Maciej z NT 1/4 IM only <2:30:00
Gratuluję pralki (kolezanka też wygrała). Właśnie słusznie-tyle prania co my chyba nikt nie ma
- Maciej z NT
- Posty: 216
- Rejestracja: wt lis 05, 2019 6:25 pm
Zaczynam się wyrabiać z robotą to trochę napiszę.
Zacznę od wyjazdu w Pireneje do Lourdes - w okresie 18 etapu Tour de France. Miałem takie marzenie zobaczyć na żywca jak to wygląda od środka od strony kibica. Zaczęło się słabo bo wylądowaliśmy w dzień Bastylii i słabo z komunikacją miejska i taxi oraz brak możliwości zakupu alkoholu ;-(
Dzień 1 - Wypożyczenie roweru - tutaj nie ukrywam pasja pasją ale drogo - były tylko Colnago to wziąłem średniaka na 3 dni. Plan był zaliczyć Col de Tourmalet i Col de Aspin i czekać na peleton u podnóża Luz Ardiden. Wyszlo wjazd na Luz Ardiden i próba na Tourmalet ale mnie Policja wycofala w dół. Przed peletonem jedzie karawan wielu aut z reklamodawcami i rzucają nikomu nie potrzebne gadżety. Ludzie przy tym zachowują się mało profesjonalnie . Zobaczyłem peleton jak i resztki peletonu jak zaczynali podjazd - zdecydowanie sprawniej im to wychodzi niż mi a byli już prawie po 3 tygodniach i po wjedzie na Tourmalet. Pierwszy dzień to 100 km i 1600 w pionie.
Dzień 2 - To wjazd na Tourmalet - przepiękna przełęcz dojazd od zachodniej strony trudniejszy ale piękne widoki. Pogoda dopisała - testowałem Salt sticki i punkty żywieniowe. Drugi dzien 100 km i 1800 w pionie
Dzień 3 - Rozpoczął się od prezentu dostałem od wypożyczalni Colnago E64 na testy - elektryka fuj. Waga na oko min 17 kg 2 baterie po 250 Wh i jazda do zrobienia Col de Solour i Col Abisque plus Houtacam. Wspomaganie działa do 25 km/h więc pierwsze 10 km byłem ujechany jak koń żeby tym gównem jechać avg 30 km/h trzeba być mocnym. Rower miał 3 tryby wspomagania - zielony, pomarańcz i czerwony. Na zielonym pomagało ale trzeba było trzymać cad ok 90 obr jak puściłeś korby to hamulec. Na czerwonym za lekko nawet na 10% i było słychać silnik i obelgi kolarzy których mijałem ;-( Prądu zabrakło 4 km przed Houtacam i nie było szans żeby gówno wepchać do góry. Z górki rower mega nie stabilny, zero amortyzacji na ramie kierze czy kołach - typowa taczka z cementem. Dzień zaliczyłem tez ponad 100 km i 2400 w pionie ale byłe mega ujechany na elektryku. W życiu nie kupię sobie takiego roweru, po płaskim bez sensu a pod górę zabiera przyjemność. W dodatku jak zobaczyłem ile kosztuje taki bike to chętnie wróciłem do mojego Felta.
Reasumując Lourdes super miejscówka na hopki które podałem. Dojazdówka to super ścieżka rowerowa. A potem to już mega widoki i podjazdy. Z racji że żoną mocno praktykująca nie było problemu żeby ona poświęciła się na swojej pasji a ja na swojej - dzieciaki zostały w domu
Start w Triathlon Koło - po porażce sportowej we Wronkach mimo wizyty w Lourdes straciłem wiarę w siebie. Traktowałem ten start jak sprawdzian Salt stick i co się będzie działo ze mną.
