Projekt 2020 < 02:20

Tutaj prowadzimy swoje treningowe blogi. Triathlon, duathlon, kolarstwo - co kto lubi!
Awatar użytkownika
olesia
Mistrzyni Stoneman Triathlon Władysławowo
Posty: 808
Rejestracja: śr lis 06, 2019 10:44 am

sob wrz 05, 2020 1:42 pm

Gratulacje! No i 5 w Kat! Super!
Awatar użytkownika
Szajba
Posty: 492
Rejestracja: wt lis 05, 2019 5:04 pm

sob wrz 05, 2020 4:52 pm

Graty :)
Pogoda nie rozpieszczała Was za bardzo i wygląda na to że jutro lepiej nie będzie ...
When you have to shoot...Shoot! Don't talk

https://www.strava.com/athletes/11696370
Awatar użytkownika
weekendowy
Posty: 157
Rejestracja: śr lis 06, 2019 9:57 am

ndz wrz 06, 2020 10:57 am

Pływanie zdecydowanie wyszło zbyt nonszalancko…co prawda pierwsze 2 minuty starałem się utrzymać grupę młodych hartów ale moje utrzymanie skończyło się na pierwszej boji …kto był ten wie że to jest jakieś 15 metrów… na pierwszej nawrotowej minąłem jakiegoś jegomościa co się chyba przepalił i dalej leciałem zawrotnym turystycznym tempem samotnie i to mogło mnie zbytnio uspokoić dlatego z pływania wyszło 17:12 + dobieg czyli 17:30…

Dopiero w strefie poczułem że to triathlon…ale długi dobieg spowodował że już i tak wypoczęty po pierwszym etapie odpocząłem jeszcze bardziej….rower pod pachę i w długą…
Na początku jakiś kłopot z lewym laczkiem ale opanowałem do bramy, więc zacząłem spokojnie zgodnie z założoną mocą…której nigdy nie testowałem…jednak wszystko jak na trenażerze.. Noga podawała choć od początku dnia jakieś dziwnie uczucie doskwierało mi w wewnętrznej partii ud co ewidentnie nie dawało mi spokoju. Wracając do tematu trasy, to w końcu dojechałem do nawrotki z pełną dumą że mam średnią 39 z czymś lecz szybko uświadomiłem sobie że nie będzie tak kolorowo…jazda pod wiatr zdecydowanie ułatwiała trzymania mocy ale psuła też moja średnią…Na drugiej pętli zacząłem się zastanawiać nad niespadającym tętnem. Czy mam dalej cisnąć równą moc, czy odpuścić żeby coś pobiec?? Z pomocą przyszedł zacinający boczny deszcz, który zdecydowanie przy jeździe pod wiatr zmusił mnie do odpuszczenia no i tutaj ukłonił się brak startów w sezonie i brak jazdy w terenie… Finalnie podjąłem decyzję o niedobijaniu nóg ale to chyba bało za późno….

W planie z którym się przygotowywałem jest ogromna ilość treningów zakładkowych, praktycznie od samego początku przypada raz na tydzień a ostatnie 8 tygodni to dwa tygodniowo…dlatego od tego roku triathlon zyskał u mnie czwartą dyscyplinę jaką jest zakładka … Efektem takiego przygotowania było, po mimo lekko zajechanych nóg, uczucie szczęścia że już jest po rowerze i w końcu mogę sobie pobiegać na zamku… Trzymałem tempo w okolicach 4:15-20..plan był na sub 4:15 ale okoliczności zweryfikowały możliwości i leciałem z tym co mi zostało. Podzielenie dystansu ¼ na dwie fale poskutkowało tym, że przez pierwsze kółko biegłem samotnie. Co do jakości podłoża biegowego nie wypowiem się…ale w przyszłym roku muszę wziąć inne laczki. Na drugim kółku zbiegło się już całe towarzystwo więc parkowa ścieżka była na tyle wąska że trzeba było się czasami zbytnio przedzierać no i na 8 km poczułem skutki roweru, gdzie przy każdym nieuważnym kroku zbliżałem się do granicy skurczów…i to w każdej partii mięśniowej nóg.

Po wbiegnięciu na metę już wiedziałem, że muszę tutaj wrócić w przyszłym roku i ponaprawiać wszystko co sknociłem. Finalnie czas 2:23:05 daleko odbiega od moich celów i możliwości ale jak na jedyne zawody na otarcie łez po wirtualnym sezonie to jest git. Dzięki wszystkim czytaczom dziennika za śledzenie i życzę systematyczności i konsekwencji w kolejnych przygotowaniach! :arrow:
trzmiel
Posty: 150
Rejestracja: ndz lis 10, 2019 1:16 pm

ndz wrz 13, 2020 9:42 pm

weekendowy pisze:
sob wrz 05, 2020 1:03 pm
tzn jednej wielkiej kałuży....
Zgadzam się. Byłem kibicować na pierwszej fali i wróciłem mokry ;) Gratulacje startu
ODPOWIEDZ