No nie dziwię Ci się, że bierzesz pod uwagę.
Pływanie fajniejsze.
Rower fajniejszy.
Bieganie porównywalne (park zamiast centrum miasta, ale za to więcej cienia i bardziej płasko).
Organizacja lepsza. Strefa finiszera - w ogóle nie ma co porównywać, award winning strefa finishera, a już absolutny wypas w porównaniu z sałatką, jaką dostajesz w ramach posiłku w Warszawie. Meta na molo, a nie na betonowym placu między fontanną a skarpą staromiejską.
Logistyka dużo łatwiejsza (gdy już dojedziesz do Trójmiasta).
Miasto 5x ładniejsze.
Morze.
Ola Truskolawska