Tri_bartalek

Tutaj prowadzimy swoje treningowe blogi. Triathlon, duathlon, kolarstwo - co kto lubi!
tri_bartalek
Posty: 21
Rejestracja: wt lis 12, 2019 9:15 am

wt lis 12, 2019 9:29 am

Witajcie!
Dwa sezony w tri minęły. Zmieniło się podejście, nastawienie i cele. Dlatego też nowy dziennik by zapomnieć o niepowodzeniach i już teraz zacząć pracować na dwa20 czy 2020 jak kto woli :D


W jakich jednostkach mierzymy milenialsów? w InstaGramach - dlatego nowy nick licuje z ig - dla chętnych tam na bieżąco ciekawostki treningowe


Imię: Bartosz zwany Bartkiem, z Xtri Batri
Miasto: Częstochowa/Łódź/śląsk - na tej prostej możecie napotkać zielonego Norcoma ;)
Wzrost: 184
Waga: 72-73 stabilne
Zawody planowane na sezon 2020 : IM HAMBURG :lol: a potem zobaczymy
Życiówki:
1/4 - 2:16 - nie jechałem jeszcze 1/4 czasówką :>
1/2 - 4:51 Gdynia
1/1 - 10:29 Italy - na mega mega zapasie i z przygodami 8-)
M - 3:14
HM-1:28
Cele na 2020 to: Cel dobrze się bawić i zrobić dwa podejścia pod Kone przed opuszczeniem M18


Pare słów o człowieku który postawił sobie zabójczą poprzeczkę:
Coś tam pływałem kiedyś i przyszedł wiatr zmian. Po 6 latach życia bez wody wskoczyłem w TRI i przepadłem. Robię po 5-6 startów rocznie. W tym roku zrobiłem pierwszego pełnego IM Italy o czym niebawem opowiem niżej. Moje pływanie powoli wraca na właściwe tory, a to cieszy najbardziej. Sztafete na 1/8 machnąłem średnio 1:08 więc gdzieś ta szybkość powoli się kształtuje :D tak więc powoli pływak magik akrobata tfuuuu znaczy się triathlonista bo prosto z tej sztafety wziąłem 5 oddechów i poleciałem 1/4 na 2:18, gubiąc oba bidony i zdychając na rowerze. Niestety jestem upartym wołem, który uparł się że pierwszego IMa zrobi sam. Ale myślę, że drugiego też machnę sam. Cóż ja poradzę, że zawód student jest słabo opłacany :))

Tak więc zapraszam do śledzenia. Będzie bardziej regularnie niż w tamtym dzienniku. Będzie trochę ciekawych jednostek. Parę startów na niezłych prędkościach i może nawet odrobina humoru.

Do startu A zostało 36 tygodni albo 222 dni jak kto woli.
Logicznie to dzieląc na pewno zostawię blok 24 tygodni dzielone na 3-4 cykle. Trochę tak jak w "planach treningowych" myślę że coś koło poziomu 7-8 jeżeli chodzi o obciążenie. Lekko modyfikowanego by nie zaniedbywać siłowni. Do poprawy głównie bieganie i siła. Najbliższe 6-8 tygodni to głównie technika w wodzie i na biegu. swobodne kręcenie w jaskini żeby kilometry się pod stopą zgadzały i duży nacisk na siłownie. W moim przypadku sporo crossfitu i mobillity połączone z nudnym przerzucaniem żelastwa. A i magisterkę muszę napisać, więc hmmm jakiś statyw do roweru na laptopa możecie polecić może? :lol:


A no i ten cel nieszczęsny. Czemu SUB 9:30? bez takiego wyniku nie ma co marzyć o pieniążku. M18 to zawsze jedno miejsce, które zazwyczaj schodzi dla pierwszego. Myślę że przy drobnych korektach obecnej bazy 9:40 osiągnąłbym na średnio wymagającej trasie (tak do 1000 up) za jakieś 2-3 miesiące. Ale ma być SUB 30 a najlepiej jak najbliżej 9 by móc powalczyć z tymi skurczybykami na równi.

