Tri_bartalek

Tutaj prowadzimy swoje treningowe blogi. Triathlon, duathlon, kolarstwo - co kto lubi!
tri_bartalek
Posty: 21
Rejestracja: wt lis 12, 2019 9:15 am

ndz lis 15, 2020 3:24 pm

HUH! Chwile mnie nie było - dobra taką potężną chwile :lol:
Rok dla wszystkich dziwny więc trzeba było skupić się głównie na pracy a triathlon gdzieś tam dopchnąć kolanem.
Triathlonowo co nieco udało się poprawić ale z braku czasu od marca trenowałem głównie z doskoku - budowlanka nie zna litości :D . Częstochowa nie otworzyła basenów od Marca więc moje pływanie to jedna wielka kpina.. biegowo też poległem po bandzie.

Szybkie podsumowanko zaległości!
-marzec - na samym początku starłem się prawdopodobnie z Covidem. 5 dni lekkiej grypy i przez 2 miesiące nie byłem w stanie dokończyć żadnego treningu! Ani luźnej jazdy, ani lekkiego biegu.. Dwa miesiące przepracowałem na siłowni a odwlekający się sezon i anulacja IM Hamburg totalnie wybiła z tri rytmu,
-czerwiec - coś się ruszyło w naszym półświatku! łapsnąłem przedostatnie miejsce na Silesiaman Katowice 1/8 z draftingiem - chrystee to było naprawdę straszne przeżycie! Jedyne co zdążyłem przygotować to przerzucić stożki do szosy.. Totalna ameba wydolnościowa. Pare miesięcy bez pływania i cardio swoje zrobiło. Płynąłem wieki, na rowerze objechali mnie totalnie wszyscy a na biegu dogoniła cała reszta. To był kop w dupsko jakiego potrzebowałem! Pozbierałem triathlonowe zabawki do kupy, i w miarę możliwości rozpocząłem kurs na pełny w Malborku by godnie pożegnać się z M18 :lol: Objętość zaczęła rosnąć a w miarę możliwości odnajdywałem jakieś pootwierane baseny w innych miastach.
W połowie Czerwca FTP 304, rower szybko wrócił na właściwe tory. Do tego zacząłem bawić się w IM VR nieźle plasując się w AG. Przy okazji nabiegałem życiówke na 5k 19:50 ->19:05.
-lipiec - najgorętszy miesiąc w naszej branży więc i jak co roku objętość względnie słaba. Dużo pracy z fizjo i czego unikałem do tej pory klepania treningów na stadionie. 90km TT zacząłem jeździć po 2:15-2:20 co zaczeło nastrajać optymizmem. Wspominałem że pod koniec Maja ważyłem jakieś 79 kg? w lipcu byłem już na 73! Koniec lipca zbiegł się ze startem na sprincie w Rawie. Utwierdziłem się jedynie w przekonaniu, że sprinty to nie moja bajka :D Znowu popłynąłem dużo wolniej niż powinienem, odrobiłem na rowerze i wyłapałem bombę na biegu biegnąć jakieś żenujące 24min/5km.... poważnie prawdopodobnie kolka wątrobowa dosłownie sparaliżowała mój krok.. Ten człowiek który szedł na sprincie i nie mógł biec to byłem ja :oops: Niesmak po Rawie pozostał do dziś :p
-sierpień - gwiazda miesiąca 1/2IM Ślesin. W końcu jakiś konkretny dystans. Rok temu na 1/2 poszło świetnie, wspominałem szybką trasę.
-pływanie - pierwsze dwie boje jak burza, gdzieś w okolicy pierwszej 5 po czym odłączyło mi prąd :D oj Bartek musisz zaczynać spokojniej... w połowie już naprawdę nie mam ochoty kontynuowania tego startu.. żabkuje, gubię bojke, nadkładam całkiem sporo dystansu względem doganiającej mnie grupy - wybiegam z wody widząc 28:50 na garminie - no nieźle jak na pływanie żabą :lol:
- rower - rok wcześniej na szosie 36km/h a tutaj jedynie 37 na czasówce. Całość 90km 2:26 - kurde liczyłem na 5-10 minut mniej! Po drodze urywam koszyk i tracę połowę zabranego izo - tego później miałem bardzo żałować. Cały dystans poszedł słabo. Dużo szarpania, brak rytmu - może pora zainwestować w pomiar mocy :<
-bieg - taktyka oblężnicza - byle do przodu - to był ten strasznie gorący dzień :mrgreen: Dotrzeć dotarłem do mety robiąc półmaraton gdzieś koło 1:41 i lądując na 3cim w M18-29...
Reszta sierpnia to już końcówka przygotowań pod Malbork. Desparackie poszukiwania basenów - nawet kupiłem ogrodowy żeby pływać na uwięzi <jak na złość pochorowałem się na tyle że 3 tyogdnie nie mogłem pływać> :| tak więc to co stało się w Malborku to jak zwykle w moim przypadku nieśmieszny żart :D
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

ndz lis 15, 2020 3:45 pm

Napisz o tym Malborku! Pierwsza część posezonowej relacji ubawiła mnie niesłychanie :lol: :lol:
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
tri_bartalek
Posty: 21
Rejestracja: wt lis 12, 2019 9:15 am

