[Dziennik treningowy 2020] Kajet: po prostu jakośtam

Tutaj prowadzimy swoje treningowe blogi. Triathlon, duathlon, kolarstwo - co kto lubi!
Awatar użytkownika
Szajba
Posty: 492
Rejestracja: wt lis 05, 2019 5:04 pm

wt cze 30, 2020 12:01 pm

Ściema jakaś
Z głośników płynie powoli szykujemy się na zwycięzców, a na metę wpada Kajet.
Na dodatek pod cudzym nazwiskiem :lol:
When you have to shoot...Shoot! Don't talk

https://www.strava.com/athletes/11696370
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

wt cze 30, 2020 12:29 pm

No nie? teraz, oglądając to pierwszy raz, usłyszałem "mamy już Krzysia" i wpadłem w zachwyt, a potem doszło do mnie "Augustyniaka"... :( :( :lol: :lol:
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
trzmiel
Posty: 150
Rejestracja: ndz lis 10, 2019 1:16 pm

wt cze 30, 2020 1:48 pm

kajet pisze:
pn cze 29, 2020 12:08 pm
W poszukiwaniu motywacji zapisałem się na Malbork
zostało 10 tygodni, do boju :D
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

śr lip 01, 2020 2:53 pm

Tydzień 15-21.06 z głowy. Tydzień 5/8 rozbudowy. Swim 0:45 bike 5:40 run 1:40, razem czyni 8:05.

Rowerowy tydzień, trochę ramach równoważenia poprzedniego, niskorowerowego. Zaczęło się dobrze, 5x5' na 108% FTP. Dwa dni później na over underach organizm szybko odmówił walki, RPE mega wysokie - dokręciłem w tlenie. Następnie 2h w tlenie w upale, spociłem się jak świnia i umęczyłem, ale przynajmniej pojeździłem po dworze. Na koniec tygodnia powrót na trenażer 3x10' na progu (zamiast 4x10').

Zaliczyłem też pierwszy epidemiczny basen. Niestety w Ciechanowie masz wrócić do kasy w ciągu godziny od jej opuszczenia, co oznacza, że na pływanie zostają najwyżej trzy kwadranse. Samopoczucie niezłe, wytrzymałość marna - wg oczekiwań.

Na bieganiu VO2max 10x1' na przerwie 1' oraz rozbieganie z 6 podbiegami "sprintem".

Tydzień 22-28.06 z głowy. Tydzień 6/8 rozbudowy. Swim 2:00 (!!!), bike 2:30, run 2:30, razem czyni 7:00. Tym razem na rowerze @MateuszP pomógł mi zrobić 6x5' na 108%, choć i tak zredukowałem obciążenie o 5%. Over-undery w formacie 6x6', już solo, weszły bez najmniejszego problemu. Tydzień był przełomowy w dwóch aspektach:
  • Dwa treningi pływackie! jeden w Płońsku (można wchodzić kiedy się chce i na ile się chce, ale w tygodniu w dość niedogodnych godzinach - 11-19...), drugi w Warszawie na Inflanckiej, gdyż od niedzieli do soboty rano jestem w stolycy (ktoś chętny na wspólny trening?).
  • Jak niektórzy pamiętają, mam spory problem z bieganiem czy kręceniem rano. Wysokie tętno, nogi słabe, RPE kosmos. Ogólnie tylko krótkie i lekkie treningi i też cierpię przy nich. Tym razem wstałem o 6, dałem sobie godzinę na dojście do siebie, zjadłem 2 banany i po kawie i ważnej czynności porannej odbyłem normalne i przyjemne wczesnoranne bieganie - 10,75 km po 5:18/km na średnim tętnie 144 (pod koniec robiło się gorąco).
Rosnące temperatury przeszkadzają w treningu i te nowe poranne nawyki trzeba będzie niestety umacniać tudzież mocno rozbudowywać.
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

pn lip 06, 2020 10:50 am

W zakończonym tygodniu "trochę" zwiększyłem objętość. Korzystając z większej ilości wolnego czasu i swobody dysponowania nim ;), zamiast treningów z TR robiłem to, co mi przyszło do głowy, uznając, że objętość i tak zrobi swoje i pilnując tylko tego, żeby w każdej dyscyplinie zmieścił się choć jeden akcent.

poniedziałek 29.06 - wolne :lol: :lol:
Tłumaczyło mnie punktowe "uwieranie" w lewej łydce, tak jakby mnie coś ugryzło (początkowo nawet myślałem, że komar mnie użarł), ale tak naprawdę wygrało chyba lenistwo.

