Re: wgtw88 - dziennik treningowy
: ndz sie 15, 2021 11:16 pm
Powrotny start w Uniejowie po chorobie nie zaczal sie najlepiej. Wbiegajac do wody nadepnalem na ostry kamien i dosc mocno pocialem stope. Z tego co widzialem nie bylem jedyny. Pamietam, ze pomyslalem „jezeli tak zabolalo na adrenalnie, to chyba nie jest najlepiej”
Plywanie. Coz, ciezko cokolwiek powiedziec. Czas 5:40, prad silny dluuugi dobieg do T1, co mi zawsze bardzo pasuje, bo jest gdzie nadrobic gowniane plywanie
Rower - mimo duzej pracy organizatorow i fajnego rozwoju imprezy, nie zamierzam w przyszlym sezonie brac udzialu w tej serii, wlasnie ze wzgledu na rower. Waskie trasy, na ktore wpuszczane sa jednoczesnie 1/4 i 1/8. Efekt jest taki, ze w zawodach „bez draftu”, jada 20 osobowe peletony, sedziowie mijaja te peletony bez reakcji, a co najgorsze przez pierwsze kilometry bardzo ciezko wyprzedzac, bo po prostu przy takiej ilosci osob i szerokosci trasy jest to niebezpieczne, poniewaz waska trasa jest dodatkowo podzielona na dwa pasy i mozna wpasc na czolowke z 1/4. Ogolnie pojechalem 38,4km/h. Niestety wczoraj na objezdzie trasy rozladowal mi sie pomiar mocy.
W kazdym razie mam poczucie, ze rower to element, w ktorym zrobilem najwiekszy progres w tym sezonie.
Bieg - choroba dala o sobie znac, praktycznie od razu zlapala mnie kolka. Do tego upal i sama trasa - schody itd. Przyznam szczerze, ze traktowalem ten start treningowo, wiec tez nie mialem woli walki by dac z siebie 110%. Wyszlo 4:22/km, wiec najslabiej od dawna, ale nie jest to specjalnie miarodajne, bo troche ostatnio pobiegalem u siebie i mysle, ze w kolejnych startach bedzie duzo lepiej.
Finalnie koncze z czasem 1:08:49. Daje mi to bodajze 25 miejsce open na 220.
Start powrotny, bez wielkiej historii. Martwi mnie tylko ta stopa w kontekscie kolejnych startow, bo poki co mam problemy z chodzeniem.
Plywanie. Coz, ciezko cokolwiek powiedziec. Czas 5:40, prad silny dluuugi dobieg do T1, co mi zawsze bardzo pasuje, bo jest gdzie nadrobic gowniane plywanie
Rower - mimo duzej pracy organizatorow i fajnego rozwoju imprezy, nie zamierzam w przyszlym sezonie brac udzialu w tej serii, wlasnie ze wzgledu na rower. Waskie trasy, na ktore wpuszczane sa jednoczesnie 1/4 i 1/8. Efekt jest taki, ze w zawodach „bez draftu”, jada 20 osobowe peletony, sedziowie mijaja te peletony bez reakcji, a co najgorsze przez pierwsze kilometry bardzo ciezko wyprzedzac, bo po prostu przy takiej ilosci osob i szerokosci trasy jest to niebezpieczne, poniewaz waska trasa jest dodatkowo podzielona na dwa pasy i mozna wpasc na czolowke z 1/4. Ogolnie pojechalem 38,4km/h. Niestety wczoraj na objezdzie trasy rozladowal mi sie pomiar mocy.
W kazdym razie mam poczucie, ze rower to element, w ktorym zrobilem najwiekszy progres w tym sezonie.
Bieg - choroba dala o sobie znac, praktycznie od razu zlapala mnie kolka. Do tego upal i sama trasa - schody itd. Przyznam szczerze, ze traktowalem ten start treningowo, wiec tez nie mialem woli walki by dac z siebie 110%. Wyszlo 4:22/km, wiec najslabiej od dawna, ale nie jest to specjalnie miarodajne, bo troche ostatnio pobiegalem u siebie i mysle, ze w kolejnych startach bedzie duzo lepiej.
Finalnie koncze z czasem 1:08:49. Daje mi to bodajze 25 miejsce open na 220.
Start powrotny, bez wielkiej historii. Martwi mnie tylko ta stopa w kontekscie kolejnych startow, bo poki co mam problemy z chodzeniem.