PLANY STARTOWE 2020
-27.05? - 1/2 Płock na rozpoczęcie sezonu
-21.06 - IM HAMBURG start A
-28.06? MP 1/2 ? chciałbym zawalczyć, ale terminy rozłożyły się fatalnie... liczyłem na MP ciut później... nad tym się jeszcze zastanowię
-19.07 - 1/4 Czestochowa Triathlon - do 3 razy sztuka
cała reszta sezonu zależy od wyniku w Hamburgu. Jeśli się uda to pełny w październiku, jeśli nie - to prawdopodobnie kazachstan albo portugalia

VAMOS!
Ostatnio zmieniony pt lis 15, 2019 9:24 pm przez tri_bartalek, łącznie zmieniany 1 raz.
tri_bartalek
Posty: 21
Rejestracja: wt lis 12, 2019 9:15 am

wt lis 12, 2019 9:38 am

IRONMAN ITALY 2019 - pierwszy pełny historia prawdziwa

-przedstartowo - wypadł mi z supportu kumpel który miał wziąć na siebie część drogi. Tak więc na dwa dni przed startem zarwałem noc i w 15h dotoczyłem się na raz do Cervi. Szybka odprawa z której racji totalnego wykończenia nic nie wyniosłem i biegusiem ogarnąć się w hotelu i do spania. Przedstartowy piątek to już tylko wstawienie roweru, włoska pizza i więcej włoskiej pizzy.

-Race day - pobudka koło 4:45. Szybkie lekkie śniadanie koło 5 - zjadłem zdecydowanie za mało. Następnie 3km spacer do strefy zmian w której nie zastałem moich recepturek... Zerwali podobno wszystkim. Po 20 min biegania i proszenia Szewdzi oddali mi ostatnie 2 recepturki jakie mieli :D Ze strefą wyrobiłem się na styk dosłownie. W pośpiechu wskoczyłem w granga i zanim dotarłem na start to PRO już byli w wodzie. Wepchnąłem się jakoś do strefy sub 1h z myślą "kurde bartek od kwietnia nie pływałeś więcej niż 3km i trochę wstyd tak się tu pchać. Stanąłem gdzieś w połowie stawki - jak się później okazało za daleko.

-pływanie 1:01 - roling start bardzo sprawny ale zbyt późno startowałem. Pierwszy km mijam mijam mijam. Zmusza mnie to do płynięcia trochę odsuniętym od stawki przez co trochę nadkładam. Dodatkowo jakoś mnie znosi cały czas o lewej - zwale to na kontuzje barku i rzeczywiście ta lew trochę słabiej pracuje. Co jakiś czas dopływam na skos do stawki i znowu mnie odpycha ta lewa ręka jakoś. Pare machnięć i budzę się znowu 20 m na lewo i gwiżdże na mnie skuter.. Panie sędzio no taką mam rękę... Pierwsze 2km luźno bez szarpania. Na 2,5km poczułem się mega głodny i pomyślałem o bananach które został w plecaku a miałem zjeść na godzinę przed dwie sztuki i żela. Ostatnia boja. Słona ta woda oj słona wszystko co otarte piekło jak diabli. Ostatnia prosta znowu mnie znosi na lewo i naprawdę muszę się namachać żeby wróćić żeby mnie skuter przestał molestować. Wybiegam z wody, rzut oka na garmina... 1:01 no nienajgorzej! ale pokonane 4060... Ja wiem że na takim dystansie trochę zawsze się nadłoży... Ale poległem do tego stopnia z nawigacją, że dołożyłem sobie 10 basenów. Mimo wszystko tempo z garmina 1:31 potraktuje jako dobry progoostyk. Na następnym chciałbym się uwinąć w jakieś 54. Wspomniałem że pływam praktycznie bez nóg żeby były świeżutkie na dobieg i rower? :D coś tam kopne od czasu do czasu ale raczej do poprawy pozycji w wodzie niż przyspieszania. Po wodzie byłem 10 w AG...

- T1 - 4:15 - to bardzo długa strefa- strasznie długa. mimo wszystko lekkie problemy z workami (trzeba było odkładać na wieszak) i lecimy już mijając w strefie każdego jak leci.

- rower : 4:59:42 - gdzieś tam w snach marzył mi się rower w 5h! :D i oto jest. Niestety był to bardzo parówiarski start. Włosi całkowicie bezkarni formowali pociąg za pociągiem. Aż było mi smutno jak to wygląda... Trasa generalnie jest super. Jazda autostradą, asfalt miejscami mocno słaby. I ten podjazd... Moje podjazdy są słabe ale i tak udało mi się urwać dużej grupie. I co z tego skoro na zjazdach traciłem. Zjazd był ciasny i dla mnie technicznie bardzo trudny na dużej prędkości. Zjeżdżałem bardzo zachowawczo do tego nie łapał mi tylko hamulec więc zwalniałem przodem przy 60km/h. A mijały mnie pociski po jakieś 80 :(( Więc co urwałem pod górę to traciłem w dół więc finalnie tkwiłem w tym samym miejscu stawki czasem kogoś dojeżdżając. 202 czas roweru na jakieś 3 tys ludzi, tak marnego kolarza jakim jestem cieszy bardzo :D Z roweru do T2 zbiegam już na 5 miejscu w AG - o czym niestety się nie dowiem bo moje supporty zabalowały.... =)) tsaaa Do tego nigdynie przejechałem więcej niż 150km i od 170 rzeczywiście zacząłem mięknąć kontrolując tylko że zejdę poniżej 5h i zbierając siły na to co nadejdzie.

