FireTriFighter

Tutaj prowadzimy swoje treningowe blogi. Triathlon, duathlon, kolarstwo - co kto lubi!
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1169
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

śr sie 09, 2023 3:08 pm

Po Alpach i Bielawie. Wrażenia pozytywne. Wyszły rzeczy znane ale i nowe zupełnie. Z czego się cieszę bardzo. Stało się też to czego się obawiałem, czyli impreza o charakterze crossowym spodobała całkiem całkiem. Zdecydowanie wpływa to na planowanie już kolejnego roku i małych zmianach, na to jeszcze przyjdzie właściwy czas.

Natomiast wypad w Alpy jak również impreza w Bielawie były tym czym chciałem, czyli małą odskocznią przed sierpniową kampanią pod 1/2 w Radkowie. To właśnie na tę imprezę kieruję swój wzrok. Jeszcze jakiś czas temu szukałem czegoś na sierpień, ale wiem, że kolejne starty jednak wpłyną bardziej niekorzystnie na docelową imprezę w tym roku. Wstępnie przekalkulowałem, że w Górach Stołowych będę miał zabawy na około 6,5h całkiem sporo.

Wnioski wyciągnięte, mam nadzieję, że zaowocują na kolejnych wydarzeniach.
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1169
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

pn sie 14, 2023 11:16 am

Zamykam kolejny tydzień przygotowań pod Radków.

Zostały 4 tygodnie do zawodów. Głowa niezmęczona, chęci do trenowania są. Uderzam więc dalej z przewyższeniami na rowerze. Mniej więcej swój kaganiec mocy na podjazdy się klaruje. Parę razy pobiegam też cross na pobliskiej Górze Kamieńskiej (tam gdzie robię krótsze podjazdy - do 10min). Biegowych ścieżek też nie brakuje! Pierwszy bieg wszedł całkiem fajnie. Temat do wybadania czy mogę tam biegać w miarę regularnie nawet później, czy nogi to wytrzymają. Przy końcu zrobiłem podbieg pod stok - oj wchodzi mocno! Jednak bieganie samo po takich hopkach to coś zupełnie innego jak po rowerze! O pływanie nie martwię się jeszcze bardziej. W Radkowie ono traci na znaczeniu nieco. Pilnuję też michy w ostatnim czasie by nieco dociąć to co jest zbędne.

Zrobiłem szosę pod tubeless. Odczucia pozytywne pod kątem prowadzenia roweru i reakcji na nierówności. Pod względem zysku prędkości raczej brak obiektywnych danych - bo w sumie jeździłem bardziej góra-dół. Natomiast doprowadziłem do pełnej sprawności hamulce w rowerze szosowym. Aspekt, z którym walczyłem długo. Niestety wyszło, że poległem przy zakupie pierwszej szosy na hydraulice bądź sam coś spaprałem później. Finał taki, że wymieniłem obie klamkomanetki po bardzo niskich, ale jednak kosztach. Obie puszczały olej więc hamulce nie miały prawa działać prawidłowo. Teraz jest sztos.

Po Radkowie wpadnie jeszcze dyszka po asfalcie w Grudziądzu - oczekiwań nie ma dużych z czasem. Kuszą jeszcze inne imprezy, szczególnie że jest nieco w okolicy. Jeszcze jakaś niełatwa "13" jest w Opolu i chyba tam się wybiorę by takim akcentem zakończyć ten sezon i zdjąć czasówkę ze ściany.
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1169
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

śr sie 23, 2023 9:26 pm

I cyk kolejny tydzień porobiony. Już niecałe 3 tygodnie do Radkowa.

Pobiegałem znów na górce, no wchodzi to solidnie muszę przyznać. Pewnie w przyszłym roku zaplanuję tam bieganko na dyszkę. Dochodzę do wniosku że skoro mogę to warto tak planować rok, by jednak urozmaicać aktywności. Być może inne bodźce bardzo pozytywnie wpłyną na ogół. Priorytetem najmocniejszym będzie 10-60-10 jak się nic nie wysypie a potem się zobaczy. Dłuższe dystanse jednak nieco blokują, ale ma to też swoje plusy.

Jak napisałem tak zrobiłem, zapisałem się na bieg w Opolu, niełatwa, nie za płaska trasa 13 kilometrowa będzie już absolutnie ostatnim startem w tym roku.