W sobotę dojazd i kontrolne obejście trasy. Organizator były trener mojego sąsiada oznajmił że jest zmiana tras biegowych i miejscowy zawodów. Nie ich wina tylko wykonawca OSIR nie dotrzymał terminu. Tak wiec start roweru z łączki nad Wartą i bieganie po wale przeciwpowodziowym. Bieganie to srać ale start po betonowych ośmiokątach pod góre. W rowerze mam opony torowe Supersonic i 9 bar bez osłony antyprzebiciowej. Zapomniałem że warunki laboratoryjne mam u siebie i w Pruszkowie Start do pływania rzeka i spotkanie z Księgowym Robertem. Pływanie żabką - bardzo dobra rehabilitacja na wybity bark. Kolejny rekord na 1 km - 10:53 min. Do T1 bardzo bardzo długi bieg. Zmiana jak zwykle bardzo długa i rower. I tu od samej belki po tych betonach potem przez miasto i za miastem dziury. Na 10 km min 4 były do dup*. Rower bez fajerwerków avg 37 najwięcej straciłem na nawrotach zakrętach gdzie kazali zwalniać że zawodnicy sie z pedałów wypinali. To nie była trasa pod moje umiejętności lub brak umiejętności i siły ;--) Bieg asekuracyjny koniecznie chciałem skończyć oszukane zawody poniżej tytułu mojego dziennika. Wyszło lepiej bo trasa rowerowo i biegowa była krótsza. Wynik zostaje pseudo rekordem 2:24:06 - uczciwy wynik szacuje na min plus 10-14 min.
Open 98 na 168 świadczy że się poprawiłem o 2 miejsca z Wronek na 115 klientów - złośliwi twierdzą że córka w mojej asyście liczyła na kolejną pralkę i trenujemy na konkretne miejsca
W strefie kibica super spotkanie z rodzinką Księgowego -serdecznie pozdrawiam
Teraz bez ciśnienia wystąpię w Uniejowie - formy rowerowej raczej nie poprawię - na pływanie pójdę bez pianki to urwę z minutkę i na biegu postaram się o mniejsza asekurację.
Zacznę od wyjazdu w Pireneje do Lourdes - w okresie 18 etapu Tour de France. Miałem takie marzenie zobaczyć na żywca jak to wygląda od środka od strony kibica. Zaczęło się słabo bo wylądowaliśmy w dzień Bastylii i słabo z komunikacją miejska i taxi oraz brak możliwości zakupu alkoholu ;-(
Dzień 1 - Wypożyczenie roweru - tutaj nie ukrywam pasja pasją ale drogo - były tylko Colnago to wziąłem średniaka na 3 dni. Plan był zaliczyć Col de Tourmalet i Col de Aspin i czekać na peleton u podnóża Luz Ardiden. Wyszlo wjazd na Luz Ardiden i próba na Tourmalet ale mnie Policja wycofala w dół. Przed peletonem jedzie karawan wielu aut z reklamodawcami i rzucają nikomu nie potrzebne gadżety. Ludzie przy tym zachowują się mało profesjonalnie . Zobaczyłem peleton jak i resztki peletonu jak zaczynali podjazd - zdecydowanie sprawniej im to wychodzi niż mi a byli już prawie po 3 tygodniach i po wjedzie na Tourmalet. Pierwszy dzień to 100 km i 1600 w pionie.
Dzień 2 - To wjazd na Tourmalet - przepiękna przełęcz dojazd od zachodniej strony trudniejszy ale piękne widoki. Pogoda dopisała - testowałem Salt sticki i punkty żywieniowe. Drugi dzien 100 km i 1800 w pionie
Dzień 3 - Rozpoczął się od prezentu dostałem od wypożyczalni Colnago E64 na testy - elektryka fuj. Waga na oko min 17 kg 2 baterie po 250 Wh i jazda do zrobienia Col de Solour i Col Abisque plus Houtacam. Wspomaganie działa do 25 km/h więc pierwsze 10 km byłem ujechany jak koń żeby tym gównem jechać avg 30 km/h trzeba być mocnym. Rower miał 3 tryby wspomagania - zielony, pomarańcz i czerwony. Na zielonym pomagało ale trzeba było trzymać cad ok 90 obr jak puściłeś korby to hamulec. Na czerwonym za lekko nawet na 10% i było słychać silnik i obelgi kolarzy których mijałem ;-( Prądu zabrakło 4 km przed Houtacam i nie było szans żeby gówno wepchać do góry. Z górki rower mega nie stabilny, zero amortyzacji na ramie kierze czy kołach - typowa taczka z cementem. Dzień zaliczyłem tez ponad 100 km i 2400 w pionie ale byłe mega ujechany na elektryku. W życiu nie kupię sobie takiego roweru, po płaskim bez sensu a pod górę zabiera przyjemność. W dodatku jak zobaczyłem ile kosztuje taki bike to chętnie wróciłem do mojego Felta.
