Triathlon Serock - olimpijka

Pochwal się, jak Ci poszło!
Kosa
Posty: 380
Rejestracja: pt lis 08, 2019 8:39 am

pn wrz 07, 2020 10:56 pm

No to #lecimy (heh), moja druga relacja w tym dziale, z trzeciego (i ostatniego) startu w tym dziwnym sezonie.
Triathlon Serock, dystans olimpijski, 6 września 2020 r.

Gdyby nie COVID i związane z nim zmiany to by mnie tam pewnie nie było, bo pierwotny termin (bodajże czerwiec) mi nie pasował, a szkoda, bo zawody w zasadzie za rogiem, format który lubię i impreza kameralna. No ale pandemia przesunęła termin na wrzesień i okazało się, że są jeszcze wolne miejsca, więc długo się nie zastanawiałem. Zastanawiałem się za to jak mi pójdzie, bo był to mój najdłuższy dystans w tym roku. :D

Do Serocka zawinąłem się wcześnie przed startem, żeby zrobić zwiad trasy w okolicach strefy zmian, gdzie ponoć (wg. słów kolegi z Triclubu) był ostry zjazd i srogi podjazd. Okazało się, że kolega nie przesadzał i ambitne plany na rower trzeba było już na początku zrewidować. Zaraz za strefą zmian było rzeczywiście ok. 400 m mocnego podjazdu (jak nie Mazowsze!) po skarpie, które rozpoczynało pętlę rowerową. Pętlę kończył z kolei zjazd, po tej samej skarpie (chociaż inną ulicą), również mega stromy i to z dwoma "wyrzucającymi" zakrętami. Zapowiadało się ciekawie. Organizator zastosował w ogóle ciekawy trick na trasie rowerowej, która miała 10 km w tę i wewtę po tej samej drodze, ale przy strefie zmian nie było typowej nawrotki, tylko robiło się pętelkę wokół parku na skarpie i dopiero wracało na trasę. Było więc jedną nawrotkę mniej, a im mniej tym lepiej.

Same zawody były faktycznie kameralne, ok. 100 osób na każdym z dystansów, zminimalizowane biuro zawodów i strefa zmian. Miałem zapas czasu, więc można było bez pośpiechu się rozstawić, pogadać ze znajomymi, wypić kawę i nawet zrobić poprawną rozgrzewkę (włącznie z gumami pływackimi xD), co wyglądało tak:
rozgrzewka mały_www.jpg
rozgrzewka mały_www.jpg (144.75 KiB) Przejrzano 4298 razy
Start był wyznaczony na 12:00. Pływanie zaczynało się od rolling startu, czyli wbiegania z plaży trójkami w odstępie +/- 2 metrów.
Najpierw ruszyli sprinterzy, pięć minut po nich olimpijka. Pływanie zacząłem od fakapu sprzętowego, bo zamiast wcisnąć w zegarku guzik włączający pomiar czasu, to wcisnąłem inny, cofający do menu wyboru dyscyplin ( :lol: ). Na szczęście od razu się zorientowałem, wybrałem znowu właściwą dyscyplinę (już w biegu w wodzie), a kilkanaście ruchów dalej, już na pierwszej bojce, odpaliłem pomiar. Jakiś zapis z zegarka więc mam, chociaż z urwanym początkiem.
Po tym niefortunnym starcie można było skupić się na pływaniu. Od początku czułem się mocno i cisnąłem dość intensywnie. Warunki nie były najłatwiejsze, pływanie uprzyjemniało ostre słońce, przez które momentami nie było widać bojek, mocna boczna fala kilka razy (skąd?) i wpływanie w nogi żabkujących sprinterów, których dość szybko dogoniliśmy. Trasa pływacka dla olimpijki polegała na tym, że płynęło się dwa razy trasę sprintu, z wybiegiem na plażę w środku. Na drugiej pętli sprinterów już nie było, tłum w wodzie zdecydowanie się przerzedził i można było skupić się na wiosłowaniu i wyprzedzaniu kolejnych zawodników. Było na tyle luźno, ze kilka razy udało mi się nawet zrobić zakręt "przez plecy" na bojkach (duma!). Na brzeg wybiegłem po ok. 26 minutach (wg. zegarka). Liczyłem na lepszy czas, ale cóż.

