Sezon startowy zamknięty, małe podsumowanie ode mnie.
Tydzień zamknięty zawodami, łącznie 9h bez 11min. Relacja ze startu w odpowiednim dziale. W tygodniu już więcej odpoczywałem treningowo.
Bardzo się cieszę z tego roku. Wziąłem udział w 7 startach. Współorganizowałem dwa wydarzenia mające parę startów.
Start I to zawody w pobliżu Kalisza na 1/8. Zawody z przygodami, rozcięty paluch u stopy oraz problem na biegu. Jakoś poszło jednak rezultat słaby. Cyferki rowerowe to potwierdzały, że nogi brak. Było ciepło na korzyść dla mnie.
Współorganizowanie biegów i zawodów MTB na Malutkich. Bieg ciekawy z trasą, zapowiada się impreza cykliczna. Serdecznie zapraszam.
Start II to Bełchatów znów na 1/8. Mały postęp na pływaniu, rower już nieco lepiej jednak znów z przygodami taki jak skakanie po dziurawej drodze i utrata bidonu na samym początku. Bieg już kontrolnie w zadowalającym tempie i pierwsze pudło AG właśnie dzięki biegowy bez utrudnień. Start po krótkim urlopie więc nogi też się nie spodziewałem, urlop aktywnie więc chociaż strat nie było (trochę roweru i pływanie w morzu baaaardzo spoko!).
Znów ciepło na korzyść dla mnie.
Zaczęta współpraca z trenerem
Start III to Uniejów. Niemiarodajne pływanie na korzyść, rower jak dla mnie dosyć niebezpieczny i wyszło zbyt zachowawcze kręcenie. Bieg bardzo konsekwentnie bez odpuszczania i bez przygód. Jednak nie odpaliłem jakby całego arsenału. Pogoda znów dla mnie- ciepło. Czasówka już poszła na wieszak.
Start IV to już górki i Karkonosze. Mało pływania, zepsute T1, rower całkiem ok. Chyba nie przeginałem na górkach i dawałem radę bardzo szybko się rozkręcać u szczytu. Bieg krótki ale charakterny, znów powalczyłem. Pogoda sprzyjała.
Start V i Radków. Wychodzi na to, że tutaj zagrało wszystko, tak jak oczekiwałem. Pływanie oczywiście licho, T1 fajnie- plan z biegiem w butach na plus bo strefa krótka i zaraz za belką podjazd i zjazd. Chociaż szybciej mogłem dokręcić kółeczka więc coś nowego wyniosłem. Na rowerze mocno w górę i odważnie w dół, pogoda sprzyjająca- sucho i ciepło. Dobre ogarnięcie strefy T2, co prawda małe zacięcie przy stojaku było, i bieg bez odpuszczania ale bez wariactwa z racji tempa przyniosło efekty. Skutkiem tego było II miejsce OPEN.
Start VI to przepisany pakiet z "1/4" Diablaka na "1/4" Wataha w Polańczyku. Pływanie na miarę możliwości na wydłużonym dystansie, rower z przygodami drifterskimi, bieg na którym krecik zaczął pukać...jednak znów uparcie do celu. Plus przełamanie jakiejś choroby i wyszło co wyszło. Niewielka konkurencja do tego i drugie pudło OPEN z miejscem III. Pogoda całkiem łaskawa, dzień później by było znacznie trudniej. Jednak nie należała do najlepszych bo rower w znaczącej części w deszczu. Tutaj zebrałem cenne doświadczenie odnośnie biegu po górach. Kolejne zawody by wyszły zdecydowanie gorzej bez tego startu.
Współorganizowanie festiwalu kolarsko-biegowego w którym parę biegów, rywalizacja dla dzieci na rowerach i duathlon.
Start ostatni VII to Kocierz. Zdecydowanie start dobry dla głowy. Pływanie licho, rower sądzę, że za mocno i bieg, który nie wybacza błędów. Plus problemy z energią i jej przyswajaniem. Zdecydowanie źle wycyrklowałem czas biegu myląc się o co najmniej 20min. Wyszły braki w przygotowaniu biegowym. Plus specyfika biegania po takich szlakach.
Dziękuję wszystkim za porady, wskazówki wzajemne motywowanie się. Mam nadzieję, że i czytający dziennik coś tam wynieśli z Niego, choćby to że czasem warto zakładać rękawiczki na rower
podziękowania dla trenera, że przyjął mnie w tym roku pod swoje skrzydła w okresie bardzo wątpliwym i wymagającym dla Niego większego zaangażowania. Uważam, że pozwoliło mi to przejść przez pięć startów w zdrowiu i realizując je na poziomie, że wstydu nie było. Na dalszą współpracę zapatruję się bardzo pozytywnie. Ciężko mi coś napisać o zamiarach i celach na kolejny rok ale wiadomo, że będę dążył, by szybciej pokonywać kolejne etapy. Pewien "rachunek sumienia" trzeba zrobić i z chaosu coś się wyłoni. Jedyne czego jestem pewny to nie będę się rzucał typowo na 1/2 IM, co nie wyklucza takich "ćwiartek" jakie miałem okazję zaliczyć w tym roku. Imprezy mają nieco inny wymiar, który po prostu mi się podoba. Co prawda wychodzi wtedy, że rower trzeba zdrowo cisnąć.
Typowo do postowania w tym dziale wracam jak zacznę "bazę".