Re: [Dziennik treningowy 2021] Kajet: pływak i duatlonista
: śr paź 14, 2020 9:29 pm
Poniedziałek 12.10
Rower - trenażer: sweet spot #7, czyli 3x15' na 90% FTP p. 5'. Razem 1h15', NP 237 w, tętno 139. Nareszcie coś, co można nazwać w miarę intensywnym treningiem.
wtorek
Basen (25 m) - grupa, 1h 2400 m.
Zaspałem i poszedłem do grupy na 7 zamiast na 6. Pływanie z szybszymi ludźmi zadziałało, tak jak powinno, otrzeźwiająco. Ale i tak fajnie, że utrzymywałem się bez problemu w nogach kolegi, u którego parę miesięcy temu (ani rok czy trzy lata temu) bym się w życiu nie utrzymał.
środa
Bieganie - znowu wytrzymałość siłowa #1, czyli najpierw 5x10" sprinty pod górkę, a potem 25' wysokiego tlenu/tempa po "mocno pofałdowanym terenie". Poprzednia próba biegania po pofałdowanym terenie zakończyła się "epic failem", ponieważ wybrany teren leśny nichuchu nie był pofałdowany. Tym razem popatrzyłem uważnie na mapę i zgodnie z przewidywaniami załamałem się: mieszkam w Warszawie. Jedyna możliwość pobiegania po mocno pofałdowanym terenie bliżej niż na Mazurach to wahadło na którymś ze szlaków prowadzących na warszawską skarpę z terenów położonych bliżej Wisły. Wypadło na ul. Potocką. 4 minuty w górę, 3,5 minuty w dół (z grubsza), razy 3 i jeszcze raz w górę, tym razem Mickiewicza. Razem 53', 10,1 km, 62 m w górę, tętno 146.
W sumie w Lesie Bielańskim jest parę zdrowych podbiegów, ale do niego mam trochę dalej - materiał na dłuższy trening.
Dodatkowo:
Core - 20 minut.
Rower - trenażer: sweet spot #7, czyli 3x15' na 90% FTP p. 5'. Razem 1h15', NP 237 w, tętno 139. Nareszcie coś, co można nazwać w miarę intensywnym treningiem.
wtorek
Basen (25 m) - grupa, 1h 2400 m.
Zaspałem i poszedłem do grupy na 7 zamiast na 6. Pływanie z szybszymi ludźmi zadziałało, tak jak powinno, otrzeźwiająco. Ale i tak fajnie, że utrzymywałem się bez problemu w nogach kolegi, u którego parę miesięcy temu (ani rok czy trzy lata temu) bym się w życiu nie utrzymał.
środa
Bieganie - znowu wytrzymałość siłowa #1, czyli najpierw 5x10" sprinty pod górkę, a potem 25' wysokiego tlenu/tempa po "mocno pofałdowanym terenie". Poprzednia próba biegania po pofałdowanym terenie zakończyła się "epic failem", ponieważ wybrany teren leśny nichuchu nie był pofałdowany. Tym razem popatrzyłem uważnie na mapę i zgodnie z przewidywaniami załamałem się: mieszkam w Warszawie. Jedyna możliwość pobiegania po mocno pofałdowanym terenie bliżej niż na Mazurach to wahadło na którymś ze szlaków prowadzących na warszawską skarpę z terenów położonych bliżej Wisły. Wypadło na ul. Potocką. 4 minuty w górę, 3,5 minuty w dół (z grubsza), razy 3 i jeszcze raz w górę, tym razem Mickiewicza. Razem 53', 10,1 km, 62 m w górę, tętno 146.
W sumie w Lesie Bielańskim jest parę zdrowych podbiegów, ale do niego mam trochę dalej - materiał na dłuższy trening.
Dodatkowo:
Core - 20 minut.