Re: Szajba - In Comfort Zone
: pn wrz 28, 2020 6:35 pm
Po długiej i zażartej dyskusji dotyczącej planowania kolejnego sezonu, dyskusji z której da facto nic poza bólem głowy nie wynikło, zdecydowałem się na kolejny rok w objęciach TrainerRoad.
Plan pod połówkę, Low Volume gdzie tygodniowo obijam się pomiędzy 6 a 10 roboczogodzinami.
Rozbiwszy to na makrocykle wygląda to mniej więcej tak
28-09-25.10 - 4 weeks adaptation
26.10-20.12 - 8 weeks base 1
21.12-07.02 - 8 weeks base 2
08.02-04.04 - 8 weeks build
05.04-31.05 - 8 weeks specialty
29.05 - start - AA - HIM JBL Sieraków
31.06-06.06 - 1 week recovery
07.06-11.07 - 5 weeks build
12.07-06.09 - 8 weeks specialty
05.09 - starts - AA - HIM Malbork
Mam nadzieję że ma to jakieś ręce i jakieś nogi
Słowo w kwestii poszczególnych składowych dyscyplin
-pływanie - cudów takich jak 7min/400m się nie spodziewam, w zasadzie oczekuję od siebie choć tyle by nauczyć się pływać kraulem. Jeśli to ogarnę to pozostanie pracować nad tym by kraul nie miał za dużo wspólnego z klaunem, całą resztą cudów z pływaniem związanych takich jak, hmmm... nawet mi nic do głowy nie przychodzi, głowy sobie zawracał nie będę
-rower - obiecuję sobie nie robić więcej niż tego plan wymaga, mniej również nie. Otwartą pozostaje sprawa wyznaczania FTP. W ubiegłym sezonie, tak myślę, sprawdziło się sztuczne windowanie % FTP w górę, w bieżącym myślę że przy tym pozostanę. Nie mam zaufania do Rampy jako metody wyznaczania FTP, a jeśli komuś/czemuś nie ufam, to omijam z daleka.
-bieg - bieg podobnie jak rower, ni mniej ni więcej jak w planie. Niby w TR tego biegania nie za wiele, ale tu chyba systematyczność gra pierwsze skrzypce, a nie że ocknę się późną wiosną złapię jakiś czelendż na Stravie 200km w miesiąc i równo po trzydziestu dniach odechce mi się i biegania i roweru a pływał będę w basenie ogrodowym lecząc kontuzje. Systematyka i papieroski mogą być kluczem, znaczy się brak papierosków.
I uwaga!!! Nowość!!! Czwarta dyscyplina!!!
-trening siłowy - na chwilę obecną sytuacja przedstawia się tragicznie. Każda próba treningu kończy się kilkudniową rekonwalescencją i nie jest to kwestia przerośniętych ambicji. Dyscyplinę tę zamierzam pociągnąć jak Friel przykazał, faza adaptacji, budowania siły i jej utrzymania. Pierwsze skrzypce będzie grała sztanga, gwizdem wtórować będą czajniki
cdn...
Plan pod połówkę, Low Volume gdzie tygodniowo obijam się pomiędzy 6 a 10 roboczogodzinami.
Rozbiwszy to na makrocykle wygląda to mniej więcej tak
28-09-25.10 - 4 weeks adaptation
26.10-20.12 - 8 weeks base 1
21.12-07.02 - 8 weeks base 2
08.02-04.04 - 8 weeks build
05.04-31.05 - 8 weeks specialty
29.05 - start - AA - HIM JBL Sieraków
31.06-06.06 - 1 week recovery
07.06-11.07 - 5 weeks build
12.07-06.09 - 8 weeks specialty
05.09 - starts - AA - HIM Malbork
Mam nadzieję że ma to jakieś ręce i jakieś nogi
Słowo w kwestii poszczególnych składowych dyscyplin
-pływanie - cudów takich jak 7min/400m się nie spodziewam, w zasadzie oczekuję od siebie choć tyle by nauczyć się pływać kraulem. Jeśli to ogarnę to pozostanie pracować nad tym by kraul nie miał za dużo wspólnego z klaunem, całą resztą cudów z pływaniem związanych takich jak, hmmm... nawet mi nic do głowy nie przychodzi, głowy sobie zawracał nie będę
-rower - obiecuję sobie nie robić więcej niż tego plan wymaga, mniej również nie. Otwartą pozostaje sprawa wyznaczania FTP. W ubiegłym sezonie, tak myślę, sprawdziło się sztuczne windowanie % FTP w górę, w bieżącym myślę że przy tym pozostanę. Nie mam zaufania do Rampy jako metody wyznaczania FTP, a jeśli komuś/czemuś nie ufam, to omijam z daleka.
-bieg - bieg podobnie jak rower, ni mniej ni więcej jak w planie. Niby w TR tego biegania nie za wiele, ale tu chyba systematyczność gra pierwsze skrzypce, a nie że ocknę się późną wiosną złapię jakiś czelendż na Stravie 200km w miesiąc i równo po trzydziestu dniach odechce mi się i biegania i roweru a pływał będę w basenie ogrodowym lecząc kontuzje. Systematyka i papieroski mogą być kluczem, znaczy się brak papierosków.
I uwaga!!! Nowość!!! Czwarta dyscyplina!!!
-trening siłowy - na chwilę obecną sytuacja przedstawia się tragicznie. Każda próba treningu kończy się kilkudniową rekonwalescencją i nie jest to kwestia przerośniętych ambicji. Dyscyplinę tę zamierzam pociągnąć jak Friel przykazał, faza adaptacji, budowania siły i jej utrzymania. Pierwsze skrzypce będzie grała sztanga, gwizdem wtórować będą czajniki
cdn...