co zrobiłeś dziś lub wczoraj ;)
robię drugi tydzień przerwy. Tak naprawdę dopiero z soboty na niedzielę normalnie przespałem nockę. Wcześniej było na tyle kiepsko, że bez przeciwbólowych się nie obyło. Objawy niby ustąpiły, ale jeszcze nie czuję się 100% dobrze. Zacznę w tym tygodniu lekko - od gum pływackich i ćwiczeń siłowych, bez obciążania układu oddechowego i krążeniowego. Wracam od przyszłego poniedziałku, no chyba, że się znów pogorszy, co mam nadzieję nie nastąpi.
To może nie ma sensu jak takie cierpienie? U nas stoimy, gadamy w wodzie i każdy się dziwi, ze mu nie zimno . Fakt, na razie woda w miarę ciepła i te 7 minut można znieść. Ola to pływa w tej wodzie, ale to mega twardzielkascott_mtb pisze: ↑pn lis 09, 2020 10:55 amJa też nie lubię zimna i po każdym morsowaniu przez 45min telepię się jak galareta ,ale tłumaczę sobie ,że to w słusznej sprawieFireTriFighter pisze:Ja po morsowaniu nietypowo długo do siebie dochodziłem. Czasem wskakiwałem do wanny i odpalałem kąpiel na gorąco. Aktywności nie szły tak jak miały. Może za długo trwał interwał w wodzie, ale generalnie nie lubię zimna.
Wysłane z mojego Redmi 4X przy użyciu Tapatalka
Mi jest zimno dopiero w domu .
Zdrowia życzę. Czy jakieś leki konkretne trzeba brać w przypadku covida? Kiedy kolejny test będą robić? Czy dzieci też chore są?robertino pisze: ↑pn lis 09, 2020 11:58 amrobię drugi tydzień przerwy. Tak naprawdę dopiero z soboty na niedzielę normalnie przespałem nockę. Wcześniej było na tyle kiepsko, że bez przeciwbólowych się nie obyło. Objawy niby ustąpiły, ale jeszcze nie czuję się 100% dobrze. Zacznę w tym tygodniu lekko - od gum pływackich i ćwiczeń siłowych, bez obciążania układu oddechowego i krążeniowego. Wracam od przyszłego poniedziałku, no chyba, że się znów pogorszy, co mam nadzieję nie nastąpi.
@olesia nic konkretnego przeciwwirusowego nie bierzemy. Leczenie jest typowo objawowe: zwiększona dawka wit. D - 8-10 tyś. jednostek dziennie, witamina C, paracetamol jeśli trzeba zbijać temperaturę. Sprawdzanie saturacji jest podobno ważne, mierzyliśmy.
Dzieciaki już przechodziły (kilka dni przed nami), choć wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze, że to covid. Myśleliśmy, że to zwykła infekcja, objawy mieli jeszcze słabsze niż my, więc było bez testów. Ale jestem praktycznie pewien, że córka przyniosła to ze szkoły, bo jeden z nauczycieli był przetestowany pozytywnie. Do końca tygodnia jesteśmy zamknięci w domu na izolacji/kwarantannie. I to tyle. Od nocy z soboty na niedzielę przynajmniej mogę już spać bez wybudzania, więc chyba idzie ku dobremu.
Kolejnego testu nie ma w planach. Po 28 dniach od objawów można oddać osocze w 3 turach. Będę oddawał, może uratuje to komuś życie.
Dzieciaki już przechodziły (kilka dni przed nami), choć wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze, że to covid. Myśleliśmy, że to zwykła infekcja, objawy mieli jeszcze słabsze niż my, więc było bez testów. Ale jestem praktycznie pewien, że córka przyniosła to ze szkoły, bo jeden z nauczycieli był przetestowany pozytywnie. Do końca tygodnia jesteśmy zamknięci w domu na izolacji/kwarantannie. I to tyle. Od nocy z soboty na niedzielę przynajmniej mogę już spać bez wybudzania, więc chyba idzie ku dobremu.
Kolejnego testu nie ma w planach. Po 28 dniach od objawów można oddać osocze w 3 turach. Będę oddawał, może uratuje to komuś życie.
Wg. Ostatnich doniesień jest szansa na szczepionkę oczywiście nawet jeśli się ona pojawi to trochę to potrwa ale taka perspektywa daje nadzieję...
A tym czasem dużo zdrowia wszystkim.
A tym czasem dużo zdrowia wszystkim.
- FireTriFighter
- Posty: 1167
- Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm
@robertino, mojego kolegę z pracy już trzyma 2,5 tygodnia i nadal kiepsko widzi powrót do pracy, więc ostrożnie z aktywnościami. Chyba, że mu tak dobrze w domu. Zdrowiej!
@robertino uważaj na serce. Przechodziłem chorobę miesiąc temu, jeden dzień gorączki, 2 dni złego samopoczucia. Potem dowiedziałem się, że to covid. Miałem ponad tydzień bez roweru, ale to za mało. Badania sprzed kilku dni mówią, że skutki covidu we krwi mogą się ciągnąć nawet 10 tygodni.
Ciągle mam jakieś problemy z sercem po chorobie, ale kardiolog tydzień temu po badaniach pozwolił na powolne podnoszenie objętości. Jeździłem już wcześniej. Dramatycznie mi spadła wydajność na rowerze. Dopiero teraz prawie doszedłem do stanu poprzedniego. Miewałem już 2 tygodniowe przerwy, ale spadek mocy był znacznie mniejszy. 2 tyg po chorobie byłem z grupą na górkach 100km. To był błąd. Raz, że ciągnąłem się tyłem i na chyba każdym podjeździe łapałem HRMax, to teraz się boję, że mogłem sobie zaszkodzić.
Ciągle mam jakieś problemy z sercem po chorobie, ale kardiolog tydzień temu po badaniach pozwolił na powolne podnoszenie objętości. Jeździłem już wcześniej. Dramatycznie mi spadła wydajność na rowerze. Dopiero teraz prawie doszedłem do stanu poprzedniego. Miewałem już 2 tygodniowe przerwy, ale spadek mocy był znacznie mniejszy. 2 tyg po chorobie byłem z grupą na górkach 100km. To był błąd. Raz, że ciągnąłem się tyłem i na chyba każdym podjeździe łapałem HRMax, to teraz się boję, że mogłem sobie zaszkodzić.
IM Malbork 9:40 5/201
1/2 Bełchatów 4:31 5/78
O Blachownia 2:07 9/236
1/4 Radłów 2:04:18
Ultra 6h 70km
M 2:48
HM 1:18
1/2 Bełchatów 4:31 5/78
O Blachownia 2:07 9/236
1/4 Radłów 2:04:18
Ultra 6h 70km
M 2:48
HM 1:18
Z morsowaniem tak jest, na swoim przykładzie piszę, że najlepiej wchodzi gdy temperatura wody jest w okolicy zera. Organizm lepiej reaguje, gwałtowniej cofa krew ze skóry która w dotyku staje się tak jakby parafiną pokryta, nie stara się ogrzać tylko utrzymać jak najwięcej ciepła wewnątrz body. Nie marzniemy tylko znieczulamy się