Tydzień 6-12.06 opiszę "zbiorczo":
- pływanie: 3x basen, w tym test na 1500 m w niedzielę - o tym napiszę osobno; razem 2:50,
- na rowerze tylko jazdy w tlenie (2,5h i 1,5h plus łącznie 1,5h dojazdów do i z biura) - razem 5,5h,
- bieganie: 2 sesje, w tym 8x4" progowo (razem 1:20) oraz 40' w tlenie, w tym 5' progowo (miało być 1:15, ale przegoniła mnie burza z gradobiciem - trening zakończony w przypadkowym kościele),
- siła: 20' biodra i poślady.
Test na 1500 w niedzielę poszedł zgodnie z oczekiwaniami, a nawet trochę lepiej. Oczekiwałem złamania 30 minut na długim basenie i złamałem: 29:29 (średnie tempo: 1:58). To dla mnie byłby odpowiednik tempa 1:48 na krótkim basenie, na którym w listopadzie popłynąłem po 1:50. (Na basenie 50-metrowym testowałem się na 1500 ostatnio w październiku 2019 r. i wykręciłem, ku swemu zadowoleniu, 30:50; najważniejsze to być zadowolonym
). Więc w sumie postęp jest niewielki, a zakładane złamanie 30' to nie był ambitny cel. Z drugiej strony ostatnio praktycznie nic nie pływaliśmy na progu, treningi były przeważnie tlenowo-techniczne.
Podszedłem do sprawy trochę kunktatorsko, umawiając się ze sobą, że 2-3 razy po drodze kontrolnie zerknę na zegarek (umiem to zrobić tak, że tracę najwyżej sekundę - zginam rękę w łokciu po przepłynięciu w strzałce kilku metrów po odbiciu od ściany). Efekt był taki, że to zerkanie mnie zmobilizowało - widziałem, że mam rosnący zapas do tempa 2:00 i - inaczej niż się spodziewałem - w ogóle nie zwalniam. Kiedyś bywało tak, że pod koniec testu musiałem się zmuszać do utrzymywania kadencji, ale że to utrzymywanie niewiele dawało, bo psułem technikę. Teraz sam w to nie wierzyłem, ale co prawda technikę psułem, ale byłem w stanie poprawić tempo wyższą kadencją (32-33 cykle na długość basenu na ostatnich 500 m versus 28-30 na pierwszych 500). Może pomógł brak zapieku w ramionach i plecach, jaki towarzyszył pływaniu takiemu dystansu, gdy jeszcze nie trenowałem na gumach.
Tempa setek: 1:58, 1:59, 1:59, 1:59, 1:57, 1:59, 1:58, 1:59, 1:58, 1:57, 2:00, 1:56, 1:57, 1:58, 1:54. Kurwa jak równo! Powoli bo powoli, ale rekordowo wolna pierwsza setka, pierwsza połowa testu w 14:51 (po 1:59), a druga w 14:38 (po 1:57), i rekordowo małe odchylenie standardowe.
Swim 2:50, bike 5:30, run 2:00, siła 0:20, razem czyni 10:40.
Główną przyczyną, dla której tydzień nie był trudny, było przełożenie niedzielnej zakładki na poniedziałek.