W miarę szybko wyskoczyłem z pianki (chociaż trochę szamotania było, muszę ten element poprawić) i wybiegłem na rower. Zaraz po wyjeździe z T1 pocisnąłem podjazd, zrzucając na najlżejsze przełożenie, za podjazdem dopiero założyłem buty, złożyłem się na lemondce i jazda. Trasa roweru wiodła bardzo dobrymi asfaltami, przez lasy i wioski w stronę Nasielska. Po drodze był wiadukt i kilka delikatnych wzniesień, ale nic czego nie dałoby się przejechać bez wstawania z lemondki i zrzucania z blatu. Zbyt wielu zawodników przed sobą nie widziałem, kogoś wyprzedziłem, ktoś wyprzedził mnie, czasami jechałem za kimś (w przepisowej odległości ofc) i ogólnie jakoś się toczyło. Pilnowałem, żeby nie wychylać się zanadto z założonych 300 W i pociągać regularnie żele z wodą, zmieszane w bidonie na kierze (miałem trzy). Po pierwszej pętli udało się przejechać zjazd w okolice strefy bez wypadnięcia na chodnik (sukces), wciągnąć drugi raz podjazd (urwałem jednego rywala) i wio na drugie okrążenie. Dla zabicia czasu zacząłem liczyć ludzi jadących za motocyklem prowadzącym lidera i wyszło mi, że chyba nie jestem na najgorszej pozycji. To mnie zmobilizowało do pociśnięcia mocniej i nie odpuszczania watów. Na powrocie do Serocka nawet łyknąłem kilku rywali, w tym dwóch wiozących się bez cienia żenady na kole (co za ludzie :( ). Buty zdjąłem jeszcze przed Serockiem, żeby nie robić tego na zjeździe, przeżyłem zjazd, zeskoczyłem z roweru i wio na bieg.

W strefie trochę się zamotałem bo nie bardzo wiedziałem jak wybiec na trasę, ale dobrzy ludzie mnie pokierowali. I tak to lepiej, niż zawodnik za mną, który uparł się wybiec w kasku :-p. Bieg składał się z czterech pętli po 2,5 km, z niezbyt długim ale wyraźnym podbiegiem na jednym końcu i schodkami w środku. Była też kurtyna wodna i jeden punkt nawadniania z wodą w butelkach, z którego skwapliwie korzystałem i na każdej pętli wylewałem butelkę wody w siebie i na siebie (było dość ciepło). O dziwo bieg poszedł nieźle, mimo że oczywiście był to jeden wielki ból i mordęga, jak to bieg w tri. Może to zasługa żelu z kofeiną, który zjadłem zaraz na pierwszym kilometrze. Cierpiąc bo cierpiąc, ale jakoś trzymałem w miarę równe tempo (około 4'30''/km), a nawet udawało się kogoś wyprzedzić. Koło 8-go kilometra zaczęły się pojawiać oznaki zbliżającej się odcinki, ale wtedy było już na tyle blisko mety, że jakoś zmusiłem się, żeby nie zwolnić i dowieźć to tempo do końca.
Na metę wpadłem tak wykończony, jak rzadko kiedy, dość długo wisiałem oparty o barierki i słabo kontaktowałem co się dookoła dzieje.

Co najlepsze, dość długo nie wiedziałem, który w końcu byłem, bo org nie wywiesił wyników na miejscu (chyba z powodów antycovidowych), a strona Inessportu mi w telefonie nie działała.

W końcu jakoś te wyniki sprawdziłem, i okazało się, że czas całkowity miałem:
2.23'20'',
który to czas dał mi 14 miejsce na 95 startujących i 4. w kategorii (najgorzej :lol: )
w tym:
pływanie 27'21'' (9/95)
rower 1.06'03'' (11/95)
bieg 46'50'' (31/95).

