Foteczki z biegu
Wysłane z mojego moto g(9) power przy użyciu Tapatalka
FireTriFighter
- FireTriFighter
- Posty: 1169
- Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm
Małymi krokami zbliża się weekend i ostatni mój start czyli Kocierz Extreme Triathlon w niedzielę.
Samopoczucie dobre, cieszę się na nadchodzącą rywalizację. Ostatecznie dystanse mają wyglądać 1100m pływania, 57-58km roweru i trochę przewyższeń , 12,9-13km biegu po górkach. Plus długi dobieg do T1. Pogodę co jakiś czas sprawdzam, od paru dni utrzymuje się tendencja 18-19 stopni z umiarkowanym wiatrem, który ma pchać w plecy nieco. Bez deszczu, trochę słoneczka. Czyli żadne tam ekstremalne warunki.
I tutaj wychodzi, że decyzja o współpracy z trenerem się opłaciła. Fakt, że zacząłem w tym roku startować nieco później bo jakoś w drugiej połowie czerwca i tam jeszcze forma nie była za ciekawa. Czyli połowa czerwca, lipiec, sierpień, wrzesień, gdzie w sumie startów też nie było za dużo. Po pierwszych zawodach chyba było tylko lepiej a na Kocierz zupełnie nie czekam ze znudzeniem. Na podsumowanie przyjdzie czas po ukończeniu ostatnich zawodów
Pogoda jeżeli tak się utrzyma to pewnie polecę w piance i potem na krótko. Na rower zastanawiam się jeszcze nad ilością płynów aby nie targać za dużo...przecież to tylko do 1kg wody. Zabiorę 750 i 500ml pewnie. Będę pił więcej niż ostatnio. Większą zagwozdkę mam na bieg bo ostatnio 500ml można powiedzieć, że na styk starczyło na 11-12km (ponad 1h). Ma być bufet na 8km. Rozważam plecak z bukłakiem bo będzie szybciej niż z softflaska. Bądź softflaska 250ml w łapę i skorzystać z bufetu. I ubiór też na krótko.
W wodzie ostatnio na OW bardzo przyjemnie mi się płynęło bez nóg i chyba tutaj tak postaram się zrobić, plus oczywiście łapać nogi. Co prawda przedostatnie pływanie w 14 stopniach pokazało, że jednak to lubię 1100m zapewne 22min.
Rower według mnie ma 3 znaczące podjazdy, gdzie mogę nadrobić i nadrobię ile się da, stratę z pływania. Na zjazdach nie pękać. Znów zostanie wgrany kurs na urządzenia. Wiem, żeby nie przesadzać bo korzystniej jest mieć troszeczkę gazu w zanadrzu u szczytów by szybciej rozkręcić rower.
Rower może 2:05.
Ostatni podjazd jest już przy T2 więc początek biegu może wyglądać (nie)ciekawie. Co prawda kawałek biegu i zaczyna się gruba górka. Tutaj już jestem przekonany, że buty na kros są obowiązkowe. O ile podbiegi/podejścia można by w w takich na asfalt, to zbiegi czy zejścia musowo w butach z bieżnikiem. Trener dał wskazówki, wiem, żeby tutaj się nie podpalać bo z łyda może zaskoczyć. Biegu na ponad 1h znów. Uważać na zbiegach żeby noga nie uciekła. Na zbiegach bolą stopy, dwójki, czwórki i paluchy.
Łącznie spokojnie ponad 3:30 ścigańska.
Samopoczucie dobre, cieszę się na nadchodzącą rywalizację. Ostatecznie dystanse mają wyglądać 1100m pływania, 57-58km roweru i trochę przewyższeń , 12,9-13km biegu po górkach. Plus długi dobieg do T1. Pogodę co jakiś czas sprawdzam, od paru dni utrzymuje się tendencja 18-19 stopni z umiarkowanym wiatrem, który ma pchać w plecy nieco. Bez deszczu, trochę słoneczka. Czyli żadne tam ekstremalne warunki.
I tutaj wychodzi, że decyzja o współpracy z trenerem się opłaciła. Fakt, że zacząłem w tym roku startować nieco później bo jakoś w drugiej połowie czerwca i tam jeszcze forma nie była za ciekawa. Czyli połowa czerwca, lipiec, sierpień, wrzesień, gdzie w sumie startów też nie było za dużo. Po pierwszych zawodach chyba było tylko lepiej a na Kocierz zupełnie nie czekam ze znudzeniem. Na podsumowanie przyjdzie czas po ukończeniu ostatnich zawodów
Pogoda jeżeli tak się utrzyma to pewnie polecę w piance i potem na krótko. Na rower zastanawiam się jeszcze nad ilością płynów aby nie targać za dużo...przecież to tylko do 1kg wody. Zabiorę 750 i 500ml pewnie. Będę pił więcej niż ostatnio. Większą zagwozdkę mam na bieg bo ostatnio 500ml można powiedzieć, że na styk starczyło na 11-12km (ponad 1h). Ma być bufet na 8km. Rozważam plecak z bukłakiem bo będzie szybciej niż z softflaska. Bądź softflaska 250ml w łapę i skorzystać z bufetu. I ubiór też na krótko.