-T2 - 5:17 - generalnie cały rower cisneło mnie na szybką toike, ale szkoda było się zatrzymywać więc dotrwałem to 5h do zmiany. Tutaj też sprawnie chociaż toika zabrała ponad minute

- bieg 4:18:53 - oj ten maraton nie wybacza błędów. ponad godzina wolniej niż mój OWM. Ale od początku. Jak w T2 zobaczyłem że wybiegając jestem dopiero 6:11 na trasie to poczułem że te 10h to spokojnie. W zeszłym roku pudło dawało chyba 9:50? więc stwierdziłem że muszę być blisko trójki (nie wiedziałem nic) Ruszyłem oczywiście za mocno w okolicy 4:45-4:50. i tak pyknęło pierwsze 5km. ale się wtedy czułem tytanem :D z Dyszką uporałem się w 52 min mówiąc sobie " bartek zwolnij i tak zejdziemy pod to 10, nie ma co prowokować skurczy" a gdzieś się tam w czwórkach kręciły przyszłe problemy. na drugiej pętli grupka polaków sprawdziła mi że jestem 11... wtedy to mi morale siadł (sprawdzili nie tego polaka... było nas dwóch w M18) wtedy jeszcze trzymałem piąte o czym nie miałem pojęcia. Półmaraton w 1:50 nadal w mojej głowie dawał szanse na dobry wynik więc nie cisnąłem ponad siły, a trzeba było.... i w połowie zaczęły się problemy. Ilość zjedzonych na rowerze i połowie biegu żeli dała o sobie znać. problemem nie było tempo a czas - jednak trzeba było się uwijac szybciej. To już nie był bieg, nie galloway... to była męka. Nie byłem w stanie biec, nie że nie mogłem czy nie chciałem. żołądek powiedział "hola hola ja Cię będę teraz bolał aż zejdziesz" i z mojego trzymania się planu w okolicach 5:00-5:30 nagle zaczeły wpadać komy po 6:00, 6:50... 7:00 ostatnie 5km 7:19! to nawet nie nazywa się trucht... To była czarna rozpacz. Nic na punktach już przełknąć nie mogłem, czasem łyczek coli pomagał na chwile. Mój najgorszy maratno :oops: psychicznie i fizycznie. A gdy zaczęło się szarpanie to zaczęły się i skurcze. Finalnie na mecie zameldowałem się w czasie 10:29:44 totalnie nie rozumiejąc czemu odwalił mi organizm numer. Teraz już wiem, że nie trenując na żelach daleko na nich nie ujadę. O dziwo nawet na zdjęciach widziałem i z opini słyszałem, że metę przekraczałem w stanie całkowitej świeżynki, nawet nie spocony według naocznych świadków. Tak więc po jej przekroczeniu stwierdziłem, że ja to bym jednak jeszcze raz chciał bo chce i bo moge :D

Tak więc dzisiaj 09.10.19 Zapisałem się a IM Hamburg z nadzieją że trasa będzie w miarę płaska i będę mógł zobaczyć na ile naprawdę będzie mnie stać. Najszybszy z młodych Niemców ma już slota na 2020, z pozostałymi jak patrzyłem jestem w stanie nawiązać mniej lub bardziej wyrównaną wojnę. Trzeba tylko uczciwie pracować i dołożyć jakiś dysk :D
tri_bartalek
Posty: 21
Rejestracja: wt lis 12, 2019 9:15 am

wt lis 12, 2019 10:05 am

Przerzuciłem relacje z Xtri. W międzyczasie zmieniło się parę szczegółów. Plan z 9:30 muszę przesunąć na targanie w granicach 9:15 :roll: to będzie naprawdę beznadziejne 7 miesięcy :lol:

