I po Czempiniu , graty dla @olesia i @lola . Miło było znów się spotkać , jak również z wieloma innymi ludzikami.
Pogoda całkiem dopisała, alergia dzień przed dokuczała, ale w dniu startu akceptowalnie.
Na każdą dyscyplinę miałem konkretny plan, wyszło różnie. Finalnie jestem zadowolony, czas mnie satysfakcjonuje.
Nie czułem się zupełnie "zestresowany" startem. Luźna rozgrzewka , przybijam piątkę z Janem P. i innymi ludzikami. Na starcie może w nieco dalszym szeregu, ale niestety ludzie biegnący wolno ustawiają się za bardzo z przodu
Plan był na wolniejszy pierwszy bieg, ale złapałem rywala z kategorii, noga podawała - co nie było dziwne bo to nie bieg na 10km. Pobiegłem więc 35:54 co było 12. czasem tego dnia. Niedobrze, bo czułem że sznurówki mnie ocierają. 185 rytm. Szybciej niż rok temu. PB z Chorzowa 35:21...
Zmiana jak do pożaru, rywali z kategorii wsadziłem tutaj z 10 sekund . Zrobiłem tutaj mały błąd bo nie wszedłem do strefy przy końcu jej dostępności a to moim zdaniem zawsze warto zrobić. Zmianę tę zrobiłem sprawniej od zwycięzców open...43 sekundy
, szybciej niż rok temu.
Całkiem sprawne wejście na rower i cisnę. Nie czułem przyduszenia, ciężkich nóg jest dobrze pomyślałem. Tutaj niestety poległem , zdecydowanie moja technika jazdy musi zostać poprawiona, traciłem mega dużo na zakrętach i nawrotkach - łącznie takich miejsc było 12 i 3 nawrotki. Parę ludzików wyprzedzałem na prostych, oni mnie po/na elementach technicznych. Pojawił się wiatr i jednak uwzględniłem prędkość podczas jazdy. Wyrzuciło mnie niemal z drogi kilka razy. Poszło ponad 1litr wody i z jakieś 7 żeli. Stopy wyciągnąłem ale zrezygnowałem z zeskoku. Ogólnie szybciej niż rok temu. 1:35:39, 64 czas
Druga strefa też całkiem sprawnie ale już byli lepsi. 59 sekund, wolniej niż rok temu.
Na drugi bieg plan miałem pobiec na wysokim rytmie i go nie odpuszczać. Tutaj tylko wyprzedzam, nikt w tym zakresie czasowym nie próbuje nawiązać walki. Patrzę na zegarek co międzyczas 500m i się zastanawiam kiedy zdechnę bo tempo jest dla mnie nienormalne...już zdecydowanie sznurówki się wbijają w stopy. Mija 2,3,4km. Podbieg, nawrotka, kirczę jeszcze tylko 5km a nogi podają. O ile na pierwszej pętli postanowiłem nie odpuszczać bo nie wiadomo co się wydarzy to widząc gdzie są rywale drugie 5km już nadzieja zgasła. Drugie 5km już ponad 20s wolniej. W wynikach mam 36:45 co było 8 czasem. Założenie rytmu fajnie złapane, 190.
Czas na mecie 2:50:02, pozwolił na miejsca
23 open
22 M
7 M35
Zrywam więc ponad 9 minut , jednak złamanie 2:50 wcale nie było takie abstrakcyjne
Wysłane z mojego moto g(9) power przy użyciu Tapatalka