Willi czyli AG50+
A dzięki, się działo
Pierwszy raz w życiu startowałem na dystansie Olimpijskim.
Padło na zawody w Białymstoku bo tam przypisano zawody o randze MP. Na miejsce dojechałem w sobotę wieczorem zostałem wpuszczony na teren ośrodka, gdzie spędziłem noc w samochodzie obok poznanego rankiem kolegi, także koczującego w podobny sposób no może mniej zorganizowanego, ale miło było razem się obudzić i porozmawiać o zawodach i wspólnej pasji.
Rześko rano było a od rana startowali młodzi zawodnicy i paratriathloniści było na co popatrzeć przy śniadaniu, fajnie być w tym wszystkim podczas zawodów lubię to a jak człowiek czegoś zapomni , a zdarza się to już coraz częściej to blisko do do hotelu jakieś 200m od strefy zmian.
Nasz start wypadał o 14:20 wiec sporo czasu było.
Rower wstawiony pozostało tylko ubrać się w piankę i na linie startową. Start to co lubię odbył się na zasadzie startu wspólnego co daje trochę więcej zabawy na trasie jak wiesz kto w twojej grupie jest mocny i z kim walczysz.
3.2.1 trąbka start… matko dusze się żabką do pierwszej boi jakieś 150m a do tego czuje, że spada mi czip z nogi, najpierw zaczyna stawiać opór potem łapie go w istniej chwili wsadzam za kołnierz pianki i po nawrocie wchodzę w swój rytm i tak płynę do pierwszego wyjścia z wody bo podobnie jak w Borownie były dwie pętle z wyjściem na plaże i dalej do wody, za pierwsza bojka osoba z lewej strony czuje że napływa na mnie, nie odpuszczam, czuje że zaraz skończy się łapaniem zegarka wiec odpuszczam mimo tego że nauczyłem się całkiem dobrze nawigować w wodzie myśle płyn gdzie chcesz przepływamy na druga stronę dostaje kopa w klatkę, ale co tam i już do końca płynę swoje zaczynam wyprzedzać szkoda tylko początku, ale była zabawa pralkowa. Do strefy zmian, dodatkowo założenie czipa na nogę rower i na trasę, na trasie było 11 nawrotek takich ulica 360 stopni nie do końca do tego trenowałem wole się złożyć i robić swoje, a tu co chwile dokręcanie i hamowanie i to takie że zblokowane koła ślizgają się po asfalcie, i widzę go mój rywal jest jakieś 300 metrów przede mną i nie mogę zniwelować tej przewagi mimo tego że ostatnio już na rowerze Go wyprzedziłem. W głowie kołata mi jedna myś tylko się nie wywalić a prędkości nieraz spore a Ci których wyprzedzam na drugim okrążeniu zawsze jakoś tak przed tobą zawsze musza odbić w lewo i tutaj proszę wszystkich uważajcie trzymajcie się prawej strony jak odbijasz w lewo sprawdź do tyłu przed manewrem. No i dzieje się ostania nawrotka którą ja jadę prosto a osoba przede mną nawraca niby tak trzyma się lewej, ale co odbija w prawo by zwiększyć okręg przy zakręcie a ja tu grzeję bo Marka trzeba gonić, hamuje a hamulce ustawiłem dobrze ale z przeszło 40 to i tak lipa lekko pukam w koło i leżę dobrze że z przodu potężny triathlonista bo lekka osobę zabrał bym ze sobą. I tu do organizatora kiepsko powinna być linia dla zjeżdżających i ja nie zachowałem ostrożności, ale to są zawody i każdy walczy o sekundy.
Szybka zmiana łokieć boli zbity, ale to ulatuje żel w rączkę na rowerze popiłem dwa razy z bidonu teraz jadę na kaszce Sinlak z woda i Nutellą. Gonimy, gonimy na pierwszej nawrotce widzę Marka jakieś 200m przed sobą no to cię mam na wybiegu drugiej pętli Marek dostaje strzał w tyłek jestem z przodu. Na trzecim kółku oczywiście przed punktem z woda leje w pieluchę zawsze musi być ten pierwszy raz nawet nie wiedziałem że to tak tryska wokoło polewam się woda wszędzie i pochłaniam jedynego żela i rura. Patrząc na zegarek widzę dobre tempo nie przełączyłem na tryb walki z cieniem który był nastawiony na 4:10 biegnę na tyle ile można do mety.
Czas 2:11:11 jak zwykle nie ogarniałem zegarka na zmianach wiec oficjalnie bo mam nadzieje że z tytułu rangi MP było domierzone
pływanie 26:52 1500m
Rower 1:01:14 40km
Bieg 39:29 10km mi wyszło tempo 4:06
No i pierwszy w emerytach 50+
Padło na zawody w Białymstoku bo tam przypisano zawody o randze MP. Na miejsce dojechałem w sobotę wieczorem zostałem wpuszczony na teren ośrodka, gdzie spędziłem noc w samochodzie obok poznanego rankiem kolegi, także koczującego w podobny sposób no może mniej zorganizowanego, ale miło było razem się obudzić i porozmawiać o zawodach i wspólnej pasji.
