FireTriFighter

Tutaj prowadzimy swoje treningowe blogi. Triathlon, duathlon, kolarstwo - co kto lubi!
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1165
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

ndz sie 28, 2022 3:56 pm

Tydzień zamknięty, potrenowane oraz zakończone zawodami w Kaliszu na 1/8.

Całość 6h 27min wraz z zawodami.

3x popływane w tym zawody, niecałe 1h 10min. I basenik i OW.

Rowerka x4 i 3h 38min

Pobiegane zasadniczo x3 ale doszło krótkie rozbieganie po zawodach więc łącznie x4 i 1h 37min i 22,25km

Małe problemy jakie zaistniały z łydkami- prawdopodobnie dwa starty tydzień po tygodniu na 10km to nie jest dobry sposób na utrzymanie zdrowia u mnie. Zaryzykowałem dwie olimpijki- na przyszłość już wiem, żeby tak nie robić.

Calisia Triathlon - 1/8.

Do Kalisza nie mam jakoś daleko- 2h jazdy. Jednak mimo to zdecydowałem się na nocleg, harmonogram skutecznie mnie do tego zachęcił. Dzięki temu coś zobaczyłem miasto, przez które zawsze tylko przejeżdżałem. W pokoju dosyć duszno, ciepławo. No ciężko się spało, sporo przebudzeń w nocy i nad ranem, obok lokal gastronomiczny, w obiekcie nieco głośniejszych osób. Ale chyba i tak lepiej tak niż pobudka wcześniej i szybsza jazda rano.

Rozgrzewka na lądzie oraz nieco w wodzie- nie taka jaką bym sobie życzył bo wcześniej już start 1/4. Widok zawodników z 1/4 którzy nie mogą pokonać nurtu sprawia, że taktyka na wodę będzię wyglądała następująco. Z prądem kadencja mniejsza, dłuższe pociągnięcia, dłuższe wyleżenie. Pod prąd walczymy. Z nurtem bez problemów o otoczenie niemal. Pod prąd dostałem solidne sierpowe, trafiłem w kleszcze i dwóch zawodników okładało mnie z dwóch stron. Oczywiście na rezultat pływania mocno by to nie wpłynęło. Straciłem nieco przy wyjściu bo tutaj znów za blisko byłem innego zawodnika, który postanowił do wyjścia dobić żabką i nieco musiałem nadrobić. Organizator poinformował, że stan wody jest podniesiony i nurt jest silniejszy. Płyniemy zarówno z prądem jak i pod prąd. Mamy rolling start. Skok do wody na nogi. Niemal na kogoś wskoczyłem i obawa, że ktoś na mnie wskoczy. Jakość wody porażka, temperatura ok, pianki dozwolone. Zmierzony czas jest pływaniem+T1. 14:06 było 41. czasem.

Dobieg żywo ale nie na maksa, wyrównać oddech, kuwety małe więc wyciągnąłem buty i pasek, włożyłem piankę (obowiązkowo!) włożyłem buty i pasek, okulary i kask na głowę (zapięcie magnetyczne sprawdziło się ok) i jazda. Wejście na rower sprawnie, jadę i gonię bo wiem, że czas lichy.

To kolejne zawody, gdzie miałem podejście bardzo luźne, dopiero na rower zaczynam czuć, że pocisnę i włącza się chęć większej rywalizacji.

Rower nie za płaski, nie za mocno z górkami. Nastawienie na wyższą kadencję i ściganie. Z ludźmi fajnie luźno. Wyprzedzony zostałem przy wejściu na rower, potem już tylko lewa strona :) Kilka zakrętów mogłem zrobić lepiej, ale dojechałem bezpiecznie Niestety raz się zdarzył chochlik i bym zaliczył glebę, uff wyprowadziłem bolid. Średnia 36,8 na tej trasie - wstydu raczej nie ma, max 53km/h dało się szybciej tutaj z vmax, moc taka sobie 216W i 229NP , 97 rpm. Tutaj znó poczułem, że zawisnąłem w stawce, powyprzedzałem pływaków na moim poziomie i nieco lepszych ale czołówka jest za daleko. No trudno, jest nad czym pracować. Złapane 36:17 co było 15-16 czasem bo jeden forumowicz miał ten sam czas. Szczerze to dociskałem dobrze, niestety znów coś spadałem z siodełka- niepotrzebne straty.

W T2 51s, najszybszy chyba 45s- źle nie było. Z drugiej strony chyba kolega ustawił swój rower zabierając mi miejsce. Buty sprawnie dosyć- tutaj zdecydowałem się na Najacze- budowa buta nieco utrudnia sprawne założenie, ale poszło ok.