wtorek 30.06 -
Basen (50 m) - zebrana nieformalnie grupa, 55', 1800 m. Pod koniec jakiś skurcz pleców. Stary jestem. Pływaliśmy setki na progu. Było słabo, ledwo wyrabiałem po 2:15. Ostatni test na 1500 (przed epidemią oczywiście) popłynąłem po 2:03, jeśli dobrze pamiętam. Ale stęskniłem się za swoim klubem okrutnie, więc i tak dobrze zapamiętam ten trening.
Zakładka
Rower - TT: 1:52, w tym ok. 1:30 tempa, 60,5 km, NP 219 w, tętno 139. Wróciłem na czasówkę. Nie przykładałem do niej tyłka od 4 miesięcy, a od jakichś 8 miesięcy nie jeździłem nią po dworze. Obawy były spore. Jak zniosę powrót do pozycji na lemondzie, czy się nie zabiję lub nie zesram ze strachu - no i najważniejsze: JAKIE WYJDO WATY. Matko jedyna, jak mnie się na tej czasówce dobrze jechało. Szybko. Wygodnie. Nic nie bolało. Nogi się kręciły jak wściekłe. Tętno wprost przeciwnie, spokojne, nie wzrosło po położeniu się na prętach o zwyczajowe 10 bpm. Żadna z obaw się nie spełniła, ale na wszelki wypadek na odcinku tempowym celowałem bardziej w 230 w niż 250 w. W sumie 230 w to moja intensywność z połówki z zeszłego sezonu i na początek była celem więcej niż dobrym.
Bieganie - 50', tempo 5:08, tętno 150 - na początku biegło się świetnie, tak jak kiedyś po zejściu z roweru, i musiałem się hamować. W drugiej połowie biegu stopniowy zgon - brak energii i wzrost tętna. No ale to był w sumie prawie trzygodzinny trening - dawno takich nie robiłem - i to w dniu, w którym rano był basen, w dodatku w dosyć ciepłym dniu. Na rowerze zjadłem banana i dwa batony, jak na niecałe 2h jazdy może nawet OK, ale mogłem wziąć więcej paszy.

środa 1.07
20' dojazdu "miejską" szosą oraz:
Bieganie - 3 podbiegi po 80 sekund, a potem 4x1000 krosowo z moim kochanym klubem, odcinki po 4:15/km - powoli! - razem 9 km, 51'. Gorąco! I dużo oglądania pleców kolegów.

czwartek 2.07
Rower - długie wyjeżdżenie na TT, a konkretnie moje pierwsze 100 km; 3:22 w ruchu, 103 km, średnia 30,5 km/h, NP 188 w, tętno 138. Zrobienie pierwszej setki zajęło mi 6 lat. Ta była z przerwą w Górze Kawiarni i w sklepie. Nie jestem fanem długich treningów i nadal nim nie zostanę, ale poszło znacznie łatwiej niż myślałem. Mięśniowo zupełnie dobrze - progowe treningi na trenażerze i sweet spot załatwiają temat. Bolało tylko między łopatkami, ale to zrozumiałe. Energetycznie - długie treningi zawsze mnie wyczerpują (vide zakładka), ale tutaj była przerwa w środku i dojechałem bez uczucia pustoszejącego baku. Oczywiście pomogło to, że pewnie zeżarłem na treningu i w jego przerwie więcej kalorii niż Tomasz Sakiewicz w tydzień.
Uwieranie w łydce nie ustępowało.

piątek 3.07
Basen (50 m) - solo, 55', 2100 m. 8x50, w tym 15 m na maksa, a potem 7x200 na zmianę z pull buoyem i gumą oraz bez. Wypróbowałem spodenki nieoprenowe. Dają mniejszą wyporność niż myślałem, na pewno dużo mniej unoszą nogi niż pianka. W zasadzie bardziej mi chyba przeszkadzały niż pomagały.
Bieganie - 50' w tlenie, w tym 6x20" przebieżki, tempo 5:17, tętno 143, przebieżki po 3:20-3:40/km. Gorąco ;) ale samopoczucie więcej niż dobre.
Po tym treningu uwieranie łydki się trochę rozlało.

sobota 4.07
Obiecany akcent na rowerze (TT) - 5x5' na 108% FTP, razem 1:05, 37 km, NP 255 w, tętno 150, na interwałach średnia do 166 a maks do 176. Przy FTP z szosy docelowa intensywność wynosiła 323 w, ale że jechałem na TT, to obiecałem sobie po prostu trzymać się nad 300 w. Ostatecznie wyszło do 302 do 320 w.
Łyda już napieprzała solidnie. Zacząłem ją smarować Traumonem.

niedziela 5.07
Zamiast rozbiegania - rower (TT) 1:17 w tlenie, średnia 32 km/h, NP 196 w, tętno 126. Szybko i wygodnie dojedziesz tylko rowerem czasowym. Uwielbiam.
Traumon, automasaż i drobne ćwiczenia na brzuchaty łydki. Lepiej. Bieganie zawieszone do odwołania. Ale za to nie dokuczał mi poślad i dwójka, ich temat jest chyba definitywnie zamknięty.

