Toś pożyczył !
Na gorąco z Chotowy, dystans 1/8.
Organizacyjnie zawody na 5+/6, czemu nie 6 i czemu 5+?
Nie 6 bo punkty odżywcze mogły działać lepiej a 5+ bo na skalę zawodów, chyba 150 ludzików na każdym z dystansów chyba więcej nie potrzeba (przykładowo fizjo w strefie). Miejsce bardzo przyjemne, asfalty super. Bieg dla mnie rewelacyjna trasa, pływanie również całkiem ok. Potencjał wykorzystany perfekcyjnie. Baza w porządku. Z parkingiem też problemów nie miałem.
Skusiłem się na pierwsze zawody tri w tym roku, zgodnie z sugestią trenera, na 1/8 (coś krótszego czyli zasadniczo szybszego), na Chotowę. Odległość nie jest bardzo potężna, ale jednak nastawienie na nocleg. Plany logistyczne niestety uległy zmianie i niestety piątek tak mi się wydaje zaważył o przebiegu zawodów dla mnie. Od paru dni nieco mocniej czułem miednicę/biodro/pachwinę - pamiątka po bieganiu przez płotki. Odczuwałem to na ostatnich bieganiach i ograniczało to w pewnym sensie prędkości. Jednak zazwyczaj bóle te nie były na poziomie bym się nimi przejmował. Planowałem piąteczek wolny i wyjazd na zawody wcześniej. Wyszło niekorzystnie bo jednak pracowałem i śmignąłem...Podróż z planowanych 3,5-4h wyszła 5h. Nocleg miałem blisko startu - około 7-8km. Zarzuciłem wieczorem przeciwbólowe/przeciwzapalne może przejdzie ta pachwina. Rano jakby nieco lepiej, ale jednak czułem i wiedziałem, że bieg będzie bolał jeszcze bardziej. Z alergią też od paru dobrych dni męczę się dużo bardziej
Jednak nogi lekkie więc byłem dobrej myśli. Sprawnie przeszedłem przez, pakiet, wstawienie roweru, ubranie pianki i rozgrzewkę. Wszystko bez pośpiechu a nawet z pogawędką w strefie zmian bo komuś pożyczyłem inbuski a w międzyczasie debiutujący zawodnik miał parę pytań.
Woda całkiem rześka, podawali 16 i tak 16-17 było. Start rolowany, ustawiłem się nie za bardzo z przodu, ale też wiedziałem, żeby nie być za bardzo z tyłu bo potem jest problem na rowerze. Złapałem 9:35 więc jak na mnie narzekać w sumie nie mogę. Starałem się sięgać dalej szczególnie prawą ręką, rytm na poziomie 25. 62. czas (czasy wśród Panów)
W wynikach 10:05 gdzie różnica to dobieg do maty przy wejściu do strefy. I zamotałem się po raz pierwszy, przebiegłem rower, pianka sprawnie, kask też zabrałem rower i pobiegłem. Wejście bez problemu. Wyjazd wąski do pętli.
Na rowerze 4 nawrotki i x4 zakręt na którym czułem, że trochę wynosi więc ostrocznie. Nawrotki spaprałem bardziej niż zwykle. Nabyty kask leżał bardzo fajnie, jednak sądzę, że zakres wielkości jednak delikatnie za mały. Dokręcałem co mogłem, pod hopki reagowałem szybko z rytmem, fizycznie nikt nie wyprzedził, ale wiedziałem, że szybsi są po prostu daleko z przodu. Wniosek dodatkowy, zbyt dużo uwagi zwracam na innych i na drogę, za mało chyba widzę w aero i podnosząc zbyt często głowę tracę moc. Od belki do belki 36:18 (20 czas). Z licznika ukręcone 205W (212NP) i 37,4km/h - na takim poziomie pojechałem Czemiń

W T2 znów się zamotałem i kolejne straty. Zawaliłem tym razem (po raz drugi tak bardziej w tym roku) strefy. I wybiegam, ruszyłem niezbyt mocno by złapać rytm. Oddechowo ok i nogi też ok - rower więc za lekko.
I cóż, po około 500m odczuwam że plecy robią się sztywne, pachwina też niezbyt i do tego lewy dwugłowy. Do tego mylę trasę - według mnie kijowo to było oznaczone. Wiem już, że to będą koszmarne 4,5km. Bieg w dużej mierze przełajowy - takie lubię, ale dziś będę cierpiał! Plecy z każdym krokiem stają się coraz bardziej sztywne, promieniuje uczucie sztywności na lewą nogę - chyba już przestaję czuć pachwinę i tę dwójkę, sztywne udo, za chwilę łydka i stopa. Trochę wyprzedzam, ale kolejne lapy i ich czasy zdecydowanie nie pocieszają. I to co się rzadko zdarza, czyli zostaję wyprzedzony! Ale nie obchodzi mnie to zbytnio, odliczam tylko do mety ile m i przeliczam to na czas w tym tempie w którym sobie człapię. Tym razem 22:24 co było 20. czasem.
Finalnie 28 i 7 w M30 z 1:11:58. Około 1:30 by dostać nagrodę pocieszenia za 3 w M30 - pierwsza trójka M30.
Na tak krótkim dystansie solidna lekcja pokory i tym razem detale zemściły się z niebotycznie!
Kolejny przystanek to powtórka z 2022 roku i ćwiartka Diablaka (nieco dłuższy rower)