Z czasu nie jestem zadowolony, tzn. miałem nadzieję na lepszy, ale z czasem na zawodach tri to wiadomo jak jest. W każdym razie życiówka na olimpijce nie padła.
Z miejsca już bardziej, bo w stawce uplasowałem się nienajgorzej. Co prawda był to wyjątkowo intensywny weekend triathlonowy i większość mocnych zawodników była w Gdyni albo Malborku, ale zawsze.
Najbardziej jestem zadowolony z, że tak powiem, wykonania zawodów. Poza małym fakapem z zegarkiem udało mi się wszystko poprawnie rozegrać - nie spanikowałem w wodzie, nie przepałowałem roweru, pamiętałem żeby jeść i pić (1 żel przed pływaniem, 3 na rowerze, 1 na biegu), nie zbombiłem na biegu.

Sama impreza bardzo fajna, kameralna, z ciekawą i wymagającą trasą. Polecam.
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

wt wrz 08, 2020 7:57 am

Kosa pisze:O dziwo bieg poszedł nieźle, mimo że oczywiście był to jeden wielki ból i mordęga, jak to bieg w tri.
Hahaha to się nazywa uchwycić istotę rzeczy!

Gratuluję startu. I relacji - świetne pióro jak zwykle. A z miejscem chooy, brałbym takie „najgorsze” w ciemno. #nielecimy
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Awatar użytkownika
olesia
Mistrzyni Stoneman Triathlon Władysławowo
Posty: 808
Rejestracja: śr lis 06, 2019 10:44 am

wt wrz 08, 2020 10:42 am

Gratulacje! Świetny wynik. Ech, to wskakiwanie w buty, moje marzenie :)
Kosa
Posty: 380
Rejestracja: pt lis 08, 2019 8:39 am

wt wrz 08, 2020 11:49 am

olesia pisze:
wt wrz 08, 2020 10:42 am
Gratulacje! Świetny wynik. Ech, to wskakiwanie w buty, moje marzenie :)
Dzięki. :-)
Gwoli ścisłości - wskakiwania jeszcze nie opanowałem, póki co wsiadam normalnie, potem wsuwam nogi w buty.
Awatar użytkownika
endi8888
Posty: 536
Rejestracja: wt lis 05, 2019 9:13 pm

wt wrz 08, 2020 12:50 pm

Dobry start! pomalutku rośnie nam tu mocny zawodnik;) :D
Awatar użytkownika
robertino
Posty: 910
Rejestracja: wt lis 05, 2019 3:46 pm

wt wrz 08, 2020 1:56 pm

Gratulacje. Muszę się przejechać tam kiedyś. Daleko nie mam.
Kosa
Posty: 380
Rejestracja: pt lis 08, 2019 8:39 am

wt wrz 08, 2020 2:03 pm

endi8888 pisze:
wt wrz 08, 2020 12:50 pm
Dobry start! pomalutku rośnie nam tu mocny zawodnik;) :D
W tym tempie to mi życia zabraknie, zanim dorosnę. xD
Kosa
Posty: 380
Rejestracja: pt lis 08, 2019 8:39 am

wt wrz 08, 2020 2:03 pm

robertino pisze:
wt wrz 08, 2020 1:56 pm
Gratulacje. Muszę się przejechać tam kiedyś. Daleko nie mam.
Dla warszawiaków i okolic jak najbardziej warto tam jechać, moim zdaniem.
Awatar użytkownika
qbs
Posty: 170
Rejestracja: wt lis 05, 2019 4:29 pm

wt wrz 08, 2020 2:58 pm

Brawo! mocny start i fajna relacja
Awatar użytkownika
olesia
Mistrzyni Stoneman Triathlon Władysławowo
Posty: 808
Rejestracja: śr lis 06, 2019 10:44 am

wt wrz 08, 2020 3:22 pm

Kosa pisze:
wt wrz 08, 2020 11:49 am
olesia pisze:
wt wrz 08, 2020 10:42 am
Gratulacje! Świetny wynik. Ech, to wskakiwanie w buty, moje marzenie :)
Dzięki. :-)
Gwoli ścisłości - wskakiwania jeszcze nie opanowałem, póki co wsiadam normalnie, potem wsuwam nogi w buty.
:D :D :D to słabo :D
ODPOWIEDZ