Po długich wewnętrznych deliberacjach
zapisałem się na 1/4 (a nie 1/8) w Żyrardowie. Moja partnerka ma dzień wcześniej drugą dawkę szczepienia i jeśli będzie jakaś akcja z wysoką gorączką itp., to zaliczę DNS i w zamian pojadę tydzień później do Płocka. Wybrałem 1/4, mimo że 1/8 jest moim ulubionym dystansem, a są to pierwsze zawody w sezonie. Dlaczego 1/4? Dwa główne argumenty: (1) Po przygotowaniach do 1/2 będę chyba do 1/4 lepiej przygotowany, zrobiłem z siebie trochę diesla, co widzę po trudności wszelkich zadań nadprogowych, ale też po tym, że nogi lepiej znoszą zmęczenie; (2) są zawody, za chwilę może znowu nie być zawodów, trzeba je cenić, a 1/4 to dwa razy więcej triathlonu niż 1/8, (3) możliwe, że na 1/4 nie będę się musiał zrywać o świcie, jeśli wszystko wstawię do strefy dzień wcześniej i zrezygnuję z odwiedzania jej rano (ma być zimnawo, więc nie boję się przetrzymać specjału owocowego przez noc w bidonie na rowerze w strefie zmian). Tak wiem, to są trzy argumenty, liczarze argumentów mogą mnie pocałować w d
Tak czy owak, wróciła mi motywacja do trenowania.
robertino pisze: ↑wt maja 04, 2021 8:32 pm
A wiesz jak się z tym obchodzić? W sensie jak trenować? Bo na rower trening z mocą jest już od dawna, ale jak ustawiać moc dla biegania?
Nie ogarnąłem tego w praktyce - teoretycznie robisz test FTP jak na rowerze (95% ze średniej mocy testu 20 minut poprzedzonego męczącą rozgrzewką) i potem masz strefy mocy analogiczne do rowerowych, np. w systemie 5-strefowym strefa 4 to 90-105% FTP. Ale u mnie relacje między mocami na różnych intensywnościach były dziwne. W tlenie biegłem ~280-290 w, przy powtórzeniach VO2max nie byłem w stanie utrzymać 400 w. Tymczasem na rowerze relacja między VO2max a rozjazdem to u mnie 1,8:1.
Musiałem Stryda oddać i na razie moja przygoda z tą zabawką się zakończyła.
wtorek 4.05
Rower - trenażer: 6x3,5' VO2max, całość 1:30, NP 241 w, tętno 141, powtórzenia po 108% FTP. Pierwszy rower VO2max w roku 2021 i mimo że przedział 105-110% dupy nie urywa na 3,5-minutowych powtórzeniach, łatwo nie było. Dwa tygodnie "luźnego" podejścia do roweru też nie pomogły. Ale zrobiłem.
środa
Bieganie - 1:27 spokojnie, 17 km, tętno 142. Średnie tempo 5:08 na długim wybieganiu po w miarę pagórkowatym terenie (50 m w górę) przy tętnie głęboko w tlenie dosyć mnie podbudowało. Może przebyty po przełożeniu Czempinia kryzys motywacji nie wyrządził mojej formie biegowej aż takich szkód.
Basen (50 m) - 1h, 2300 m.
czwartek
Rower - trenażer: 1:30 w głębokim tlenie, NP 184 w, tętno 120.
piątek
Basen (50 m) - 1:05, 2500 m, w tym 500 z nawigacją
Zaś o godzinie 21, mając przed sobą weekend solo z dziećmi i nie mając specjalnego wyboru, wsiadłem na...
Rower - trenażer: 2:40, w tym 4x20' na 75% FTP, NP 209 w, tętno 132. Jeden z treningów, które masz wielką ochotę skończyć po 1,5 godziny, nie tylko dlatego, że zbliża się północ, ale też dlatego, że to pierwszy długi rower od miesiąca i trudność dwudziestominutówek z "banalnie łatwej" robi się "czy mogę już przestać, nieprzyjemnie mi".
sobota
40' treningów uzupełniających - siła dupska i bioder, rozciąganie i rolowanie
niedziela
Bieganie - VO2max: piramidki 1'-2'-3'-4'-4'-3'-2'-1' w tempie na 10 km lub minimalnie szybciej. Okrutnie ciężko mięśniowo, ogólnie starałem się trzymać po płaskim 4:00/km, ale im dalej w las, tym trudniejsze to było. Trening pośladów zrobiony dnia poprzedniego dał się odczuć, LOL. Czas 1:05, 13,1 km, tętno 152, powtórzenia po 3:58-4:09.
Oraz
gumy 30'.
Tydzień z głowy.
Swim 2:05, bike 5:40, run 3:30, siła 1:10, razem czyni 12:25. Solidny tydzień jak na przygotowania do krótkich dystansów, ale zrobiony po dwóch tygodniach z
łączną objętością około 11h.