Elemental Triathlon Olsztyn 2020 - olimpijka

Pochwal się, jak Ci poszło!
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

śr sie 26, 2020 5:42 pm

ETS Olsztyn 2020 na nielubianym przeze mnie dystansie olimpijskim

Będzie krótko, bo umarłem na biegu, choć obciąłem życiówkę na olimpijce o 8 minut (trudne to nie było - życiówkę na olimpijce miałem 2:39, a na 1/4 2:25...).

Olsztyn jest świetnym miejscem do organizacji zawodów tri - porządne jezioro (niejedno), idealny asfalt, podjazdy, zjazdy, lasek do biegania, nie da się nudzić. Labosport ogarnia tę miejscówkę na medal. Infrastruktura (parkingi, szatnie, prysznice) też rewelacyjna. Było biednie, bo Covid - brak bufetów na rowerze, na biegu tylko woda (za to do woli i w półlitrowych butelkach - dla etatowych polewaczy swojej głowy, jak ja, rozwiązanie dużo lepsze niż kubki), brak ciepłego posiłku itp. - ale było zacnie. Dodatkowo kibicing zapewniał kwiat młodzieży (pod)olsztyńskiej: @Szajba i @KamilN. No i towarzystwo z mojego klubu - trener (zwycięzca open, przed MKONem i Kubą Kimmerem), trzech innych zawodników z olimpijki, których bardzo lubię, żona trenera (sprint), kobiety, dzieci itp. itd.

Jedyną wadą, albo jak kto woli cechą tych zawodów, jest 15 nawrotów na 38-kilometrowej trasie rowerowej. Niedomierzony rower mi nie przeszkadza, bo w triathlonie i tak nie ma życiówek, a 2 km jest w granicach tolerancji dopuszczalnej przepisami PZTri (na krótkich dystansach może być nawet o 10% więcej lub mniej). Natomiast nawrót co 2,5 kilometra, z wyhamowaniem prawie do zera (i czasem na końcu zjazdu) takie kloce jak ja jest w stanie doprowadzić do płaczu. Ale wiedziałem o tym, fajnie, że są jakiekolwiek zawody, itp.

Pływanie. Czas 31:02 (bez pianki), miejsce 94/222 (43. centyl).
Bezapelacyjnie najlepsze pływanie mojej "kariery". Trzeci raz w życiu byłem w górnej połówce czasów pływania, a teraz ogólny poziom był chyba wyższy, jak w każdych zawodach w tym sezonie (startują trochę bardziej zdeterminowani, czyli lepiej wytrenowani triathloniści). (Pierwszy raz był w Bydgoszczy 2018, która jest mega masówką, drugi raz w Kórniku, dwa tygodnie przed Olsztynem). Zegarek pokazał tempo 2:01/100. Pływanie w Olsztynie było bez pianek (i bez majtek neoprenowych). Prawie cały dystans płynąłem w czyichś nogach. To dla mnie pewna nowość. Gdy traciłem nogi, albo okazywały się za wolne, przeskakiwałem na inne. Skakałem z grupy do grupy. Z poprzedniego czasu w Olsztynie, który był zarazem moją pływacką życiówką na olimpijce (wypływaną w piance), urwałem 3 minuty. Znakomicie kibicujący @KamilN może potwierdzić, że czas pierwszej pętli wzbudził we mnie wielką radość. No i dopłynąłem z kolegą z klubu, z którym rok temu w życiu bym nigdzie nie dopłynął (w maju 2019 r. miałem z nim ćwiczyć drafting na basenie i niestety nie byłem w stanie utrzymać nóg :) ).

Pływanie w 2 pętlach z wyjściem australijskim. Jedną z atrakcji trasy pływackiej były dość wysokie i gęste chaszcze pod koniec pętli, na szczęście nikt się w nie nie zaplątał tak, aby się nie móć wyplątać.

