Szajba - In Comfort Zone

Tutaj prowadzimy swoje treningowe blogi. Triathlon, duathlon, kolarstwo - co kto lubi!
Awatar użytkownika
Szajba
Posty: 492
Rejestracja: wt lis 05, 2019 5:04 pm

pt sie 14, 2020 2:29 pm

Tydzień 32
Biegania właściwie nie ma, pływanie podobnie. Start w Malborku stoi pod wielkim znakiem zapytania. Im bliżej, tym większy pytajnik.
1.PNG
1.PNG (64.92 KiB) Przejrzano 3956 razy
2.PNG
2.PNG (71.92 KiB) Przejrzano 3956 razy
When you have to shoot...Shoot! Don't talk

https://www.strava.com/athletes/11696370
RafałM
Posty: 215
Rejestracja: wt lis 05, 2019 5:00 pm

pt sie 14, 2020 3:08 pm

Szajba pisze:
pt sie 14, 2020 2:29 pm
Tydzień 32
Biegania właściwie nie ma, pływanie podobnie. Start w Malborku stoi pod wielkim znakiem zapytania. Im bliżej, tym większy pytajnik.
Lekki stresik się zaczyna. Oj chyba opcja "TOP 3" na rowerze zwycięży.
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

pt sie 14, 2020 5:56 pm

Pływałeś? Pływałeś. Biegałeś? Biegałeś. Na ch... drążyć?
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Awatar użytkownika
Willi
Posty: 607
Rejestracja: wt lis 05, 2019 9:46 pm

pt sie 14, 2020 7:16 pm

Tak tak
Załączniki
EB56B641-E433-411F-AB3B-568729B80449.jpeg
EB56B641-E433-411F-AB3B-568729B80449.jpeg (139.42 KiB) Przejrzano 3938 razy
Awatar użytkownika
Szajba
Posty: 492
Rejestracja: wt lis 05, 2019 5:04 pm

wt wrz 01, 2020 9:35 am

Pokrótce.
Na temat formy słowa nie napiszę. Jest jak jest, plan czyli 5:30 zamierzam wykonać i z tą myślą jadę do Malborka. Godzina na pływanie, dwie i pół na rower i dwie na bieg. Na strefy będę musiał wygospodarować czas z poszczególnych etapów. I nie mam najmniejszego zamiaru napinać się ponad to co wyjdzie z racji "ścigania się".
Taki mam cel i tego się będę trzymał, a jak mi Willi jeszcze raz w pysk dasz, to obiecuję że bezpośrednio z tego Malborka pojadę do Bydgoszczy, najem się pod korek i wszystkie KOM-y Ci pozabieram.
When you have to shoot...Shoot! Don't talk

https://www.strava.com/athletes/11696370
Awatar użytkownika
Willi
Posty: 607
Rejestracja: wt lis 05, 2019 9:46 pm

wt wrz 01, 2020 10:34 am

Szajba pisze:
wt wrz 01, 2020 9:35 am
a jak mi Willi jeszcze raz w pysk dasz, to obiecuję że bezpośrednio z tego Malborka pojadę do Bydgoszczy, najem się pod korek i wszystkie KOM-y Ci pozabieram.
He pamiętaj, że połowa to biegowe i pare jest z zagranicy więc wiele pracy przed Tobą i widzę że trochę Cię motywują te strzały.... :D
Awatar użytkownika
Willi
Posty: 607
Rejestracja: wt lis 05, 2019 9:46 pm

ndz wrz 06, 2020 6:39 pm

No jest na mecie....pierwsze koty za płoty będzie teraz co urywać.
Awatar użytkownika
Szajba
Posty: 492
Rejestracja: wt lis 05, 2019 5:04 pm

pn wrz 07, 2020 7:51 pm

Dziękuję bardzo koledze @Kajetowi za okazaną pomoc i wsparcie techniczne.

Bez Ciebie i końmi by mnie na ten Malbork nie wyciągnęli i teraz zamiast leżeć i zdychać (rano jak jeszcze się ruszałem poszedłem kostkę brukową układać, bo zagęszczarka wynajęta a godzinki lecą), mógłbym leżeć w całkiem niezłej formie.
A tak na poważnie, dziękuję bardzo. W brodę do końca życia, albo póki pamiętałbym bym, plułbym sobie gdybym nie spróbował. Spróbowałem, posmakowało i ... póki nie ogarnę pływania ...

Bez pitu pitu. Osiągnąłem to na co sobie solennie zapracowałem.
Pływanie w ciemnej doopie, poobijany po rowerze, właściwie niebiegający prawie do miesiąca. Położyłem de facto kreskę na Malborku i zabrałem się za regenerację, znaczy się zakupiłem 180m2 kostki brukowej i całą swą energię skupiłem na rzeczonej.
Wpadł jakiś szybszy trening na rowerze, poprawiło się z barkiem, kupiłem trochę obszerniejszą piankę i tak z dnia na dzień niechęć do startu ustępować zaczęła a potrzeba zaznajomienia się z tym całym startowym galimatiasem brała górę. Lepsza okazja nie mogła się trafić. Wytłumaczywszy sobie i wszystkim wokół swą lichą formę mogłem bez wstydu pozwolić sobie na DNF w dowolnym momencie a jednocześnie dobrze się bawić.

