, że każde zawody będą teraz mocno obsadzone i w ogóle nie warto się frustrować tym, że nie mogę wbić się do 15. czy któregoś centyla w tabeli wyników. No i tutaj też się grubo pomyliłem.

Przed zawodami stresowałem się trochę mniej niż w Żyrardowie, może dlatego, że wzrosła moja wiara w siebie, a może dlatego, że 90% czasu spędziłem w klubowym, wyjątkowo licznym (jakieś 15 osób) towarzystwie, podczas gdy w Żyrardowie w pewnym momencie poszliśmy w rozsypkę.

Pływanie. Czas 16:02, w piance, miejsce 45/117 (39. centyl). Istotnie wolniej niż w Żyrardowie, a jednak 17 centyli wyżej i wyraźnie w górnej połówce tabeli wyników. Niby była lekka fala i wiatr, niby niektórym przeszkadza prąd rzeki, ale mnie to wszystko nie wydawało się przeszkadzać, a czas słaby, bo 15 minut (powtórzenie tempa z Żyrardowa) to był plan minimum. Obwiniam... już wiem! obwiniam czepek neoprenowy, który założyłem chyba niepotrzebnie, a cisnął mnie trochę w żuchwę i może inaczej układałem głowę, nie wiem.
Czas stracony na pływaniu miał potem mieć znaczenie.

T1. Miejsce 23/117 (20. centyl), mogło być lepiej, miałem problemy z rozpięciem pianki i potem ze zdjęciem jej. Od momentu zdjęcia pianki poszło sprawnie, bo tym razem zdecydowałem się trzymać wszystkie rzeczy potrzebne w T2 (buty, daszek, numer) we wspólnej foliowej torbie, więc podniesienie ich, żeby położyć piankę pod nimi (a nie na nich) to był jeden ruch ręki. Kask też zostawiłem w koszyku, dzięki temu nikt mi go tym razem nie strącił z kierownicy i nie musiałem szukać odczepionej szybki. W T1 awansowałem o 7 miejsc.

Rower. Czas 0:33:28, miejsce 8/117 (7. centyl). Zegarek pokazał czas 33:00 (belka-belka) i średnią 36,6 km/h. NP 274 w, tętno 166. Pojechawszy znacznie mocniej niż w Żyrardowie (ale o 10 w słabiej niż planowałem), uzyskałem gorszą średnią prędkość. Ale to mówi więcej o trasie niż o mnie. Dużo traci się i na początkowym podjeździe, i na końcowym zjeździe (niebezpieczne miejsca, hamowanie przez cały czas). Nie bałem się 290-300 watów na liczniku, wiedziałem, że nogi wytrzymają, ale i tak nie zabrakło lżejszego pedałowania czy to z wiatrem, czy w dół. A jazda była mocno "stochastyczna", prosta średnia moc wyszła na poziomie 261, czyli indeks zmienności to 1,05 - dużo jak na lekko (w większości) pofałdowaną trasę. Pewnie muszę się trochę poduczyć utrzymywania równej mocy na dworze... wiedziałem, że nie zrobię NP 284 jak planowałem, natomiast już przed połową trasy rowerowej wiedziałem też, że jestem blisko czołówki, bo z przeciwka jechało bardzo niewiele osób.

Na rowerze zyskałem 18 miejsc, do T2 wbiegałem jako 20. zawodnik open.

T2. Miejsce 52/117 (45. centyl). Dramat, nie mogłem włożyć skarpet (mimo że ładnie zrolowane), butów, siadałem, wstawałem, zapomniałem wziąć numer, a na koniec zastanawiałem się, czy na pewno tędy się wybiega ze strefy na bieg. LOL, taki stary koń, daje innym dobre rady, sprzedaje "triki", a popełnia juniorskie błędy. W T2 spadłem z 20. na 22. miejsce i to był najniższy możliwy wymiar kary.

Bieg. Czas 21:41, miejsce 13/114 (12. centyl). Tempo 4:08/km, trasa trochę dłuższa. Tętno 171.
Jak wspominałem, chciałem spróbować utrzymać 4:00/km, zakładałem też, że ewentualny kryzys przyjdzie po 3 km, czyli wtedy, gdy będę już czuł bliskość mety. Dlatego, po raz pierwszy w historii swoich startów w tri, z T2 wybiegłem po prostu na maksa. O tak.
fot. Julia Chajzer
fot. Julia Chajzer
186558669_336099484805628_2430848467514928558_n.jpg (220.76 KiB) Przejrzano 1780 razy
Dwupętlowa trasa obfitowała w podbiegi (przynajmniej na Mazowszu nazywamy je "podbiegami"), 2 razy trzeba było pokonać schody, było śmiesznie, bo dyszałem jak parowóz i starałem się nie zwalniać, nie kalkulować, ale dość szybko okazało się, że 4:05-4:10 to jest w tym wypadku maks i ostatecznie pobiegłem o 1 s/km wolniej niż na 1/8 w Płocku w 2019 r. Mogę się tłumaczyć, że nie robiłem tak szybkich treningów, że zawody poleciałem z przygotowań do połówki i kilku tygodni rozbudowy (bez specyficznych, startowych treningów - wyjątkiem był start w Żyrardowie) do olimpijki itp. No ale jestem też chudszy niż byłem w Płocku, aczkolwiek na zdjęciu widać rezerwy wagowe, hehe, dynamicznie i sportowo to ono nie wygląda. Zasadniczo nogi dawały radę, tętno było pod kontrolą, natomiast dyszałem (jak na tętno 171-172) po prostu niemożliwie. Dodatkowo przed połową biegu złapała mnie kolka. Musiałem nieco zwolnić, musiałem przypomnieć sobie o byciu twardym, a nie miętkim, i trochę rozciągnąć otrzewną. Przy okazji pani, którą doganiałem, chyba ucieszyła się, że to dyszenie faceta, a nie innej kobiety. Miła sytuacja.

