[Dziennik treningowy 2020] Kajet: po prostu jakośtam
- Marcel_1976
- Posty: 2
- Rejestracja: czw sty 09, 2020 12:44 pm
To moze w jakis weekend ta ustawka?
Kiedy byście chcieli jechać na tym Zwifcie?
Fantastycznie, że jest zainteresowanie.
Proponuję w specjalnych wątkach umawiać się na:
Proponuję w specjalnych wątkach umawiać się na:
- Ustawki na Zwift: viewtopic.php?f=14&t=185
- Ustawki na TR: viewtopic.php?f=14&t=164&start=10
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
www.enduhub.com/kajet
Ponieważ znowu się zapuszczam z dziennikiem, za karę będę opisywał trening po treningu mam nadzieję, że czytanie tego nie będzie taką straszną karą.
Ale nie od początku maja. Na razie:
Tydzień 4-10 maja z głowy. Swim 0:00, bike 4:45, run 3:15, razem czyni 8:00. Jak na moje niewygórowane standardy objętość roweru była dobra, bo w planie pojawiło się niedzielne 2:30 w tlenie, które ja jakże twórczo zamieniłem na 2:20 w tlenie. Weszło to na tętnie 137, NP 195 w (tj. 68%), czyli w normie, nogi nie były zanadto wymęczone, bo co to jest 70 km. Ale energetycznie mnie strasznie ten rower wyczerpał, miałem ochotę od razu się położyć spać... no kurde. Z kolei w sobotę w czasie 14-km rozbiegania zaczęła mnie boleć kostka, tak trochę tylko, rozbiegałem to. Ale gdy w domu potem wstawałem z kanapy, to myślałem, że mi ktoś nożem ścięgna tnie. I tak przez godzinę. Ledwo chodziłem. W pewnym momencie przeszło. A potem wróciło. Odpuściłem bieganie na kilka dni, każdego dnia było lepiej, ale rano bałem się na nodze stanąć. Staroś nie radoś...
Schemat tygodnia był taki: na bieganiu 12 30-sekundówek, krótsze rozbieganie z 5 sprintami pod górkę, dłuższe rozbieganie. Na rowerze dwuminutówki na 120% z @MateuszP, 2x30 tempa (na dworze) i owo wyjeżdżenie. Narzędzia analityczne pokazały, że 76% czasu spędziłem na niskiej intensywności (polska pierwsza strefa, zone 1-2 wg Friela). Matt "80/20" Fitzgerald byłby prawie zadowolony. Zwykle, ze względu na intensywny charakter planów TR, wychodzi około 70%.
Ale nie od początku maja. Na razie:
Tydzień 4-10 maja z głowy. Swim 0:00, bike 4:45, run 3:15, razem czyni 8:00. Jak na moje niewygórowane standardy objętość roweru była dobra, bo w planie pojawiło się niedzielne 2:30 w tlenie, które ja jakże twórczo zamieniłem na 2:20 w tlenie. Weszło to na tętnie 137, NP 195 w (tj. 68%), czyli w normie, nogi nie były zanadto wymęczone, bo co to jest 70 km. Ale energetycznie mnie strasznie ten rower wyczerpał, miałem ochotę od razu się położyć spać... no kurde. Z kolei w sobotę w czasie 14-km rozbiegania zaczęła mnie boleć kostka, tak trochę tylko, rozbiegałem to. Ale gdy w domu potem wstawałem z kanapy, to myślałem, że mi ktoś nożem ścięgna tnie. I tak przez godzinę. Ledwo chodziłem. W pewnym momencie przeszło. A potem wróciło. Odpuściłem bieganie na kilka dni, każdego dnia było lepiej, ale rano bałem się na nodze stanąć. Staroś nie radoś...
Schemat tygodnia był taki: na bieganiu 12 30-sekundówek, krótsze rozbieganie z 5 sprintami pod górkę, dłuższe rozbieganie. Na rowerze dwuminutówki na 120% z @MateuszP, 2x30 tempa (na dworze) i owo wyjeżdżenie. Narzędzia analityczne pokazały, że 76% czasu spędziłem na niskiej intensywności (polska pierwsza strefa, zone 1-2 wg Friela). Matt "80/20" Fitzgerald byłby prawie zadowolony. Zwykle, ze względu na intensywny charakter planów TR, wychodzi około 70%.
