[2023] Żarty się skończyły czyli robię całego.

Tutaj prowadzimy swoje treningowe blogi. Triathlon, duathlon, kolarstwo - co kto lubi!
trzmiel
Posty: 150
Rejestracja: ndz lis 10, 2019 1:16 pm

pn cze 26, 2023 9:10 pm

Mega. Gratulacje!

Wysłane z mojego SM-A405FN przy użyciu Tapatalka

Awatar użytkownika
olesia
Mistrzyni Stoneman Triathlon Władysławowo
Posty: 810
Rejestracja: śr lis 06, 2019 10:44 am

pn cze 26, 2023 9:42 pm

Super czas! Gratulacje!
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1182
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

pn cze 26, 2023 10:53 pm

o ja cię!!! brawo!!
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1182
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

śr cze 28, 2023 11:37 am

czyżby miało dojść do starcia gigantów w Strykowie?
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Awatar użytkownika
endi8888
Posty: 537
Rejestracja: wt lis 05, 2019 9:13 pm

śr cze 28, 2023 4:11 pm

Obiecana relacja z Roth a jednocześnie domknięcie dziennika. Trochę dłuższy wpis ale jest okazja😊


Piątek
Wyprawę rozpocząłem z moim supperterem w piątek rano. Dojazd z WAW zajął nam ok 9 h – całkiem spoko. Kwaterę mieliśmy oczywiście wmałej miejscowości koło Norymbergi, bo znaleźć cośw Roth w tym terminie graniczy z cudem. (Jako ciekawostkę podam, że z powodu małej liczby hoteli nawet prosi są kwaterowani u rodzin😉
Na pierwszy ogień – pojechaliśmy ogarnąć pakiet i nastąpiło pierwsze zetknięcie z ogromem imprezy – mega kolejka zawodników. Na szczęście jakoś to fajnie ogarnięte było – trochę pogadało się w kolejce i za jakieś 45 minut odbiór pakietu. Wszystko na qr kodach więc szło to sprawnie.
Obrazek
Później mały spacer po Roth – typowe bawarskie miasteczko ale wszędzie widać, że żyje triathlonem. Na przykład większość witryn sklepowych udekorowana tematycznie, w mieście tablice upamiętniające zwycięzców z zeszłych lat, itp. Itd. Dodatkowo na rynku burmistrz kręcił imprezę dla mieszkańców – oczywiście triathlonową. Ogólnie atmosfera święta (W Roth triathlon jest największą atrakcją roku).
Ja z kolei udałem się na pasta party, gdzie nastąpiło drugie zderzenie z ogromem imprezy. Tysiące ludzi i gwarna atmosfera w namiocie.
Obrazek
Ja nie byłbym sobą gdybym nie zaliczył jakiegoś przypału – wypatrzyłem sobie stanowiska z jedzeniem z boku. Pokazuję opaske, wchodzę i nakładam makaron. Małe zdziwko, że obok stoi Chrissie Wellington😉 rozglądam się i jak nic wlazłem w sam środek strefy dla PRO. No ale skoro mnie na opaskę wpuścili to ich wina…
Przywitałem się z Chrissie i nałożyłem jej makaronu, potem zamieniłem słowo z Sebastianem Kienle. Siedziało jeszcze sporo więcej prosów ale postanowiłem ich już nie nagabywać.
Obrazek
Nie wiem czy ma to ze mną coś wspólnego ale niedługo potem Sebastan wyszedł na scenę i ogłosił zakończenie kariery w tri :lol: . Mam nadzieję, że zbieżność faktów jest tu zupełnie przypadkowa😊
Po jedzeniu, piwku przyszła pora na zasłużony odpoczynek.