Plan AAAA:
-pływać 3800m poniżej 55 min
-jeżdzić 180km w 4:45
-biegać maraton po takim rowerze poniżej 3:30 :roll:

Tak więc to taki ramowy plan na IM Hamburg, który już za bagatela 222 dni :D brzmi trochę jak marzenia ściętej głowy, ale pewnie znalazłbym pare argumentów sportowych. Chociażby dzisiejsze 10x100m krauliskiem mieszczone w 1:30 na 5-10 sekundowych przerwach. Przedostania 1:26, ostatnia 1:25. Przy mojej życiówce 1:03 to i tak jeszcze daleka droga, ale start a interwały to różne światy. Cały dzisiejszy basen 2400m. Odpaliłem pierwszy raz Zwifta - ale to fajne! :D

Generalnie przebiegi z pierwszego tygodnia:
-basen - 6,3km
-bieg - 35km
-rower - 50km (było więcej ale padła mi bateria w misuro)
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

wt lis 12, 2019 10:45 am

Mam nadzieję, że wjedziesz trochę na ambicję naszym forumowym "dziadkom po czterdziestce", którzy kiedyś cośtam śmigali ;) tak jak na xtri śledziłem, tak i tu będę śledził - powodzenia!
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Kosa
Posty: 380
Rejestracja: pt lis 08, 2019 8:39 am

wt lis 12, 2019 11:08 am

"10x100m krauliskiem mieszczone w 1:30 na 5-10 sekundowych przerwach."

jak kiedyś taki trening popłynę, to uznam, że moja nauka pływania się skończyła i więcej już się nie nauczę.

Zapowiada się fajny dziennik, trzeba śledzić.
wgtw88
Posty: 181
Rejestracja: śr lis 06, 2019 11:10 am

wt lis 12, 2019 1:08 pm

Mega fajnie sie czytalo opis z Wloch;) bede sledzil, powodzenia!
Bol przemija, wynik w internecie pozostaje na zawsze :D

https://www.strava.com/athletes/39890761
Awatar użytkownika
robertino
Posty: 910
Rejestracja: wt lis 05, 2019 3:46 pm

wt lis 12, 2019 7:55 pm

@kosa no tym pływaniem toś mnie zaimponował ;) będę śledził dziennik. Fajnie się czyta
tri_bartalek
Posty: 21
Rejestracja: wt lis 12, 2019 9:15 am

pt lis 15, 2019 9:32 pm

Kosa pisze:
wt lis 12, 2019 11:08 am

jak kiedyś taki trening popłynę, to uznam, że moja nauka pływania się skończyła i więcej już się nie nauczę.

Zapowiada się fajny dziennik, trzeba śledzić.
To ja może jednak nie będę wrzucał moich średnich :D bo w tym sezonie na basenie czuje, że "sky is the limit" jest październik a luźne setki rozgrzewkowe dzisiaj mi wpływały 1:20 -1:26

Postaram się co niedziele spinać w całość cały tydzień, jak wyjdzie tak wyjdzie. Takie odczucia z połowy listopada:
- basen - tajfunowy nastrój i do przodu - jednak pływania się nie zapomina więc tutaj będę sobie urywał ile wlezie
- rower - odkryłem zwifta, zrobie nowy test FTP - zobaczymy ile wyjdzie. Wiosną było 231W, raczej spadłem w okolice 200?
-bieganie - tutaj czuje jakiś regres... tętna kosmiczne, szybkie zmęczenie, tempa wolne... trochę tak pobiegam i zobaczę czy coś się ruszy.
Generalnie realizuje sobie "plany treningowe" lvl 10 i dodaje coś tam od siebie jeszcze :D Niestety nie wiem jak się zregenerować w tydzień po pełnym, żeby wystartować na MP w 1/2 w Poznaniu. Kto śledził mój poprzedni dziennik to pewnie słyszał o dwóch kapciach na 1 i 9km... 17 minut na zmiany i z taką stratą schodziłem z roweru :lol: tydzień urlopu na regeneracje? sen, masaże, lekki ruch. Ktoś próbował takiego combosa?
Awatar użytkownika
robertino
Posty: 910
Rejestracja: wt lis 05, 2019 3:46 pm

pt lis 15, 2019 9:39 pm

ach ta młodość


Sent from my iPhone using Tapatalk Pro
Kosa
Posty: 380
Rejestracja: pt lis 08, 2019 8:39 am

pt lis 15, 2019 10:18 pm

Wrzucaj średnie, wrzucaj. :D Zawsze to dobra motywacja.
ODPOWIEDZ