Strona 8 z 12

Re: Jak jest w trajlonach - nieregularnik treningowy Kosy

: ndz cze 28, 2020 10:59 pm
autor: Kosa
Triathlon garwoliński - relacja

Wystartowałem sobie w sobotę 27 czerwca, w Garwolinie koło Warszawy. Dystans sprint z draftem. Zazwyczaj jest to typowy lokalny ogórek, na który przyjeżdżają tylko zapaleńcy i lokalsi. Tym razem, z powodu ogólnego braku startów, zjechało się sporo mocnych zawodników, łącznie z ludźmi z krajowej elity ITU, a że limit wynosił oszałamiające sto osób (w końcu wystartowało 126), to nasycenie stawki końmi było ponadprzeciętne.
Atmosfera była mimo tego wyluzowana, wesoła, wszyscy mieli (mimo teoretycznych zaleceń orgów) równo wywalone na zalecenia antyepidemiczne i dystans społeczny, nie widziałem chyba ani jednej osoby w maseczce. Nie wiem czy to bardzo mądre, ale że sam się też tak zachowałem to nie będę krytykował.
Sam start poszedł szybko, bo i nie było się nad czym zastanawiać. Wstawiłem się do strefy, zrzuciłem rzeczy do depozytu, zrobiłem rozgrzewkę na gumach i w wodzie i o 10:00 ruszyliśmy. Na początku w pralce zachłysnąłem się i dostałem lepę w twarz, po której przez chwilę musiałem dochodzić do siebie. Jak już wyrównałem oddech i wyplułem wodę to pozostało tylko wiosłować i korygować kurs (częściej niż bym chciał). Żadnych szybkich nóg się złapać nie udało i większość dystansu płynąłem niestety sam. Wyszedłem z wody po 12'28'', co na 1/4 dałoby pewnie coś koło 15'30''-16'00'', bez szału ale też bez tragedii.
W T1 zmarnowałem czas na walkę z pianką i jakieś historie z gumkami trzymającymi buty, na rower wskoczyłem bez kłopotów i ruszyłem na trasę. Zaraz po wyjeździe minąłem Łukasza Kalaszczyńskiego z kwaśną miną prowadzącego rower (potem się dowiedziałem, że poszedł mu łańcuch czy coś). Pierwszych kilka kilometrów cisnąłem sam starając się trzymać te 315-320 W. Potem dogoniłem gościa z Lublin Triathlon Team i dalej już jechaliśmy razem, wymieniając się na zmianach, ja mocno, kolega trochę mniej. Po nawrotce złapaliśmy jeszcze dwóch, ale jakoś nie byli chętni do współpracy i do końca trasy wieźli się na naszym kole. Przed samą strefą zmian doskoczyliśmy do kolejnych dwóch typów na czasówkach, uniknęliśmy kolizji z cysternami z mlekiem (Garwolin!) i już trzeba było zjeżdżać do T2. W T2 znowu zmarnowałem trochę czasu na babranie się z piaskiem, skarpetami itd. i wio na bieg.
Trasa biegowa była prościutka i bez atrakcji, agrafka 2,5 km w jedną stronę, z jedynym urozmaiceniem w postaci kilkusetmetrowego odcinka trawy i grząskiej ziemi. Biegło mi się nawet nienajgorzej (tzn. jak na triathlon, a w tri bieg to zawsze mordęga), ale nie mogłem wkręcić się w tempo właściwe dla sprintu, tak jakbym nie miał z czego przyspieszyć (albo bałem się, że jak przyspieszę to padnę więc byłem zachowawczy). Dopiero jakieś 1,5 km przed końcem przycisnąłem, żeby dogonić kolegę z trasy rowerowej i znajomego z Triclubu, co mi się o dziwo nawet udało, przez chwilę biegliśmy we trzech po czym urwałem chłopaków i wbiegłem na metę z ostatecznym czasem 1.09'12''.
Czas ten dał mi 44. miejsce na 126 startujących. Dla porównania, rok temu z takim czasem byłbym w pierwszej 10. :mrgreen:

Jest to przy okazji moja życiówka na sprincie, tak że raczej jestem zadowolony, natomiast wnioski postartowe takie same jak po każdych zawodach - wszystko do poprawy.