W wodzie ostatnio na OW bardzo przyjemnie mi się płynęło bez nóg i chyba tutaj tak postaram się zrobić, plus oczywiście łapać nogi. Co prawda przedostatnie pływanie w 14 stopniach pokazało, że jednak to lubię 1100m zapewne 22min.
Rower według mnie ma 3 znaczące podjazdy, gdzie mogę nadrobić i nadrobię ile się da, stratę z pływania. Na zjazdach nie pękać. Znów zostanie wgrany kurs na urządzenia. Wiem, żeby nie przesadzać bo korzystniej jest mieć troszeczkę gazu w zanadrzu u szczytów by szybciej rozkręcić rower.
Rower może 2:05.
Ostatni podjazd jest już przy T2 więc początek biegu może wyglądać (nie)ciekawie. Co prawda kawałek biegu i zaczyna się gruba górka. Tutaj już jestem przekonany, że buty na kros są obowiązkowe. O ile podbiegi/podejścia można by w w takich na asfalt, to zbiegi czy zejścia musowo w butach z bieżnikiem. Trener dał wskazówki, wiem, żeby tutaj się nie podpalać bo z łyda może zaskoczyć. Biegu na ponad 1h znów. Uważać na zbiegach żeby noga nie uciekła. Na zbiegach bolą stopy, dwójki, czwórki i paluchy.
Łącznie spokojnie ponad 3:30 ścigańska.
Powodzenia Mateuszu!
Pogoda jest dla Ciebie zbyt łaskawa Powodzenia
Wysłane z mojego NOTE 20 PRO przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego NOTE 20 PRO przy użyciu Tapatalka
Spokojnie, ale na maksa.
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
www.enduhub.com/kajet
- FireTriFighter
- Posty: 1169
- Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm
Sezon startowy zamknięty, małe podsumowanie ode mnie.
Tydzień zamknięty zawodami, łącznie 9h bez 11min. Relacja ze startu w odpowiednim dziale. W tygodniu już więcej odpoczywałem treningowo.
Bardzo się cieszę z tego roku. Wziąłem udział w 7 startach. Współorganizowałem dwa wydarzenia mające parę startów.
Start I to zawody w pobliżu Kalisza na 1/8. Zawody z przygodami, rozcięty paluch u stopy oraz problem na biegu. Jakoś poszło jednak rezultat słaby. Cyferki rowerowe to potwierdzały, że nogi brak. Było ciepło na korzyść dla mnie.
Współorganizowanie biegów i zawodów MTB na Malutkich. Bieg ciekawy z trasą, zapowiada się impreza cykliczna. Serdecznie zapraszam.
Start II to Bełchatów znów na 1/8. Mały postęp na pływaniu, rower już nieco lepiej jednak znów z przygodami taki jak skakanie po dziurawej drodze i utrata bidonu na samym początku. Bieg już kontrolnie w zadowalającym tempie i pierwsze pudło AG właśnie dzięki biegowy bez utrudnień. Start po krótkim urlopie więc nogi też się nie spodziewałem, urlop aktywnie więc chociaż strat nie było (trochę roweru i pływanie w morzu baaaardzo spoko!).
Znów ciepło na korzyść dla mnie.
Zaczęta współpraca z trenerem
Start III to Uniejów. Niemiarodajne pływanie na korzyść, rower jak dla mnie dosyć niebezpieczny i wyszło zbyt zachowawcze kręcenie. Bieg bardzo konsekwentnie bez odpuszczania i bez przygód. Jednak nie odpaliłem jakby całego arsenału. Pogoda znów dla mnie- ciepło. Czasówka już poszła na wieszak.
Start IV to już górki i Karkonosze. Mało pływania, zepsute T1, rower całkiem ok. Chyba nie przeginałem na górkach i dawałem radę bardzo szybko się rozkręcać u szczytu. Bieg krótki ale charakterny, znów powalczyłem. Pogoda sprzyjała.
Start V i Radków. Wychodzi na to, że tutaj zagrało wszystko, tak jak oczekiwałem. Pływanie oczywiście licho, T1 fajnie- plan z biegiem w butach na plus bo strefa krótka i zaraz za belką podjazd i zjazd. Chociaż szybciej mogłem dokręcić kółeczka więc coś nowego wyniosłem. Na rowerze mocno w górę i odważnie w dół, pogoda sprzyjająca- sucho i ciepło. Dobre ogarnięcie strefy T2, co prawda małe zacięcie przy stojaku było, i bieg bez odpuszczania ale bez wariactwa z racji tempa przyniosło efekty. Skutkiem tego było II miejsce OPEN.
