[Dziennik treningowy 2021] Kajet: pływak i duatlonista
@Kajet - ja też w sobotę przelatywałem przez Gassy do G.Kalwarii a potem Czerska. Powiem tylko, że o 7 rano puściutko....
Znalazłem się po południowej stronie miasta tylko dlatego, że odbierałem rower z serwisu na Mokotowie.
Z serwisu czynnego od 9.00
Z serwisu czynnego od 9.00
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
www.enduhub.com/kajet
poniedziałek 19.07
Jazda rowerem po mieście - w sumie ok. godziny.
wtorek
Wieczór z piekła rodem - start o 19.00, koniec o 23:20.
Basen (50 m) - grupa: 1h, 2250 m, w tym 5x200 nad progiem.
Rower - trenażer: 1:02, w tym 4x10' sweet spot. Miało być 5x10', ale strasznie umierałem, mimo że powtórzenia robiłem tuż nad dolną granicą zakresu (255-282 w). Tętno w kosmosie. Konsumpcja wody jak na pustyni Mojave.
Bieganie: co za ulga, na biegu dużo przyjemniej. 20' w tlenie, tylko w brzuchu chlupotało.
środa
15' rowerem po mieście oraz
Bieganie: 32' spokojnie - bez przebieżek, mimo że były w planie. Ale po wtorku, po przespaniu mniej niż 5 godzin i po męczącym dniu nogi chciały spokojnie, to miały spokojnie.
czwartek
Bieganie: 1:06, w tym 2x14' na progu, p.6'. Tym razem spałem 7,5 godziny, biegałem przed południem (a nie wieczorem) i nogi mi za to podziękowały. Łatwo nie było, ale pełna kontrola i tempo 4:14-4:17 przy średnim tętnie 167 i 169.
Basen (50 m) - grupa: 1:10, 2800 m.
piątek
Zakładka:
Rower - TT na dworze: 3h, w tym 4x8' na ~95% FTP na kadencji poniżej 80 i potem 3x25' na 73-74% FTP, NP całości 226 w, tętno 136, odcinki podprogowe na tętnie ~150. Różnica między tym treningiem a treningiem sprzed tygodnia, w upale na Gassach, pod koniec którego umierałem, a tętno było wyższe niż zarobki asystentki Glapińskiego - bardzo wyraźna.
Bieganie - 27', w tym 15' na intensywności połówki (bardzo szybko, bo w dół).
Jazda rowerem po mieście - w sumie ok. godziny.
wtorek
Wieczór z piekła rodem - start o 19.00, koniec o 23:20.
Basen (50 m) - grupa: 1h, 2250 m, w tym 5x200 nad progiem.
Rower - trenażer: 1:02, w tym 4x10' sweet spot. Miało być 5x10', ale strasznie umierałem, mimo że powtórzenia robiłem tuż nad dolną granicą zakresu (255-282 w). Tętno w kosmosie. Konsumpcja wody jak na pustyni Mojave.
Bieganie: co za ulga, na biegu dużo przyjemniej. 20' w tlenie, tylko w brzuchu chlupotało.
środa
15' rowerem po mieście oraz
Bieganie: 32' spokojnie - bez przebieżek, mimo że były w planie. Ale po wtorku, po przespaniu mniej niż 5 godzin i po męczącym dniu nogi chciały spokojnie, to miały spokojnie.
czwartek
Bieganie: 1:06, w tym 2x14' na progu, p.6'. Tym razem spałem 7,5 godziny, biegałem przed południem (a nie wieczorem) i nogi mi za to podziękowały. Łatwo nie było, ale pełna kontrola i tempo 4:14-4:17 przy średnim tętnie 167 i 169.
Basen (50 m) - grupa: 1:10, 2800 m.
piątek
Zakładka:
Rower - TT na dworze: 3h, w tym 4x8' na ~95% FTP na kadencji poniżej 80 i potem 3x25' na 73-74% FTP, NP całości 226 w, tętno 136, odcinki podprogowe na tętnie ~150. Różnica między tym treningiem a treningiem sprzed tygodnia, w upale na Gassach, pod koniec którego umierałem, a tętno było wyższe niż zarobki asystentki Glapińskiego - bardzo wyraźna.