To chyba po kolei jak szło napiszę

-SWIM - szczerze mówiąc nie jestem pewien czy kiedykolwiek wcześniej przepłynąłem w jakikolwiek sposób taki szmat wody. Wszelkie dane jakie posiadałem generował zegarek lub smartfon umieszczony w bojce, sensu trudno byłoby się w tych danych doszukać że o przepłyniętym dystansie czy uzyskanym tempie nie wspomnę. Prognozowałem że w godzinę powinienem się zmieścić, lecz gdzieś tam w środku liczyłem na czterdzieści siedem, no może 50 minut z całego etapu. Pływam niestety stylem który osobie nieobeznanej mógłby klasyka przypominać, a pływam tak dlatego iż w całym sezonie laskę położyłem na nauce czegokolwiek. Zlazłem więc do wody jako ostatni by nie przeszkadzać nikomu i tą swoją żabką, pożabkowałem. Od jednej boi do drugiej boi, kolejnej ... Trochę na zewnątrz płynąłem by pływacy, tacy prawdziwi pływacy którzy zaczęli mnie okrążać już w połowie mojego pływania, nie byli zmuszeni po mnie płynąć, w połowie już miałem chęć zrezygnować ale się zagapiłem i gdy już nie było jak na brzeg wyleźć pomyślałem że jeszcze popłynę. Pogadałem trochę z miłą panią w kajaku która nie wiedzieć czemu co chwila pytała mnie jak się czuję, wyprzedziłem kolegę płynącego na grzbiecie we wszystkich możliwych kierunkach, chwilę później wyprzedziłem kolejnego, równie zygzakującego lecz w kraulu po czym dotarłem do brzegu. Tu doświadczyłem czegoś niezrozumiałego. Nie mogłem biec do strefy zmian gdyż nie miałem na czym biec. Dobre trzy minuty trwało nim głowa doszła do wniosku że zmieniłem pozycję z horyzontalnej na wertykalną.

BIKE - moja najmocniejsza dyscyplina w triathlonie. Doszedłem z rowerem do belki startowej, rozsiadłem się, popiłem coli i ruszyłem. Z dziesięć może piętnaście minut trwało nim doszedłem pierwszego zawodnika, chwilę później drugiego a później to już z górki było. No i tu właściwie nie bardzo jest o czym pisać.

RUN - plan był na 5'15" na kilometr. Na planowaniu się skończyło. Po kilometrze czy półtora padło zasilanie. Biegłem na granicy skurczu czwórek i bałem się cokolwiek przyspieszyć by nie paść na ścieżce. W międzyczasie miałem sporo czasu na analizę tego co się działo w trakcie poprzednich etapów i summa summarum wyszło mi na to że albo na rowerze nie wziąłem pod uwagę tego iż wcześniej przez godzinę machałem nogami próbując się nie utopić, albo te dwa poranne banany i litr coli to było trochę za mało. Mając jednak do dyspozycji bufety, wybrałem wodę bo i z nawadnianiem licho było, wpadło tylko to co z Nogatu łyknąłem i sześć setek z bidonu na rowerze. No i tak sobie biegnę biegnę i rozmyślam rozmyślam, gdy czwórki sztywnieją do marszu przechodzę, chwilę później znów biec próbuję, pętla za pętlą ... Upatrzyłem sobie kolegę który mniej więcej w odpowiednim tempie biegł i tak go wyprzedzam i wyprzedzić się daję i wyprzedzam i do marszu. Się mi tak prawie do mety z nim zeszło, ale na końcówkę zebrałem sił trochę i wyprzedziłem, i kolegę i kolejnych kilku. Coś tam na mecie gadali, nie bardzo pamiętam bo tak głodny byłem iż czym prędzej zebrałem dopingującą ferajnę w kierunku wcześniej upatrzonego kebaba.

A cyferki? Ciekawi cyferek znajdą cyferki w wiadomym miejscu.
When you have to shoot...Shoot! Don't talk

https://www.strava.com/athletes/11696370
Awatar użytkownika
olesia
Mistrzyni Stoneman Triathlon Władysławowo
Posty: 808
Rejestracja: śr lis 06, 2019 10:44 am

pn wrz 07, 2020 8:14 pm

Świetna relacja i podejście tez zdrowe.
Gratki z ukończenia. Wiem co znaczy bieg po mocnym rowerze, wczoraj to przezylam☺
Awatar użytkownika
endi8888
Posty: 536
Rejestracja: wt lis 05, 2019 9:13 pm

pn wrz 07, 2020 9:14 pm

Brawo za dokończenie! No i start zaliczony.



Co do pływania - jest co poprawiać ale pomału do przodu i ogarniesz temat... Jak przypomnę sobie mój pierwszy start w Tri (nomen omen też w Malborku - tylko na 1/4) to traumę z tamtego pływania pamiętam do dziś - ciemno, zimno, roślinność i wszyscy chcą Cię utopić;) Ty od razu ambitnie uderzyłeś na 1/2 :lol:

Rower oczywiście, że mocny.

Co do biegania to warto pobawić się w zakładki.

Tak czy inaczej - jesteś już po tej drugiej stronie. Teraz możesz zdecydować czy Ci się podoba i co dalej.
Pozdrawiam.
ODPOWIEDZ