FireTriFighter

Tutaj prowadzimy swoje treningowe blogi. Triathlon, duathlon, kolarstwo - co kto lubi!
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1214
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

czw maja 16, 2024 1:04 pm

Większość naszych ekstremalnych tri odbywa się w ruchu otwartym co jednak jest dodatkowym obciążeniem, ale na razie nie słyszałem, żeby były przez to problemy.

Organizacyjnie jest pięknie, to 13. edycja, jedną z nich z perspektywy kibica opisywała Bo
https://run-bo.pl/2015/07/22/oravaman-5-dzwonkow1/

U nas jednak liczba uczestników tych wydarzeń jest dosyć skromna - co jest spoko bo człowiek łapie się na pudełko/dekorację. Poziom bywa więc zróżnicowany, chociaż ostatnia Kocierz była bardzo mocno obsadzona.

Są przekoty, że cisną na czasówkach. Ja zawsze weryfikuję, czy może lemondka do szoski się opłaca. Czasówki na taką jazdę nie zabiorę nigdy.

Sądzę @kajet, że do zrobienia czas rowerowy, także atakuj :)
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1212
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

czw maja 16, 2024 1:16 pm

World Triathlon Hamburg jest w ten sam weekend, a to mój "bucket list race", tak więc zobaczymy.

(Czytam tę relację Run Bo i widzę, że teraz obowiązuje inna trasa - na szczęście :lol: )
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1214
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

czw maja 16, 2024 3:13 pm

Zawsze możesz spróbować najpierw Radkowa. Z racji, że byłem tam łącznie 3 razy mogę szczerze polecić. Nie tylko na zawody to ważne. Fakt, że koliduje ze Strykowem... no nie dogodzisz.
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1214
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

pn cze 03, 2024 8:17 am

Do kolejnej górskiej wyrypy nieco ponad miesiąc. Waga trochę skoczyła, ale zbytnio się tym nie przejmuję, zazwyczaj w tym okresie na wadze mam więcej.

Na OW pracuję dużo nad poprawą nawigacji, analizując swoją technikę widzę, że zbyt wysoko wychylam głowę oraz później za mocno skręcam głowę do wdechu. Przez to za mocno załamuję sylwetkę i zwalniam. Wychylenie głowy robiłem w złym momencie i później oddech nie mógł się udać. Aktualnie nieco poprawiłem, ale rezygnuję z wdechu podczas nawigacji (jedna na około 5 cykli). Dopracuję by jednak łapać oddech bo to kwestia na którą rękę właśnie wychylam głowę - zdecydowanie się bronię z oddechem na lewą stronę.

Przesiadka na rower szosowy cieszy, ucieczka w większości czasu z czasówki to dobra odskocznia. Zmienia się też nieco teren. Tutaj dużego progresu się nie spodziewam, pierwsze jazdy na górkach bolą, zjazdy nadal to moja słaba strona, ale trzeba swoje wyjeździć. Natomiast zająłem się też na ile czas pozwala by poprawić pozycję aero na czasówce. Na razie siodło nieco w tył i mostek 0,5cm w dół na rurze sterowej.

W bieganiu też zmiana terenu ale i aktywności również dobre odświeżenie dla głowy. Tutaj czuję, że jestem mocniejszy jak w latach ubiegłych, a przez ponad miesiąc powinienem się jeszcze lepiej zaadoptować do takiego wysiłku. Pierwsze biegania po krosie totalnie zniszczyły moje nogi, kolejne już wchodziły sporo lepiej. Dobry sygnał na razie bo plecy które zazwyczaj się usztywniały na razie nie ograniczają. Łydy się pompują, ale trzeba po prostu to wytrwać i napierać w górę.
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1214
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

wt lip 02, 2024 8:11 am

Pozostały niecałe 2 tygodnie do Oravaman. Spędziłem urlop w Zubercu miejscu w którym w sumie są zawody.

Popływałem w zbiorniku na OW, woda świetna. 2 okrążenia z wyjściem z wody, jedna prosta będzie pod słońce. Na fajerwerki nie liczę.

Pokręciłem po trasie zawodów całkiem sporo. Miałem jeszcze dylemat czy nie wstawić lemondki, ale ostatecznie odrzuciłem ten pomysł. W paru miejscach mogła by się przydać, jednak trzeba będzie ją dygać w górę. Asfalty 9/10.

Spora niewiadoma to bieg, a bardziej jak się okazuje chodzenie. Pierwsze 7,5km to niemal całkowicie chodzenie pod górę. Podobnie jest na kolejnych 4-5 gdzie słowo zbieg zastępuje zejście. Oba elementy bardziej techniczne, duże skupienie i ostrożność zalecana. Po zejściu jeszcze trasa ma rollercoaster góra dół, ale już powinno być sprawnie.

