pn cze 07, 2021 10:54 pm
Uzupełnienie w skrócie, czyli gdzie byłem jak mnie nie było…
W zeszłym roku trenowałem zgodnie z planem mniej więcej do kwietnia. Czyli do momentu ogłoszenia, że IM Hamburg przekładają na sierpień 2020 lub rok 2021.
Z uwagi na to, że termin wybrałem nieprzypadkowo (chodziło mi o luz na wakacjach) zdecydowałem się na przełożenie na 2021r.
Motywacja siadła dość mocno, coś tam jeszcze trenowałem, chciałem w terminie pierwotnego Hamburga, polecieć sobie IM „treningowo” ale ostatecznie, pod koniec czerwca zakończyłem treningi. Dobiło mnie też trochę na koniec, stwierdzenie jednego z trenerów IM Inspiration, że w sumie z 6 treningów tygodniowo, to na IM trochę za mało. To jak to qrwa, we wrześniu jak płaciłem za 9 miesięcy planów z góry, 6 treningów/tyg było ok, a już po 8 miesiącach nie?!? No cóż…
Lipiec i sierpień to była totalna laba od sportu. Przejechałem może z 40 km na rowerze, bo na urlopie trzeba się było czasem poruszać, przebiegłem chyba 3 km .
W pierwszej połowie września postanowiłem pobiec nasz lokalny Odrzański Maraton i w 5 tygodni przygotowałem się na czas 3:35. Pomyślałem, niezła baza jest, to od grudnia ruszam znowu z przygotowaniami na pełnego w Hamburgu na początku czerwca 2021.
Listopad był jeszcze regeneracyjny, aby całkowicie wypocząć przed 24 tygodniowym planem. Postanowiłem trenować sam, wg planów Fitzgeralda. Wybrałem przygotowanie pod pełnego, poziom 4 (na 10), treningi sześć dni w tygodniu, po 10-12 treningów.
Plan realizowałem sumiennie, czasami wypadło jakieś pływanie. Na licencji PZTri cały czas chodziłem na basen ( u nas na szczęście nie zamknęli), w domu trenażer, biegi na dworze (pogoda mi nie straszna). W międzyczasie trochę żywieniowo poszedłem w IF, waga zeszła z 75 kg we wrześniu do 67 w marcu, ale zaczęło brakować siły na treningach i zacząłem jednak jeść od rana. Odzyskałem siły, waga się ustabilizowała na 68-69 kg.
Jakoś w kwietniu,orgi IM Hamburg, znowu przenieśli zawody (na sierpień lub 2022). Z przyczyn tych samych co wcześniej, przeniosłem zawody na 2022, no ale szkoda mi było wypracowanej formy, tym bardziej, że w marcu, w końcu pływanie zaczęło wchodzić na 2:00/100 i poniżej przy 2 km, co dla mnie było mega wynikiem. Na rowerze poziomy przyjąłem, z zeszłego roku, waga spadła więc wzrosła moc W/kg. Jakoś nie miałem ochoty na testy FTP, tym bardziej, że na jakimś podcastcie, u Kowalskiego, usłyszałem, że z treningów, też można określić, czy strefy są dobrze wyznaczone. W bieganiu czułem coraz większą moc i do tego wszystkiego miałem frajdę z tego trenowania, mimo że godzinowo wychodziło tego dość sporo.
Dlatego postanowiłem zapisać się na dystanse ½ z GIT. Padło na Zyrardów, Stężycę i Blachownię.
Dalsza część w relacji łączonej z obu dotychczasowych imprez.