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
www.enduhub.com/kajet
Tydzień 11-17 maja z głowy. Tydzień 8/8 bazy, regeneracyjny. Swim 0:00, bike 4:05, run 2:20, razem czyni 6:25. Tylko 63% na niskiej intensywności, bo w sobotę weszło nieplanowane pół godziny tempa
poniedziałek - wolne
wtorek - Rower - trenażer: Baird, czyli 3x5x1' @ 120% p. 1', przerwy między piątkami 8'. @MateuszP nie lubi dwuminutowych przerw między jednominutowymi powtórzeniami, więc znowu zamiast Bairda-1 był pełen Baird. Zrobione, miło, @endi8888 próbował dołączyć, ale miał problemy sprzętowe. Ostatnia aktualizacja apki TR - podobno dużo ulepszeń audio/video - może je rozwiąże? NP 241 w, średnia moc 188 w, tętno 128 - taki to trening.
środa - kostka niegotowa jeszcze do biegania, chyba, w każdym razie w ramach dmuchania na zimne: Rower - trenażer: Pettit, czyli godzina w tlenie. Z braku kolegów do treningu grupowego spiknąłem się z trzecim sezonem serialu Fauda, który jest znakomity. Poza tym za rzadko jeżdżę godzinki w tlenie. NP 184 w, tętno 129.
czwartek - Bieganie - sprinty pod górkę 5x20" w ramach rozbiegania 54', tempo 5:19, tętno 142, 10,1 km. Wychodząc na bieg nie wiedziałem jeszcze, co będzie grane, bo kostka i samopoczucie itp. Pierwsze bieganie po miniprzerwie. Dawałem sobie 10% szans na zrobienie dziesięciu-dwunastu 30-sekundówek, 30% szans na krótsze sprinty pod górkę, 60% szans na to, że skończy się na 9-kilometrowym rozbieganiu. Weszło to co widać, czyli ogólnie spoko.
piątek - Rower - trenażer: Tallac, czyli 3x15' @ 88-94% p. 3'', znowu z Faudą. Nogi jakieś przepracowane i tętno o co najmniej 5 bpm za wysokie, więc na 2. i 3. powtórzeniu zmniejszyłem intensywność o 5% i było OK. NP 235 w, średnia 218 w, tętno 147.
sobota - Dłuższe rozbieganie - 16,4 km, 1:25, tempo 5:10, tętno 148. Pierwszy raz, odkąd w ogóle biegam, biegałem nie spojrzawszy ani razu na zegarek. Takie wyzwanie sobie rzuciłem, bo pamiętam, że MKONowi trener zalecił któregoś razu niepatrzenie na zegarek przez jakiś określony czas rozbiegania. No to ja postanowiłem nie patrzeć przez 2 km (wiem ile to jest 2 km, bo znam trasę), a potem postanowiłem już nie patrzeć do samego końca i biec w stu procentach na czuja. Dodatkowo dla urozmaicenia pobiegłem swoją 16-km pętlę w odwrotnym kierunku niż biegałem dotąd i słuchałem muzyki zamiast podcastów i audiobooków. Byłem pewien, że pobiegnę za wolno, bo zerkanie na zegarek częściej u mnie powoduje przyspieszanie niż zwalnianie. Okazało się, że pobiegłem w zasadzie trochę za szybko. Tętno w drugiej połowie biegu regularnie przekraczało 150, zwykle staram się biegać na 140-145. Ale najlepsze było poczucie, że nie jestem niewolnikiem zegarka. Będę to powtarzał.
niedziela - Rower na dworze: Pioneer czyli 45' tempa, wyszło 40', ale było bardzo OK, nogi OK, wszystko OK. NP 230 w, tętno 146, na odcinku tempowym NP 238 w, tętno 150.
Początek rozbudowy, dziś ramp test...
poniedziałek - wolne
wtorek - Rower - trenażer: Baird, czyli 3x5x1' @ 120% p. 1', przerwy między piątkami 8'. @MateuszP nie lubi dwuminutowych przerw między jednominutowymi powtórzeniami, więc znowu zamiast Bairda-1 był pełen Baird. Zrobione, miło, @endi8888 próbował dołączyć, ale miał problemy sprzętowe. Ostatnia aktualizacja apki TR - podobno dużo ulepszeń audio/video - może je rozwiąże? NP 241 w, średnia moc 188 w, tętno 128 - taki to trening.