Na biegu poczułem, że noga podaje. Początek wiedziałem, że muszę opanować i nie dać się ponieść fantazji, będzie dobrze. Poza dobiegiem do mety całość po asfalcie z nawrotką, ale dosyć płasko więc szybko. Buty sprawdziły się więc niemal celująco bo ten finisz niestety beznadziejny jak dla mnie.
W pewnym monecie zaczęło mnie nieco stawiać więc delikatnie pochyliłem się do przodu i napierałem dalej, bez odpuszczania, konsekwentnie do końca, szybciej się nie dało! Zbliżam się do nawrotki więc z drugiej strony już zawodnicy wracają, liczę który jestem, uwzględniam, że jest rolling start więc wcale przewagi nie robią na mnie wrażenie- z tego oraz wielu innych powodów- mental w tym roku mam doskonały :) Ostatni km mam jeszcze kogoś przed sobą więc dodatkowa motywacja była i goniłem do końca, nie dałem co prawda rady, ale wiedziałem, że i tak będę przed Nim. Złapane 19:55, z ręki 19:53 ( 5,46km) co okazało się być 1. czasem zawodów :o tempo pod 3:38-3:39/km. W karbonach leciało się bardzo dobrze, odbicie fajne, ale trzeba się w nich trochę ociekać tak mi się wydaje.

Finalnie na mecie 14 OPEN i 6 w kategorii wiekowej. Generalnie mniej więcej tak z miejscem cyrklowałem, jednak liczyłem, że chłopaki w M30-39 zrobią to lepiej i jednak w kategorii pudełko fartem będzie. No cóż w dzisiejszych czasach no już niemal na nikogo nie można liczyć :lol: miejsce 13 przegrywam o 0,3s

Przegrałem pływaniem.
scott_mtb
Posty: 434
Rejestracja: śr lis 06, 2019 11:27 am

ndz sie 28, 2022 6:19 pm

Pierwsza trójka m40 więc trzeba by pudło wywalczyć "bez dublowania kategorii"...bieg jak zwykle w tym sezonie super - rower przyzwoicie(popracujemy nad nim w przyszłym sezonie) ale dystans zbyt krótki aby odrobić straty po pływaniu - chyba czas wydłużyć dystans

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka



Awatar użytkownika
olesia
Mistrzyni Stoneman Triathlon Władysławowo
Posty: 808
Rejestracja: śr lis 06, 2019 10:44 am

ndz sie 28, 2022 9:17 pm

Świetny start! Odpalasz % za poradę carbonów :D
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

ndz sie 28, 2022 10:37 pm

Też miałbym zwykle najlepszy czas biegu, ale za słaby mental :lol:
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1165
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

pn sie 29, 2022 7:52 am

Nie licząc ćwiartki w górach nie mam oficjalnie zaliczonej typowej ćwiartki ;) po cichu liczyłem, że parę twarzy uda się wyprzedzić finalnie, ale pływanie mnie pogrzebało. Przykładowo w Uniejowie z kolei w roku ubiegłym udało się właśnie podgonić. Może warto właśnie też uderzyć w wersje rzeczne- tylko z nurtem.

@olesia, przy okazji wspólnych zawodów bankowo! Nie da się ukryć że te co mam w kategorii hałasu, przekraczają normy dla butów biegowych @MarcosPykos potwierdzi. Dzięki Marek za wspólne zawody i szacun za bieg.

@kajet, mental, czy tam mentole najważniejsze :lol:

Czas na Radków, organizator zmienił delikatnie kursy, więc jota w jotę nie będzie można porównać czasów z roku ubiegłego, oczywiście i pogoda na to wpływa.

Rok temu było tak:
https://connect.garmin.com/modern/activity/7467450008

Pływanie jak to pływanie. Rower 210W, 230NP, średnia z 20min 252W, co dało okolo 28,6km/h, bieg po 4:00/km. Celuję w poprawę w każdej dyscyplinie.
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1165
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

ndz wrz 04, 2022 6:35 pm

Zamykam kolejny tydzień, zrobione 10h 34min w 9 aktywnościach.

Popływane x1 OW i x2 basen. 2h 16min. Bywa różnie.

Rower tylko na drodze i x3 z dystansem 162,33km. Wpadły podjazdy na okolicznej górze oraz w końcu wypad na Jurę. Będę tam częściej ;) to noga na 2023 będzie jak należy :D

Pobiegane x3 i łącznie 36,33km. Czuję, że jest dobrze w tej dyscyplinie, ale raz poniosła fantazja.