Zapodałem do szosy kasetę 11-34, z przodu 50-34. Pod Radków takie lekkie przełożenia nie są generalnie potrzebne, jednak będę robił podjazdy na mniejszej mocy jak dotychczas więc zapas nie zaszkodzi.
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1169
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

pn sie 28, 2023 9:06 am

Kolejny tydzień ładnie przeskoczył.

Fajną zabawa na MTB, szosa i bieganiem na pagórkach. Trzeci raz wybrałem się na pobliską górę kamieńską, w górki nogi zaczęły nieść. Problemów z łydkami i plecami brak. Jednak wiem, że bieganie po górkach po rowerze to coś innego jak bieganie po górkach bez roweru przed.

Temperatura nieco spadła co było czuć na aktywnościach. Udało się uciąć coś z wagi ciała. Zmiany w przełożeniach na szosie zdecydowanie na plus.

W sobotę cross tri Koziołek - szybkości nie będzie ale powalczę nieco, 9.09. triminator :) Zostaje nie popsuć przygotowań na ostatniej prostej, czyli głównie nie zachorować.
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1169
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

pn wrz 04, 2023 8:01 am

Zamykam kolejny tydzień, zostało niewiele bo parę dni, cel sezonu, czyli Triminator w sobotę.

No i wykrakałem, w środę coś mnie poskładało. Fakt, że nastąpiła zmiana pogody a ja kolejny raz poszedłem na bieg po basenie. Jest to wręcz proszenie się o problemy. Na szczęście wyszło, że nie było to nic poważnego. Gardło bez uszczerbku, wpadła gorączka 39. Czwartek więc w większości w łóżeczku i w piątek już wróciłem na nogi. Nie wiem, może coś na żołądku wywołało taki stan.

Zrezygnowałem jednak ze startu na cross tri, żałuję, ale uznałem to za słuszność.

Treningowo poszło więc niemal bez odpuszczania, najwięcej na rowerku, pływania, bieganie o ile w sumie dało nieco popalić to jednak km mało.

Biegania mało, ale ponownie Góra Kamieńska - no ładnie nogi podawały pod górkę. Tego brakowało przed poprzednimi górskimi tri, jednak sądzę, że nie było to możliwe.

Jak co roku, gdy odbywa się Malbork mam chęć zapisać się na kolejny rok. Niby już szablon jest na kolejny rok to jak zawsze człowiek sam sobie robi pod górkę.
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1169
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

sob wrz 09, 2023 9:02 pm

Sezon tri zakończony w Radkowie. W skrócie pływać za bardzo umić nie trzeba, rowerkiem można jakoś przejechać i oby nie zdechnąć na biegu.

Poza tym moja taktyka na triminatora wypaliła całkiem dobrze. Niestety dwie pomyłki na biegu - nie tylko ja zgubiłem trasę w tych miejscach. Brakło może więc tabliczek w tych punktach. Po ukończeniu zdziwko bo przy nazwisku DSQ. Wyjaśnione i kończę na 4 OPEN. Bez pomyłek na biegu wpadły pierwszy czas czas biegu i chyba 3. byłby w zasięgu, szkoda.


Spotkane trochę ludzików w tym najczęściej spotykany forumowicz , dzięki @lola ObrazekObrazek

Wysłane z mojego moto g(9) power przy użyciu Tapatalka

Awatar użytkownika
olesia
Mistrzyni Stoneman Triathlon Władysławowo
Posty: 810
Rejestracja: śr lis 06, 2019 10:44 am

ndz wrz 10, 2023 10:47 am

Brawo brawo. Piękny start bo pogoda chyba trudna.
Wygrałeś z Panem z loczkami 😀 on jest bardzo dobry 😀 gratki
lola
Posty: 210
Rejestracja: wt lis 05, 2019 3:40 pm

ndz wrz 10, 2023 4:37 pm


FireTriFighter pisze:Spotkane trochę ludzików w tym najczęściej spotykany forumowicz , dzięki @lola
Dzięki Mateusz za każde, niezwykle miłe spotkanie i za wszystkie podpowiedzi z rekonesansow przedstartowych :).
No i oczywiście jeszcze raz - gratulacje za mega start :)!



Wysłane z mojego SM-A725F przy użyciu Tapatalka

Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1182
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

ndz wrz 10, 2023 5:26 pm

dumny jestem, dzieciaku!!! :arrow: :arrow: :arrow: :mrgreen:
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1169
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

ndz wrz 10, 2023 6:36 pm

Podziękował. Poniżej obszerniejsza relacja póki pamiętam.