Rower. Czas 1:03:47, prędkość wg zegarka 36 km/h, NP 240 w, tętno 161, miejsce 47/220 (22. centyl).
Moc ponad 20 watów poniżej założeń, mimo że na początku roweru czułem się dużo lepiej niż w Kórniku (nie było takiej spiekoty - 29 stopni w cieniu i duszno, ale też pochmurno). Jechałem na zapieku, którego nie powinno było być, ale był. A może mógł być. Rower mocno "stochastyczny", jazda na progu i trochę nad progiem, potem odpoczynki na 60-70% FTP na zjazdach. Z drugiej strony - na 90% FTP i wyżej spędziłem w sumie tylko 17 minut. Być może pływanie mnie niszczy. Prędkość wyszła z tej mocy nadspodziewanie dobra. Było za kim jechać (regulaminowo) i z kim się tasować. Jechałem nawet przez jakiś czas za PREZESEM K.S. NIEMANIEMOGE WOJTKIEM SUCHYM!! Co więcej, wyprzedziłem go (potem wziął mnie na biegu jak furmankę).
Wypiłem bidon wody z rozpuszczonymi trzema żelami powerbar. Bidon dzień wcześniej włożyłem do zamrażalnika. Mieszanka się przez niespełna 3 godziny pięknie roztopiła, a jednocześnie na początku etapu rowerowego była wciąż solidnie zimna. Świetne rozwiązanie! W bidonie na lemondce miałem wodę mineralną niegazowaną z dużą ilością soku z cytryny i połową łyżeczki soli. Dało się to pić.

Bieg. Czas 0:52:18, tempo 5:21/km, tętno 160, miejsce 121/212 (58. centyl).
Na trasie z 70 metrów przewyższenia (zmienili na jeszcze bardziej pofałdowaną) umarłem. Nie tak jak w Kórniku - byłem w stanie wejść na tętno wyższe o ponad 10 bpm - ale umarłem. Tym razem męczyła mnie kolka, pogarszająca się po każdym piciu wody. Przynajmniej było lepiej niż 2 tygodnie wcześniej. Pierwsze kilkaset metrów po 4:45 (w Kórniku od razu powyżej 5:00). Pocieszeniem jest to, że moi koledzy (spoza świata tri) poszli biegać tego samego dnia i też umarli z ciepła i duchoty. Trudno mi winić brak węgli. Trzy żele (plus jeden tuż przed startem) to nie tak mało. W sumie tak jak kiedyś pływanie było dla mnie li tylko transferem ze startu do roweru, to bieg w Kórniku oraz Olsztynie stał się li tylko transferem z roweru do mety, do tego stopnia, że miałem czas przybić piątkę znakomicie kibicującemu panu @Szajba.

Całość: 2:30:55, miejsce 104/212 (40. centyl).

Wnioski przed Malborkiem 6 września!
1. Tylko spokój nas może uratować. Do Malborka wszystko ma przebiegać zgodnie z planem, żadnych panicznych ruchów. W Malborku będzie zimno, będę wypoczęty, bieg pójdzie tak jak powinien, albo nawet ciut gorzej niż w zeszłym roku, ale nadrobię pływaniem i może trochę rowerem.
2. Jednak zamiast żeli powerbara wezmę do Malborka sprawdzony żelik Kruszony. Wezmę, bo będę miał go jak zrobić. W torebce na ramie znajdą się batony, ewentualnie żel Powerbar Hydro, który zawsze dobrze tolerowałem na rozbieganiach.
3. Pływanie chyba kosztuje mnie zbyt dużo sił. Ale nad tym można jeszcze popracować (vide dziennik i notatka, która niedługo powstanie, o trzykilometrowym treningu). Poza tym w 2019 r. Malborku pływanie mnie nie zniszczyło, więc nie musi mnie zniszczyć w 2020 r.

Cześć i czuwaj. Pozdrawiam - mistrz treningów.
Obrazek
Fot. Ewa Lis
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Awatar użytkownika
endi8888
Posty: 536
Rejestracja: wt lis 05, 2019 9:13 pm

śr sie 26, 2020 8:02 pm

Jeszcze raz graty!
Chociaż chyba mogło być szybciej bo na zdjęciu to na umierającego nie wyglądasz... Bardziej taki coffee run😉 (albo dobrze się maskujesz...)
Kosa
Posty: 380
Rejestracja: pt lis 08, 2019 8:39 am

czw sie 27, 2020 7:43 am

Gratulacje! Z pływaniem idziesz jak burza. :-)

A powiedz jeszcze czemu, mając FTP ok. 300 (o ile się nie mylę), jedziesz olimpijkę na (zaledwie) NP 240? Planowałeś tak, czy samo tak wyszło?
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

czw sie 27, 2020 7:54 am

Kosa pisze:
czw sie 27, 2020 7:43 am

A powiedz jeszcze czemu, mając FTP ok. 300 (o ile się nie mylę), jedziesz olimpijkę na (zaledwie) NP 240? Planowałeś tak, czy samo tak wyszło?
"moc ponad 20 watów poniżej założeń" :P
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
ODPOWIEDZ