I po Radkowie, poniżej moja relacja z dystansu 1/8 i tego co widziałem ogółem.
Jeżeli ktoś rozpatruje Radków i wie, że będzie tam nocował przed zawodami to należy się orientować duuużo wcześniej. Nie wiem jak dużo, ale bankowo więcej niż dużo. Przy okazji 3 dystansów odbywają się biegi Ultra. Trajloniści są tam w zdecydowanej mniejszości. Ja dzięki w sumie przypadkowi nocleg otrzymałem. Na miejscu dzień wcześniej, odbiór pakietu, orientacja stref, belka itp.
Start o 10:30, udało się całkiem dobrze wyspać, porządnie zjeść bo przecież 1/8 to poważny dystans więc należy się nasycić. I to się udało. O czym poniżej. Zaprowadzam rower do strefy, przy stojakach kuwety, postanowiłem jej nie ruszać za mocno bo obsada sędziowska spora. W kuwecie tylko buty na rower, buty biegowe, pasek z numerem. Kask i okularki na kierze. Pogoda wzorcowa, ani kropli deszczu, coraz cieplej, dobrze, na biegu będzie lampa a bieg jest full w słońcu to mnie nie dogonią, a ja nie odpuszczę!
Zazwyczaj godzinkę do 1,5h przed chrupię jeszcze wafla ryżowego. O dziwo nie chciał zupełnie wejść. Żel na 30min wszedł za to już bardzo dobrze.
Pływanie w gaciach neoprenowych. Rozgrzewka na sąsiednim płytkim zbiorniku, no nie było w pełni komfortowo, wyszedłem na 5 min przed czasem jak już wyganiali. Start się opóźnił bo czekaliśmy jak ukończy ten etap ostatni zawodnik z 1/2. Ustawiłem się w drugim szeregu, zapobiegawczo włączyłem zegarek wcześniej. Do zrobienia 3 boje. Ogólnie nie szarpałem, ze spokojem bo u mnie im chcę mocniej tym wychodzi to gorzej, więc robię swoje. Trochę z rytmu zostałem wybity na bojach, szczególnie na pierwszej gdzie dostałem w okularki i mi się zsunęły. Później również oberwałem, ale paniki nie robiłem. Wiem, że nadal tutaj jest po prostu licho, Wychodzę z czasem 9:57 i dało mi to 24 czas na 65 osób, niby procentowo tragedii nie ma, ale oczywiście należy zwrócić uwagę, że to dystans, w którym jest najwięcej osób zaczynających swoje przygody z tri.
T1 niezbyt sprawnie w 1:30, dało się szybciej, był to 6 czas. (1 w 56s). Z racji mocnego podjazdu za belką decyzja o założeniu butów w T1, lekkim dokręceniu i wejściu na rower by nie było wpady. Wykręciłem drugi koszyk na bidon to rower na ramię i jazda.
Rower, więc zaczynamy pościg! Trasę już opisywałem nie będę się więc powtarzał kolejny raz Mocno w górę za belką, wypłaszczenie i zjazd. Sprawne dociągnięcie butów. Mija mnie jeden zawodnik, którego po stroju poznałem z wyścigu z Karkonoszy, więc spokojnie zaraz go zjem. Wyjeżdżamy z drogi przy zalewie (kostka) i już widać podjazd. Jeszcze było trochę w dół/płasko więc już go mijam i macham na przywitanie że się ścigaliśmy niedawno. On mnie początkowo nie poznał bo byłem w kurtce. Poznał w oczach było widać "to znowu on" Zaczyna się podjazd i gonię, ile tutaj wycisnę tyle moje. Nie odpuszczam, nie przesadzam, czasem dokręcam z blaciku na się wypłaszcza. Dyszę jak lokomotywa. Nikt nie łapie się na koło, mijam ludzików jak furmanki. No ile tutaj zrobię to będzie moje, bo zaraz zjazd, to zaraz oni mnie zjedzą. Na zakrętach ścinam w granicy swojego pasa. Patrzę na licznik, moc ok, jak jest za dużo to trochę luzuję by nie przesadzić, bo przecież trzeba też pobiec a zjazd może wyjść taki przestój i beton w nogach będzie. Podjazd nie za trudny, długi jak na nasze warunki ale nie za stromy, to akurat nie na moją korzyść myślę. Już widzę nawrotkę, poszła całkiem ok. Dzida! Na blacik to łapię prędkość. Uwaga! Droga naprawiana, ostrzegali. Jednak sporo paskudnych podłużnych dziur w kierunku jazdy, wpadniesz, nie żyjesz. Później asfalt coraz lepszy niemal doskonały. Ubytki oznaczone, zakręty również fajnie wskazane. Wyprzedzam, wyprzedzam, wyprzedzam ogon 1/2. Mnie nikt nie dogania, co tu się dzieje! No co tu się odwala!