Wtedy też, przed nawrotem w połowie pierwszej pętli, zobaczyłem biegnącego z przeciwka Konrada (@Kosa) i przypomniałem sobie, że przecież się ścigamy czy coś? Nie będę kłamał, wyglądał tak sobie, a bieg jest jedyną dyscypliną, w której nad nim góruję i moją jedyną szansą na odrobienie strat z pływania (a także T1+T2). Zresztą Kosa dopiero niedawno wznowił bieganie po kontuzji. Gdy okazało się, że nawrót jest blisko, a co za tym idzie, dogonienie Kosy może być kwestią góra kilku minut, wiedziałem, że nie mam wyboru i nie ma mowy o zwalnianiu i rozkoszowaniu się widokami.

Z bufetów wziąłem dwa razy po butelce wody i mimo umiarkowanej temperatury większość wylałem na głowę, bo wiem, że to zmniejsza u mnie subiektywne odczuwanie wysiłku; za pierwszym razem pociągnąłem poza tym jeden łyk, za drugim razem nic.
Ostateczne tempo biegu było o 14 s/km szybsze niż na 10,5 km w Żyrardowie, co w sumie wydaje się rozsądną różnicą. Przyzwyczaiłem się do tego, że na 1/8 IM czy sprintach biegam przyzwoicie, trzymając się mniej więcej 105% tempa z biegania 5 km na sucho, a na 1/4 IM czy olimpijkach 110% tempa z biegania 10 km na sucho to jest rewelacja (Stryków 2019), zaś 115% lub nieraz dużo wolniejsze tempo stanowi smutną rzeczywistość. Po Żyrardowie już nie ma tego kontrastu między bardzo krótkimi a krótkimi i chyba dlatego byłem nieco zawiedziony bardzo krótkim biegiem.

Całość: 1:14:31, miejsce open 16/114 (14. centyl), w kategorii 5/40 (13. centyl). Facet, który wygrał kategorię M40, był na pudle open, więc gdybym skoczył w grupie wiekowej o jeszcze jedno miejsce, to... stałoby się niewyobrażalne, ja na pudle w triathlonie (o frekwencji powyżej 100 osób). Nie wiedziałem o tym. Zabrakło 2 minut i wiedzy o tym, że mogę powalczyć - rolling start też nie pomaga w takich sytuacjach. Muszę coorva popracować nad tym pływaniem. No i dobrze pamiętać o tym, że najkrótsze dystanse nadal pasują mi chyba najbardziej. Teoria trenera odnośnie do czasu i miejsca (Żyrardów vs. Serock) jest taka, że wymiatacze biegowi i rowerowi unikają sprintów i olimpijek i dlatego łatwiej się w nich przebić. Nie wiem, w Olsztynie nigdy nie było mi łatwo o dobre miejsce. (Trener Olsztyn w zeszłym roku wygrał - wygrał klasyfikację open - więc można powiedzieć, że byt kształtuje świadomość czy coś takiego ;) ).

Kolega z klubu wygrał M40 na olimpijce, co jest dodatkową inspiracją, bo kolega, choć trenuje sporo i regularnie, to jednak jest normalnym gościem, bez przeszłości sportowej itp. Wykręcił na tej olimpijce czas 2:18. Nie jest to czas, który zawsze będzie poza moim zasięgiem.

Jestem ciekaw tego, jak pójdzie mi 19 czerwca sprint w Gdańsku. Mam 3 tygodnie na ostrzenie krótkich zębów. Cieszmy się krótkimi dystansami, póki nie musimy się skupić na Challenge Samorin...

Dzięki za lekturę i sorry za przynudzanie, gratulacje dla wszystkich startujących, @Kosa naucz się biegać, a ja nauczę się pływać i wtedy deathmatch będzie w każdej konkurencji!
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Awatar użytkownika
olesia
Mistrzyni Stoneman Triathlon Władysławowo
Posty: 808
Rejestracja: śr lis 06, 2019 10:44 am

wt cze 01, 2021 6:04 pm

Jak zwykle czadowa i soczysta relacja, czuje jakbym sama biegła. Gratulacje z wyniku!
Awatar użytkownika
robertino
Posty: 910
Rejestracja: wt lis 05, 2019 3:46 pm

wt cze 01, 2021 10:41 pm

Ee, za wolno - na zdjęciu za świeżo wyglądasz, coś poszło nie tak


Sent from my iPhone using Tapatalk Pro
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1165
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

śr cze 02, 2021 7:52 am

Plusem takich sytuacji jest to, że robisz krótkie dystanse z "uśmiechem na ustach". Gratulacje za start. W końcu podium będzie, cierpliwości ;) Pomyśl nad Bełchatowem na 1/8 ;)
Awatar użytkownika
Szajba
Posty: 492
Rejestracja: wt lis 05, 2019 5:04 pm

śr cze 02, 2021 9:59 am

Gratulacje :)
When you have to shoot...Shoot! Don't talk

https://www.strava.com/athletes/11696370
j33mbo
Posty: 89
Rejestracja: śr sie 19, 2020 11:37 am

śr cze 02, 2021 11:22 am

Gratulacje! Dobry wynik!

Jakie czasy na T1 , T2?
ODPOWIEDZ