Na miejscu dwa dni wcześniej. Zrobiony rekonesans trasy kolarskiej bo niestety została uszkodzona. Organizator i gmina stanęli na wysokości zadania i nawierzchnia została przygotowana. Szczęście że pogoda dopisała inaczej by było krucho. Samopoczucie dobre, rano dyspozycja nie jakaś super, ale jednak wypoczęty. Przygotowane bidony z wodą i lodem, w żelach w bidonie też lód i całość schłodzona, miałem osobę do pomocy która podawałą co pętlę kolejne bidony oraz lód na bieg.

Swobodna rozgrzewka w wodzie, będzie dobrze myślę. 39-40min mi wystarczy, nie zamierzam tutaj walczyć ze sobą i z wodą. Wyścig jeszcze potrwa długo na dyscyplinach gdzie mogę nadrobić, nie zostawiam tutaj za dużo sił. Miłe zaskoczenie zostałem wyczytany przez konferansjera :shock: plus 100 punktów do motywacji- oczywiście przekręcił imię co się często zdarza. Serio, niektórzy myślą że nazywam się Mariusz :lol:

Finisherów mamy 67, parę osób zrezygnowało w trakcie

Start wspólny z wody, oczywiście pianeczki. Sygnał startera, wszyscy zaskoczeni, tak, nikt się nie spodziewał tak szybkiego startu. Ok, łącznie 3 pętle po prostokącie - pierwsza prosta zawsze pod słońce, słabo z nawigacją, ale na pierwszej pętli łatwiej bo są ludziki. Nie napieram za mocno, swobodnie, luźno i do przodu. Zasadniczo tutaj bez historii - 41:19 co było 37 czasem. Poniżej oczekiwań, ale uwzględniając to co napisałem wcześniej, można było się tego też spodziewać. Trudno, teraz będzie lepiej myślę.

T1 dosyć sprawnie 1:40, gdzie ludziki przedemną po 3-4min. Zawsze trochę sekund urwane. A oddechowo komforcik - jest więc dobrze!

W Radkowie zaraz za belką jest mocny podjazd. Buciki więc w strefie i spokojnie wejść na rower. Małe zacięcie z wpięciem, jadę. do zrobienia x4 pętla. Dojazd do góry, podjazd, zjazd, dokręcenie dystansu , nawrotka i ponownie. Trochę więc nudno za 3 i 4 razem. Na pierwszej pętli już sobie liczę który mniej więcej jestem, druga dziesiątka, jest więc dobrze. Kręcę swoje raczej strzelałem w 210W na podjeździe, wysoki rytm, luźno ręce na kierownicy. W dół trochę dokręcam, ale przede wszystkim ostrożnie. Tutaj jednak wraz ze zmęczeniem trzeba pilnować sytuacji, bo jeszcze są inni zawodnicy na trasie (1/8, 1/4 no i z 1/2). Pierwszy podjazd pęka, coś tam czuję w lewej dwójce - chyba mam siodełko za mocno do przodu. Spokojnie będzie dobrze. Drugi pęka...zasadniczo już bardziej mijam się z tymi samymi ludźmi, albo ja jednego zawodnika wyprzedzam na podjeździe on mnie na zjeździe, albo odwrotnie. Wyprzedzam też ludzi z 1/4 na podjeździe :D . Trzeci podjazd pęka, czwarty już nieco nudno, zjazd jadę już bez mocniejszego dokręcania by trochę dać nogom luz na bieg. Łapię się też za kogoś kto w miarę ok zjeżdża - to pomaga bo widać jak się zachować. Dojazd do belki, wcześniej uwalniam stopy, ale nie zeskakuję, spokojnie. No nogi niosą, powalczę na biegu myślę. Rower kończę w 3:21:59 - gdzie mniej więcej tak strzelałem (3:20). Słabe nawrotki w moim wykonaniu a było ich wiele. Był to 14 czas zawodów.

T2 w sumie spokojnie a czas też sympatyczny 1:12, Po T12 jestem chyba 15 (po rowerze 16), dało się szybciej ale...