Tydzień z głowy. Swim 1:50, bike 8:00 (!!), run 2:30, razem czyni 12:20. Największa objętość od sierpnia 2019 i trzecia "w historii", pierwsze przekroczenie 10h od września 2019 :D
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

czw lip 09, 2020 4:10 pm

poniedziałek 6.07
Basen (25 m) - 2450 m, 1:00, zadanie główne 2x2x300 płetwy (dokładanka-kraul-przekładanka-NN plecy-kraul 100). Wziąłem trening ze stron Labosportu, dawno nie pływałem w płetwach. Odkryłem, że mam podkręconą kostkę, płetwa trochę jeździła po niewielkiej opuchliźnie. WTF.

wtorek 7.07
Rower - TT na dworze: 1:38, w tym, zależnie od tego jakie waty kwalifikować jako "tempo". od 0:30 do 1:30 tempa. 54 km, NP 213 w, tętno 139. W sumie założyłem, że pojadę w tlenie i przycisnę zależnie od samopoczucia. Nie wiem, jakie przyjąć na czasówce FTP (na szosie trenowałem na 302 w), bo spodziewałem się spadku mocy na lemondce o 7-10%, a nie jestem pewien, czy jest jakikolwiek spadek. Pizgało aż miło, pierwsze 20 km zrobiłem w 32 minuty.

środa 8.07
Rower - TT na trenażerze: 1:00, w tym 4x5' na 105% FTP, p. 5', NP 252 w, tętno 133. Powtórzenia na lemondce. Obiecałem sobie, że po 3 minutach będę się podnosił do górnego uchwytu, ale zrobiłem jednak wszystko, leżąc na prętach. Tętno maksymalne 168. RPE zupełnie znośne (nie żeby było przyjemnie). Tak, to była wersja regeneracyjna tych interwałów lekko nadprogowych, ale zaczynam się oswajać z myślą, że po przejściu na czasówkę FTP zostanie takie, jakie było, a w wyprostowanej pozycji będę kręcił tylko treningi po 120% FTP. A takich w planie już właściwie nie ma ;)

Zrewidowane plany startowe. Dziesiątkę Babicką, ENEA Tri Bydgoszcz, Challenge the Championship, Stryków i Frombork odwołali, z Płocka zrezygnowałem (kolizja z nowym terminem Czempinia):
  • 22.08 Elemental Olsztyn - olimpijka
  • 5.09 Castle Triathlon Malbork 1/2
  • 19.09 Championman Duathlon Czempiń 10-60-10
  • 26.09 (?) Bieg na piątkę przy Maratonie Warszawskim (może, o ile będzie)
  • 10.10 (?) Duathlon Piaseczno - sprint non-draft (może, o ile będzie)[/i]
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

pn lip 13, 2020 4:50 pm

czwartek 9.07
Rower - trenażer / TT: 1:15, w tym 2x15' over/under 95%-105% FTP. NP 248 w, tętno 141. Miało być 3x15', ale bez wyrzutów sumienia zrezygnowałem z trzeciego powtórzenia. Już drugie wymagało mocnego napięcia pośladów, ponieważ byłem dzień po treningu 4x5' na 105%. Ale i tak wyszła najwyższa w życiu moc 15-minutowa i 35-minutowa.

piątek
Basen (25 m) - 2400 m, 1:05, zadanie główne 2x12x25 na zmiennej intensywności, do tego ćwiczenia. Do kolejnego treningu Labosportu dołożyłem 200 z pull buoyem (50 w kostkach, 50 między udami) i 200 (25 NN, 25 RR).

Łyda i kostka coraz lepiej, prawie bezproblemowe.

sobota
Bieganie - 12 km w tlenie, częściowo po krosie, 1:07, tempo 5:33, tętno 136. Test lewej nogi. Lewa noga OK i na początku, i w trakcie, i tuż po, i godzinę po, i dzień po. Uff. Za to reszta nóg jakaś zmęczona, nie wiadomo czym.

Tydzień z głowy. Swim 2:05, bike 3:55, run 1:05, razem czyni 7:05. Tydzień wygląda na lajtowy, bo ograniczyły mnie problemy z nogą - tylko jedno bieganie. Ale trzy rowery z rzędu (bo na weekend wyjechać miałem bez roweru) spowodowały, że aż taki łatwy nie był.
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

pn lip 13, 2020 4:59 pm

poniedziałek 13.07
Rower - trenażer / TT: Ramp Test! Na lemondce. Wynik to 304 w. Poprzedni test, przeprowadzony niecałe 2 miesiące temu, dał 302 w, ale to było na szosie w wyprostowanej (i zmienianej w trakcie) pozycji. Pisałem już, że nieźle udało mi się przełożyć nogę z szosy na TT. Może to właśnie to, a może moc z szosy mi w międzyczasie wzrosła. Razem ze schłodzeniem: 0:45, NP 247 w. Najwyższa w "karierze" moc za okres od 3 do 10 minut.
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Awatar użytkownika
Szajba
Posty: 492
Rejestracja: wt lis 05, 2019 5:04 pm

pn lip 13, 2020 9:40 pm

Moc w drzemie Tobie :)
Głowy za to nie dam, ale wydaje mi się że szosa pozytywnie wpływa na moc generowaną na czasówce.
Na szosie, tym bardziej w górnym chwycie, aktywujesz i wzmacniasz mięśnie które na czasówce, w pozycji aero mogą być zaniedbywane. Tym samym po przejściu na czasówkę, dysponujesz większym potencjałem ze strony układu mięśniowego.
When you have to shoot...Shoot! Don't talk

https://www.strava.com/athletes/11696370
ODPOWIEDZ