Niecały tydzień do Radkowa, Siły i chęci są na bardzo dobrym poziomie. Zapisanie się na Kocierz to tylko kwestia czasu 8-)
lola
Posty: 209
Rejestracja: wt lis 05, 2019 3:40 pm

ndz wrz 11, 2022 9:58 am

Triminator: 4 open, 3 wśród mężczyzn, 1 w kategorii - gratulacje :).

Wysłane z mojego SM-A725F przy użyciu Tapatalka

Awatar użytkownika
olesia
Mistrzyni Stoneman Triathlon Władysławowo
Posty: 808
Rejestracja: śr lis 06, 2019 10:44 am

ndz wrz 11, 2022 12:21 pm

Pięknie, brawo, czekam na relację :)
Ps. Dziś z dzieciakami oglądaliśmy Pana Kleksa i tam jest Książe Mateuszek :)
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1165
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

pn wrz 12, 2022 8:17 am

:lol:

Będzie długo mam nadzieję, że wyczerpująco z mojej strony.

Dzięki serdeczne! No nie dałem rady dwóm rywalom, a chciałem bardziej niż bardzo. Jednak Oni też chcieli bardzo!

Zacznę od podsumowania w liczbach minionego tygodnia bo był to jednak ostatni tydzień sezonu dla mnie. Poniżej opisany problem z plecami na biegu oraz coś tam odzywający się Achilles skłaniają mnie do spasowania zawodów na Kocierzy. 5km w Radkowie to nie 13km po przełęczy, 20km z jednym podjazdem to nie 55km z paroma podjazdami. Jestem mega zadowolony z tego roku oraz z niedosytem wrócę na 2023.

Oki ostatnie weekend. Waga chyba jednak nieco skoczyła, ale co zrobić. Zrobione łącznie 11h 5min.

Pływanie łącznie 1h6min x2 (basen i OW) plus zawody.

Rowerowania 4h 16min i 123,65km w tym zawody.

Biegu łącznie 17,36km 1h 22min w tym zawody.

Zrobiona jedna wędrówka po górkach w Radkowie, niecałe 23km w 4h 18min.

1/8 w Radkowie
Do Radkowa wybrałem się po raz drugi. Lubię wracać na te same trasy by sprawdzić ewentualny progres. Przyciągnęły mnie też nieco pagórkowaty charakter- chociaż 1/8 to tak mało tych górek, fakt, że rok temu byłem 2 open no i jako mały sprawdzian przed ewentualną Kocierzą.
To pierwsze niestety nie było dane sprawdzić bo z racji poczynionych inwestycji trasy zostały zmienione.

Pływanie
Start w innym miejscu, kierunek ten sam, wyjście z wody i dobieg do strefy zupełnie inny, mata około 30s od wyjścia z wody w mojej ocenie i potwierdza to różnica czasu z ręki a złapany na macie. Nieco przespałem sygnał, tym razem nie oberwałem. Raz musiałem odbić od Pana, który czasem żabkował. Rytm wypadł słaby 28ruchów/minutę. No chyba mogłem się bardziej postarać. Starałem się nie piłować bo to nic nie daje. Oczywiście rezultat słaby 9:43 (9:13 z ręki). Patrząc na dystans w wodzie poszło lepiej o 14s (43s czas z ręki). Jakoś szybko to zleciało.
23/74 nie jest źle ale dobrze wcale.

T1
Dobieg z górki, mokro, na macie ślisko więc ostrożnie, schody w dół. Spróbowałem metody opuszczenia pianki za kolana i przydeptując założyłem kask i okulary a potem wyciągnąłem piankę przez kostki. Poszło ok. 4 czas zmiany i na rower wskakuję już jako 12.