No właśnie tutaj zaczyna się triminator, tak jak Czempiń się zaczyna po rowerze. Jest ciepło 27-28 średnio i lampa. Biegu mamy 24km po szlakach, większość w lesie, ale dużo też na słońcu. Obstawiam że zejdzie mi tutaj 2h 30min - na zasadzie że z takiego czasu będę zadowolony (całość strzelałem że dobrze by było zrobić w 6h 30min). Jako jeden z nielicznych zabieram kamizelkę a mało tego w kamizelce bukłak z około 1l wody, jednym flaskiem 250ml (drugi opróżniłem szybko i wyrzuciłem koledze) odżywkami a nawet opaską na rękę do wycierania czoła i twarzy - zobaczymy myślę, zobaczymy na trasie! Zaryzykowałem z butami na asfalt. Trasę przeszedłem rok temu i przy braku deszczu od konkretnej ilości dni obstawiałem, że tak można polecieć.

Początkowy przebieg po szlaku był jednak błotnisty, gubię buta w błocie...no nic napieram. Pierwsze km to solidne podejścia techniczne, nie ma mowy o biegu Plus ludzie na szlaku, niektórzy uprzejmi ustępowali drogi. Doganiam szybko jednego zawodnika (Piotr W.) i robię swoje dalej. To znaczy...nasycam się - dużo piję, przyjmuję magnez , sód, żele (więcej niż jeden). Miałem uszykowanego banana, ale myślałem, że mi wypadł w strefie zmian a jednak i jego tachałem.

Właśnie ten czas moim zdaniem wpłynął na pozostałą część trasy w stopniu równie ważnym co oszczędzanie sił na pływaniu i jazda z kagańcem na rowerze. Wykorzystałem właśnie te przewyższenia na to, aby nie zaliczyć bomby i odwodnienia.

Doganiam kolejnych ludzi, ale nie mam pojęcia który jestem. Kawałek przed pierwszym punktem odżywczym mijam kogoś z pustym flaskiem- "Kiedy będzie punkt odżywczy zapytał". Mówię że za chwilę powinien być. Pomyślałem, może mu dam łyka czy coś, ale w sumie nie prosi a do tego - ja targam całą kamizelkę a typ z jednym flaskiem. A tutaj niecały km lecieliśmy po polanie w pełnej lampie. Utwierdzam się - trafna decyzja, napieram dalej!

Niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem. Dwukrotnie mylę trasę. Dwukrotnie na zbiegu. Za pierwszym razem łapię się sam, za drugim miły Pan z biegu ultra mnie o tym poinformował. Ciekawe, bo był też rywal z tri i nie powiedział! A wiedział! Tutaj stracony czas niestety...

Ostatnie 4km to już asfalt i większość w dół, wiem, że tutaj się raczej nic nie wydarzy. Wcześniej na szlaku z rozwagą, spora uwaga by nie zrobić kuku w nogi. Wypatruję czy ktoś jest z przodu. Kogoś tam widzę, to cisnę nigdy nie wiadomo! Ostatni punkt odżywczy 2,5km przed metą. Łyk wody i poanie się bo te km są jednak w słońcu i po asfalcie (ciepłym asfalcie). Dobiegam do mety- czas biegu to 2:20:43 co było...drugim czasem, gdyby nie pomyłki to dałbym radę zrobić pierwszy. Jednak to wpisane w takie wydarzenia. Fakt że kolka osób przyznało się, że też w tych miejscach zeszło z kursu. Były to zbiegi- sądzę, że brakło tam tabliczek. Trudno za błędy się płaci.

Czas na mecie fajny, szybciej od zakładanego bo 6:26:53 (zwycięzca kosmos). Nie wiem który jestem, posiedziałem coś tam zjadłem i poszedłem do pokoju. Info od trenera i kolegi że mam DSQ...

Sprawa wyjaśniona obsługa miała jakieś zacięcie i dużo osób miało to samo. Jednak odetchnąłem jak sędzia główny powiedział, że nie ma informacji o DSQ przy moim numerze startowym. Sprawdzam czas zegarka z tym co w necie, usterka naprawiona i kończę na 4. miejscu - szok i radość. Zrywam tutaj więc 9 osób :shock:

Mała rozkmina bo strata do 3. to niecałe 4 minuty...szkoda, ale piąty był minutkę za mną. No cóż lepsze pływanie, odważniejszy rower, bieg bez pomyłki i może, może...czułem zapas na każdej dyscyplinie. Przygotowanie fizyczne i mental na tip top!

Niedługo dociera Piotr W. - znów miło, docenił sytuację w której został minięty i pogratulował całości a szczególnie mocnego biegu. Zaciesz!
ODPOWIEDZ