Sobota
Kolejnego dnia udałem się na odprawę na stadion, gdzie była meta. Oprawa całkiem standardowa ale dobrze, że byłem do było kilka dziwnych zasad (regulamin niemieckiego związku triathlonu) – np. konieczność paska z numerem na rowerze (za brak dyskwalifikacja) itp. Dodatkowo omówili wszystkie działania z workami w T1 i T2 oraz to, że dobry org zamiecie nam trasę rowerową jakimiś pojazdami w nocy. I like it!
Obrazek
Następnie przeparkowaliśmy w okolice startu pływania i T1. Wbrew pozorom całkiem sporo tej logistyki samochodowej do ogarnięcia było… no ale Niemcy znani z dobrej organizacji ogarnęli parkingi na kilka tys. aut na wykoszonych polach i jakoś prawnie to poszło.
Przed wstawieniem roweru – bike check. Przejechałem się jakieś 20-30 km trasy i od razu dało się zauważyć, że płasko nie będzie… Dodatkowo po dość chłodnawym piątku – sobota była już upalna i żadnych nadziei dla mnie, że niedziela będzie choć trochę chłodniejsza. Bardzo się obawiałem prognozy +30 stopni, jako, że źle znoszę upały na startach. Dodatkowo „okazało” się że profil trasy do najbardziej płaskich nie należy – ok 1300m przewyższeń na rowerze, 4x podjazd 10% i 2x zjazd serpentynami…
Szczerze mówiąc to po bike checku byłem kompletnie zestresowany na co ja się zapisałem.
Po wstawieniu roweru i „obejrzeniu” strefy – przyszła kolej na obaczajnie wejścia do wody. I znowu przypał😉 Grzecznie zapytałem człowieka z ekipy orga czy można popływać? – Oczywiście że można. No to wchodzę z moim kolegą do wody i pływamy. Woda całkiem normalna, temperatura mi odpowiada, wyjście też. Nawigacja prosta. Spox.
Nagle zaczynają się drzeć ludzie na brzegu i machają rękami – patrzymy o co kaman a za nami kanałem płynie sobie ogromny statek. No nic szybka ewakuacja z wody i na szczęście nie zostałem rozjechany…

Noc przed startem ciężka – spać ciężko i nerwy.

Niedziela
Ja startowałem dopiero w 13-tej grupie o 7.40 ale i tak musiałem być mega wcześnie (dojazd, parkowanie) ale przynajmniej rano można było spokojnie ogarnąć ostatnie sprawy i obejrzeć start prosów.
Obrazek
Potem wbijamy w piankę i do wody….
Obrazek
Plan na pływanie miałem prosty – płynąć poniżej 2min/100m i jak najmniej się zmęczyć. Czyli dwutakt, długi krok, unikanie pralek i bijatyk. W głowie cały czas świadomość tego co mnie czeka. No i w sumie tak popłynąłem. Start był trochę z pralką ale nie jakoś strasznie – dało się skoczyć 2-3m w przód i znaleźć wolną lukę a potem się ludzie trochę rozpłynęli i płynęło się już OK.

Czas 1:13:33 + wychodzę całkiem świeży z wody - zgodnie z założeniami.

Obrazek
Obrazek

W T1: worek, przebieranie w namiocie. Postanowiłem się nie spieszyć – żelik, suszenie stóp, skarpetki, buty, numer i dopiero do roweru.
Biorę rumaka (powietrze w oponach jest😉 – trzeba jechać. Garmin się niestety powiesił i czujnik mocy zniknął (może za dużo mierników na m2 w T1??) Więc pierwsze 5km (dość techniczne) jechałem spokojnie, potem przystąpiłem do resetowania, wyszukiwania i kalibracji czujnika. Udało się po około 15km😊 i już dalej jechałem na moc. Plan był cisnąć okolice 200W, na podjazdach spokojnie a na zjazdach się nie zabić. Co też konsekwentnie realizowałem. Dodatkowo co punkt (były bardzo gęsto – co ok 18km) żel, iso, polewanie wodą – już od 1-szego punktu.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Trasa w sumie świetna, bo bardzo urozmaicona. To pole, to las, to miasteczko (kibice w każdym z nich). Podjazdy nie były takie najgorsze, bo można było wyjść z pozycji czasowej i trochę rozprostować plecy, choć ścianki 10% dały w kość (za mało mam przełożeń w czasówce….). No i oczywiście słynny Solarer Berg, który chyba każdy zna. Przeżycie rzeczywiście niesamowite.
Obrazek
Rower był na 2 pętlach i na drugiej mignął mnie Magnus Dietlev (przeleciał jak motocykl😉. Oprócz tego jechałem swoje są w głowie cały czas było spokojnie, spokojnie zaraz będzie maraton.
Do nadrabiania średniej na zjazdach skutecznie zniechęciło mnie parę skraszowanych osób, które nie wyrobiły na serpentynach. Mam nadzieję, że wszystko ok bo kilka kraks musiało być na grubo z zakończeniem wyścigu w karetce.

