Re: FireTriFighter
: pt lip 09, 2021 10:40 am
Tydzień "specjalizacji" trwa. Z rzeczy nowych:
- Kolejna wizyta u fizjo. Nowa maszyna stymulacja elektromagnetyczna. Weszło solidnie. Czekam na efekty. Przejechałem też nogi pistoletem, szczególna uwaga na tyłek, górna część, bok.
- Pływanie OW w spodenkach neoprenowych (Decathlon Nabaji). Wrażenia wspaniałe. Są grubsze raczej od mojej pianki. W wodzie czuć, że biodra wypychają w górę. A w barkach luz totalny. W sytuacji ciepłej wody, dozwolonych pianek będę używał zamiast pianki. Zdejmowanie błyskawiczne.
Plus taki, że czuję się fajnie rozpływany. Ostatnio pływa mi się bardzo lekko, swobodnie.
- Krótki kask czasowy. Zdecydowałem się na wspominany Force Hornet. Jeszcze nie został przetestowany. Waga bez szybki o 20g większa niż podaje producent, z szybką o ponad 50g (310g bez, 346g z szybką), rozmiar M (dostępne M i L). Nabyty za 399 PLN, kask, dwie szybki w zestawie. Otworów z przodu ma 6, z tyłu 2. Efektywne wlanie wody z przodu wątpliwe, z tyłu już lepiej. Reszta po teście i przymiarce na czasówce (zakładanie z zamontowaną szybką, ułożenia, ucisk, wygoda, komfort termiczny, możliwość wlania wody). Cena do jakości zapewne wypada ok. 1000zł na Lazer Bullet czy Giro nie przewiduję , a zależy mi na kasku z szybą.
- Organizm powiedział "zwolnij". Nie czuję się najlepiej, alergia dalej męczy, nogi z waty. Pływanie wychodzi ok, na rowerze odczuwam brak sił. Poległem na próbach czasowych. Nastawiłem się na 11:15, przerwa 5 min i 7:30, około 280 i 285 W. Już po paru minutach pierwszego powtórzenia wiedziałem, że to nie jest ten dzień. Należało pewnie odpuścić, dokręcić w strefie 1-2, odpocząć i zrobić podejście za kilka dni. Trudno, wyszedł test dla głowy. Oba powtórzenia po 264W, czyli w strefie 4 i daleko od celu. Pistoletem działałem później. Przyczyna? Zapewne zbyt mocno było ostatnio uwzględniając pozasportowe rzeczy. Plus to 3 tydzień już "treningu", oraz może zbyt szybkie wejście w trening po zawodach, ok 1/8 i to bez wyprucia przez kontuzję.
Zamontowałem dysk i głęboki stożek. Wrażenia takie jak pamiętam, fajnie to szumi. Na krótki bieg (1-2km) wyjdę w niedzielę po rowerze. Na Bełchatów nie wdrażam aplikacji azotanów BeetIt.
Pomysły na Bełchatów:
- pływanie w spodenkach neoprenowych, jeżeli pianki dozwolone. Zabiorę oczywiście i piankę i spodenki,
- kask czasowy (w zależności od pogody długi bądź krótki),
- dysk i głęboki stożek, chyba, że załamanie pogody nie pozwoli,
- w wodzie nastawiam się na podzielenie odcinka mocno-kontrolnie-mocno. Pływanie po czworokącie. Atakuję do nieco za pierwszą bojkę, później nieco odsapnę, może na jakieś nogi się załapię i przed 3 bojką odpalę znów. Oczywiście jeszcze rozstawienie bojek zweryfikuje podejście, na liście niecałe 60 osób więc pralki się nie obawiam. Najwyżej ja będę prał
- rower, w trupa i po zwycięstwo! Dojazd do pętli żeby się nie rozbić i się rozkręcić, wyjazd na pętlę z tego co pamiętam ostry. Dwie nawrotki.
- bieg, zagadka, dlatego ambitniej w wodzie i na rowerze. W przypadku powtórki z ostatniego podejścia, gdzie na biegu straciłem około 120s, powalczę wcześniej. W wodzie zbyt dużo i tak pewnie nie urwę, ale na rowerze będę miał na uwadze ewentualne problemy z łydką. Nastawienie na kontrolowanie tempa, trasa pozwala na obczajenie straty/zysku, jednak jakoś o tym nie myślę.
- start 11:30, na trasie rowerowej i biegowej już oba dystanse. Będzie więc niosło wyprzedzanie ludzi z innych dystansów. Pogoda do zweryfikowania za tydzień.