Rześko rano było a od rana startowali młodzi zawodnicy i paratriathloniści było na co popatrzeć przy śniadaniu, fajnie być w tym wszystkim podczas zawodów lubię to a jak człowiek czegoś zapomni , a zdarza się to już coraz częściej to blisko do do hotelu jakieś 200m od strefy zmian.
Nasz start wypadał o 14:20 wiec sporo czasu było.
Rower wstawiony pozostało tylko ubrać się w piankę i na linie startową. Start to co lubię odbył się na zasadzie startu wspólnego co daje trochę więcej zabawy na trasie jak wiesz kto w twojej grupie jest mocny i z kim walczysz.
3.2.1 trąbka start… matko dusze się żabką do pierwszej boi jakieś 150m a do tego czuje, że spada mi czip z nogi, najpierw zaczyna stawiać opór potem łapie go w istniej chwili wsadzam za kołnierz pianki i po nawrocie wchodzę w swój rytm i tak płynę do pierwszego wyjścia z wody bo podobnie jak w Borownie były dwie pętle z wyjściem na plaże i dalej do wody, za pierwsza bojka osoba z lewej strony czuje że napływa na mnie, nie odpuszczam, czuje że zaraz skończy się łapaniem zegarka wiec odpuszczam mimo tego że nauczyłem się całkiem dobrze nawigować w wodzie myśle płyn gdzie chcesz przepływamy na druga stronę dostaje kopa w klatkę, ale co tam i już do końca płynę swoje zaczynam wyprzedzać szkoda tylko początku, ale była zabawa pralkowa. Do strefy zmian, dodatkowo założenie czipa na nogę rower i na trasę, na trasie było 11 nawrotek takich ulica 360 stopni nie do końca do tego trenowałem wole się złożyć i robić swoje, a tu co chwile dokręcanie i hamowanie i to takie że zblokowane koła ślizgają się po asfalcie, i widzę go mój rywal jest jakieś 300 metrów przede mną i nie mogę zniwelować tej przewagi mimo tego że ostatnio już na rowerze Go wyprzedziłem. W głowie kołata mi jedna myś tylko się nie wywalić a prędkości nieraz spore a Ci których wyprzedzam na drugim okrążeniu zawsze jakoś tak przed tobą zawsze musza odbić w lewo i tutaj proszę wszystkich uważajcie trzymajcie się prawej strony jak odbijasz w lewo sprawdź do tyłu przed manewrem. No i dzieje się ostania nawrotka którą ja jadę prosto a osoba przede mną nawraca niby tak trzyma się lewej, ale co odbija w prawo by zwiększyć okręg przy zakręcie a ja tu grzeję bo Marka trzeba gonić, hamuje a hamulce ustawiłem dobrze ale z przeszło 40 to i tak lipa lekko pukam w koło i leżę dobrze że z przodu potężny triathlonista bo lekka osobę zabrał bym ze sobą. I tu do organizatora kiepsko powinna być linia dla zjeżdżających i ja nie zachowałem ostrożności, ale to są zawody i każdy walczy o sekundy.
Szybka zmiana łokieć boli zbity, ale to ulatuje żel w rączkę na rowerze popiłem dwa razy z bidonu teraz jadę na kaszce Sinlak z woda i Nutellą. Gonimy, gonimy na pierwszej nawrotce widzę Marka jakieś 200m przed sobą no to cię mam na wybiegu drugiej pętli Marek dostaje strzał w tyłek jestem z przodu. Na trzecim kółku oczywiście przed punktem z woda leje w pieluchę zawsze musi być ten pierwszy raz nawet nie wiedziałem że to tak tryska wokoło polewam się woda wszędzie i pochłaniam jedynego żela i rura. Patrząc na zegarek widzę dobre tempo nie przełączyłem na tryb walki z cieniem który był nastawiony na 4:10 biegnę na tyle ile można do mety.
Czas 2:11:11 jak zwykle nie ogarniałem zegarka na zmianach wiec oficjalnie bo mam nadzieje że z tytułu rangi MP było domierzone
pływanie 26:52 1500m
Rower 1:01:14 40km
Bieg 39:29 10km mi wyszło tempo 4:06
No i pierwszy w emerytach 50+
Gratki mistrzu emerytów!!
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
www.enduhub.com/kajet
@Willi - Gratuluję!
Super
Wysłane z mojego NOTE 20 PRO przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego NOTE 20 PRO przy użyciu Tapatalka
Gratulacje. Oby każdy emeryt tak zasuwał
Dzięki!
- Załączniki
-
- Zrzut ekranu 2021-08-30 o 18.20.31.png (212.14 KiB) Przejrzano 1910 razy
Ostatnio zmieniony pn sie 30, 2021 6:23 pm przez Willi, łącznie zmieniany 1 raz.
- FireTriFighter
- Posty: 1171
- Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm
Graty! Wytrenowane, wypracowane!
- Maciej z NT
- Posty: 216
- Rejestracja: wt lis 05, 2019 6:25 pm
Willy im starszy tym lepszy jak whisky. Się uczciwie trenuje to się ma, nie było przypadku, szczęścia, że wiało, zimno, za ciepło, że drafting, że pralka
Też chcę być jaki Willy !!!
Też chcę być jaki Willy !!!
O panie, taki czas i do tego na tej beznadziejnie wolnej trasie i z glebą na rowerze.
Chapeau bas!
Chapeau bas!