Obserwuję pogodę, bo to ona mocno wpłynie na całość. Celuję w czas 6h 40min jako maks, szybciej trasy zawodów nie jestem w stanie zrobić.

Pod względem roweru i biegu jestem całkiem spokojny. Na rowerze nie przepalić, ale też się nie oszczędzać bo jednak bieg będzie okrojony. Plan miałem zabrać 2x1l na rower (żele z wodą i napój C90 Neversecond). Być może na styk więc wpadnie albo bufet albo wrzucę mniejszy bidon za siodełko. Na bieg jest obowiązkowe wyposażenie. Zabieram kamizelkę, 2x500ml, z 4-5 żeli, kurtka i komin. Więcej ubrań w przypadku chłodniejszych warunków. Plan tutaj jest na dobre naładowanie się podczas pierwszych 7,5km na podbiegu/podejściu. Na zejściu/zbiegu odpuszczam ten element - za duże ryzyko upadku.

Z pływaniem coś się znów pogubiłem. Trwa to od jakiegoś czasu, ale zrobiony progres przez jesień i zimę uciekł.
Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1214
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

ndz lip 14, 2024 4:13 pm

Oravaman ukończony

Bardzo mieszane uczucia po zawodach. Organizacyjnie bardzo wiele na plus ale i na minus. Oczywiście, impreza pod szyldem extreme więc nie ma miękkiej gry i nie dyskutuje się za wiele.

Po Radkowie poprzeczka moim zdaniem poszła w górę. Zawody ogólnie trudniejsze zarówno pod względem logistyki (tutaj tylko tak sygnalizuję, ale dwie lokalizację Tt1 i T2 zawsze tak mają) oraz trasy. Moje pierwsze zawody, gdzie wymagane jest dodatkowe wyposażenie. Tutaj pierwszy minus - brak konsekwencji organizatora. Worek biegowy nie zostaje sprawdzony. W tym pierwsze zawody, gdzie dostajemy tracker gps (warto pamiętać by w takim przypadku szybko brnąć do wejścia do strefy jeżeli tam jest wydawany bo trochę przy tym zeszło, ja oczywiście byłem pierwszy :D ). Przejdę w miarę do konkretów.

Z racji mgły i słabej widoczności organizator zmienił trasę pływacką oraz harmonogram zawodów. Zamiast 2x1km i wyjściem z wody na okropnie kamienistą plażę popłynęliśmy 4x500m z trzema wyjściami na brzeg. Puszczono dwa dystanse razem blisko 300 (200 długi, 98 krótki) ludzików, tłok straszny, szczególnie że pierwsza bojka była po 100-150m...czas 39:07 i 122 czas, jednak sądzę, że kiepsko domierzone.

W T1 dosyć sprawnie, pianka, okulary, czepek, nosek do wora i zawiązanie go w konkretny sposób, telefon (wymagany) i tracker w trisuit, buty na nogi, kask, okularki....no to w drogę. 2min i 16 czas zawodów.

Zaraz po T1 zauważam, że w przednim kole coś za miękko...tubeless co prawda zrobił co miał zrobić, ale ciśnienie tragiczne. Co robić? Na prostej i pod górkę jeszcze się jedzie, ale zakręty i zjazdy masakra. Dzwonię gdzie trzeba by pompka była dostępna, ale jak tu zjechać, zbroja prawie upaćkana. W trakcie dojazdu przed zawodami spostrzegłem że na poboczu stał bus z dwoma rowerami, zauważyłem że dalej stoi to zajeżdżam i pukam w szybę, obudziłem Pana który poratował pompką. Wbił co prawda 1 atm za dużo co by się mogło źle skończyć ale pupę uratował. Mój błąd, małą pompkę należało zabrać! Trzeci przystanek zrobiłem by się upewnić czy wszystko gra. Wiem że sporo tu straciłem, ale lepsze to od DNF i ewentualnego wypadku. Na rowerze zdecydowanie przez większość trasy powalczyłem, nieco spasowałem na ostatnim podjeździe, ale i tak nikt mnie nie pyknął ;)
Pojechałem chyba 11W mocniej jak Radków (NP), 85km i 1800up, 03:26:31 co było 75 czasem. Stracone moim zdaniem max 10min - szkoda.
Szaleńcy jechali na czasówkach i zjeżdżali na lemondkach - kosmici. A jeden nadczłowiek jechał na dysku. Na plus zamknięty ruch drogowy. Napęd 50/34 z kasetą 11-34 robi robotę. Asfalt niemal doskonały.