- Kolejna wizyta u fizjo. Nowa maszyna stymulacja elektromagnetyczna. Weszło solidnie. Czekam na efekty. Przejechałem też nogi pistoletem, szczególna uwaga na tyłek, górna część, bok.
- Pływanie OW w spodenkach neoprenowych (Decathlon Nabaji). Wrażenia wspaniałe. Są grubsze raczej od mojej pianki. W wodzie czuć, że biodra wypychają w górę. A w barkach luz totalny. W sytuacji ciepłej wody, dozwolonych pianek będę używał zamiast pianki. Zdejmowanie błyskawiczne.
Plus taki, że czuję się fajnie rozpływany. Ostatnio pływa mi się bardzo lekko, swobodnie.
- Krótki kask czasowy. Zdecydowałem się na wspominany Force Hornet. Jeszcze nie został przetestowany. Waga bez szybki o 20g większa niż podaje producent, z szybką o ponad 50g (310g bez, 346g z szybką), rozmiar M (dostępne M i L). Nabyty za 399 PLN, kask, dwie szybki w zestawie. Otworów z przodu ma 6, z tyłu 2. Efektywne wlanie wody z przodu wątpliwe, z tyłu już lepiej. Reszta po teście i przymiarce na czasówce (zakładanie z zamontowaną szybką, ułożenia, ucisk, wygoda, komfort termiczny, możliwość wlania wody). Cena do jakości zapewne wypada ok. 1000zł na Lazer Bullet czy Giro nie przewiduję , a zależy mi na kasku z szybą.
- Organizm powiedział "zwolnij". Nie czuję się najlepiej, alergia dalej męczy, nogi z waty. Pływanie wychodzi ok, na rowerze odczuwam brak sił. Poległem na próbach czasowych. Nastawiłem się na 11:15, przerwa 5 min i 7:30, około 280 i 285 W. Już po paru minutach pierwszego powtórzenia wiedziałem, że to nie jest ten dzień. Należało pewnie odpuścić, dokręcić w strefie 1-2, odpocząć i zrobić podejście za kilka dni. Trudno, wyszedł test dla głowy. Oba powtórzenia po 264W, czyli w strefie 4 i daleko od celu. Pistoletem działałem później. Przyczyna? Zapewne zbyt mocno było ostatnio uwzględniając pozasportowe rzeczy. Plus to 3 tydzień już "treningu", oraz może zbyt szybkie wejście w trening po zawodach, ok 1/8 i to bez wyprucia przez kontuzję.
Zamontowałem dysk i głęboki stożek. Wrażenia takie jak pamiętam, fajnie to szumi. Na krótki bieg (1-2km) wyjdę w niedzielę po rowerze. Na Bełchatów nie wdrażam aplikacji azotanów BeetIt.
Pomysły na Bełchatów:
- pływanie w spodenkach neoprenowych, jeżeli pianki dozwolone. Zabiorę oczywiście i piankę i spodenki,
- kask czasowy (w zależności od pogody długi bądź krótki),
- dysk i głęboki stożek, chyba, że załamanie pogody nie pozwoli,
- w wodzie nastawiam się na podzielenie odcinka mocno-kontrolnie-mocno. Pływanie po czworokącie. Atakuję do nieco za pierwszą bojkę, później nieco odsapnę, może na jakieś nogi się załapię i przed 3 bojką odpalę znów. Oczywiście jeszcze rozstawienie bojek zweryfikuje podejście, na liście niecałe 60 osób więc pralki się nie obawiam. Najwyżej ja będę prał
- rower, w trupa i po zwycięstwo! Dojazd do pętli żeby się nie rozbić i się rozkręcić, wyjazd na pętlę z tego co pamiętam ostry. Dwie nawrotki.
- bieg, zagadka, dlatego ambitniej w wodzie i na rowerze. W przypadku powtórki z ostatniego podejścia, gdzie na biegu straciłem około 120s, powalczę wcześniej. W wodzie zbyt dużo i tak pewnie nie urwę, ale na rowerze będę miał na uwadze ewentualne problemy z łydką. Nastawienie na kontrolowanie tempa, trasa pozwala na obczajenie straty/zysku, jednak jakoś o tym nie myślę.
- start 11:30, na trasie rowerowej i biegowej już oba dystanse. Będzie więc niosło wyprzedzanie ludzi z innych dystansów. Pogoda do zweryfikowania za tydzień.