Bieganie - 27', w tym 15' na intensywności połówki (bardzo szybko, bo w dół).
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
www.enduhub.com/kajet
sobota 24.07
Rower - trenażer: 1h w tlenie. Należał się po zakładce pewien oddech, serdecznie sobie gratulowałem w ogóle tego, że potrenowałem cokolwiek.
niedziela
Bieganie: 1:03, w tym 30' podprogowo, razem 13 km po wertepach. Znowu nie zrobiłem całego treningu, znowu było późno i ciepło, a ja po 4 godzinach za kółkiem. Z plusów - przetestowałem bieganie na pętlach z bidonem z izo pozostawionym na początku pętli.
Tydzień z głowy. Swim 2:05, bike 6:15, run 3:25 (42 km), razem czyni 11:45, czyli solidny (tym razem tydzień).
Teraz miniodpuszczenie przed Kórnikiem. Mam ochotę na duże odpuszczenie. Wyzwaniem będzie wzięcie się jednak za mordę i zrobienie czegoś, bo do Samorin 5 tygodni i zasadniczo treningi, które cokolwiek w moim występie w Samorin zmienią, odbywają się właśnie w najbliższych 3 tygodniach.
Druga sprawa - jestem na wakacjach w miejscu, w którym rok temu zrobiłem 7 treningów open water w 10 dni, co skończyło się skokowym postępem w moim pływaniu. Owoce tego postępu zbieram do dziś; zasadniczo wyrwałem się wtedy z kilkuletniego zastoju. Cel to zrobić znowu co najmniej 7 treningów, w piance i bez, krótkich i długich, mocnych i luźnych.
Rower - trenażer: 1h w tlenie. Należał się po zakładce pewien oddech, serdecznie sobie gratulowałem w ogóle tego, że potrenowałem cokolwiek.
niedziela
Bieganie: 1:03, w tym 30' podprogowo, razem 13 km po wertepach. Znowu nie zrobiłem całego treningu, znowu było późno i ciepło, a ja po 4 godzinach za kółkiem. Z plusów - przetestowałem bieganie na pętlach z bidonem z izo pozostawionym na początku pętli.
Tydzień z głowy. Swim 2:05, bike 6:15, run 3:25 (42 km), razem czyni 11:45, czyli solidny (tym razem tydzień).
Teraz miniodpuszczenie przed Kórnikiem. Mam ochotę na duże odpuszczenie. Wyzwaniem będzie wzięcie się jednak za mordę i zrobienie czegoś, bo do Samorin 5 tygodni i zasadniczo treningi, które cokolwiek w moim występie w Samorin zmienią, odbywają się właśnie w najbliższych 3 tygodniach.
Druga sprawa - jestem na wakacjach w miejscu, w którym rok temu zrobiłem 7 treningów open water w 10 dni, co skończyło się skokowym postępem w moim pływaniu. Owoce tego postępu zbieram do dziś; zasadniczo wyrwałem się wtedy z kilkuletniego zastoju. Cel to zrobić znowu co najmniej 7 treningów, w piance i bez, krótkich i długich, mocnych i luźnych.
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
www.enduhub.com/kajet
poniedziałek 26.07
Pływanie open water: 48' w piance (ok. 2200 m) bardzo umiarkowanym tempem. Woda w "moim" jeziorze ma, jeśli wierzyć środkom masowego internetowego przekazu, co najmniej 24 stopnie. Woda w Jeziorze Kórnickim również ma (wg GIS) 24 stopnie. W zeszłym roku, w upiornym upale i palącym słońcu, wystartowałem w Kórniku bez pianki (woda była nieprawdopodobną zupą) - w spodenkach neoprenowych. W tym roku startuję w piance, ponieważ powietrze ma mieć 20-22 stopnie, a w poniedziałek było mi w 24-stopniowej wodzie ciepło, ale nie gorąco. Organizator pozostawia zawodnikom pełną dowolność.