Zmiana roweru dotyczyła wydłużenia trasy po głównym podjeździe i ucięciu odcinka trasy przy początku. Raczej wyszło ogólnie i tak, że jest krócej i na korzyść również średniej prędkości- powinno. Wydłużenie niestety na bardzo kiepskim asfalcie.
Plan był prosty i taki sam jak rok temu. W palnik pod górę, na maksa ile się uda to się uda i dogonić i przegonić czołówkę na rowerze. Szybko przesunąłem się na 4 pozycję OPEN. Rok temu dłużej się przebijałem. 1-2km przed nawrotką już widziałem 4 zawodnika. Jednak pierwsze 3 daleko, za daleko. W trakcie poczułem, że chyba trochę za mocno w tym roku cisnę, ale cóż przecież jest zjazd to nogi odpoczną trochę. Zjazd niestety mokry. Rower na tarczach bajka, hamowanie świetne. Mimo tego zarówno wjazd i zjazd w tym roku wolniejszy od poprzedniego (rower na szczękach, suchy asfalt). Nie ryzykowałem za szybkiej jazdy, ale lepsza znajomość trasy by dużo dała. Wiele oznaczeń "uwaga", czy "hamuj" zupełnie nie były adekwatne do tego co się dzieje. Jednak rozumiem, że są osoby, które zjeżdżają jeszcze gorzej niż ja. Rok temu jeszcze na zjeździe wyprzedzałem, w tym roku widziałem tylko zawodnika 4 i obrałem za cel go przegonić jeszcze na zjeździe- nie za wszelką cenę jak napisałem wyżej nie zaryzykowałem bardzo szybkiego jak na mnie zjazdu.

Muszę tutaj już coś wyjaśnić. W roku ubiegłym tego zawodnika dogoniłem tuż po głównym zjeździe. Wpadliśmy razem do T2 i koleżka pomylił trasę do wybiegu z T2 na bieg. Stracił wtedy sporo, jednak i tak pobiegłem od Niego szybciej sporo. Mimo to dostałem fajny prezent i być może dzięki temu byłem wtedy 2.

Dogoniłem! Wiedziałem, że to jest ten koleżka i on też wiedział, że to ja. Śmiało krzyknąłem mu "lewa" bo jechał za blisko osi jezdni. Do tego chlapał na mnie jak byłem z nim więc po prostu lepiej było go wyprzedzić. Trzymał się już dalej mnie, zjazd już był prosty, wpada się do Radkowa z fajnej prostej- tam sugestia Garmina na 64 a Stravy na 74km/h. I znów do T2 wpadamy razem, ale tym razem ja jako pierwszy. 4-5 czas roweru, wolniej jak rok temu, chyba około 0,6km/h średnio wolniej. Mokry zjazd zrobił swoje, ale i wjazd był wolniejszy.

T2 bez sprawnie ale zacięcie z jednym butem było, więc parę sekund stracone. Wybiegam z ww. zawodnikiem.

Wybieg po schodach i pod górkę, no trochę mnie zostawił, ale wiedziałem, że generalnie biegam szybciej od Niego więc pęknie. Szybko go dogoniłem i zaczęliśmy się tasować. Rzuciłem coś w stylu "Zupełnie jak rok temu". Odpowiedział śmiechem i przyznał rację. No wjechałem na ambicję chyba. Walczył solidnie, zerkałem na zegarek ale tak jak pierwotnie rok temu jak i zmieniona trasa w Radkowie zupełnie nie nadają się do biegu na tempo z zegarka. Teren jest tak zróżnicowany, że trzeba to robić na samopoczucie. Poczułem, że nogi zrobiły się ciężkie i będzie walka. Rok temu leciało się po asfalcie 95% trasy. Był jeden sztywny podbieg i nawrotka u szczytu. W pierwszą stronę więcej pod górkę w drugą średnia się klarowała.
Teraz zarówno nawierzchnia jak i teren wypadał bardziej wykańczająco- mniej po asfalcie, nico po dużych "kocich łbach". Główne danie biegu to podbieg/podejście. Wcześniej jedna nawrotka i widziałem, że pierwsze 2 osoby są za daleko. Może 3 w zasięgu ale to dziewczyna więc nic na siłę myślę, mam tutaj kogoś do zmęczenia. Główny podbieg zaczynał się na asfalcie, sztywno. Koleżka mnie odsadził- wcześniej mocno się motywowałem i nie odpuszczałem, ale tutaj pokazał zęby. Być może chciał mnie psychicznie złamać tym podbiegiem...nie wiem...ale się dowiedziałem...
Nie leciałem tej części podbiegu za mocno bo po niej skręcało się w lewo na punkt widokowy Guzowata- solidne podejście terenowe. Tym bardziej się nieco zdziwiłem, że tak odpalił, ależ musi być mocny! Chociaż jak spojrzałem jak biegał w tym roku to niemożliwe po prostu by tak mógł...jednak koleżka nie skręcił w lewo a w prawo :lol: a tam w sumie jeszcze było troszkę z gradientem ale w pełni do zrobienia.
I tutaj dylemat, krzyknąć, poprawić czy co robić. Był jakieś 15m przede mną i odwrócił się, widział, że poleciałem w górkę. Na asfalcie oznaczenia, w necie gpx, mapki, wszędzie o tym mówili. Nie potrzebował pomocy (wypadek) to tak jak rok temu banan na twarzy i cisnę w tę górkę. Kilka razy się odwróciłem i go nie ma. Niestety plecy dały o sobie znać, ból straszny, łydki trochę się napompowały, ale jestem u szczytu, jeszcze rzuciłem spojrzenie w tył, nie ma nikogo. Do mety już bliziutko- ogarnięte 3 open M. Teraz tylko zejść z górki. Na szczęście nie padało mocno rano i but szosowy wystarczył. Na dole jeszcze przyłożyłem nieco aby nikt jednak nie wyskoczył. Meta też w innym miejscu. Czas biegu chyba 8 więc coś słabo tym razem. Koniec 4 OPEN i 3 OPEN M. Koleżka się ostatecznie wrócił i stracił 4 minuty łącznie. Na mecie pokiwałem mu głową, że znów odwalił manianę. Znów parę słów do mikrofonu. Wracając do pokoju gdzie spałem, w miejscu rozwidlenia stała już osoba od organizatora. Podziękowałem temu Panu, że nie było go tutaj jakieś 3 kwadranse temu. Stwierdził, że nie zdążył ;)

