Dzięki.
Wpadła chwilka przerwy, nieco powalczyłem z rozcięgnem lewej stopy na razie temat opanowany, ale wydaje mi się, że już rutyną będzie codzienna troska właśnie w tej sferze.
Głowa za szczególnie przerwy nie potrzebowała, ciało pewnie bardziej. Kolejny rok zasadniczo zaplanowany. Na razie jest ambicja wprowadzić kilka nowych rzeczy, organizacyjnie również modyfikuję tydzień. Główną przyczyną jest oczywiście brak możliwości pływania rano przed pracą.
Odnośnie trzech dyscyplin:
Zaliczyłem na razie dwie lekcje z instruktorem. Generalnie na odcinku 100m postęp jest, ale trening, testy i OW pokażą. Współpracowałem z kilkoma osobami na basenie, tutaj zdecydowanie poziom bardzo wysoki prezentuje F. Kołodziejczak. Planuję lekcje cisnąć co dwa tygodnie do końca tego roku. Nieco muszę dojechać, ale na 7:30 rano przejazd do Łodzi komfortowo leci

oczywiście olimpijek nie planuję
Jeden rower w formie luźnego rozjazdu będę kręcił w pracy bo mam taką możliwość. Kupiłem w tym celu budżetowy drugi trenażer i koło tylne (nie opłacało się zaplatać). Kolejny raz zmieniłem siodełko. Na OLX wyczaiłem używane Cobb Max łącznie za 44zł...na razie jest ok, ale nie kręciłem za długo jeszcze. Poza tym sprzętowo już generalnie brak wydatków - to cieszy

(wcześniej już nabyłem prowadnicę łańcucha aerocoacha bo jednak słabo, że łańcuch spadał).
Z bieganiem mam świadomość by pilnować tego co jest poza bieganiem, no i czasem też zwolnić.
Plany są też by jednak popracować z urozmaiceniem ćwiczeń (poza pływaniem, rowerem, bieganiem), dodatkowo właśnie współpraca z instruktorem pływania przyniosła tutaj dużo informacji. Typowo na dźwiganie sztangi się nie nastawiam bo nie sądzę, bym dał radę jeszcze takie rzeczy cisnąć regularnie.
To lecimy