W ogóle każde sprawdzenie prognozy pogody na 1 sierpnia poprawia mi humor. Jestem bardzo ciekaw, jak pójdzie mi na tej trasie rower i bieganie w normalnych warunkach link do relacji z zeszłego roku - klik. Waham się jeszcze, czy testować swoją reakcję na izo (na razie sprawdziłem je na jednym treningu biegowym i trudno cokolwiek konkretnego wywnioskować).
Dla czystego podrażnienia swojego mózgu sprawdzam też, jaki czas może dawać pudło w M40. W zeszłych latach było to 2:17-2:19. W tym roku prawdopodobna jest trochę mniejsza frekwencja, ale też pewnie poziom jak zwykle trochę wzrósł. A może nie wzrósł? Nie nastawiam się na nic, poza biciem - matko, jak nie lubię tego słowa - życiówki (2:22:42). Docelowo nie zamierzam spocząć, dopóki nie zacznę trzaskać ćwiartek po 2:15, ale realistycznie patrząc, w tym sezonie się to nie zdarzy. 2:19:xx - może się zdarzy. Może...
Pływanie open water: 48' w piance (ok. 2200 m) bardzo umiarkowanym tempem. Woda w "moim" jeziorze ma, jeśli wierzyć środkom masowego internetowego przekazu, co najmniej 24 stopnie. Woda w Jeziorze Kórnickim również ma (wg GIS) 24 stopnie. W zeszłym roku, w upiornym upale i palącym słońcu, wystartowałem w Kórniku bez pianki (woda była nieprawdopodobną zupą) - w spodenkach neoprenowych. W tym roku startuję w piance, ponieważ powietrze ma mieć 20-22 stopnie, a w poniedziałek było mi w 24-stopniowej wodzie ciepło, ale nie gorąco. Organizator pozostawia zawodnikom pełną dowolność.
W ogóle każde sprawdzenie prognozy pogody na 1 sierpnia poprawia mi humor. Jestem bardzo ciekaw, jak pójdzie mi na tej trasie rower i bieganie w normalnych warunkach link do relacji z zeszłego roku - klik. Waham się jeszcze, czy testować swoją reakcję na izo (na razie sprawdziłem je na jednym treningu biegowym i trudno cokolwiek konkretnego wywnioskować).
Dla czystego podrażnienia swojego mózgu sprawdzam też, jaki czas może dawać pudło w M40. W zeszłych latach było to 2:17-2:19. W tym roku prawdopodobna jest trochę mniejsza frekwencja, ale też pewnie poziom jak zwykle trochę wzrósł. A może nie wzrósł? Nie nastawiam się na nic, poza biciem - matko, jak nie lubię tego słowa - życiówki (2:22:42). Docelowo nie zamierzam spocząć, dopóki nie zacznę trzaskać ćwiartek po 2:15, ale realistycznie patrząc, w tym sezonie się to nie zdarzy. 2:19:xx - może się zdarzy. Może...
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
www.enduhub.com/kajet
Życzę powodzenia, wszystko się może w życiu wydarzyć, jak to np. że ja w wieku 45 lat wygrałam open .
Trzymam kciuki Kajet.
Dajesz na maxa jak nie przymierzając Blummenfelt w Tokio. Pokazał młodszym i bardziej wycieniowanym jak to się robi
Dajesz na maxa jak nie przymierzając Blummenfelt w Tokio. Pokazał młodszym i bardziej wycieniowanym jak to się robi
Dajesz Kajet, dajesz.
Bierz przykład z kolegi Pawła z Triclubu i jego występu w Gołdapi.
Bierz przykład z kolegi Pawła z Triclubu i jego występu w Gołdapi.
- FireTriFighter
- Posty: 1177
- Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm
Ciśniesz swoje, a czas wyjdzie sam. Na rowerze jesteś już szybciutki więc woda pokaże na co Cię stać! Powodzonka!
- Maciej z NT
- Posty: 216
- Rejestracja: wt lis 05, 2019 6:25 pm