środa - kostka niegotowa jeszcze do biegania, chyba, w każdym razie w ramach dmuchania na zimne: Rower - trenażer: Pettit, czyli godzina w tlenie. Z braku kolegów do treningu grupowego spiknąłem się z trzecim sezonem serialu Fauda, który jest znakomity. Poza tym za rzadko jeżdżę godzinki w tlenie. NP 184 w, tętno 129.
czwartek - Bieganie - sprinty pod górkę 5x20" w ramach rozbiegania 54', tempo 5:19, tętno 142, 10,1 km. Wychodząc na bieg nie wiedziałem jeszcze, co będzie grane, bo kostka i samopoczucie itp. Pierwsze bieganie po miniprzerwie. Dawałem sobie 10% szans na zrobienie dziesięciu-dwunastu 30-sekundówek, 30% szans na krótsze sprinty pod górkę, 60% szans na to, że skończy się na 9-kilometrowym rozbieganiu. Weszło to co widać, czyli ogólnie spoko.
piątek - Rower - trenażer: Tallac, czyli 3x15' @ 88-94% p. 3'', znowu z Faudą. Nogi jakieś przepracowane i tętno o co najmniej 5 bpm za wysokie, więc na 2. i 3. powtórzeniu zmniejszyłem intensywność o 5% i było OK. NP 235 w, średnia 218 w, tętno 147.
sobota - Dłuższe rozbieganie - 16,4 km, 1:25, tempo 5:10, tętno 148. Pierwszy raz, odkąd w ogóle biegam, biegałem nie spojrzawszy ani razu na zegarek. Takie wyzwanie sobie rzuciłem, bo pamiętam, że MKONowi trener zalecił któregoś razu niepatrzenie na zegarek przez jakiś określony czas rozbiegania. No to ja postanowiłem nie patrzeć przez 2 km (wiem ile to jest 2 km, bo znam trasę), a potem postanowiłem już nie patrzeć do samego końca i biec w stu procentach na czuja. Dodatkowo dla urozmaicenia pobiegłem swoją 16-km pętlę w odwrotnym kierunku niż biegałem dotąd i słuchałem muzyki zamiast podcastów i audiobooków. Byłem pewien, że pobiegnę za wolno, bo zerkanie na zegarek częściej u mnie powoduje przyspieszanie niż zwalnianie. Okazało się, że pobiegłem w zasadzie trochę za szybko. Tętno w drugiej połowie biegu regularnie przekraczało 150, zwykle staram się biegać na 140-145. Ale najlepsze było poczucie, że nie jestem niewolnikiem zegarka. Będę to powtarzał.
niedziela - Rower na dworze: Pioneer czyli 45' tempa, wyszło 40', ale było bardzo OK, nogi OK, wszystko OK. NP 230 w, tętno 146, na odcinku tempowym NP 238 w, tętno 150.
Początek rozbudowy, dziś ramp test...
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
www.enduhub.com/kajet
Super pomysł na bieganie bez patrzenia na zegarek. Ja zawsze dostawałam i dostaję po łbie za za szybkie bieganie . A na tętno chociaż patrzysz?
Na nic nie patrzyłem. Może następnym razem postawię sobie cel: przebiec całość bez patrzenia na zegarek i w tempie nie szybszym niż 5:20/km...
Na razie się nie znam na bieganiu na czuja. Przebiegłem w swojej "karierze" 5800 km z patrzeniem na zegarek i 16,4 km bez patrzenia...
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
www.enduhub.com/kajet
Moja życiówka na 10km pochodzi z biegu na który zapomniałem zegarka i leciałem na czuja... Na mecie było niezłe zdziwienie, że czas lepszy o 1,5 minuty niż w najśmielszych przypuszczeniach więc czasami warto.kajet pisze: ↑pn maja 18, 2020 2:00 pmNa nic nie patrzyłem. Może następnym razem postawię sobie cel: przebiec całość bez patrzenia na zegarek i w tempie nie szybszym niż 5:20/km...
Na razie się nie znam na bieganiu na czuja. Przebiegłem w swojej "karierze" 5800 km z patrzeniem na zegarek i 16,4 km bez patrzenia...
A przepraszam, na tri Piaseczno 1/8 w 2018 biegłem bez garmina, bo mi padł. Ale miałem zegarek „zwykły”, ze wskazówkami, i próbowałem szacować tempo po pierwszej pętli - więc nie wiem, czy się liczy
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
www.enduhub.com/kajet