ndz lis 15, 2020 4:14 pm

Pełny Malbork - Relacja
Malbork stał się moim celem zastępczym. IM Hamburg przełożony na ten sam dzień przepchnąłem na 2021. Bardzo kusił mnie Talin i start po raz ostatni w tym AG.. ale jak na jedną z niewielu odbywających się imprez przystało zjechało się tam wielu młodych gniewnych. W ramach oszczędności padło na Malbork. Oczywiście zapomniałem o noclegu - nie polecam wrześniowych campingów pod zamkiem ;) Jesienne starty mają to do siebie, że nigdy nie jestem do nich optymalnie przygotowany. Po prostu okres wakacji nie licuje z treningami.. Wyszło jak wyszło , a było to tak:
-pływanie: - generalnie spodziewałem się, że będzie ciężko, w końcu 3 tygodnie przed startem nie wchodziłem do wody. Punktem odniesienia był dla mnie IM Italy gdzie przy fali popłynąłem 4050m w 1:01 - not bad prawda? :D WELL tutaj nie było tak kolorowo... Pierwsza pętla pękła w 13 min z groszem. a potem to już był dramat. Niby cały czas płynąłem równo a ten zamierzony czas godziny zaczął mi uciekać. Do tego pływanie na 4rech pętlach to naprawdę jest organizacyjne nieporozumienie... Finalnie wybiegłem z wody w 1:08:15 - dosłownie czołgając się po schodach.
-T1- Od razu dopadł mnie mój niezawodny support szybko podsumowywując, że mimo, że do dupy to jednak pierwszy z wody w AG. Trochę wiatru w żagle i już lecę z rowerem. Dobrze znoszę wbieganie z wody i relatywnie szybko odhaczam 1wszą zmiane - 1:48 dało mi 10 czas T1 wśród startujących - co jak co wtedy mi się jeszcze chciało.
- rower - Pierwsza pętla w Malborku była magiczna. Nikogo przed, nikogo za. Mgła wlewająca się na asfalt rozpraszająca światło między drzewami. Aż zastanawiałem się czy aby na pewno jestem na dobrej trasie. Późno wyszedłem z wody więc sukcesywnie odrabiałem sobie miejsca. Pierwsze 90km pękło w okolicach 2:23-2:25. Co na tamtą chwile dawało mi jakieś 15min zapasu w AG - nie pytajcie jak to roztrwoniłem... też nei wiem... Potem tempo trochę spadło a raczej zerwał się wiatr. Finalnie rower skończyłem w 5:03... dla porówniania włochy z trudniejszą trasą 4:59... No nie był to szczyt marzeń, bardziej zadawalające byłoby 4:50 :D
-T2 - tutaj przypieczętowałem los mego biegu. Schodząc z roweru coś sobie nadciągnąłem co zaowocowało makabrycznym bólem pleców. Zdjęcia z dobiegu do pętli to jeden wielki grymas bólu mimo, że sutro zakrywały mi pół twarzy. Dzień przed startem ktoś z ekipy bawił się moim daszkiem, który potem zaginął więc szykował się start na ciepło.
-bieg - mój ogólny przekaz sportowy sprowadza się do: kiedyś pływałem, fajnie jeździ mi się rowerem i nienawidzę biegać! a raczej po prostu nie umiem.... To się tutaj niestety potwierdziło. Plecy bolały przy każdym kroku. 6 pętli przez mękę... do 13 nastego kilometra jeszcze jakoś trzymałem moje skromne prowadzonko, ale... roztrwoniłem 10 minut na dystansie 13km co tylko obrazuje w jak patologicznym stanie byłem... Od tego momentu liczyło się już tylko dotrwanie do końca na obecnym miejscu :P Maraton pobiegłem w smutne 4:04... tętno w porządku... mieśnie ok... a ja ledwo człapałem. Przy maratońskim PB rzędu 3:10 widzę tu spore pole do poprawy.
Finalnie dotoczyłem się na drugim miejscu w swoim AG zdobywając swój pierwszy medal MP w triathlonie - taka nagroda pocieszenia, a raczej niespełniona marzenie z pływania. Obiecałem sobie wtedy zrobienie roztrenowania, przerwy od triathlonu, skupienia się znowu na dźwiganiu cieżarów... naprawdę lubię się ze sztangą.. nie wiedząc jeszcze że dwa tygodnie po ukońćzeniu ironamna stanę na starcie MP 1/2 IM w Płocku... Generalnie nie polecam robienia sobie takiej krzywdy... serio... to może i nie był niewiadomo jaki dramat.. ale w kościach czułem każdy krok zrobiony 14 dni wcześniej :<
Awatar użytkownika
Willi
Posty: 607
Rejestracja: wt lis 05, 2019 9:46 pm

ndz lis 15, 2020 5:34 pm

Ach ten Ślesin...
Pozdrawiam i wytrwałości w treningach życzę.
tri_bartalek
Posty: 21
Rejestracja: wt lis 12, 2019 9:15 am

ndz lis 15, 2020 6:45 pm

kajet pisze:
ndz lis 15, 2020 3:45 pm
Napisz o tym Malborku! Pierwsza część posezonowej relacji ubawiła mnie niesłychanie :lol: :lol:
KAJET NIECH CIE! uściskam dyskiem (którego jeszcze nie mam) patrz coś narobił! Ledwo wróciłem na forum i już pod górkę... Tak ochoczo siadłem do napisania tego Malborka. Zapominając, że równocześnie do basenu leje się woda (nasz rząd jest tak obliczalny, że stowrzyłem paincave na sterydach). Więc finalnie zastałem 6cm wody dosłownie wszędzie... :o
ODPOWIEDZ