Reasumując Lourdes super miejscówka na hopki które podałem. Dojazdówka to super ścieżka rowerowa. A potem to już mega widoki i podjazdy. Z racji że żoną mocno praktykująca nie było problemu żeby ona poświęciła się na swojej pasji a ja na swojej - dzieciaki zostały w domu
Start w Triathlon Koło - po porażce sportowej we Wronkach mimo wizyty w Lourdes straciłem wiarę w siebie. Traktowałem ten start jak sprawdzian Salt stick i co się będzie działo ze mną.
W sobotę dojazd i kontrolne obejście trasy. Organizator były trener mojego sąsiada oznajmił że jest zmiana tras biegowych i miejscowy zawodów. Nie ich wina tylko wykonawca OSIR nie dotrzymał terminu. Tak wiec start roweru z łączki nad Wartą i bieganie po wale przeciwpowodziowym. Bieganie to srać ale start po betonowych ośmiokątach pod góre. W rowerze mam opony torowe Supersonic i 9 bar bez osłony antyprzebiciowej. Zapomniałem że warunki laboratoryjne mam u siebie i w Pruszkowie Start do pływania rzeka i spotkanie z Księgowym Robertem. Pływanie żabką - bardzo dobra rehabilitacja na wybity bark. Kolejny rekord na 1 km - 10:53 min. Do T1 bardzo bardzo długi bieg. Zmiana jak zwykle bardzo długa i rower. I tu od samej belki po tych betonach potem przez miasto i za miastem dziury. Na 10 km min 4 były do dup*. Rower bez fajerwerków avg 37 najwięcej straciłem na nawrotach zakrętach gdzie kazali zwalniać że zawodnicy sie z pedałów wypinali. To nie była trasa pod moje umiejętności lub brak umiejętności i siły ;--) Bieg asekuracyjny koniecznie chciałem skończyć oszukane zawody poniżej tytułu mojego dziennika. Wyszło lepiej bo trasa rowerowo i biegowa była krótsza. Wynik zostaje pseudo rekordem 2:24:06 - uczciwy wynik szacuje na min plus 10-14 min.
Open 98 na 168 świadczy że się poprawiłem o 2 miejsca z Wronek na 115 klientów - złośliwi twierdzą że córka w mojej asyście liczyła na kolejną pralkę i trenujemy na konkretne miejsca
W strefie kibica super spotkanie z rodzinką Księgowego -serdecznie pozdrawiam
Teraz bez ciśnienia wystąpię w Uniejowie - formy rowerowej raczej nie poprawię - na pływanie pójdę bez pianki to urwę z minutkę i na biegu postaram się o mniejsza asekurację.
- Maciej z NT
- Posty: 216
- Rejestracja: wt lis 05, 2019 6:25 pm
trochę foci
- Załączniki
-
- image000004.jpg (32.66 KiB) Przejrzano 7575 razy
-
- image000002.jpg (28.36 KiB) Przejrzano 7575 razy
-
- image000001.jpg (27.97 KiB) Przejrzano 7575 razy
- Maciej z NT
- Posty: 216
- Rejestracja: wt lis 05, 2019 6:25 pm
- Załączniki
-
- image000009.jpg (32.56 KiB) Przejrzano 7574 razy
-
- image000006.jpg (23.05 KiB) Przejrzano 7574 razy
-
- image000005.jpg (26.84 KiB) Przejrzano 7574 razy
Graty ...wyjazd marzenie
Wysłane z mojego NOTE 20 PRO przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego NOTE 20 PRO przy użyciu Tapatalka
Jeden z najlepszych wpisów na tym forum. Prawdziwie eklektyczny
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
www.enduhub.com/kajet
Gratuluję startu.
Wyjazdu zazdroszczę, ja Tdf tylko w TV a marzę by kiedyś zobaczyc na żywo.
Widoki przecudne.
Wyjazdu zazdroszczę, ja Tdf tylko w TV a marzę by kiedyś zobaczyc na żywo.
Widoki przecudne.
Fajnie Cię widzieć uśmiechniętym. Na Stravie każda słitfocia z takim wqrwem w oczach jakby Ci co najmniej rower ukradli