I kolejny tydzień zleciał
Jeszcze cztery i jadę do domu na dwutygodniową kwarantannę
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
Nie chce, ale muszę
Poniedziałek
Trening siłowy - nosiłem belki nad morze, w tę i nazad. Trochę przy tym nogi wymęczyłem, głównie stawy. W kolejnych dniach miałem dwie powtórki, ale uznałem że nie będę sobie jaj robił, bo musiałbym inwestora sponsorem tytułować. Wieczorem godzinka na rowerze, raczej bez ładu i składu. Na wszechobecnych tu podjazdach i zjazdach zaplanowanie czegokolwiek mija się z celem.
Wtorek
Pobiegane. Raczej spokojniej niż zwykle, co znaczy tylko tyle że pod górkę biegłem wolniej a z górki biegłem jak pod górkę.
Środa
Poharatałem sobie nogę piłą spalinową więc miałem dzień wolny.
Czwartek
Regeneracja po pracy
Piątek
Kolejny dzień regeneracji po pracy
Sobota
Rower. Półtorej godziny, raczej mocniej niż słabiej na szosie. Mocniej pod górki, z górek jak wyszło. Męczą mnie te górki okrutnie.
Niedziela
Wyciągnąłem Felta i zrobiłem test, podobnie jak w ubiegłym roku i podobnie pod koniec kwietnia. Test wyszedł dobrze, tak myślę.
2019-04-21
https://www.strava.com/activities/2307882088
2020-04-26
https://www.strava.com/activities/3356740143
Warunki atmosferyczne bardzo zbliżone, na południe przepychałem się pod wiatr, na północ z wiatrem (stąd te KOM-y
![Wink ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
, notabene w trzech przypadkach pobiłem sam siebie ). Moc w ubiegłym roku była zawyżona, Ambit3 w momencie zaprzestania kręcenia zapisywał stałą moc jaką ostatnio odebrał z miernika, z kolei Wahoo opcję include zero ma ON, a niestety na części zjazdów pedałowanie jest pozbawione sensu i avg power leci na łeb na szyję. Trochę się na ostatnich kilometrach o ścianę otarłem, ale jak zwykle zawaliłem nawadnianie i odżywianie. Muszę nad tym popracować.
Dawno się tyle nie napisałem, ale zadowolony jestem jakbym co najmniej przebiegł połówkę w 1:45'
I rysunki