9. Cracovia Półmaraton

Pochwal się, jak Ci poszło!
Czeskom
Posty: 115
Rejestracja: pn sty 03, 2022 2:14 pm

wt paź 10, 2023 2:12 pm

Nie licząc marszobiegów podczas 1/2im, był to dopiero mój drugi start na HM. Na pierwszym pobiegłem 1:44:17. Potem w 2018 sam pobiegłem sobie w 1:34:10. Stąd moje nastawienie na start było:
plan minimum - under 1:40
plan realny - under 1:34 (życiówka)
plan max (bardzo wątpliwy - sfera marzeń) - under 1:30

Ale od początku:
Zawody w swoim mieście więc myślałem sobie; będzie bez pośpiechu, miło i sympatycznie ;) A jak było? Jak zwykle..
Kolega zaproponował transport, bo firmę ma “na przeciwko startu”. No to wsiadamy o 9:15, bo przecież w sobotę nie będzie korków.. Korków nie było, ale drogę zdążyli już zamknąć. Okrężną drogą dojechaliśmy na parking, po czym okazało się, że i inaczej rozumiemy “na przeciwko”. Ponad kilometr musiałem dotruchtać z wypchanym różnymi ciuchami plecakiem (padało i było 9 stopni więc zabrałem różne kreacje). Przybiegam ok. 9:45, a tu wielka kolejka do depozytu. I tak musiałem się przebrać więc przynajmniej się nie nudziłem. Bałem się, czy dopcham się do swojej strefy, ale nie było z tym problemu więc całe 7 min miałem na podskoki, machanie nogami i patrzenie na małe główki-długie nóżki robiące sobie pamiątkowe zdjęcia przed swoimi zwycięskimi biegami. Zdecydowałem się na krótki rękawek. Nie brałem żadnych żeli ani tym bardziej wody - szkoda cennych sekund ;)
Przy zapisie deklarowałem czas 1:25-1:30, ale nie wiedzieć czemu dostałem przydział do grupy <1:25. Może organizator wie o mnie więcej niż ja i google razem wzięci?

No dobra, z głośników tradycyjnie odgłos bijącego serca, countdown od 10 i GO!
W tyle głowy cały czas pytanie i wyczulenie, kiedy kolano zacznie boleć i przy jakim bólu zejść z trasy, a jednocześnie plan na tempo 4:15 z ciekawością ile tak wytrzymam.
Pierwszy kilometr bardzo luźno, wszedł po 4:01, trochę starałem się zwolnić, ale i tak weszło po 4:03. Po trzecim zacząłem, używając kajetowej nomenklatury, “bankować” czyli liczyć ile zapasowych sekund mam do złamania 1,5h. Jak po piątce nazbierałem 45s pierwszy raz pomyślałem sobie, że plan max może się udać!
Fajnie się biegło pomiędzy kamienicami, bo nie wiało, ale gps wariował; czasem pokazał 5:00 więc mocno przyspieszałem, potem 3:35, to znowu zwalniałem..
W ogóle wytyczenie trasy dla mnie rewelacyjne: trochę Starego Miasta, trochę parku (planty), Brama Floriańska, Rynek, Grodzka, obiegnięcie Wawelu, wały wiślane i trochę Nowej Huty. Inne krakowskie biegi zwykle mają dłuższe odcinki po wałach, ale na nich wieje więc cieszyłem się, że stanowiły tylko ok. 4km trasy.

Wracając do biegu; na 7. km odezwało się lewe kolano, dość cichutko więc zamiast zwolnić starałem się tylko bardziej rozluźnić i z duszą na ramieniu jakoś przemknąć te brakujące 14km ;)
Jak zbliżałem się do dychy, zobaczyłem, że jest szansa na złamanie 41’ więc na chwilę wyłączyłem kolanowe lęki i łamanie 1,5h i przyspieszyłem. Udało się! Jest pierwsza życiówka - 40:59 💪 W tym momencie bieg miałem już rozliczony 😄
Jeszcze nigdy nie biegłem 10km saute, jak zdrowie pozwoli to w 2024 złamię tę 40stkę.

Między 11. a 14. km zacząłem mieć pierwsze problemy z utrzymywaniem prędkości. Jak zobaczyłem na zegarku 4:35 to uświadomiłem sobie, że jak tak dalej pójdzie, to zbankowane 2min bardzo szybko wydam 🙁 Na szczęście były to chwilowe prędkości, traciłem sekundy, ale dużo wolniej.

Od 16. km zaczęła się już walka. Przez coraz mocniej odzywające się kolano zacząłem mocniej pracować prawą nogą, co spowodowało skurcze w dwugłowym. Noga zesztywniała, czułem jakbym miał protezę (do dzisiaj mięśnie bolą tylko w prawej). Ok. 18. wyliczyłem, że zapas mam taki, że wystarczy pozostały dystans pobiec po 4:30. Tylko, że to nie było takie proste! Po 19. wyglądało, że wystarczy biec po 5min/km Wtedy poczułem, że co by się nie działo, to dociągnę under 1:30. Od razu zwolniłem, radosny i uspokojony.. ale tylko przez chwilę ;) Potem pomyślałem sobie, że pewnie nieprędko pobiegnę HM (jeżeli w ogóle) więc może warto spróbować urwać jeszcze z minutkę ;) Zwłaszcza, że było lekko z górki. Ostatni km na sztywnej nodze i (już) braku energii i powietrza lecę po 4:02, ostatnie 180m po 3:55.
Przebiegając przez metę w Tauron Arenie widzę 1:28:43. Nie wiem, czy to netto, czy brutto, ale strava, która prawdę mówi ;) mój PB na HM wyświetla 1:27:55!
Średnie tempo 4:10
Tętno avg 164, max 169
kadencja 164. (wiem, dużo za nisko).

Miejsce open 335/7589
M40 97/1748

Biorąc pod uwagę swoją dyspozycję i % możliwości, to były jedne z moich najlepszych zawodów. Wszystko się dobrze poukładało, dałem z siebie prawie wszystko, pogoda dopisała, a wynik przeszedł najśmielsze oczekiwania. Nawet będąc w gazie w lipcu, brałbym go w ciemno.
Koniec sezonu, czas na rezonans.. a potem się zobaczy..
lola
Posty: 214
Rejestracja: wt lis 05, 2019 3:40 pm

wt paź 10, 2023 2:46 pm

Gratulacje :)!

Wysłane z mojego SM-A725F przy użyciu Tapatalka

Awatar użytkownika
FireTriFighter
Posty: 1203
Rejestracja: sob lut 22, 2020 2:16 pm

wt paź 10, 2023 2:48 pm

Fajnie, graty.

Naprawiaj co się da i wracaj w 2024 :)
Awatar użytkownika
robertino
Posty: 932
Rejestracja: wt lis 05, 2019 3:46 pm

wt paź 10, 2023 4:18 pm

O wow, dobry czas!!

Wysłane z mojego SM-A525F przy użyciu Tapatalka

Awatar użytkownika
olesia
Mistrzyni Stoneman Triathlon Władysławowo
Posty: 831
Rejestracja: śr lis 06, 2019 10:44 am

śr paź 11, 2023 8:41 am

Super. Gratulacje
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1203
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

śr paź 11, 2023 4:30 pm

Po przeczytaniu pierwszych kilku zdań wiedziałem, że na końcu będzie sub-90' :lol: duma mnie rozpiera z naszego forumowicza!

gratuluję także piątego miejsca w kategorii wielodzietnych!
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
ODPOWIEDZ