Do T2 docieram po 5godzinach 30 minutach i 1 sekundzie. Schodzę nawet bez gleby rower przejmuje wolontariuszka a druga leci z workiem i pomaga się przebierać w namiocie. Takie strefy zmian to ja rozumiem😉 Jeszcze druga nadprogramowa zmiana skarpet (się pomoczyły), żelik, szybki toy toy i biegamy.
Na bieganiu była już oczywiście pełna patelnia. Plan miałem podobny jak na rower – chłodzeni, jedzenie, picie na KAŻDYM punkcie. Dodatkowo zaplanowałem „spacery” przez punkty, żeby nie krztusić płynami tylko spokojnie napić, zjeść itp. Na początek oczywiście panika bo 1-szy km (lekko w dół) wyszedł 4:40 (opieprzyłęm się w wewnętrznie i zwolniłem do komfortowego tempa). Co najlepsze w miarę komfortowo biegło mi się po około 5:10-5:15min/km (jeśli można mówić o komforcie po 2 dyscyplinach, no może bardziej pasuje „mogłem biec nie umierając” i nie była to jakaś straszna walka). Trasa biegowa najpierw biegłą ok 28km nad kanałem – zdjęcie dzień przed
Obrazek
A później do miasta, gdzie liczyłem już na doping endorfiny itp. I rzeczywiście tak było. Gdy już dokulałem się do 30km bez jakiejś „ściany” uwierzyłem, że będzie dobrze. Choć powiem szczerze, że w ogóle nie wiedziałem na jaki czas total lecę (miałem tylko zegarek na bieg i wiedziałem, że lekko złamię zakładane w maratonie 4h). Niestety ten maraton miał mały problem na koniec – od 33km do około 37km trasa idzie cały czas po górę! Nie spodziewałem się tego i był to moment, że naprawdę miałem kryzys. Tempo spadło do 6 coś tam min/km. Jedyne pocieszenie, że mijałem innych – albo szli, albo leżeli w krzakach albo rzygali😉. Zdjęć nie załączam…
Po nawrocie – nagroda bo wracaliśmy ten sam odcinek w dół, choć na skasowanych udach zbieganie to też nie jakiś szczególny fun. No ale najgorsze pokonane, powrót na starówkę, przelot przez parę stref kibiców (super niosło) i wpadam na stadion. Finisz i melduję się na mecie z czasem maratonu 3:38:29. Nawet nie wiem kiedy support wcisnął mi do ręki flagę, więc mam foty z mety w barwach narodowych😉 choć nie do końca to pamiętam.

Czas total 10:30:27. Lepszy nie mogłem sobie wymarzyć. Z operacji Roth jestem bardzo zadowolony.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Co ciekawe dzień po czułem się całkiem ok (nawet polazłem się, rozpływać na basen) dopiero 2 i 3-ci dzień przyniósł spory kryzys energetyczny…

Podsumowując – cel na ten rok spełniony, teraz relaks i roztrenowanie. W triathlonie pozostaję – w tym roku jeszcze zaplanowany ¼ w Strykowie (tak, tak @Kajet – potwierdzam).
Koniec.
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1169
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

śr cze 28, 2023 4:18 pm

Dzięki, mega robota Andrzej!

Wysłane z mojego moto g(9) power przy użyciu Tapatalka

trzmiel
Posty: 150
Rejestracja: ndz lis 10, 2019 1:16 pm

śr cze 28, 2023 9:14 pm

Dzięki za świetną relację i jeszcze raz gratulacje !

Wysłane z mojego SM-A405FN przy użyciu Tapatalka

Awatar użytkownika
olesia
Mistrzyni Stoneman Triathlon Władysławowo
Posty: 810
Rejestracja: śr lis 06, 2019 10:44 am

śr cze 28, 2023 10:44 pm

Świetny opis Andrzej, super czas ! Podziwiam
Awatar użytkownika
robertino
Posty: 913
Rejestracja: wt lis 05, 2019 3:46 pm

śr cze 28, 2023 10:58 pm

Wow, ale zawody. No i wynik rewelka, co tu dużo gadać. Super start Andrzej! Zazdroszczę.

Wysłane z mojego SM-A525F przy użyciu Tapatalka

lola
Posty: 210
Rejestracja: wt lis 05, 2019 3:40 pm

śr cze 28, 2023 11:32 pm

Tak sobie myślę, że zwlaszcza u amatorow od ostatecznego wyniku wazniejszy jest styl. A ten tutaj wygląda bardzo dobrze :). Gratuluje mega wyniku i równie dobrego stylu ;).

Wysłane z mojego SM-A725F przy użyciu Tapatalka

ODPOWIEDZ