Start VI to przepisany pakiet z "1/4" Diablaka na "1/4" Wataha w Polańczyku. Pływanie na miarę możliwości na wydłużonym dystansie, rower z przygodami drifterskimi, bieg na którym krecik zaczął pukać...jednak znów uparcie do celu. Plus przełamanie jakiejś choroby i wyszło co wyszło. Niewielka konkurencja do tego i drugie pudło OPEN z miejscem III. Pogoda całkiem łaskawa, dzień później by było znacznie trudniej. Jednak nie należała do najlepszych bo rower w znaczącej części w deszczu. Tutaj zebrałem cenne doświadczenie odnośnie biegu po górach. Kolejne zawody by wyszły zdecydowanie gorzej bez tego startu.
Współorganizowanie festiwalu kolarsko-biegowego w którym parę biegów, rywalizacja dla dzieci na rowerach i duathlon.
Start ostatni VII to Kocierz. Zdecydowanie start dobry dla głowy. Pływanie licho, rower sądzę, że za mocno i bieg, który nie wybacza błędów. Plus problemy z energią i jej przyswajaniem. Zdecydowanie źle wycyrklowałem czas biegu myląc się o co najmniej 20min. Wyszły braki w przygotowaniu biegowym. Plus specyfika biegania po takich szlakach.
Dziękuję wszystkim za porady, wskazówki wzajemne motywowanie się. Mam nadzieję, że i czytający dziennik coś tam wynieśli z Niego, choćby to że czasem warto zakładać rękawiczki na rower podziękowania dla trenera, że przyjął mnie w tym roku pod swoje skrzydła w okresie bardzo wątpliwym i wymagającym dla Niego większego zaangażowania. Uważam, że pozwoliło mi to przejść przez pięć startów w zdrowiu i realizując je na poziomie, że wstydu nie było. Na dalszą współpracę zapatruję się bardzo pozytywnie. Ciężko mi coś napisać o zamiarach i celach na kolejny rok ale wiadomo, że będę dążył, by szybciej pokonywać kolejne etapy. Pewien "rachunek sumienia" trzeba zrobić i z chaosu coś się wyłoni. Jedyne czego jestem pewny to nie będę się rzucał typowo na 1/2 IM, co nie wyklucza takich "ćwiartek" jakie miałem okazję zaliczyć w tym roku. Imprezy mają nieco inny wymiar, który po prostu mi się podoba. Co prawda wychodzi wtedy, że rower trzeba zdrowo cisnąć.
Typowo do postowania w tym dziale wracam jak zacznę "bazę".
Tydzień zamknięty zawodami, łącznie 9h bez 11min. Relacja ze startu w odpowiednim dziale. W tygodniu już więcej odpoczywałem treningowo.
Bardzo się cieszę z tego roku. Wziąłem udział w 7 startach. Współorganizowałem dwa wydarzenia mające parę startów.
Start I to zawody w pobliżu Kalisza na 1/8. Zawody z przygodami, rozcięty paluch u stopy oraz problem na biegu. Jakoś poszło jednak rezultat słaby. Cyferki rowerowe to potwierdzały, że nogi brak. Było ciepło na korzyść dla mnie.
Współorganizowanie biegów i zawodów MTB na Malutkich. Bieg ciekawy z trasą, zapowiada się impreza cykliczna. Serdecznie zapraszam.
Start II to Bełchatów znów na 1/8. Mały postęp na pływaniu, rower już nieco lepiej jednak znów z przygodami taki jak skakanie po dziurawej drodze i utrata bidonu na samym początku. Bieg już kontrolnie w zadowalającym tempie i pierwsze pudło AG właśnie dzięki biegowy bez utrudnień. Start po krótkim urlopie więc nogi też się nie spodziewałem, urlop aktywnie więc chociaż strat nie było (trochę roweru i pływanie w morzu baaaardzo spoko!).
Znów ciepło na korzyść dla mnie.
Zaczęta współpraca z trenerem
Start III to Uniejów. Niemiarodajne pływanie na korzyść, rower jak dla mnie dosyć niebezpieczny i wyszło zbyt zachowawcze kręcenie. Bieg bardzo konsekwentnie bez odpuszczania i bez przygód. Jednak nie odpaliłem jakby całego arsenału. Pogoda znów dla mnie- ciepło. Czasówka już poszła na wieszak.
Start IV to już górki i Karkonosze. Mało pływania, zepsute T1, rower całkiem ok. Chyba nie przeginałem na górkach i dawałem radę bardzo szybko się rozkręcać u szczytu. Bieg krótki ale charakterny, znów powalczyłem. Pogoda sprzyjała.