T2 już się tak nie spieszyłem, rower odbierają, worek do ręki dają. Spokojnie rzeczy biegowe wysypałem, z rowerka do worka wrzuciłem, zawiązałem i oddałem. Ochłodzenie na bufecie i w drogę. 2:32 i 64 czas. Nie poszło to źle, ale jak widać można było szybciej, pewnie bufet zabrał czas.

Organizator zdecydował się zmienić trasę biegową, nie wchodziliśmy na szczyt, finalnie delikatnie dłużej i 300m mniej przewyższeń. Ucięty spory kawałek technicznego zejścia.
Dopiąłem kamizelkę i ruszyłem, wgrałem na zegarek kurs i robię swoje. Bieg niemal całkowicie w słońcu, pierwsze międzyczasy fajnie wpadają, mijam nieco ludzi, postanawiam ich liczyć, ale gubię się w tym. Przeprawa przez strumyk doskonałe ochłodzenie stóp. Pierwszy bufet blisko - trochę piję i polewam się tam parę ludzi zostaje. Lampa na niebie i ponad 30 stopni. Myślę czy nie padnę. Nieco dalej lecimy po asfalcie...patelnia, mijam dalej ludzi. Wypracowana kadencja oddaje, katem oka widzę jak patrzą na mnie. Czwórki zaczynają się odzywać. Gradient rośnie i spodziewałem się, że trzeba będzie przejść do marszu. Przede mną też idą, za mną też. Piechurem mocnym nie jestem więc trochę mnie mijają, ale nie odpuszczam. Powoli zaczyna brakować wody...korzystam ze strumyczków i chłodzę głowę, ręce, nogi, czapkę całą moczę. Jak gradient maleje to podbiegam. Cienia jak na lekarstwo. Docieram do finalnego podejścia, bo stok to raczej nie podbieg na takim tri. Już na sucho jak większość ludzi. Ale z góry lecą w lepszym stanie więc motywuję się, że tam jest bufet. Docieram, piechurzy, którzy mnie minęli są i odpoczywają. Piję colę, napełniam flaski (2x500ml) i cisnę co mogę w dół. Uważam bo skurcz złapie i pierdyknę po stoku. Docieram do technicznego zejścia, tutaj kogoś doganiam, ale raczej mnie minęło kilka osób. Staję na sikanko bo potem już będzie szybszy bieg. Trzeci bufet na dole, trochę piję i polewam się. Teraz będzie więcej biegu, wpadają czasy poniżej 4:00, ale i znów trochę chodzenia pod górkę. Już od dłuższego czasu odliczam ile lapów do końca. Dalej lampa. Ostatni bufet i podobnie jak wcześniej. Ostatnie km zbytnio nie dociskam ostatni podbieg jeszcze sobie podbiegłem żeby nikt nie mnie wyprzedził, ponownie strumyk i wiem, że dałem radę Oravaman. 2:16:34 co było 34 czasem.

Finalnie 6:26:47 co dało 56 miejsce na 185 finisherów (15 DNF w tym jeden wypadek na rowerze), 54 M i 31/81 w M 18-39. Generalnie liczyłem na wyższe miejsce ale po zobaczeniu informacji, że można tutaj dostać kwalifikację na imprezę mistrzowską w tego typu tri to wiedziałem, że poziom wzrośnie.

Generalnie podobało mi się, ale nie wiem czy wróciłbym za rok. O ile zmiany tras rozumiem to wspólne pływanie okazało się porażką, pierwotnie miało być 10 min różnicy. Druga sprawa brak konsekwencji komunikatów i regulaminu. Bufetowo też to słabo, albo jeden bufet więcej przed stokiem albo pierwszy zdecydowanie dalej niż 2,5km po T2. Spokojnie autem dało się tam zajechać. Bufet rowerowy też trochę partyzancko, niby samoobsługa i po jednej stronie a potem podawali bidony. Mogłem w sumie go zabrać, ale ciekawe jakbym wyrzucił bidon czy by była DSQ - do polania jak znalazł. Tutaj też błąd po mojej stronie. Do tego rowery miały być przykryte na noc a nie zostały - też moja wina jednak tak uważam, trzeba było sobie o to zadbać samemu. Z autobusami z Zuberca (T2 i meta) na start brak weryfikacji więc niepotrzebnie człowiek płacił za bilet... Jednak to co było i o czym trzeba napisać.