Zjazd prosty, cisnę, jak gdzieś przyhamowałem do dokręcam ile w nogach pary. Ostatnie zakręty pokonane już zjeżdżam do Radkowa, ciśnie się tam niebotycznie. Widzę kolejną osobę, o kurczaki to chyba ktoś z 1/8. Dogoniłem Wypłaszczenie, wpada chwila legalnego draftu i podjazd. To dzida i przed drugą nawrotką jestem przed rywalem. Później on mnie jeszcze hapnął, ale do strefy już kontrolnie bez szarpania, a było jeszcze nieco hopek. Zejście na boso sprawnie. Rower na bark i lecę. 46:55 i to był 2 czas!
W T2 się zaryłem i to był błąd. Miałem wybadane miejsce, ale rywal postawił rower tak, że zgłupiałem niemal, grzecznie poprosiłem by poprawił. To grzecznie poprawił bo po sąsiedzku. Buty sprawnie nałożone, numer w rękę i lecę. Rywal ruszył pierwszy, ale...się zarył i to był wielbłąd!!! Pobiegł w dobrą stronę ale przebiegł wybieg ze strefy i pobiegł z powrotem na pływanie. Ja wybiegam dobrze, banan na twarzy od razu bo dzień wcześniej dobrze się zorientowałem co do strefy. 48s i to był 3 czas, ale chyba 3 osoby miały taki czas, z czego zwycięzca również. A z rowerem biegłem dosyć daleko.
Nie odwracam się. Grzeje słońce fajnie, umrą jak nic, dziś 11 września, ja nie puszczę tego. Nie zaczaiłem, że stał stolik z wodą zaraz za strefą a chętnie bym się polał i zabrał łyk. A może go nie było? Bo tam później tak różnie było z obsługą stolika. Nieważne biegnę swoje. Na odprawie mówili, że do nawrotki około 2,5km biegnie się lekko pod górkę a potem mocniejszy podbieg. I faktycznie tak było. Tempo 4:05-4:20 no coś jest nie halo, ale biorę to pod uwagę i nie szarpię. Nie odwracam się, znów wrażenie że ktoś człapie za mną kawałek. Nie, nie odwrócę się, nie okażę słabości, robię swoje. Około 1km i mijam się ze zwycięzcą. No przepaść totalna (Na rowerze włożył mi prawie 6 minut). Cisnę, jak tutaj nikt mnie nie wyprzedzi to potem nie ma na to szans. Nawrotka i widzę ile kto za mną. No blisko są, ale z górki puszczam nóżki i nabieram tempa. Nie odwracam się, gdzieś tam 3:20, potem na luzie 3:40. Do mety 400m, za mną cisza. Odwracam się, nie ma nikogo Wzruszyłem się. Podarowałem sobie więc spokojniejszy finisz. Spikerka nadaje, "drugi zawodnik 1/8 już się zbliża, widać piękny pełny krok, wysoko biodra, widać, że był trenowany" (kto pamięta relację z Bełchatowa i gadkę o trenowaniu roweru?:D).
20:53 był 2. czasem. Trochę głupich słów do mikrofonu. Znów konsekwentny bieg z właściwą taktyką i rozpoznaniem. Chociaż wiem, że taktyka na 5km to przesadzona sprawa.
Półrola drugi 01:20:04 Podziękowania dla trenera
Spotykam Marka Pykę, niespodzianka taka.
Organizacyjnie bardzo fajnie, trochę ubogo co prawda jakby. Jednak porządek był jak dla mnie i to się liczy. 1/2 to dla mnie kosmos tam robić. Graty dla startujących na tym dystansie. Jeżeli tam wrócę to znó na 1/8 albo na 1/2.
https://connect.garmin.com/modern/activity/7467450008
Radków 11.09. (1/8)
Gratulacje dla zawodnika i trenera, który go tak trenował @scott_mtb!!! Świeżość w kroku to podstawa!
Ja też się wzruszyłem. Nasz człowiek drugi open!
Ja też się wzruszyłem. Nasz człowiek drugi open!
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
www.enduhub.com/kajet
Dzięki - szczerze mówiąc chyba mam większą radochę z dobrych występów podopiecznych niż swoich własnychkajet pisze:Gratulacje dla zawodnika i trenera, który go tak trenował @scott_mtb!!! Świeżość w kroku to podstawa!
Ja też się wzruszyłem. Nasz człowiek drugi open!