Start V i Radków. Wychodzi na to, że tutaj zagrało wszystko, tak jak oczekiwałem. Pływanie oczywiście licho, T1 fajnie- plan z biegiem w butach na plus bo strefa krótka i zaraz za belką podjazd i zjazd. Chociaż szybciej mogłem dokręcić kółeczka więc coś nowego wyniosłem. Na rowerze mocno w górę i odważnie w dół, pogoda sprzyjająca- sucho i ciepło. Dobre ogarnięcie strefy T2, co prawda małe zacięcie przy stojaku było, i bieg bez odpuszczania ale bez wariactwa z racji tempa przyniosło efekty. Skutkiem tego było II miejsce OPEN.
Start VI to przepisany pakiet z "1/4" Diablaka na "1/4" Wataha w Polańczyku. Pływanie na miarę możliwości na wydłużonym dystansie, rower z przygodami drifterskimi, bieg na którym krecik zaczął pukać...jednak znów uparcie do celu. Plus przełamanie jakiejś choroby i wyszło co wyszło. Niewielka konkurencja do tego i drugie pudło OPEN z miejscem III. Pogoda całkiem łaskawa, dzień później by było znacznie trudniej. Jednak nie należała do najlepszych bo rower w znaczącej części w deszczu. Tutaj zebrałem cenne doświadczenie odnośnie biegu po górach. Kolejne zawody by wyszły zdecydowanie gorzej bez tego startu.
Współorganizowanie festiwalu kolarsko-biegowego w którym parę biegów, rywalizacja dla dzieci na rowerach i duathlon.
Start ostatni VII to Kocierz. Zdecydowanie start dobry dla głowy. Pływanie licho, rower sądzę, że za mocno i bieg, który nie wybacza błędów. Plus problemy z energią i jej przyswajaniem. Zdecydowanie źle wycyrklowałem czas biegu myląc się o co najmniej 20min. Wyszły braki w przygotowaniu biegowym. Plus specyfika biegania po takich szlakach.
Dziękuję wszystkim za porady, wskazówki wzajemne motywowanie się. Mam nadzieję, że i czytający dziennik coś tam wynieśli z Niego, choćby to że czasem warto zakładać rękawiczki na rower podziękowania dla trenera, że przyjął mnie w tym roku pod swoje skrzydła w okresie bardzo wątpliwym i wymagającym dla Niego większego zaangażowania. Uważam, że pozwoliło mi to przejść przez pięć startów w zdrowiu i realizując je na poziomie, że wstydu nie było. Na dalszą współpracę zapatruję się bardzo pozytywnie. Ciężko mi coś napisać o zamiarach i celach na kolejny rok ale wiadomo, że będę dążył, by szybciej pokonywać kolejne etapy. Pewien "rachunek sumienia" trzeba zrobić i z chaosu coś się wyłoni. Jedyne czego jestem pewny to nie będę się rzucał typowo na 1/2 IM, co nie wyklucza takich "ćwiartek" jakie miałem okazję zaliczyć w tym roku. Imprezy mają nieco inny wymiar, który po prostu mi się podoba. Co prawda wychodzi wtedy, że rower trzeba zdrowo cisnąć.
Typowo do postowania w tym dziale wracam jak zacznę "bazę".
...dla mnie najważniejsze,że udało się też wszystkie ciężkie starty ukończyć (z sukcesami w postaci pudeł ) i ,,coś tam" potrenować bieganie bez kontuzji - teraz "chwila odpoczynku" /mały reset dla ciała i "głowy" i można budować formę na kolejny sezon bez długiej przerwy na leczenie i wychodzenie z kontuzji oczywiście nadal trzeba będzie uważać i szanować nogi ,ale to już czas pokaże - nie będziemy wróżyć z fusów gratulacje za fajny sezon i powrót do TRI
Wysłane z mojego NOTE 20 PRO przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego NOTE 20 PRO przy użyciu Tapatalka
w rzeczy samej, gratulacje bardzo udanego sezonu, ale przede wszystkim udanego powrotu do ścigania w trzech dyscyplinach.FireTriFighter pisze: ↑pn paź 04, 2021 3:55 pmDziękuję wszystkim za porady, wskazówki wzajemne motywowanie się. Mam nadzieję, że i czytający dziennik coś tam wynieśli z Niego, choćby to że czasem warto zakładać rękawiczki na rower
Po Radkowie i Watasze jesteś już chyba oficjalnie taką męską wersją Oli. Tyle że biegasz jak szatan
Gratuluję sezonu. Dwa pudła open to nie w kij dmuchał.
Gratuluję sezonu. Dwa pudła open to nie w kij dmuchał.
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
www.enduhub.com/kajet