Jadę sobie na rowerze. Patrzę na poboczu stoi dwójka rowerzystów i patrzą sobie na ludzi. W drodze powrotnej też stoją. Za chwilę mnie wyprzedzają, na kole mają typa z numerem startowym. I tak sobie jadą, podają mu bidony, jedzenie. Wyprzedzając ich na podjeździe, pytam się czy na biegu będą go nieśli. Zaskoczenie i oburzenie po ich stronie. Na zjeździe mnie pyknęli nieco, sprytnie przed nawrotką suport zjechał i znów ciągną gościa...Na biegu patrzę i nie wierzę...ten gość biegnie a obok jedzie na tym rowerze ten sam koleś i podaje płyny...z tego co później się dowiedziałem, nie był to odosobniony przypadek. No cóż człowiek wyszedł na frajera, bo w sumie 2-3 razy bym mógł sobie bidon zmienić, nie tachać za dużo i się polać na przykład.

Medali brak, za ukończenie koszulka finishera, czyli tak jak powinno być i zdobyte punkty pod ekstremalne tri.

Wpada tydzień regeneracji i oceny stanu zdrowia. Po czym decyzja co dalej. W głowie pełny dystans w Malborku.
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1212
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

pn lip 15, 2024 12:34 pm

Gratulacje. Jak zwykle kozak. Chciałbym zobaczyć te 2 panie, które z Tobą wygrały :lol:
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Awatar użytkownika
robertino
Posty: 938
Rejestracja: wt lis 05, 2019 3:46 pm

wt lip 16, 2024 8:32 pm

Jak zawsze fajną relację napisałeś. Gratuluję startu, choć wyniku sam spodziewałeś się pewnie lepszego.
Kategoria wiekowa dość szeroka powiedziałbym, haha :)

Szkoda tego kapcia na rowerze trochę, a pomoc z zewnątrz w takim wymiarze jaki opisałeś pozostawiam bez komentarza. Ludzie jadą na amatorskie zawody i robią takie numery, no nie zrozumiem tego nigdy chyba.

W pływaniu postęp jest osiągnąć najtrudniej z naszych 3 dyscyplin, chyba pozostaje nam starać się utrzymać to co mamy wypracowanie do tej pory oraz dbanie o to, żeby lżej bylo na pierwszych km roweru po wyjściu z T1. PESEL też nie pomaga.

Fajne takie doświadczenie z Xtri, choć sam pewnie się nie zdecyduję nigdy, bo ani jestem lekki, ani zjeżdżać potrafię, także chyba płaskie trasy mi zostają :)

Może kiedyś uda się jeszcze na jakiś zawodach spotkać.

Ważne, że zdrowie dopisuje, resztę się ogarnie.

Wysłane z mojego SM-A525F przy użyciu Tapatalka

Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1214
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

wt lip 16, 2024 9:07 pm

Dzięki,
@kajet przegrana z jedną z tych Pań była pewna ;)
http://vysledky.vysledkovyservis.sk/myr ... 06-1-54777
https://www.triathlon.org/athletes/prof ... a_bicanova

@robertino z pływaniem jak usłyszałem, że będzie zmiana na 4x500m i łącznie 300ludzików to wiedziałem, że nie pokażę tego czego się nauczyłem. Dopiero ostatnią nawrotkę zrobiłem sobie przez plecy - sprawnie to wychodzi. Do tego jak do wody wszedłem na rozgrzewkę to nie byłem przekonany czy puszczą w piankach - zegarek mi pokazał 25 stopni. U mnie co prawda patrząc na czasy to kurczę jest zapas by przepłynąć lepiej. Trochę żałuję, że właśnie nie startowałem i nie wystartuję na przykład na ćwiartce by to sprawdzić. W Malborku będzie fantastycznie jak zamknę pływanie poniżej 1h 20min, realne będzie wtedy złapanie 9:5X:XX. Plan na ten dzień wyklaruje się z czasem. Zdrowie to się obie przyda bardziej ;)

Fakt, że te zawody tak średnio mi podeszły, pierwszy kapeć kiedyś musiał być, 10min to jednak 20 oczek wyżej. I szkoda po Strava wskazała PR na wielu segmentach. Kategorii wiekowych byłem świadomy przy zapisach.
Awatar użytkownika
robertino
Posty: 938
Rejestracja: wt lis 05, 2019 3:46 pm

wt lip 16, 2024 9:11 pm

No dziś jedna konsultacja rezonansu, jutro druga. Jutro po 21:00 pewnie wszystko będę wiedział, o ile obaj sobie nie zaprzeczą

Wysłane z mojego SM-A525F przy użyciu Tapatalka

ODPOWIEDZ