Wysłane z mojego NOTE 20 PRO przy użyciu Tapatalka
Brawo! 2 open no nieźle!
ps. myślałam, ze tylko ja wolę podjazdy od zjazdów
ps. myślałam, ze tylko ja wolę podjazdy od zjazdów
Fajnie, 2 miejsce gratulacje, dobry start!!
- FireTriFighter
- Posty: 1203
- Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm
Podziękował!
Zjazdy też są bardzo w porządku. Tyle, że nie mając takich możliwości terenowych u siebie na co dzień rywalizacja z ludzikami z tamtych rejonów na tym elemencie jest obarczona jakąś stratą. Aczkolwiek da się to wytrenować i dzięki paru wypadom na górki jak również startom udało się przemknąć dosyć szybko. Oczywiście na rowerze szosowym, na czasówce bym się nie zdecydował. Ja mam jedną górkę w okolicy i jest ona najwyższa w łódzkim i w okolicach (sztucznie usypana). Niestety ruch samochodów ciężarowych czy innych pojazdów i brak widoczności co się dzieje za zakrętem hamuje mnie skutecznie by polecieć na maksa, ale jest coraz szybciej ostatnio. W dużym stopniu zasługa opon bo zmiana odczuwalna totalnie. Jeszcze zapaliło się w głowie światełko nad zmianą kół na z nieco szerszą obręczą co teoretycznie wpłynie na kształt opony i powinno być miodzio.
Największy przeskok ze zjazdami bankowo zrobiłem podczas wypadów poza PL na Cypr oraz przede wszystkim Chorwację, gdzie przekonałem się, że absolutnie zawsze trzeba to robić w dolnym chwycie. Plus weryfikacja kierownicy, u mnie należało zmienić kierę bo małe łapki nie sięgały do klamek i nie było bezpiecznie więc nie było komfortowo.
W Radkowie zabrakło objazdu trasy właśnie w dół i pewnie by się udało zerwać więcej. A jest różnica z płaskim jak ktoś nas mija jadąc 5km/h szybciej a dół 10-20 czy czasem nawet 30km/h. Jednak i tak jestem zadowolony bo zazwyczaj chmary mnie mijały a w sobotę nasuwało się "ludzie, tu nikogo nie ma!"
Za to wjazd wszedł całkiem wybornie, kadencja solidna, niemal cały czas +100 i zasuwało się jak mały samochodzik. Jednak to dzięki zadowalającemu zjazdowi wysiłek wjazdu nie poszedł na marne.
Zjazdy też są bardzo w porządku. Tyle, że nie mając takich możliwości terenowych u siebie na co dzień rywalizacja z ludzikami z tamtych rejonów na tym elemencie jest obarczona jakąś stratą. Aczkolwiek da się to wytrenować i dzięki paru wypadom na górki jak również startom udało się przemknąć dosyć szybko. Oczywiście na rowerze szosowym, na czasówce bym się nie zdecydował. Ja mam jedną górkę w okolicy i jest ona najwyższa w łódzkim i w okolicach (sztucznie usypana). Niestety ruch samochodów ciężarowych czy innych pojazdów i brak widoczności co się dzieje za zakrętem hamuje mnie skutecznie by polecieć na maksa, ale jest coraz szybciej ostatnio. W dużym stopniu zasługa opon bo zmiana odczuwalna totalnie. Jeszcze zapaliło się w głowie światełko nad zmianą kół na z nieco szerszą obręczą co teoretycznie wpłynie na kształt opony i powinno być miodzio.
Największy przeskok ze zjazdami bankowo zrobiłem podczas wypadów poza PL na Cypr oraz przede wszystkim Chorwację, gdzie przekonałem się, że absolutnie zawsze trzeba to robić w dolnym chwycie. Plus weryfikacja kierownicy, u mnie należało zmienić kierę bo małe łapki nie sięgały do klamek i nie było bezpiecznie więc nie było komfortowo.
W Radkowie zabrakło objazdu trasy właśnie w dół i pewnie by się udało zerwać więcej. A jest różnica z płaskim jak ktoś nas mija jadąc 5km/h szybciej a dół 10-20 czy czasem nawet 30km/h. Jednak i tak jestem zadowolony bo zazwyczaj chmary mnie mijały a w sobotę nasuwało się "ludzie, tu nikogo nie ma!"
Za to wjazd wszedł całkiem wybornie, kadencja solidna, niemal cały czas +100 i zasuwało się jak mały samochodzik. Jednak to dzięki zadowalającemu zjazdowi wysiłek wjazdu nie poszedł na marne.
Półrola niczym mnie już nie zaskoczy, musiałby chyba wygrać Challenge Roth, jadąc na góralu
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
www.enduhub.com/kajet