Co do samej imprezy, to oceniam bardzo pozytywnie, dobrze zorganizowane, kameralne, lokalne zawody. Może niekoniecznie warto jechać z drugiego końca kraju, ale jak ktoś mieszka w okolicy to polecam.

Jak ktoś ciekaw wyników, to są tu.

EDIT: Entre wrzuciło bardziej szczegółowe wyniki, z rozbiciem na dyscypliny, tak że można sobie porównać jak się wyglądało na tle reszty w każdej z dyscyplin w stosunku do swojego ostatecznego miejsca. U mnie było następująco:
- pływanie (liczone razem z T1) lepiej (37/44)
- rower dokładnie tak samo :D (44/44)
- T2 dużo gorzej (co ja tam robiłem to nie wiem) (92/44)
- bieg nieco gorzej (52/44).

Czyli nic nowego, strefy zmian i bieganie mnie najbardziej ograniczają, najwięcej zyskuję na pływaniu.

Re: Jak jest w trajlonach - nieregularnik treningowy Kosy

: ndz cze 28, 2020 11:34 pm
autor: Szajba
Gratulacje nowej życiówki :)
No i poprawiaj się, poprawiaj, w końcu o to tu chodzi ;)

Re: Jak jest w trajlonach - nieregularnik treningowy Kosy

: pn cze 29, 2020 7:31 am
autor: Willi
Super gratulacje, sprint to magia szybkich zmian.

Re: Jak jest w trajlonach - nieregularnik treningowy Kosy

: pn cze 29, 2020 7:56 am
autor: endi8888
Gratuluję PB!
Bardzo dobry start i bardzo dobra relacja! W obecnym sezonie opis zawodów to taki "rodzynek".

Re: Jak jest w trajlonach - nieregularnik treningowy Kosy

: pn cze 29, 2020 8:05 am
autor: robertino
:) lekkie pióro. Graty za start


wysłane z Tapatalk

Re: Jak jest w trajlonach - nieregularnik treningowy Kosy

: pn cze 29, 2020 8:55 am
autor: Kosa
Aktualizacja 22-28 czerwca

Treningowo tydzień wyszedł lekki, ale to specjalnie, bo luzowałem przed startem w Garwolinie.

I tak:
- pływanie 2 sesje: 2200 scm (Sheila T W1/2), 1100 scm (Sheila T. sesja rege),
- rower 3 sesje: 1) Zwift godzinka w tlenie, 2) dojazd/powrót do pracy jako jedna sesja easy z kilkoma skokami na pobudzenie przed startem, 3) luźne 50 km na przewietrzenie nóg dzień po zawodach,
- bieg 2 sesje: 1) 35' z przebieżkami, 2) 36' lekko
- ZAWODY: VII Triathlon Garwoliński (sprint z draftem), relacja powyżej.
trening czerwiec 4.jpg
trening czerwiec 4.jpg (49.54 KiB) Przejrzano 4966 razy

Re: Jak jest w trajlonach - nieregularnik treningowy Kosy

: pn cze 29, 2020 9:32 am
autor: qbs
Graty! fajnie w końcu poczytać jakąś relację z zawodów :)

Re: Jak jest w trajlonach - nieregularnik treningowy Kosy

: pn cze 29, 2020 9:54 am
autor: RafałM
I ja składam gratulację. Rzeczywiście po wynikach widać, że troszkę koksów było :-)

Re: Jak jest w trajlonach - nieregularnik treningowy Kosy

: pn cze 29, 2020 10:10 am
autor: olesia
Gratulacje z wyników!

Re: Jak jest w trajlonach - nieregularnik treningowy Kosy

: pn cze 29, 2020 12:55 pm
autor: kajet
Bardzo ładnie @Kosa. Startowałeś już kiedyś w sprincie z draftem? Pamiętaj, że przed rokiem takiego czasu byś nie miał, bo byś pewnie nie miał z kim jechać ;)
A organizacyjnie... dobrze, że zawody są. Nie byłem na nich, więc nie powinienem oceniać. Tym niemniej czasówki na zawodach z draftem to trochę więcej niż amatorszczyzna, tym bardziej że chętnych do startu dysponujących szosami nie brakowało :P