[Dziennik treningowy] qbs - sezon 2020

Tutaj prowadzimy swoje treningowe blogi. Triathlon, duathlon, kolarstwo - co kto lubi!
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

pn sie 31, 2020 3:28 pm

Wygląda to lepiej niż dobrze...
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Awatar użytkownika
qbs
Posty: 170
Rejestracja: wt lis 05, 2019 4:29 pm

czw wrz 03, 2020 9:24 pm

Wygląda niby nieźle, a jak się wejdzie w szczegóły to tak średnio bym powiedział, tak średnio :P
Jedynie na rowerze się wstrzeliłem z formą idealnie. Biegowy peak to był jakieś 2-3 tyg temu, od tego czasu już spada, aczkolwiek wciąż jest przyzwoicie. Na pływanie to pozostaje tylko spuścić zasłonę milczenia :lol:
Żeby nie było za lekko to znikąd przyplątał się ból w stawie skokowym, który ostatnio miałem jakies 5 lat temu :shock: Polazłem specjalnie we wtorek na basen żeby to rozluznić i nawet pomogło, ale w środę poszedłem biegać akcent i.. here we go again. Lód już się robi, ban na bieganie i może do niedzieli się zagoi

01.09
Basen 1800
drille + żwawsze 300-200-100

02.09
Bieg 10' + 20' "prog" @ 4:13/km + 10' luz. Razem 8.5km
Próg w cudzysłowie, bo nie ma bata, żebym tak poleciał przez godzine

Basen 1600
drills & chill

03.09
TT 22km, P: 229w
Dysk + porywisty wiatr + pędzące tiry to kiepska kombinacja. Nie chojrakowałem i przerwałem trening bo to się mogło źle skonczyć. Nawet w górnym chwycie parę razy mi tak szarpneło kierą że juz miałem ciepło.

JK 100%
Awatar użytkownika
qbs
Posty: 170
Rejestracja: wt lis 05, 2019 4:29 pm

wt wrz 08, 2020 10:52 am

06.09 - Malbork 1/2
Do Malborka jechałem ze sporymi obawami, po pierwsze ze względu na napierdzielający staw skokowy, po drugie - zapowiadane warunki pogodowe - deszcz i mocny wiatr. Jak w sobotę dojeżdzałem w momencie startu 1/4 to ulewa była taka, że wycieraczki ledwie nadążały a na ulicach normalnie rzeka.
Na myśl o takich samych warunkach w niedzielę morale jeszcze bardziej spadło, ale kij tam, raz się żyje. Założyłem dysk, wrzuciłem do strefy ochraniacze na buty, przeciwdeszczówke z nadzieją, że sie jednak nie przyda.
Start w niedzielę nietypowo o 12:30, tak że wyjątkowo wszystko na spokojnie - pobudka o normalnej porze, śniadanko, strefa i 2h oczekiwania do startu. Oczekiwania umilało śledzenie rywalizacji MP na dystansie długim.
Krótka rozgrzewka w wodzie, jest rześko - 17 st. i falująco bo jednak wiatr naparza zgodnie z prognozami.
Standardowo Bogu Rodzica i lecimy. Pierwsza pętla rwana, jest trochę walki, coś tam wyprzedzam, jakieś nogi czasem chwycę ale szybko znikają w brązowych wodach Nogatu. Tęskne spojrzenie na wyjście z wody i lecim na drugie kółko. Na drugim już spokojniej, próbuje się skupić na technice a ostatnia prosta 500m to już rozmyślanie o T1 i jak to będzie na tym wietrze z dyskiem.
Końcóweczka, dosłownie 15m i dostałem jeszcze 2 cepy na głowę na pożegnanie :D
Czas z zegarka 39:45, z dobiegiem do belki 40:08 Msc: 193/304 63% stawki
No lipa, niby się tego spodziewałem, ale jak teraz patrzę to moje najsłabsze pływanie od 3 lat :shock:

T1 nie jakieś super sprinterskie ale sprawne, bez przygód 62/304

Wejście na rower sprawne, oczywiście bez cudowania z wskakiwaniem (BTW: oglądałem relacje z pełnego i wejście na rower prosów, jak ktoś ma kompleksy w tym temacie to polecam obejrzeć to się wyleczy, spoiler: spektakularnych wskoków w biegu się nie uświadczy :P )
Po ruszeniu okazuje się, że coś nie tak z paskami od kasku jakoś za luźno - macam i rozpięty grr. Próbuję zapiąc jedną ręka, nie ma bata, konieczny pitstop. Minuta w plecy, ale przynajmniej obyło się bez kary.
Ustawiam tempomat w okolicach 225W i jazda. Wiatr mocny (5km centralnie pod wiatr 33.7km/h, w drugą stronę 42.8), ale stabilny, nie ma podmuchów, rzucania rowerem.
Na pierwszej pętli wyprzedzam dużo i dynamicznie. Przed pierwszą nawrotką dochodzę kolegę Kajeta i daję popis ułomności technicznej :D. Przede mną koleś wypiął się z pedałów na nawrotce, a że wcześniej już robił jakieś dziwne ruchy jak próbowałem wyprzedzać no to też wypiąłem coby głupiej gleby nie zaliczyć.
Kajet nas sprawnie ominął i rzucił tylko ironiczne "Panowie". Duma urażona, nie pozostało nic innego tylko odpalić zapałkę, 280W i odjechać :P
Dalej już jadę swoim tempem. Na drugiej pętli już zdecydowanie luźniej, mniej wyprzedzania. Summa summarum nikt mnie na rowerze nie wyprzedził.
Pierwszy raz kończe rower na połówce we względnym komforcie, nie połamany od leżenia na lemondce i z uczuciem, że jeszcze dłuższą chwile bym mógł tak jechac.
Sprawnie wyskakuję z butów, hamuję przed belką, zsiadam z roweru i ... słyszę "no jedź kurwa" od jakiejś laski za mną, która najwyraźniej chciała jechać dalej. Jak sie potem okazało była to zwycieżczyni, znana trajlonistka Anna Halska. Niestety odeszła mi na biegu i nie miałem okazji kontynuować tej sympatycznej konwersacji :D
Czas: 02:26:03 Śr. 37 kmh, P: 224W, NP: 227W Msc: 53/304 17% stawki
No tu jestem zadowolony, zakładałem 2:24-25. Odliczając przygodę z kaskiem to wyszło prawie w punkt.

T2 w normie 95/304

Na biegu 3 pętle po 7 km, zakładałem, że dwie biegnę w miarę spokojnie a ewentualne zgruzowanie zostawiam na trzecią. Początek całkiem niezły po 4:38, im dalej w las tym średnia spadała.
Czułem, że kolka się czai do ataku a ciągłe zmiany nawierzchni nie pomagają: szuter, chodnik, beton, bruk, trawa, szuter i tak w kółko.
W połowie drugiej pętli nogi już mocno dojechane, średnia spadła do 4:45. Na trzeciej przyciskam żeby chociaż utrzymać to co jest. Jakiś wyprzedzany gość siada mi na plecy i tak się wiezie do samego końca nie dając zmiany.
Ale przynajmniej podziękował, powiedział, że nie miał siły i obiecał, że nie wyskoczy przede mnie na mecie :D
Kalkuluję jeszcze czy uda sie złamać 4:50 na całości, dociskam, ale już bak pusty, nie ma szans.
Ostatecznie czas: 01:40:38, T: 4:45/km, Msc 59/304 19% stawki
Lekkie rozczarowanie bo 2 lata temu w Malborku nabiegałem 1:38