Ze startu jestem bardzo zadowolony, wierzyłem w rower mocno, nawet bardziej niż powinienem bo czułem, że zaraz się zagotuję, ale podjazd się skończył. Chyba nawet przesadziłem, bo jednak na biegu noga ciężka się zrobiła. Wierzyłem, że rowerem muszę zbić straty po pływaniu i cisnąłem w górę co mogę. Żałuję jedynie nieco zjazdu, ale może to zła ścieżka bo mogło się skończyć źle. Potrenuję i będzie lepiej jeszcze. Wychodzi że średnia z 20min słabsza o 20W w porównaniu do zeszłego roku

Generalnie organizacyjnie szału nie było. Rozpoczęta inwestycja niby sporo namieszała bo nie było nawet wiadomo czy będzie można zrobić rozgrzewkę w wodzie, a kilka tygodnie wcześniej co w ogóle z pływaniem. W strefie rowery strasznie ciasno. Na mecie ubogo, jedzenia w sumie brak, woda, banany, orzeszki w torebce redbull, paluszki, brakowało medali, pakiet też słaby. Ludzie narzekali nawet na czepki bez oznaczeń zawodów. Niby jakaś ogórkowa była, ale nie zanotowałem dokładnie gdzie. Przeoczono finisz zwycięzcy 1/2 i gość wbiegał jeszcze raz żeby to nagrali i był materiał do mediów.

Dziękuję trenerowi za przygotowanie mnie pod wszelkie trudności tego roku. Szczerze polecam współpracę, świetne podejście do tematu. Sądzę, że nieco sporo "trułem" o głupoty, zdarzał się sabotaż tempa- przede wszystkim biegowego. Mimo wszystko mogłem biegać szybciej jak rok temu- a obecne tempa kończyły się wtedy problemami z łydkami. Jak ze mną sobie poradził to da radę z każdym :)

Pewne zamiary sportowe na 2023 już są, ale do tego daleko więc wszystkich kart odkrywał nie będę. Bankowo muszę wyciszyć Achillesa i zbadać problem z plecami. Jednak na miejscu dostałem poradę od biegaczki górskiej. Plecy pękają bo pochylam się za mocno do przodu. I faktycznie podczas wędrówki dzień po spróbowałem być bardziej wyprostowanym- działa. Jednak czas pokaże. Okazało się, że biegaczka urodziła się w Radomsku- świat jest mały

No i klasycznie u mnie, tym razem po Radkowie, wciąż aktualne!
Załączniki
3455345e3a4c41be6d5c20b94791eaf9.jpg
3455345e3a4c41be6d5c20b94791eaf9.jpg (225.25 KiB) Przejrzano 1414 razy
scott_mtb
Posty: 434
Rejestracja: śr lis 06, 2019 11:27 am

pn wrz 12, 2022 10:36 am

...trzeba wziąć pod uwagę, że w planie był jeszcze start w Kocierzy więc Radków był bez odpuszczania a i tak wyszło fajnie - dzięki Mateusz za ten sezon - cieszę się, że tak fajnie odpaliłeś na bieganiu i udało się zachować systematykę bez większych problemów zdrowotnych i wiadomo co do poprawy w kolejnym sezonie

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka


ODPOWIEDZ