Kolejny tydzień z głowy (21.06-27.06)
Z plusów:
- Przeczekałem (brak biegu) ból stawy skokowego i jest zdecydowanie lepiej. Jeszcze coś czuć ale biegać po lesie już w miarę mogę.
- Udało mi się spełnić kolejne marzenie pływackie i wystartować w prawdziwych zawodach pływackich

(o tym poniżej)
- W weekend zrobiłem oba zaplanowane treningi w tym zakładkę 3h.
a po kolei było tak
1. Pn: bieg testowy po przerwie (bez forsowania tempa) - 50min : 9,6km : avg 5:18min/km
2. Wt: pływanie grupa - 1:15h / 3000m - jak zwykle rano + po południu trenażer TT 50min @200W. Martwi mnie trochę, że czasówki jeszcze nie wyciągnąłem na zewnątrz w tym roku. Muszę się jednak zacząć "objeżdżać".
3. Śr: znowu miał być bieg 1:45min - cancelled ) zamiast tego trenażer 1h : 248W avg
4. Czw: wolne
5. Pt: zawody pływackie (czyli swim: total pewnie 1500m)
6. Sb: wg planu długi rozjazd 3h: tak się ułożyło, że z rańca zrobiłem 70km na szosie (2:20h) + od razu 1:20h wycieczki rodzinnej mtb - więc w sumie się nawet zgadza.
7. Nd: uczciwa zakładka: rozjazd szosa na zewnątrz: 2:30min ok 75km + 35min bieg : 7,2 km : 4:52 min/km avg
podsumowując tydzień: sporo godzin - ok 12h
4x rower
2x pływanie
2x bieg (w tym raz zakładka)
jeszcze z 2 razy się rolowałem:)
A teraz kilka słów ad pkt 5: Zgodnie z szumnymi zapowiedziami wystartowałem w imprezie dla pływaków pt. "Otwarte Letnie Mistrzostwa Okręgu Warszawsko Mazowieckiego".
Cele były proste:
- korzystając z faktu posiadania licencji PZP - start w "prawdziwych" zawodach pływackich
- test na 200m kraulem
- nie narobić za dużo odpałów (udało się połowicznie:)
- jako, że nie były to zawody dla triathlonistów liczyłem się, że będę z moim pływaniem zamykał stawkę - miałem to jednak wkalkulowane w plan startu.
Zawody odbyły się na basenie 50m - Warszawiance. Z ciekawostek była pełna celebra - sędziowie na każdym torze, pomiar elektroniczny czasu, specjalne maty, itp itd. Przed startem obowiązywała oficjalna procedura startowa z sygnałami gwizdkiem, wchodzeniem na słupki. Było nawet wiadro wody z basenu podawane przez sędziego:) A nawet transmisja tv na w necie. Normalnie czułem się jak na (para)olimpiadzie;) i trochę mnie to wszystko stresowało - czy nie walnę falstartu czy coś takiego.
Startowałem w 3 konkurencjach: 50m kraul (pardon: styl dowolny), 50m żaba (pardon: styl klasyczny) i 200m kraul (pardon: styl dowolny).
1. 50 kraul - udało się przejść procedurę startową, nie zgubić okularków na starcie "piiiik" i zanim zdążyłem pomyśleć to naparzałem do mety. Czas 38,59sek - miejsce 57/58 - czyli sukces!
2. 50 żaba - był przypał! - Czas ok 47sek - lecz niestety DSQ - cyt z komunikatu sędziowskiego: "K12 - Pływak wykonał ruchy nóg nie w tej samej poziomej płaszczyźnie". Ja tam nic takiego nie widziałem ale VAR'u nie mieli więc się nie mogłem kłócić (a był bym przedostatni znowu).
3. 200 kraul - Czas 3:23,83sek - miejsce 27/28 - czyli drugi sukces! A poważnie to ja takie wyniki przyjmuję z godnością. żeby znać skalę różnic pomiędzy średnio pływającym triathlonistą AG (za takiego pomału się uważam) a pływakami - dodam, że czołówka popłynęła te 200m w okolicach 1:53-1:55 minut. No ale mam za to zmierzoną życiówkę na 200m