Całość: 04:51:23, Msc 68/304, M30: 11/31
Generalnie zadowolony jestem. Plany może były nieco ambitniejsze, ale 7 minut zdjęte z życiówki to nie w kij dmuchał.
Widać, że mocno rośnie poziom na zawodach. Dużo urwałem w stosunku do 2018, w moim zdaniem gorszych warunkach, a miejsce w stawce prawie identyczne. Trza mocno cisnąć, żeby chociaż utrzymać ten sam poziom ;)
Awatar użytkownika
endi8888
Posty: 536
Rejestracja: wt lis 05, 2019 9:13 pm

wt wrz 08, 2020 12:56 pm

Gratulacje za start i nową życiówkę.
Śledząc Twój dziennik podejrzewałem, że będzie dobrze ale założenia to jedno a realizacja to czasami drugie. Poszło bardzo dobrze - Brawo!
Awatar użytkownika
olesia
Mistrzyni Stoneman Triathlon Władysławowo
Posty: 808
Rejestracja: śr lis 06, 2019 10:44 am

wt wrz 08, 2020 1:09 pm

Gratulacje. Super opis a wynik rewelacja
Awatar użytkownika
robertino
Posty: 910
Rejestracja: wt lis 05, 2019 3:46 pm

wt wrz 08, 2020 1:53 pm

dobre zawody w Twoim wykonaniu. Warunki pogodowe - jak to w Malborku - niezbyt sprzyjające. Choć ja wolę takie niż upał.
Awatar użytkownika
Szajba
Posty: 492
Rejestracja: wt lis 05, 2019 5:04 pm

wt wrz 08, 2020 6:25 pm

Gratulacje :)
Wiatr faktycznie przyjemny nie był. Nie wiem jak sobie radziliście z dyskami, mnie bez dysku przy bocznym wietrze dość mocno rzucało po trasie., a swoje ważę.
When you have to shoot...Shoot! Don't talk

https://www.strava.com/athletes/11696370
Awatar użytkownika
kajet
Posty: 1180
Rejestracja: wt lis 05, 2019 2:15 pm

wt wrz 08, 2020 7:20 pm

U mnie pełne koło - co prawda biedakoło (z aerojacket), ale to chyba bez znaczenia - w ogóle nie wpływa na odczuwanie wiatru. Tuż nad kołem jest siodełko, a na siodełku moje przepotężne dupsko, no i przede wszystkim koło nie jest skrętne na boki :lol: :lol:

Boczny wiatr potrafi natomiast nieźle miotać przednim kołem - skręcającym w bok i mniej obciążonym - nawet przy wysokości obręczy 52 mm, tyle że trochę się już przyzwyczaiłem. Nadal jednak próbuję zrozumieć, dlaczego ludzie czują się pewniej w górnym uchwycie. Ja przy mocnym wietrze wolę leżeć na lemondce, wtedy koło jest stabilniejsze. Oczywiście podmuchów typu hawajskiego, a może nawet gdyńskiego, nie doświadczyłem, więc może za mało jeszcze wiem.

@qbs sorry za zyebę, jak już mówiłem - ale miałem niezłe zdziwko, że ludzie umieją się przy nawrocie utrzymać na rowerze, który się praktycznie zatrzymał ;) ja tam wolę poniżej 5 km/h nie schodzić ;)

Świetny czas, świetnie pojechany rower, dobrze pobiegnięte, nie ma się do czego przyczepić. Pływanie jest przereklamowane.
Zaproś tu swoją kuzynkę lub wujka - będzie weselej.
www.enduhub.com/kajet
Awatar użytkownika
qbs
Posty: 170
Rejestracja: wt lis 05, 2019 4:29 pm

śr wrz 09, 2020 2:30 pm

Dzięki, dzięki!
Mnie też jakoś wyjątkowo ten wiatr nie przeszkadzał, a warunkami fizycznymi nie grzeszę i przy mocnych bocznych podmuchach potrafi mi przestawić rower o pół metra. Tu nic takiego nie miało miejsca, cały dystans przejechałem bezpiecznie. Natomiast temperatura dla mnie wręcz wymarzona: 15 stopni na rowerze, nieco więcej na biegu i prawie cała trasa w cieniu
Awatar użytkownika
Willi
Posty: 607
Rejestracja: wt lis 05, 2019 9:46 pm

śr wrz 09, 2020 11:48 pm

Dysk zakładamy ja jedziemy 40+ takie moje zdanie, mój leży za kanapą przy lekkim wietrze zysk z dysku przy mojej wadze spada do 0 a pojawiają się problemy z opanowaniem roweru dysk jest przereklamowany.
ODPOWIEDZ